21 czerwca 2022

Jedno mieszkanie w cenie trzech? Oprocentowanie niektórych kredytów na mieszkanie przekracza już… 10%! Dlaczego płacimy za kredyt trzy razy tyle co na Zachodzie?

Jedno mieszkanie w cenie trzech? Oprocentowanie niektórych kredytów na mieszkanie przekracza już… 10%! Dlaczego płacimy za kredyt trzy razy tyle co na Zachodzie?

WIBOR w ciągu ostatnich miesięcy urósł do takiego poziomu, że niektórzy posiadacze kredytów ze zmienną stopą procentową za chwilę zobaczą oprocentowanie 10% w skali roku! Co takie odsetki oznaczają dla kosztu kupowanego na kredyt mieszkania? I dlaczego mamy jedne z najdroższych kredytów w Europie? Jak to jest, że w strefie euro klienci płacą za kredyt mieszkaniowy tylko 3% w skali roku, a my kilka razy więcej?

Mamy za sobą już dziewięć podwyżek stóp procentowych. W krótkim czasie przeszliśmy od 0,1% do 6%, a Rada Polityki Pieniężnej nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Na razie efektów w postaci niższej inflacji nie widać, ale to akurat nie powinno dziwić, bo wpływ stóp procentowych na inflację objawia się najwcześniej po 4-6 kwartałach, co udowodnił w swoim artykule Maciek Bednarek.

Zobacz również:

Rosną za to raty kredytów o zmiennym oprocentowaniu, czyli przede wszystkim tych mieszkaniowych. Oparte są one na stawce WIBOR, która generalnie jest związana z poziomem stopy procentowej NBP. WIBOR osiągnął już wartość 6,9-7,15% (w zależności od tego, czy mówimy o WIBOR 3M czy o WIBOR 6M).

W kwietniu 2022 r. (ostatnie dostępne dane NBP) średnie oprocentowanie nowych i renegocjowanych umów o kredyt mieszkaniowy dla gospodarstw domowych wynosiło 6,6%. Z kolei WIBOR 3M w tym miesiącu wyniósł średnio 5,5%. Z tego można oszacować marżę bankową na poziomie 1,1%.

Jak to wyglądało w czasach niskich stóp procentowych? Rok wcześniej, w kwietniu 2021 r. przy WIBOR na poziomie 0,21%, banki ustalały marżę średnio 2,6%. A tuż po wybuchu pandemii, w kwietniu 2020 r., gdy stopy znienacka spadły prawie do zera, a niepewność była wysoka – stała część oprocentowania sięgnęła nawet 3,1%.

Kto w tym akurat momencie zaciągał kredyt hipoteczny i „nadział” się na wysoką marżę, może dostać od swojego banku informację, że oprocentowanie wzrosło mu do poziomu dwucyfrowego – 10% lub więcej w skali roku. Raty zmieniają się z pewnym opóźnieniem, więc niewykluczone, że „wyrok” zostanie wydany dopiero za kilka tygodni. Ale jest raczej nieunikniony.

Takich osób jest zapewne bardzo niewiele, bo w czasie eksplozji Covid-19 handel mieszkaniami w zasadzie został „zamrożony”, ale zapewne ten i ów właśnie w tym czasie zaciągnął kredyt. A pozostali? Na razie jeszcze cieszą się jednocyfrowym oprocentowaniem, ale jeśli ktoś ma w umowie kredytowej standardową marżę z ery niskich stóp procentowych – czyli jakieś 2,5% – a jego kredyt oparty jest na stawce WIBOR 6M (wyższej niż WIBOR 3M, obecnie 7,15%), to naprawdę niewiele mu już brakuje do tego, by płacić za kredyt dwucyfrowy procent.

Co oznacza 10% oprocentowania kredytu dla kosztu mieszkania?

Oczywiście wejście oprocentowania kredytu w strefę dwucyfrową ma znaczenie głównie psychologiczne. Jednak ten okrągły „jubileusz” może skłonić niektórych kredytobiorców do przykrych podsumowań. Co oznacza 10% oprocentowania kredytu dla jego całościowego kosztu? Policzmy.

Średnia wartość nowego kredytu mieszkaniowego w kwietniu tego roku wyniosła ok. 350 000 zł. 10% odsetek oznacza, że w przybliżeniu co roku trzeba spłacić 35 000 zł odsetek. A wiadomo, że (przy najpopularniejszych ratach annuitetowych) przez pierwsze lata spłaca się głównie odsetki, więc ta kwota może być dużo wyższa.

Ile to jest 35 000 zł? 2900 zł miesięcznie? Taką (lub mniejszą) pensję zarabia w Polsce 3,8 mln osób – czyli 10% całej populacji i 29% wszystkich pracujących na etat! Te osoby musiałyby oddawać na odsetki wszystko, co zarobią. Absurd? Niestety, raczej rzeczywistość. Oprocentowanie 10% rocznie oznacza też, że przez 10 lat kredytu trzeba w odsetkach zapłacić 176.000 zł, czyli prawie dwie trzecie ceny mieszkania.

Przy 20-letnim kredycie kupujemy jedno mieszkanie, a spłacamy równowartość ponad dwóch (695.000 zł)! Przy kredycie 30-letnim – kupujemy jedno mieszkanie, a płacimy za trzy (łączna wartość rat – 950.000 zł)!

Oczywiście są dwa zastrzeżenia. Po pierwsze: zapewne stopy procentowe nie będą się stale utrzymywały na tak wysokim poziomie, miejmy nadzieję, że ta „dwucyfrówka” to raczej zaburzenie niż „nowa normalność”. Po drugie wysokie stopy procentowe oznaczają zwykle wysoką inflację, więc w realnych wartościach koszt kredytu jest mniejszy niż trzy-czterokrotność wartości mieszkania. No i jego nominalna wartość też powinna rosnąć.

Tym niemniej w dyskusji o przewadze najmu nad własnością (i vice versa) często pojawia się argument, że „przy kredycie przynajmniej płaci się za swoje”. Jak się spojrzy na szacunki dotyczące obecnej ceny kredytu, to owa walka o „swoje” wcale nie jest taka przekonująca.

Czytaj też: Zagraniczne fundusze hurtem kupują w Polsce mieszkania na wynajem. Czy to zniszczy biznes prywatnym wynajmującym? Koniec rynku najmu, jaki znamy?

Oprocentowanie 10% to już szczyt czy tylko przystanek?

Prezes NBP Adam Glapiński na ostatniej konferencji prasowej uderzył w gołębie tony. Zaczął swoją wypowiedź od tego, że trzeba stopy podnosić, bo inflacja ciągle rośnie, ale do końca cyklu tych podwyżek już jest bliżej niż dalej. W reakcji na takie prognozy złoty zaczął się osłabiać – a to znaczy, że rynki uznały postawę Glapińskiego za łagodniejszą, niż powszechnie sądzono. Jest niewątpliwie dużą sztuką jednocześnie ostro podnosić stopy z miesiąca na miesiąc i osłabiać efekt własnych działań uspokajającymi komentarzami.

W coraz rychlejszy koniec podwyżek wydaje się wierzyć także rynek finansowy. Skoro WIBOR „wycenia” oczekiwania dotyczące przyszłych stóp procentowych, to różnica między oczekiwaniami długoterminowymi a krótkoterminowymi powinna być mniejsza, gdy banki przewidują, że cykl podwyżek jest bliżej końca.

I rzeczywiście, od maja różnica między stawką WIBOR 1Y a WIBOR 1M się zmniejsza. Na razie sięga nadal 1 pkt proc., ale było sporo więcej. Co to może oznaczać? W okresie stabilnych stóp procentowych ten dystans utrzymywał się na poziomie ok. 0,2 pkt proc. (tak było w latach 2018-2019 – przy stopie 1,5%), a nawet 0,1 pkt proc. (tak było w latach 2020-2021 – przy stopnie 0,1%). Do tych wartości jeszcze spora droga, ale pierwsze kroki zostały wykonane.

Dlaczego stopy procentowe miałyby przestać rosnąć? Widzę dwa powody. Pierwszy jest taki, że być może ostra polityka pieniężna zacznie działać i inflacja przestanie rosnąć. Drugi jest gorszy, bo oznacza, że gospodarka nie wytrzyma tej kuracji. Firmy nie udźwigną wysokich kosztów finansowania, wzrost rat doprowadzi do wzrostu niespłacalności kredytów mieszkaniowych i kryzys gospodarczo-finansowy zajrzy nam w oczy.

Czy osoby, które wzięły kredyt ze stałą stopą, wygrają na tym? Jeśli ktoś pożyczył pieniądze w 2020-2021 r. i „zamroził” sobie oprocentowanie na 5 lat – z pewnością będzie bardzo mocno do przodu wobec wszystkich innych kredytobiorców. Jednak w czasach, gdy było to najkorzystniejsze, mało osób decydowało się na takie kredyty. Dopiero teraz to się zmienia.

W kwietniu tego roku prawie połowa nowych kredytów mieszkaniowych była na stałą stopę. Krótkoterminowo to pewnie się opłaci – jeszcze w marcu można było dostać 7% na kilka lat (co wydawało się kosmicznie wysokim oprocentowaniem). Dzisiaj pewnie o takich odsetkach marzy większość klientów, gdy widzi na horyzoncie oprocentowanie 10%.

Kredytobiorcom lepiej by było w strefie euro?

Efektywna stopa oprocentowania kredytów w strefie euro wynosi 2-3%. Czy wyszlibyśmy lepiej na przyjęciu wspólnej waluty w Polsce? Dlaczego Niemcy, Włosi czy Belgowie mogą brać tak tanie kredyty, a my nie? Cóż, coś za coś.

Strefa euro ma niższe od nas stopy procentowe. Ale bierze się to stąd, że ma też niższy wzrost gospodarczy, a jednocześnie wysokie zadłużenie. EBC nie może zanadto podnieść stóp procentowych (mimo wysokiej inflacji), ponieważ nie wytrzymają tego systemy finansowe Włoch czy Hiszpanii. Wysokie koszty obsługi długu i gospodarka w stagnacji nie sprzyja bogaceniu się obywateli. Europejczycy mają więc tanie kredyty, ale ich zamożność nie rośnie w takim tempie, jak przeciętnego Polaka.

Po drugie EBC może sobie pozwolić na utrzymywanie niskich stóp procentowych, bo kapitał do strefy euro wciąż napływa – to jeden z najbogatszych regionów świata, uznawany też za bezpieczne miejsce do inwestowania. A tam, gdzie jest bezpiecznie i wiarygodnie, odsetki za pożyczane pieniądze są niskie. Polska nie jest takim krajem – musimy płacić coraz wyższy procent za nasze obligacje. A to odbija się na cenie kredytu.

Oprocentowanie kredytów o stałej stopie w USA
Oprocentowanie kredytów o stałej stopie w USA (z „The Wall Street Journal”)

Trzecia sprawa jest taka, że w większości krajów strefy euro kredyty mieszkaniowe są udzielane głównie na stałą stopę procentową. Jedynie 13% ma ruchome oprocentowanie. W Polsce przeżywamy boom na kredyty o stałej stopie, ale i tak jest to wciąż poniżej połowy nowych umów. Tylko że kredyt na stałą stopę na Zachodzie rządzi się innymi prawami niż u nas. Tam rzeczywiście można ustalić sobie odsetki na cały okres kredytowania, ale za to możliwość wcześniejszej spłaty jest bardzo ograniczona – albo bardzo kosztowna.

Na wykresie obok – oprocentowanie nowoudzielonego kredytu o stałej przez 30 lat stopie procentowej w USA – tam jednak obowiązuje zasada „kredyt za klucze”, a więc nieruchomość jest jedynym zabezpieczeniem spłaty kredytu. My płacimy 8-10% rocznie za kredyt o stałym oprocentowaniu na pięć lat, z zabezpieczeniem w postaci nieruchomości, naszych dochodów i całego majątku (oraz majątku i dochodów ewentualnych spadkobierców).

W rozwiniętych krajach wynajem stanowi dużo poważniejszą alternatywę niż w Polsce. Niedawno pisałem o tym, że z danych wynika wyraźna korelacja – im kraj jest bogatszy, tym mniej ludzi mieszka „na swoim”. Średnia dla całej Unii to około 30% – taki odsetek ludności wynajmuje mieszkania. W Polsce jest to 14%, a w Niemczech ok. 50%.

Mieszkania na Zachodzie są droższe i mniej dostępne. Owszem, kredyt jest tańszy niż u nas, ale ceny nieruchomości na tyle wysokie, że i tak nie każdy może sobie pozwolić na mieszkanie za ten tani kredyt. Coś za coś. Nowe osiedla, które powstają, dużo częściej są zamawiane przez firmy zajmujące się instytucjonalnym najmem. Niewykluczone, że i nas czeka taka przyszłość. Oprocentowanie 10% rocznie kredytu hipotecznego mocno nas na tej drodze posunie.

Przeczytaj też: Czy miliony Polaków muszą pożegnać się z marzeniami o mieszkaniu? Właśnie teraz ceny na dobre „odlatują” możliwościom. Czy da się jeszcze coś zrobić?

Źródło zdjęcia: www_slon_pics/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
53 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Programista50k
2 lat temu

Niewidzialna ręka rynku wszystko sama ureguluje. Skoro są chętni na takie kredyty, to widocznie oprocentowanie jest adekwatne.

Admin
2 lat temu
Reply to  Programista50k

Trzeba pamiętać, że branża bankowa nie działa na zasadach rynkowych, jest regulowana oraz jest wysoki próg wejścia. Ostatnio coraz bliżej jej do oligopolu

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Programista50k

Mamy XXI wiek. Niewidzialna ręka rynku nie działa nawet na lokalnym warzywniaku.

Admin
2 lat temu
Reply to  Grzegorz

Tam na szczęście jeszcze działa, ale już zaczynają się oligopole straganowe i zmowy cenowe 🙂

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)zmowy cenowe(…)
No to zapraszamy do prokuratury.

Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Grzegorz

Ona działa w innym miejscu. Czasami da się coś zobaczyć jak ktoś się z kimś pokłóci albo pojawi się inne okoliczności techniczne.

Paulina
1 rok temu
Reply to  Programista50k

Niewiedzilna ręka rynku sprawia, że bogatsi nadużywają swoich możliwości dojenia biednych, rośnie rozwartsiwenie, frustracja, spada wydajność pracy (no bo po co pracować, skoro i tak nic się z tego nie ma – mieszkanie czy to swoje czy wynajmowane to potrzeba podstawowa a staje się luksusem…), spada dzietność, spada długość życia, miasta się rozratsają w sposob niekontroloway i wszyscy trudjemy się smogiem (bo nikt nie dba, żeby odpowiednio skomunikować biedniejsze dzielnice i auto to jedyna opcja). wszyscy tracimy bo przestaje istnieć jakakolwiek umowa społeczna – że oprócz dbania o swój interes dbamy też o tzw. Dobro Wspólne. Niestety państwo polskie z… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu

Europejczycy mają więc tanie kredyty, ale ich zamożność nie rośnie w takim tempie, jak przeciętnego Polaka.

Ah ten mityczny przeciętny Polak 😉

Admin
2 lat temu
Reply to  Michał

Mityczny szary zjadacz chleba. Wiem, mnie też wkurza uśrednianie, ale czasem trzeba wspiąć się na pewien poziom ogólności, żeby nie ugrzęznąć

Ralf
2 lat temu
Reply to  Michał

No, za chwilę ta mityczna polska, szara masa średnia zaleje europejskie kurorty – od Algarve po Słoneczny Brzeg.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ralf

To kto zaleje wybrzeże Bałtyku? 🙂

Waldek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ci których na to stać, Niemcy, Szwajcarzy…

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Klienteliści+

stef
2 lat temu

Warszawa Bemowo, Mieszkanie 28 m2 warte ok 380 000 zł?, miesięczna rata za wynajem 1900, rata kredytu na 30 lat, na 300 000 ( odliczyłem 20 % wkładu własnego) ok. 2300 zł. Oszczędzam przez 30 lat 400*360= 144 000 ale na koniec nie mam mieszkania. Oczywiście to wyliczenia na dziś zakładając że WIBOR będzie przez 30 lat na obecnym poziome. Takie wyliczenie we wrześniu 2021 wyglądało zupełnie inaczej.

Czy warto kupić/wynajmować nie wiem!

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

No, ale jeśli założyć, że te oszczędności mogą rosnąć w średnim tempie 7% rocznie, to za 30 lat będzie 490.000 zł. Ale nadal nie będzie mieszkania, które za 30 lat pewnie też będzie więcej warte, niż dziś

piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Teoretycznie tak. Nikt z bliskich mi osób, które wynajmują nieruchomość, bo się opłaca bardziej niż zakup na kredyt, nie inwestuje zaoszczędzonych kwot. Nawet ich nie odkłada, tylko na bieżąco konsumuje.

Trzeba niesamowitej dyscypliny, żeby te kwoty inwestować, dlatego podejrzewam, że lepiej zostać z nieruchomością, bo to nie wymaga dodatkowego zaangażowania, w przeciwieństwie do regularnego inwestowania różnicy czynszu najmu/kredytu.

Admin
2 lat temu
Reply to  piotr

Jeśli ta nieruchomość de facto jest „skarbcem” dla oszczędności, to racja

Rafał
2 lat temu
Reply to  stef

Zainwestowany w akcje wkład własny (80 000 zł) może ładnie urosnąć przez 30 lat. Przy np. rocznym zwrocie 8%, z 80 000 zł robi się 800 000 zł. Ale to gdybanie.

Admin
2 lat temu
Reply to  Rafał

To prawda. Gdybanie, ale uzasadnione statystycznie

piotr
2 lat temu

Widzę to następująco: Glapa będzie jeszcze na potęgę zwiększał stopy, aby przed wyborami zmniejszyć o 0,5% 😉 Jestem przekonany, że jeżeli już sytuacja się ustabilizuje, to stopy będą spadać w zdecydowanie wolniejszym tempie, niż teraz rosną i problem z ratami będzie naprawdę uciążliwy przez dłuższy okres.

Admin
2 lat temu
Reply to  piotr

Też mam takie obawy

and
2 lat temu

Autor tylko delikatnie zaznaczyl wiele problemow systemowych. Jedno trzeba przyznac – tyle co w Polsce, banki nie zarabialy na zadnych innych rynkach rozwinietych. Lobby bankowe i deweloperskie jest jednym z najsilniejszych wsrod polskich politykow od lewa do prawa. Temat rzeka – a regulacje i powyzsze przyklady autora to jest rezultat tych dzialań. Bankier Morawiecki zmienil front i wie ze banki sa dojna krowa, wiec im przycina teraz kupony, bo musi utrzymac sie przy wladzy razem z Pisem – stad tez 'wakacje od kredytu’ ktore zwieksza oplaty i koszty dla kolejnych klientow banku (tj osob wchodzacych w doroslosc) – za kilka… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  and

Boję się, że to nie tylko problem chciwości banków, lecz i słabości państwa, nadzoru bankowego oraz braku edukacji ekonomicznej Polaków. Oczywiście jest też kwestia braku polityki mieszkaniowej państwa, słabości rynku kapitałowego i finansowego, polityki NBP oraz spadającej oceny jakości polskiej gospodarki w oczach inwestorów. Jak to się wszystko zbiegnie w złym momencie, to jeb… stuknie nas troszkę

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To niech nadzór bankowy ustali zasady kredytów itp. tak żeby było dobrze 😃. Tylko pytanie co i dla kogo znaczy dobrze?
KNF też nie jest taki chętny do wprowadzania drastycznych zmian bo musieliby wziąć za to odpowiedzialność a oni wolą powiedzieć że to banki są złe a oni cały czas starają się zwalczać a nie zwalczyć patologie.

Admin
2 lat temu
Reply to  Grzegorz

Dokładnie. A poza tym w Polsce usytuowanie prawne nadzoru jest takie, że jest on de facto zbrojnym ramieniem rządu. A największe banki są „rządowe”. I kółko się zamyka.

Maciej
2 lat temu

Panie Redaktorze, co do kosztownej wczesniejszej splaty na Zachodzie, podam przyklad NL, bank ABNAmro.
Bez sankcji mozna nadplacic 10% rocznie. W przypadku calkowitej wczesniejszej splaty, kara to EUR 5 000. Przy czym, jesli zmienia Pan dom, splaca „stary” kredyt i bierze „nowy”, na nowy, kary tej nie ma.
Czy jest to az tak kosztowne?
Oprecentowanie stale na 10 lat.

Admin
2 lat temu
Reply to  Maciej

No nie, to jest dość friendly

Maciej
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dodam, ze oprocentowanie oferowane obecnie to ok 3.8% (kredyt 100%), jeszcze na poczatku roku to bylo ok. 1.3%.
Ponadto 38% czesci odsetkowej odpisywalne od podatku.
Przy czym, to tez generuje powazne problemy – kredyt (jednak nie dla kazdego dostepny) jest zbyt korzystny vs najem, to juz osobna historia.

Admin
2 lat temu
Reply to  Maciej

Zbyt korzystny kredyt pompuje ceny nieruchomości i zwiększa nierówności w społeczeństwie, co zresztą widzieliśmy też u nas. Zbyt drogi kredyt powoduje mniej więcej to samo. Czyli kredyt musi być w sam raz 😉

Lukasz
2 lat temu

Redaktorze, jest Pan okrutny. Ciagle pisanie o tym jak to dużo muszą osoby zakredytowane spłacać powoduje nieustanna frustracje co nie sprzyja zdrowiu. Tymczasem to banki powinny placic za podwyżki stop zaś kredytobiorcy chcieli tylko mieć dom z ogrodkiem albo 60m na mokotowie, bo przecież nikt nie będzie się kisil w kawalerce na prowincji ale wynajmował od prywaciarza i odkładał jak glupi. Ze kosztowało 15k/m2, trudno bo mieszkania przecie mogą tylko drożeć. Część kupiła też co prawda 2 i 3 mieszkanie w kredycie ale przeciez samo sie splaci, a dzieci muszą gdzieś kiedyś mieszkać. Ze zarobki mieli 3,5 netto to wina… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Lukasz

Proszę się nie naigrywać z problemu 🙂

PawełS
2 lat temu

1) „W kwietniu 2022 r. (…) średnie oprocentowanie (…) umów o kredyt mieszkaniowy (…) wynosiło 6,6%. Z kolei WIBOR 3M w tym miesiącu wyniósł średnio 5,5%. Z tego można oszacować marżę bankową na poziomie 1,1%.” Nie do końca. WIBOR jest (chyba w każdym banku, choć za to nie dam sobie ręki uciąć) aktualizowany co 3-6 miesięcy. Więc niektóre banki tu miały WIBOR z lutego… Zatem ta średnia marża wyjdzie wyższa. 2) „Średnia wartość nowego kredytu mieszkaniowego w kwietniu tego roku wyniosła ok. 350 000 zł. 10% odsetek oznacza, że w przybliżeniu co roku trzeba spłacić 35 000 zł odsetek. A… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  PawełS

Tak, zgoda, nadmierne uproszczenie z tymi odsetkami – one są liczone od spadającego kapitału, więc liczba mieszkań, za które płacimy, jest trochę mniejsza. Już to doprecyzowaliśmy w tekście, dzięki za zwrócenie uwagi

PawełS
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale przecież ja się nie przyczepiłem do liczby mieszkań 😉 tylko do nominalnej kwoty odsetek, która NIGDY przy 10% nie wyjdzie wyższa niż 35 000/rok – nawet, gdyby kapitał nie spadał (czyli gdybyśmy mieli wakacje kapitałowe).

Ale widzę, że strasznie Wam weszła na jakiś odcisk ta rata annuitetowa i teraz jej musicie pokazać … 😉

Admin
2 lat temu
Reply to  PawełS

Dopisałem kilka liczb do tego tekstu, mam nadzieję, że już nie ma żadnych nieścisłości

piotr
2 lat temu
Reply to  PawełS

Odsetki to nie jedyne koszty kredytu. Często dochodzi obowiązek ubezpieczenia nieruchomości z cesją na bank, ubezpieczenie na życie kredytobiorcy/kredytobiorców. Jeżeli był xselling, to np. koszty karty kredytowe i innych produktów. Trzeba jednak patrzeć szerzej.

PawełS
2 lat temu
Reply to  piotr

Ale Autor w tym fragmencie, który zanegowałem, pisał wyłącznie o odsetkach. A ja się tylko do odsetek odniosłem. O innych kosztach można dyskutować i nie neguję tego, że są 😉

mko
2 lat temu
Reply to  PawełS

WIBOR to nie jest koszt pozyskania pieniądza przez banki

Maciej
2 lat temu

Kredyty w strefie euro to zupełnie inna liga. Powinniśmy się porównywać do kredytów w Czechach, Węgier i Rumunii.

Anna
2 lat temu

Chciałabym nieśmiało zauważyć, że od 2008 r stopy spadły o 6 na kilka lat a potem do zera. Nikt nie protestował, że płaci mniej? Banki nie żądały wakacji? No nie, bo tak było w umowach, zmienne to zmienne, raz większe raz mniejsze. A teraz nagle darcie mordy. Trzeba było nadpłacać, oszczędzać a nie kilka x w roku Grecja, Tajlandia. Prekariat zdziwiony, że nie jest klasą wyższą. Nigdy nie był nawet średnią. A teraz będzie plebsem bez dachu nad głową. Tak się żyje ponad stan. A za cudze tylko do czasu.

Admin
2 lat temu
Reply to  Anna

Przerysowane trochę, ale jest faktem, że jak był tani kredyt to trzeba było oszczędzać i nadpłacać. I nawet do tego namawialiśmy. Była orgia wyuzdanej konsumpcji, a teraz jest płacz. Ale mam jedno zastrzeżenie do tej narracji. Nawet najbardziej ostrożny konsument nie mógł uniknąć kłopotów, chyba że miałby 50% wkładu własnego w kredyt. Tutaj to policzyłem:
https://subiektywnieofinansach.pl/jak-dlugo-trzeba-pracowac-zeby-odrobic-zdolnosc-kredytowa/

stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest wina jest kara, bo m.in. ta „orgia konsumpcji” przyczyniła się do wzrostu stóp w listopadzie 2021 czyli przed wojną.

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

Ale premier okazał się być niekonsekwentnym rodzicem i zaczął łagodzić karę, przez co będzie dłużej trwała 🙂

PawełS
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak był tani kredyt, to lepiej było w coś inwestować na puchnących giełdach… No, ale nadpłacanie też nie jest najgorszą możliwością.

Natomiast co do „ostrożnego konsumenta” to się nie zgodzę. Mógł po prostu zablokować oprocentowanie 😉

Możecie wierzyć lub nie, ale w październiku 2021 wziąłem telefon i zadzwoniłem do WSZYSTKICH, o których wiedziałem, że mają hipoteki i mówiłem im, że lawina właśnie rusza, ale jeszcze można uciec.

Jedna osoba posłuchała. JEDNA… I żeby nie było – cala reszta nie dyskutowała ze mną o możliwych scenariuszach. Po prostu było „eee tam” …

Admin
2 lat temu
Reply to  PawełS

To prawda, nie mamy daru zakładania, że coś się może popsuć

Anna
2 lat temu
Reply to  PawełS

Ja dokładnie tak samo. Jednego namówiłam na stałe oprocentowanie na nowy kredyt wtedy 4%. Ale oczywiście zadłużył się pod korek i te 5lat szybko zleci i raczej go zastanie 8% na kolejne lata

Anton
2 lat temu
Reply to  Anna

Aniu, czemu Polacy płaczą że paliwo drogie? Nie mogli kupić zbiornika 1000L i zapewnić sobie stałą cenę na 5 lat? Czemu Polacy nie podpisali umowy z Enea, Lumi itp na 3-5 lat stałej ceny sprzedaży prądu elektrycznego? Nie mogli dalej płacić stałej stawki 35 groszy za kWh? A teraz płaczą, że 60 groszy to drogo a to dopiero początek! Nadal można zagwarantować sobie co najmniej 2 lata stałej ceny! Ciekawe czy będą wakacje elektryczne. Czemu Polacy nie kupili samochodu w 2019-2020? Wtedy ceny 30-35% niższe, a teraz płacz że drogo! Leasing też drogi! A wystarczyło wcześniej zrobić wykup! Ale jak… Czytaj więcej »

Anna
2 lat temu
Reply to  Anton

Tak zrobiłam jak powyżej. Np. kupiłam samochód widząc, że drożeją a i tak był w planach, kupiłam kilka beczek oleju napędowego, nawozy, węgiel, pestycydy, nasiona. Benzyny nie bo ryzyko pożaru przeważa korzyści. I parę innych rzeczy specjalistycznych. Teraz mam zapasy na 2lata. Wszystko dzięki stałemu oprocentowaniu.

Michał
2 lat temu
Reply to  Anna

Spadły do zera? Nie bardzo. Było nisko, ale nie zero. Co do biednych banków – one mają prowizję i marżę nawet przy niskich stopach, więc co niby państwo czy klienci mieliby im rekompensować? To, że mają zysk bez ryzyka?

Joanna
2 lat temu

Pierwsze lata po wzięciu kredytu wydaje się na urządzanie. My zaczęliśmy nadplacać po 3 latach od wzięcia kredytu, w styczniu 2020. Niestety przed wzrostem stóp za dużo nie zdążyliśmy…

Anna
2 lat temu
Reply to  Joanna

To było zmienić oprocentowanie na stałe

Joanna
2 lat temu
Reply to  Anna

Zmieniliśmy, to chyba jasne, ale po pierwszych podwyżkach, pewnie tak jak większość osób, uznałam, że dojdzie do 1,5 i stanie. Zmieniiśmy na stałe po wybuchu wojny, wiedząc już, że tak szybko inflacja nie minie. Ale wtedy oferta była już 6,5%, a nie 3,5 %.

Anna
2 lat temu
Reply to  Joanna

A ja uznałam już dawno że dojdzie do 10. Ale zamiast wertować fejsa czytam np insidera

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu