Czy w ustawie, która ogranicza podwyżki cen gazu dla odbiorców indywidualnych, jest duża dziura? Mieszkańcy osiedla, którzy są klientami dużej ciepłowni na gaz, dostali podwyżki cen wynoszące 150%. Rachunki poszły w górę o 300-700 zł miesięcznie. Wszystko przez to, że wykorzystano przepis, który jest niepotrzebnym „wyłączeniem” z ustawy ochronnej. „Ostrzegaliśmy, że tak będzie” – skarży się Siemianowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa.
Rząd czasem zachowuje się jak strażak-piroman. Co chwilę gasi pożar, który sam roznieca. Symbolem bałaganu jest „Polski Ład”, gdzie pożar wciąż szaleje. Ale okazuje się, że nie mniejszy bajzel jest w sprawie cen gazu dla mieszkańców bloków.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Według Urzędu Regulacji Energetyki ceny gazu miały wzrosnąć o połowę. Ale niektórzy mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych dostali podwyżki nawet 10-krotne. Rząd i Sejm zareagowali szybko i uchwalili ustawę, która jednoznacznie włącza w urzędowe taryfy mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych. I kiedy wydawało się, że sprawa została załatwiona, zgłosiła się do mnie przedstawicielka spółdzielni mieszkaniowej z Siemanowic Śląskich. 1600 lokali, kilka tysięcy mieszkańców. I bardzo duże podwyżki.
Czytaj też: Rząd chce rozszerzyć ochronę przed wysokimi cenami gazu. Kto zapłaci? Ile każdego z nas będzie kosztował drogi gaz w rachunkach, cenach w sklepie oraz w wyższych podatkach?
Spółdzielnia mieszkaniowa jak piekarnia. Podwyżka o 150%
Przyczyną całego zamieszania jest oczywiście fakt, że rynkowa cena gazu jest kilka razy wyższa niż przed rokiem. Szansy na spadek cen nie widać. Konsumenci w całej Europie dostają wysokie rachunki, a państwa starają się im pomóc – np. na Wyspach Brytyjskich odbiorcy dostają dopłaty do rachunków. A w Polsce? W Polsce jest bałagan.
Już na początku roku okazało się, że taryfowa ochrona konsumentów przed podwyżkami jest fikcją. Wiele wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni mieszkaniowych i lokatorów mieszkań komunalnych, którzy ogrzewają się gazem, dostało podwyżki o 800-1000%.
Niektórzy członkowie rządu początkowo przekonywali, że jeśli ktoś dostał taką podwyżkę, to sam jest sobie winien (bo nie dopełnił formalności i nie zgłosił, że jest „mieszkaniem”, a nie firmą), ale potem Sejm uchwalił ustawę uszczelniającą zasady gry, zgodnie z którą wszyscy lokatorzy mieszkań ogrzewanych gazem mają płacić cenę taryfową za błękitne paliwo, czyli – według najnowszej taryfy – 20 gr. netto za 1 kWh. Z wyrównaniem od 1 stycznia.
I wydawało się, że pożar jest już ugaszony. Niespodziewanie do naszej redakcji zadzwoniła prezeska Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Jolanta Sobek, która stwierdziła: „ta ustawa to bubel”. Ta spółdzielnia mieszkaniowa, licząca 1600 mieszkań, dostała podwyżkę cen gazu o 150%. To oznacza, że ludzie płacą co nawet 700 zł miesięcznie więcej. Spółdzielcy próbowali protestować, ale…
Obrotna spółdzielnia „wychodziła” senacką poprawkę. A Sejm ją zmiótł
Jak spółdzielcy tłumaczą swoją specyficzną sytuację? Ano tym, że Sejm nie zgodził się na objęcie taryfami tych gospodarstw domowych, do których ciepło jest produkowane w kotłowniach gazowych należących do firm zewnętrznych (chodzi o sytuację, w której np. na jakimś osiedlu jest kotłowania gazowa, z której korzystają tylko jej mieszkańcy). I to właśnie jest problem spółdzielni z Siemianowic.
Czyli znów mamy absurd: pan Marek, który mieszka po jednej stronie ulicy ciepło gazowe kupuje po 20 groszy za kWh. A pan Czarek po drugiej stronie, który nie jest w siemianowickiej spółdzielni, kilka razy droższy.
Siemianowicka spółdzielnia mieszkaniowa nie siedziała z założonymi rękami i nie czekała aż dopadną ją podwyżki. Spółdzielcy postanowili działać i zrobili szum wokół swojej sytuacji: poinformowali posłów z Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, przekazali pisemną informację do wicemarszałek Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej oraz grupy senatorów.
Skuteczność „lobbowania” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) była 100-procentowa. Senat dopracował ustawę o szczególnej ochronie odbiorców końcowych gazu i wprowadził poprawkę (nr 1), która rozwiązywałaby problem tej i innych spółdzielni (nie mamy informacji, jak duża jest skala problemu). Ale Sejm tę i inne poprawki odrzucił. Chodzi o poprawkę nr 1, która brzmi tak:
A sprawa była „czysta” i sprowadzała się do ochrony odbiorców końcowych gazu – lokatorów. Ludzie nie mają przecież wpływu na to, kto dostarcza gaz do całego osiedla czy budynku. Są takimi samymi konsumentami jak inni. Firma zewnętrzna dostarczająca gaz i tak by na tym nic nie traciła, bo rząd zapewniałby jej rekompensaty. Ale decyzja polityczna była na „nie”.
Siemianowickie ciepło to ciepło systemowe? Raczej nie
Sytuacja jest o tyle trudna, że ciepło do tej konkretnej spółdzielni dostarcza firma Tauron Ciepło, która – zgodnie z zaproponowaną poprawką – produkuje ciepło z gazu w należących do siebie kotłowaniach i dostarcza do domów.
W takich przypadkach zwykle jest tak, że tak duże spółdzielnie są podłączone do miejskiej sieci i mają tzw. ciepło systemowe, które co do zasady jest najtańszym źródłem ciepła w przeliczeniu na roczne koszty ogrzewania, a opłaty taryfuje URE. Jak jest w tym konkretnym przypadku? Odpowiada firma Tauron:
„Tauron Ciepło dostarcza ciepło dla mieszkańców Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej („osiedle Bańgów” i „osiedle Michałkowice”) z lokalnej kotłowni zasilanej gazem (czyli nie jest to ciepło systemowe). Wzrost cen rynkowych gazu o ponad 400% w ostatnim czasie spowodował konieczność ponoszenia znacznie wyższych, niezależnych od spółki, kosztów wytwarzania ciepła w kotłowniach zasilanych paliwem gazowym. Tauron Ciepło kontraktował ceny zakupu gazu znacznie poniżej średnich cen rynkowych. Wzrost cen był jednak na tyle znaczący, że musieliśmy wystąpić do URE z wnioskiem o zmianę taryfy dla ciepła dla źródeł zasilanych gazem ziemnym.
Ponadto zwróciliśmy się do naszego dostawcy gazu w sprawie możliwości zastosowania rozwiązań osłonowych przygotowanych dla spółdzielni i wspólnot. Jeśli tylko pojawią się możliwości ich zastosowania w przypadku naszego dostawcy, natychmiast przełożymy je na naszych Klientów. Dodatkowo stale analizujemy sytuację na rynku gazu i sprawdzamy możliwości jego zakupu w niższej cenie, od innych dostawców”
– mówi nam Łukasz Ciuba, kierownik zespołu prasowego Tauronu.
Zapytaliśmy w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, w którym powstała tzw. ustawa gazowa, czy mamy tu do czynienia z nieprzyjemną dziurą. Odpisano mi, że teraz to Ministerstwo Aktywów Państwowych będzie lepszym adresatem. A tam nikt nie odpowiada na pytanie, czy jest możliwe, żeby taryfami zostali objęci lokatorzy tej i innych „gazowych” spółdzielni.
Spółdzielnia nie składa broni i przechodzi do ofensywy. Przygotowała petycję do premiera i do prezydenta o objęcie stawkami za gaz dla gospodarstw domowych przedsiębiorstw ciepłowniczych eksploatujących kotłownie gazowe i sprzedające ciepło spółdzielniom mieszkaniowym i wspólnotom mieszkaniowym.
„Prowadzona jest wśród mieszkańców akcja zbierania podpisów na listach poparcia dla zmian prawa. Poinformowano o podwyżkach Związek Rewizyjny Spółdzielczości Mieszkaniowej, Krajową Radę Spółdzielczą, Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, posłów i senatorów z regionu śląskiego”.
Trzymamy kciuki za spółdzielnię.
Ten przykład pokazuje, że rządzący źle rozegrali kwestię ochrony odbiorców indywidualnych przez podwyżkami cen gazu. Zamiast po prostu przyznać jakiś comiesięczny dodatek lub bon, który rekompensowałby podwyżki cen gazu, uchwalono taryfę urzędową, która okazała się dziurawa jak sito. Najpierw nie obejmowała spółdzielni i wspólnot kupujących „hurtem” gaz dla wszystkich swoich mieszkańców.
Potem okazało się, że nie obejmuje ona sytuacji, w której jest prywatna kotłownia gazowa na terenie osiedla. A na koniec wyszło na jaw, że duzi dostawcy ciepła z gazu na nasze osiedla mogą stosować ceny rynkowe, a nie taryfowe.
źródło zdjęcia: Facebook, Siemianowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa