30 marca 2022

Jak wycisnąć najwięcej z fotowoltaiki? O wszystkim (z)decyduje autokonsumpcja. Co zrobić, żeby zużywać prawie cały „swój” prąd? I czy czas inaczej ustawić panele?

Jak wycisnąć najwięcej z fotowoltaiki? O wszystkim (z)decyduje autokonsumpcja. Co zrobić, żeby zużywać prawie cały „swój” prąd? I czy czas inaczej ustawić panele?

O tym, jak bardzo opłaci nam się inwestycja w panele słoneczne na dachu, decydują w dużej mierze ceny prądu oraz… autokonsumpcja. Ten drugi element jest kluczowy zwłaszcza przy nowym systemie wsparcia przygotowanym przez polski rząd. Niewykluczone, że z tego punktu widzenia większość polskich instalacji fotowoltaicznych jest… nie najlepiej ustawiona. Sprawdzam, jak wycisnąć z własnej instalacji fotowoltaicznej jeszcze więcej pieniędzy i nie oddawać do sieci zbyt wiele drogocennego prądu.

Polska w ciągu ostatnich trzech lat stała się fotowoltaiczną potęgą. Europejskie stowarzyszenie energetyki słonecznej SolarPower Europe w raporcie „EU Market Outlook for Solar Power 2021-2025” wskazuje, że 2021 r. był najlepszy w historii tego sektora w Polsce. Byliśmy na czwartym miejscu w rankingu największych rynków PV w UE pod względem zainstalowanych mocy – po Niemczech, Hiszpanii i Holandii.

Zobacz również:

Już teraz, czyli wiosną 2022 r., notujemy rekordy produkcji energii ze słońca – 900 000 prosumentów produkuje więcej prądu niż w lecie ubiegłego roku, gdy słońce jest dłużej nad horyzontem. Zdarzyły się tej wiosny dni, gdy energia z wiatru i słońca dawała ponad połowę energii potrzebnej w kraju. To oczywiście jest możliwe tylko przy bardzo sprzyjających warunkach pogodowych, ale mimo wszystko świadczy o tym, że prąd z OZE zaczyna mieć znaczenie w zasilaniu Polski.

Czy fotowoltaika będzie nadal zwiększała swój potencjał w polskiej energetyce? Nie wiadomo, bo rząd zmienia system wsparcia – a to był główny czynnik, który pchał ludzi do montowania fotowltaiki na dachach. Oceniając na chłodno nowy system subsydiów (ulga podatkowa, net-billing, program „Mój Prąd 3.0″), pokazaliśmy, że nawet po zmianie systemu wsparcia fotowoltaikę bardziej opłaca się mieć niż jej nie mieć. O tym, jaką drogę przeszliśmy, świadczą dane Instytutu Energetyki Odnawialnej, który w 2000 r. liczył okres zwrotu z fotowoltaiki na… 200 lat.

Oczywiście można bardziej lub mniej optymistycznie – opierając się na różnych założeniach – liczyć czas, w którym inwestycja w domową fotowoltaikę się zwróci. Z drugiej strony, jeśli już będziemy mieć własną elektrownię, to warto wiedzieć, jak z niej wycisnąć jak najwięcej. Jak sprawić, by jak najwięcej naszego „drogocennego” prądu pracowało dla nas, a możliwie mała część trafiała do sieci? Oto kilka wskazówek.

——————

ZAPROSZENIE

Zapraszamy do zapoznania się z kompleksową ofertą instalacji i finansowania fotowoltaiki przez Otovo – partnera raportu „Fotowoltaika od nowa” na „Subiektywnie o Finansach”. Otovo jest norweską firmą, która prowadzi sprzedaż instalacji fotowoltaicznych wyłącznie przez internet i jako jedyna na polskim rynku umożliwia klientom indywidualnym skorzystanie z leasingu przy finansowaniu instalacji fotowoltaiki. Takie rozwiązanie nie wymaga inwestowania większych kwot na starcie i pozwala nie martwić się o wszelkie koszty związane z serwisem. Po 20 latach instalację można wykupić za symboliczną kwotę, a co ważniejsze – cieszyć się przez cały okres finansowania 100% gwarancją na całą instalację. Chcesz się dowiedzieć więcej o tej ofercie? Kliknij TUTAJ

——————

Fotowoltaika się opłaca, gdy autokonsumpcja jest wysoka. Ale jest problem

Z lekcji chemii pamiętamy, że aby przyspieszyć reakcję trzeba dodać katalizator. Dziś dla fotowotaiki takim katalizatorem są rosnące ceny prądu, które obecnie wynoszą średnio (według danych URE) aż 71 groszy za 1 kWh (86 groszy brutto z 23% VAT-em, który ma wrócić w sierpniu, ale być może nie wróci z powodu wojny).

Jak wycisnąć z niej możliwie najwięcej prądu i pieniędzy dla siebie? Jak zwiększyć autokonsumpcję energii? Od razu ważna uwaga: nie chodzi tutaj o zwiększenie zużycia prądu, lecz o zwiększenie zużycia wytwarzanej przez własną instalację energii, by jak najmniej prądu trafiało do sieci. Bo prąd oddany do sieci opłaca się mniej niż ten zużyty przez gospodarstwo domowe.

Najpiękniejszy sen każdego prosumenta to taki, w którym jego fotowoltaika pokrywa 100% zapotrzebowania domu na prąd. To jednak tylko marzenie. Słońce nie tylko nie świeci przecież przez 24 godziny, ale świeci najmocniej tylko przez kilka godzin w ciągu dniu. I to właśnie wtedy produkcja prądu jest największa – tak duża, że nie jesteśmy w stanie zużyć go w całości na własne potrzeby (no chyba, że mamy pod dachem kopalnię kryptowalut).

Kłoptot w tym, że według wyników badań zleconych przez firmę Gamfi (produkuje aplikacje dla pracodawców) trzy czwarte Polaków pracuje wyłącznie w biurze, a na pracę zdalną w wymiarze co najmniej 1 dnia w tygodniu ma przyzwolenie 23% pracowników. A więc – jeśli ktoś jest właścicielem instalacji fotowltaicznej – to w jego domu produkcja prądu jest największa wtedy, gdy ten dom… stoi pusty. M.in. z tego powodu poziom autokonsumpcji prądu w przeciętnej instalacji fotowoltaicznej wynosi 20-40% w skali roku. Niewiele. Jak temu zaradzić?

Czytaj też: Fotowoltaika od nowa, czyli zmiana zasad gry i… drogi prąd. Jak policzyć opłacalność inwestycji w nowych warunkach? Oni mają na to sposób

Fotowoltaika od świtu do zmierzchu. Jak ułożyć panele?

Fotowoltaikę zwykło się montować tak, aby była zwrócona frontem na południe, czyli w stronę, gdzie słońce jest w zenicie i z którego pada najwięcej światła. Takie ustawienie daje najlepsze wykorzystanie promieniowania słonecznego w skali całego roku (wraz ze zmianami pór roku słońce wschodzi i zachodzi w różnych miejscach, ale w południe się nie zmienia). Ale są też wady – w południe takie ustawienie powoduje produkcję dużych nadwyżek energii, których przeciętny dom nie jest w stanie zużyć – prąd trafia do sieci i posłuży do rozliczeń jako nadwyżki.

A gdyby tak zmienić ustawienie paneli ze strony południowej na wschód-zachód? Dzięki temu nasza minielektrownia produkowałaby większe ilości prądu rano i po południu, czyli w czasie, gdy prawdopodobnie będziemy już w domu. Specjaliści mówią, że w takim ustawieniu „wygładza” się krzywa produkcji energii.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie paneli na tzw. trackerach, czyli platformie, która obraca się w stronę słońca. Ale to oznacza dodatkowe koszty. Taki ręcznie obracany słupek to koszt ok. 2000 zł, profesjonalne trackery kosztują kilkanaście tysięcy złotych.

Z większym prawdopodobieństwem prąd przyda nam się rano, gdy włączamy radio i zaparzamy w ekspresie kawę, a wieczorem, bo włączamy pralkę albo pieczemy ciasto w piekarniku elektrycznym. Specjaliści podkreślają, że montaż instalacji w konfiguracji wschód-zachód może rzeczywiście zwiększyć autokonsumpcję. O ile?

To trudno policzyć – wszystko jest kwestią indywidualną i jest uzależnione od naszych własnych zachowań i cyklu dnia. Jeśli do pracy lub szkoły wychodzimy o godz. 7 rano, to nie będziemy mieć żadnego uzysku z tego, że zamontujemy fotowoltaikę na wschód. Ale jeśli z jakichś powodów do godz. 11. byczymy się w domu, to przez ten czas możemy korzystać ze zwiększonej produkcji z domowej elektrowni.

Nowe ustawienie fotowoltaiki na nowe czasy. Ale są i wady

Gdyby ustawienie wschód-zachód było domyślnie lepsze, to większość z 900 000 instalacji nie byłaby wystawiana „twarzą” na południe. Choć należy podkreślić, że było to rozwiązanie na czasy, gdy obowiązywał poprzedni system wsparcia, promujący nadprodukcję energii i przewymiarowanie instalacji. Ustawienie wschód-zachód może być bardziej korzystne pod względem autokonsumpcji, ale – jak mówi ekspert – trzeba uważać, żeby nie popaść ze skrajności w skrajność.

„Domu skierowanego na południe nie przestawimy. Nie róbmy również na dachach skośnych o spadzie południowym jakichś garażowych konstrukcji na wschód-zachód. Każdy przypadek jest inny, każdy dom ma inne potrzeby, parametry, każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Odpowiednia analiza sytuacji, projektant z głową, świadome podejście do potrzeb domowników – to wszystko razem pozwoli na odpowiedź na pytanie, kiedy warto kłaść moduły na południe, a kiedy najlepszym rozwiązaniem będzie instalacja skierowana tylko na zachód”

– mówi nam Kamil Jeznach z firmy Otovo. Jakie są wady innego ustawienia? Ustawienie wschód-zachód zwiększy autokonsumpcję, ale zmniejszy ilość prądu potrzebną do rozliczeń i wyjścia na plus kalkulacji finansowej.

Po drugie takie ustawienie sprawdza się wiosną i latem, gdy słońca jest dużo i wschodzi wcześnie rano. Jesienią i zimą, gdy nie dość, że jest zwykle pochmurno, to słońce zaczyna świecić bardzo późno, a zachodzi wcześnie, możemy nie mieć szansy na skorzystanie z własnego prądu.

Czasami jednak nie ma wyjścia – strona południowa jest zacieniona albo w planach jest tam postawienie nowego domu, który zasłoni nam słońce. Bywa też, że po prostu nie ma możliwości technicznych zamontowania paneli na południe – wtedy nie trzeba rezygnować z fotowoltaiki, ale należy się nastawić na poranno-wieczorne szczyty zużycia prądu i dostosować do nich grafik dnia.

Autokonsumpcja, czyli jak zadbać o ciepłą wodę w kranie

Świat ciągle czeka na kogoś, kto dostanie Nagrodę Nobla za wynalezienie efektywnego sposobu przechowywania energii elektrycznej. Problem z fotowoltaiką jest taki, że wyprodukowaną energię musimy zużyć tu i teraz, nie potrafimy jej w dużej skali magazynować. Opcją są magazyny energii, ale są drogie.

To, co już teraz jest w zasięgu przeciętnego zjadacza chleba, to spowodowanie, żeby autokonsumpcja była większa poprzez wykorzystanie prądu ze słońca do podgrzania wody użytkowej. Chodzi o to, by w ciągu dnia, gdy instalacja produkuje sporo nadwyżek prądu, zasilić nim bojler elektryczny, czyli duży zbiornik z wodą podgrzewaną zwykłą grzałką.

Typowe urządzenie ma 1,5 kW, co oznacza, że fotowoltaika o mocy 3 kW bez problemu zasili go przez kilka godzin, które potrzeba na podgrzanie wody. Ale są i urządzenia o innej mocy, i wtedy możemy zyskać więcej, bo nie zużywamy prądu do podgrzewania wody – pod warunkiem, że potrzebujemy jej naprawdę więcej.

Jak dużo? To zależy, skąd wcześniej mieliśmy ciepłą wodę (z kotła węglowego czy z podgrzewacza przepływowego), ale jeśli mieliśmy typowy, bezsmogowy kocioł gazowy, to według ubiegłorocznej taryfy oszczędzamy – jak policzyli praktycy, którzy ogrzewają się gazem – ok. 2,7 zł dziennie latem. Zakładając, że lato trwa trzy miesiące, mówimy o oszczędności 243 zł. Czy to dobry interes?

„Podgrzewanie wody prądem ciągle jest najdroższe. Może w lepszej obudowie niż lata temu, może z mniejszymi stratami ciepła, lepszą wężownicą, ale to ciągle ta sama grzałka. Ciekawym rozwiązaniem są pompy ciepła do c.w.u dające lepszą efektywność niż grzałka i w parze z PV nabiera to większego sensu. Ale fotowoltaika zmienia zasady gry, przy odpowiednich warunkach możemy założyć, że mamy prąd za darmo, a darmowy prąd, to w tym przypadku darmowe podgrzewanie c.w.u.”

– mówi nam Kamil Jeznach, Head of Operations w Otovo. To trochę tak jak z taryfami na prąd – prawie wszyscy, 90% gospodarstw, korzysta z podstawowej, jednostefowej taryfy G. A przecież są taryfy, które różnicują ceny prądu, np. energia jest nieco tańsza w godzinach od 12 do 15 albo w nocy. To się może opłacać, o ile zmienimy swoje przyzwyczajenia i dopasujemy używanie domowego AGD – np. pralki, zmywarki – do tych momentów, gdy energia jest tania, co nie jest wyzwaniem, jeśli posiadamy sprzęt, który ma programator czasu.

Tak samo jest w przypadku fotowoltaiki. Skoro prądu najwięcej produkuje się w ciągu dnia, to powinniśmy zacząć od małych rzeczy, które mogą w skali roku przynieść duże oszczędności. Zmywarka zużywa prąd przy obecnych cenach za ok. 218 zł rocznie. Gdyby włączać ją tylko w czasie pracy fotowoltaiki, wówczas te pieniądze zostaną nam w kieszeni.

Z roku na rok, wraz ze wzrostem cen, oszczędności będą rosnąć i po 10 latach może być to kilka tysięcy złotych dodatkowych oszczędności. Gdyby dodać do tego pralkę – ok. 120 kWh zużycia prądu rocznie, to mamy dodatkowe 84 zł oszczędności. Korzystanie tylko z tych dwóch urządzeń w ciągu dnia podczas produkcji własnej energii to ok. 300 zł w portfelu rocznie.

A jak masz nadwyżkę gotówki, kup sobie magazyn energii. Na kółkach lub bez

Wyższa autokonsumpcja jest możliwa również poprzez ładowanie prądem uzyskanym z fotowoltaiki samochodu elektrycznego. Takich pojazdów jeździ w Polsce prawie 40 000. Niewiele jak na 24 mln samochodów, ale będzie ich z roku na rok coraz więcej. Wbrew pozorom ładowanie auta w publicznych, płatnych ładowarkach nie jest tanie, ceny wynoszą nawet ok. 2 zł za kWh, co oznacza, że zapłacimy kilkanaście złotych za przejechanie 100 km.

Z całą pewnością jazda nie jest darmowa. Ale jeżeli zasilimy auto naszym własnym, bezkosztowym prądem, to ograniczymy wydatki na „elektryczne paliwo” i na koniec dnia zaoszczędzimy. Samochody elektryczne zasilane własnym prądem to najtańszy środek komunikacji, praktycznie bezkosztowy, a wbudowana bateria samochodu (o pojemności 40-60 kWh) w przypadku tańszych modeli, a nie „teslopodobnych”, jest takim jeżdżącym magazynem energii.

Oczywiście docelowo nadwyżki prądu można magazynować w tradycyjnym magazynie energii, który można postawić w garażu na ścianie. Koszt – kilkanaście tysięcy złotych. Wtedy nadwyżki będą magazynowane w baterii do wykorzystania, gdy wrócimy z pracy. Rząd zapowiedział dopłaty do magazynów, ale konkretów jeszcze nie ma. Gdy będą, z pewnością policzymy opłacalność inwestycji w magazyn energii.

Być może byłoby to nowe otwarcie – korzystalibyśmy na co dzień w 50-70% energii ze słońca, która nie trafiałaby do sieci (rząd chce stawiać na wzrost autokonsumpcji ze względu na problemy z działaniem sieci). Ale na razie jesteśmy zdani na siebie. Wysoka autokonsumpcja to nie jest rocket science, wystarczy stosować się do powyższych rad, by ją powiększyć.

————————–

Partnerem raportu specjalnego „Fotowoltaika od nowa” jest Otovo – lider fotowoltaiki w Norwegii. Firma obecna jest także w Polsce, Szwecji, Hiszpanii, Francji, Włoszech i Niemczech.

 

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
33 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Andrzej
2 lat temu

Państwa wyliczenia co do zaoszczędzonych kwot na zmywarce i pralce są więcej niż szacunkowe, zakładają Państwo, że prąd oddany do sieci jest „stracony” a tak nie jest, jest nim różnica w cenie kupna-sprzedaży a to zmienia postać rzeczy. Co do samochodów elektrycznych to mogą one być nie tylko odbiorcą prądu z naszej instalacji a też magazynem energii, część modeli wspiera dwukierunkowy przepływ prądu i z wykorzystaniem technologii V2G i mamy dwa w jednym.

Wojciech
2 lat temu
Reply to  Andrzej

Panie Andrzeju – w pierwszej części bardzo słuszna uwaga. Jeśli chodzi o drugą, czyli magazynowanie energii w samochodzie. Teoretycznie ma Pan rację, ale pragnę zwrócić uwagę na ograniczenia mocowe takiego rozwiązania. Niestety nie podłączymy do tego urządzenia potrzebującego większej mocy. Dodatkowo, obawiam się o żywotność akumulatora, jeśli służyłby za taki większy powerbank.

krzysztof
2 lat temu

Kłoptot w tym, że według wyników badań zleconych przez firmę Gamfi (produkuje aplikacje dla pracodawców) trzy czwarte Polaków pracuje wyłącznie w biurze, a na pracę zdalną w wymiarze co najmniej 1 dnia w tygodniu ma przyzwolenie 23% pracowników. A więc – jeśli ktoś jest właścicielem instalacji fotowltaicznej – to w jego domu produkcja prądu jest największa wtedy, gdy ten dom… stoi pusty. 

kurcze, kilka dni temu Pan Samcik twierdzil,ze wiekszosc posiadaczy fotowoltaiki pracuje zdalnie, oczywiscie dowodow nie podal a Pan go teraz dobil;)

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Na jakiej podstawie łączy Pan zbiór osób pracujących w biurze oraz zbiór osób posiadających fotowoltaikę? Logika na poziomie TVP Info 😉

Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A kto pracuje zdalnie? Chyba pracownik biurowy bo np mechanikowi byloby trudno😀

Admin
2 lat temu
Reply to  Krzysztof

Mechanik ma warsztat przy domu

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Są mechanicy zatrudnieni w firmach na etacie. Serwisują ciężarówki, sprzęt rolniczy, autobusy itd.

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no tak bo wszyscy mechanicy maja warsztaty w domu…oj merytoryka na poziomie przedszkola😀 no ale dalej Pana dobije: Bydgoszcz, 8 ,iasto w Polsce, 360 tysiecy mieszkancow( prawie jeden procent mieszkancow naszego kraju) ma : Z danych Enea z listopada wynika, że działające w Bydgoszczy 898 prywatnych instalacji fotowoltaicznych https://www.portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/22284-lotnisko-bliskie-budowy-farmy-fotowoltaicznej o czym to swiadczy? ano o tym,ze miazdzaca wiekszosc instalacji foto jest poza miastem, jako,ze korki na dojazdowkach jakos nie maleja, a wrecz przeciwnei i zestawiajac to z danymi z artykulu o pracownikach biurowych mozna sie pokusic o wniosek,ze jednak wiekszosc wlascicieli paneli nie siedzi w domku na zdalnej parcy tylko… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Moim zdaniem to świadczy o czymś dokładnie odwrotnym. Po to się kupuje domek za miastem, żeby nie pchać się codziennie do pracy do biura.
Jeśli Pan potrzebuje dowodów, to zapraszam do jednej z moich nieruchomości położonej na takim właśnie osiedlu. Może Pan się ustawić przy stróżówce i ostatecznie pozbyć się wątpliwości. Ponieważ ma Pan na tym polu obsesję, a ja mam mało czasu na przekomarzanie się z trollem, zamykam Pana udział w tej dyskusji

dizzy
2 lat temu

Ta grafika z mocą otrzymywaną w zależności od pory dnia dotyczy chyba jakiejś bardzo dalekiej północy bo wynika z niej, że jeszcze po godz. 22 generowana jest jakaś mierzalna moc, a ta sama instalacja ustawiona na południe o godz. 8 daje praktycznie zero. Dane naciągane jak sprawozdanie z laborek od studenta pierwszego roku 😉

Przemo
2 lat temu

Są gminy, które wymagają by spady dachu w nowych budynkach były w tym samym kierunku. Nie zawsze jest to ten właściwy kierunek.
Na ekspresie do kawy też nie zaoszczędzimy, Mierzyłem kiedyś swój kolbowy DeLonghi i okazało się, że podwójne espresso kosztuje 2-3 grosze.

Maciej
2 lat temu

Witam,

tu chyba się autor nieco zagalopował: „Zmywarka zużywa prąd przy obecnych cenach za ok. 218 zł rocznie. Gdyby włączać ją tylko w czasie pracy fotowoltaiki, wówczas te pieniądze zostaną nam w kieszeni.” Ktoś mógłby pomyśleć, że gdyby włączać tę zmywarkę poza czasem pracy fotowoltaiki, to zapłaci za zużytą przez zmywarkę energię 218zł.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej

To założenie jest czysto teoretyczne. Uwzględnia jednokrotne włączanie zmywarki pięć razy w tygodniu,
U mnie zmywarka działa codziennie po kilka razy, a jak są święta czy inne okoliczności to praktycznie bez przerwy.
Owszem, są osoby którym wystarczy jeden cykl na 3 dni, ale to nie jest wyznacznik.

Zbychu
2 lat temu
Reply to  Przemo

Taką rozrzutność należałoby opodatkować !

Maciej
2 lat temu
Reply to  Przemo

Witam,

nie teoretyczne tylko błędne. I koszt nie ma żadnego znaczenia, pisałem o czymś zupełnie innym.

Maxxxx
2 lat temu

Bzdury z tym magazynowaniem w domu, straty jakie mamy przy ładowaniu akumulatorow , rozładowywaniu itp… wynoszą właśnie około 20%, tyle ile mam od państwa przy instalacji do 10kWp, a więc to nie ma żadnego sensu!!! Magazyny energii to same straty.

QVX
2 lat temu
Reply to  Maxxxx

Witamy pana z firmy montującej najtańsze ongridy.

Adzik
2 lat temu
Reply to  Maxxxx

Przy bateriach Li-Ion sprawność >90%. Ale przede wszystkim to rozwiązanie po 1.04.22 kiedy nie będzie już darmowego akumulatora o sprawności 80%

Paweł
2 lat temu

Słońce w zenicie w Polsce, hmm, ciekawe, baardzo ciekawe.

krzysztof
2 lat temu

Wyższa autokonsumpcja jest możliwa również poprzez ładowanie prądem uzyskanym z fotowoltaiki samochodu elektrycznego.

to bardzo fajna opcja dla ludzi pracujacych na nocna zmiane od marca do pazdziernika.W innym przypadku srednio mozliwe do zrealizowania bo gdy panele produkuja to wiekszosc jest w pracy.

Piotr
2 lat temu

Zainteresujcie się problemem bilansowania międzyfazowego przez firmy energetyczne. Niby kompensują w czasie rzeczywistym pobór i wytworzenie ale tylko na 1 fazie. Tak np robi Energa.

Onufry
2 lat temu

Takie drobne pytanie odnośnie samochodu elektrycznego? Jak go ładować skoro trzeba nim jechać do pracy? To po co kupować samochód skoro elektryczny skoro i tak trzeba płacić za ładowanie? Nie sądzicie że to trochę takie masło maślane? Bo zostając w domu żeby naładować samochód to równie dobrze można włączyć zmywarkę i pralkę i nie mieć problemów z tym całym artykułem … 😂

Admin
2 lat temu
Reply to  Onufry

No, ale można naładować samochód i potem pojechać do pracy, a nie ładować go zamiast jechania do pracy 😉

Radosław
2 lat temu
Reply to  Onufry

Trzeba kupić dwa elektrowozy i jeździć nimi na zmianę ;p

Piotr
2 lat temu

Artykuł tylko po to aby umieścić reklamę w jej treści.

kalimas
2 lat temu

Mam nadzieję że rozwiązanie proponowane na przykład przez polenergia fotowoltaika okażą się przydatne bo szkoda byłoby żeby fotowoltaika u nas przestała być opłacalna, jednak im więcej takich rozwiązań tym czystrze powietrze

Łukasz
1 rok temu

„Zmywarka zużywa prąd przy obecnych cenach za ok. 218 zł rocznie. Gdyby włączać ją tylko w czasie pracy fotowoltaiki, wówczas te pieniądze zostaną nam w kieszeni.” „Gdyby dodać do tego pralkę – ok. 120 kWh zużycia prądu rocznie, to mamy dodatkowe 84 zł oszczędności. Korzystanie tylko z tych dwóch urządzeń w ciągu dnia podczas produkcji własnej energii to ok. 300 zł w portfelu rocznie.” Już ktoś zwrócił uwagę autorowi na błąd, ale w artykule nadal widnieje. Przecież to nie działa tak, że w nocy, gdy instalacja nie produkuje prądu, to my musimy za niego zapłacić. Albo elektrownia oddaje nam prąd, który my wysłaliśmy do niej w ciągu dnia (odliczając sobie 20 lub 30%), albo odkupujemy go od elektrowni, uprzednio sprzedając naszą produkcję… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Łukasz

Panie Łukaszu, przejrzymy tekst pod kątem Pańskich zastrzeżeń, dzięki za kontakt!

Admin
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Z tego, co widzę tak na szybko, to mamy tu uproszczenie narracji. Finalnie jest tak, że pieniądze zostają nam w kieszeni, ale wykonują wcześniej jeszcze jedną „rundkę”

Łukasz
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, ale zdanie „Gdyby włączać ją tylko w czasie pracy fotowoltaiki, wówczas te pieniądze zostaną nam w kieszeni.” sugeruje, że jeżeli nie będziemy włączać zmywarki w czasie pracy fotowoltaiki, to te pieniądze nie „zostaną nam w kieszeni”.

Stąd się później biorą mity rozpowszechniane na forach internetowych, że produkcję trzeba wykorzystać na bieżąco, inaczej przepadnie.

W pierwszych akapitach autor dobrze to opisał, zgrzyt jest tylko przy pralce i zmywarce.

Admin
1 rok temu
Reply to  Łukasz

Hmmm… Ja tego tak nie odebrałem, ale może… to chyba mamy nieporozumienie wynikające z uproszczenia narracji

Adam
1 rok temu

Myślę, że każdy, kto rozważa instalację paneli fotowoltaicznych, powinien przeczytać ten artykuł. To świetny przewodnik po tym, jak zwiększyć autokonsumpcję energii elektrycznej z paneli fotowoltaicznych i zaoszczędzić pieniądze na rachunkach za prąd. Do tego elektryk z https://maxi-service.pl/elektryk/rzeszow/ polecił mi instalacje paneli a bardzo sobie cenie jego zdanie.

Tadeusz
5 miesięcy temu
Reply to  Adam

Płatny „dyskutant”?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu