„Polski Ład” nie przestaje zadziwiać. Jeden z moich czytelników – po wejściu w życie słynnego rozporządzenia „korygującego” reformę podatkową PiS – otrzymał od pracodawcy zwrot części pobranej wcześniej zaliczki na podatek dochodowy. Ale uznał, że ponieważ rozporządzenie jest „nielegalne”, to nie może przyjąć tych pieniędzy. Pracodawca uznał, że musi i powinien. Jak skończyło się to wzajemne przerzucanie się przelewami?
Jak wiecie „Polski Ład” powoduje przeróżne zaburzenia w naszych wynagrodzeniach „na rękę”. O tym z czego one mogą wynikać – i czy są odwracalne – pisałem w tym artykule. Jest w nim również check-lista, z którą warto pójść do pracodawcy, żeby sprawdzić czy zrobiliśmy wszystko, żeby uniknąć obniżki pensji.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jednym z poszkodowanych był nasz czytelnik, pan Jacek. Przelew przyszedł niższy, więc przyszło zmartwienie. Na szczęście przejściowe, bo rząd – żeby pocieszyć pana Jacka i setki tysięcy jemu podobnych – wydał 7 stycznia rozporządzenie, które nakazuje liczyć zaliczki na podatek dochodowy na dwa sposoby: po nowemu i po staremu.
Zaliczki na podatek dochodowy, „Polski Ład” i… spór o legalność wypłaty
Jeśli według wyliczenia po staremu pracownik powinien mieć wypłaconą wyższą pensję (a pracodawca powinien pobrać niższą zaliczkę) to należy zrobić taką właśnie korektę. To taka prowizoryczna łatka, która ma naprawić sytuację, w której – z powodu błędów konstrukcyjnych „Polskiego Ładu” albo jakiegoś zaniedbania pracownika – pensja na rękę jest niższa. Z czego wynika problem?
„Do 2021 r., zaliczkę na podatek pomniejszaliśmy o część składki zdrowotnej w wysokości 7,75% dochodu. Teraz nie mamy takiej możliwości. Możemy pomniejszyć zaliczkę o 1/12 kwoty wolnej od podatku tj. 425 zł,. Im większe wynagrodzenie tym 7,75% od dochodu stanowiło większą kwotę. Teraz ulga dla klasy średniej pomniejsza podstawę opodatkowania, a kwota 425 zł jest stała. Więc 7,75% od dochodu, które pomniejszało zaliczkę, a nie podstawę opodatkowania, przy wyższych wynagrodzeniach było kwotą większą niż ulga na klasę średnią plus 425 zł”
– tłumaczy niższe wynagrodzenia liczone według „Polskiego Ładu” Aldona Namiestnik-Hok, doradca podatkowy, W większości przypadków różnica zostałaby wyrównana przy rozliczeniu rocznym (wyższe zaliczki, a potem np. ulga dla klasy średniej plus kwota wolna od podatku), ale przecież nie każdy może sobie pozwolić – w dobie wysokiej inflacji – na to, żeby dostawać niższe wynagrodzenie. Nawet jeśli w przyszłości zostałoby wyrównane lub nawet podwyższone dzięki podsumowaniu rocznemu.
W oparciu o to wspomniane wyżej rozporządzenie pan Jacek najpierw dostał niższą pensję, a potem… dodatkowy przelew. Każdy normalny człowiek by się ucieszył, ale mój czytelnik zaczął coś podejrzewać. A konkretnie: że to nielegalne pieniądze. W związku z tym zwrócił je na konto pracodawcy. Lecz to nie zamknęło sprawy:
„Uważam, że kwota ta nie stanowi mojego dochodu i nie mogę nią swobodnie dysponować, więc kwotę tę zwróciłem w całości płatnikowi na jego konto. Płatnik zwrócił mi ją z powrotem, ale ja ponownie zwróciłem do płatnika. Płatnik nie chce podać mi tytułu prawnego jaki mam do tych pieniędzy i nie określa tego mianem dochodu. Poinformowałem płatnika, że to ja decyduję co wpływa na moje konto, od kogo i z jakiego tytułu oraz nie chcę aby ta kwota została uznana np. przez bank albo komornika za mój dochód i może podlegać zajęciu na poczet np. długów. Po prostu nie chcę na moim koncie przechowywać pieniędzy, które nie są moim dochodem”
Dlaczego pan Jacek tak się zbiesił? Prawdopodobnie – nie wynika to wprost z jego listu, ale innego wytłumaczenia nie ma – uznał, podobnie jak duża część prawników, księgowych i biegłych rewidentów, iż rozporządzenie z 7 stycznia (które, według pracodawcy, jest podstawą do dorzucenia pracownikowi dodatkowych pieniędzy) łamie prawo.
Rozporządzeniem nie można bowiem zmieniać zasad naliczania i odprowadzania zaliczek na podatek, które są opisane w ustawie. Rząd zresztą ostatecznie uznał ten argument, bo przekazał do Sejmu ustawę identyczną w treści z rozporządzeniem. Pan Jacek domaga się od pracodawcy, żeby nie obdarowywał go pieniędzmi, które „pochodzą z przestępstwa” (celowo trochę koloryzuję, ale tylko trochę). Tyle, że pracodawca wcale nie podzielił jego wątpliwości co do zgodności z prawem rozporządzenia z 7 stycznia.
„Skierowałem do płatnika prośbę, aby zgodnie z przepisami ustawy przekazał tę kwotę jako zaliczkę na podatek dochodowy do Urzędu Skarbowego – tak jak to robił dotychczas. Płatnik pouczył mnie, że tej kwoty nie może przekazać do Urzędu Skarbowego, a jedynie może ją przekazać do tzw. zasobów Skarbu Państwa, a w rozliczeniu PIT-11 wykaże, że on zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych za mnie, jako podatnika, odprowadził”
To nie jest dobre rozwiązanie dla pana Jacka, bo wtedy poniesie podwójne konsekwencje – będzie musiał ponownie zapłacić podatek oraz wytoczyć proces cywilny Skarbowi Państwa o odzyskanie tych pieniędzy, które płatnik przelał do zasobów Skarbu Państwa. Pan Jacek pyta czy pracodawca ma prawo nie respektować prawa pracownika do nieotrzymywania „nielegalnej” części wynagrodzenia (kwoty powstałej po obniżce zaliczki na podatek dochodowy urzeźbionej zgodnie z rozporządzeniem, a niezgodnie z ustawą).
Czytaj też: Sensacyjne zmiany w Polskim Ładzie. Umożliwią… powrót do przeszłości! (subiektywnieofinansach.pl)
Kto ma rację w sporze o zaliczki: pracownik czy pracodawca?
Kto ma rację w tym sporze? Pracownik, który nie chce przyjąć przelewu czy pracodawca, który mu te pieniądze wciska niemal do gardła (a w każdym razie na konto bankowe)? Zapytałem o to Arnolda Kowalskiego, eksperta ds. podatków osobistych w CRIDO, dużej polskiej firmie doradczej. Mój rozmówca twierdzi, że pan Jacek trochę się zagalopował, bo zwrócona nadwyżka nie jest żadnym „nowym przychodem” podatnika, nie wpływa na wysokość dochodu i nie podlega dodatkowemu opodatkowaniu.
„Zwrot tej kwoty nie ma wpływu na zobowiązanie podatkowe podatnika – na koniec roku w zeznaniu podatkowym kwota należnego podatku pozostanie niezmieniona. Zmniejszy się natomiast suma zaliczek pobranych w trakcie roku. To może zaś wpłynąć na to, że w zeznaniu podatkowym za 2022 rok wartość nadpłaty będzie niższa (lub wartość niedopłaty będzie wyższa) niż oczekiwałby podatnik. W praktyce różnica polega więc tylko na tym, czy pieniądze trzeba zapłacić już teraz czy po złożeniu zeznania podatkowego”
A więc pieniądze nie są „nielegalne”, bo wynikają wyłącznie z faktu, że w taki lub inny sposób zostały wyliczone zaliczki na przyszły podatek. I nie ma najmniejszego powodu, żeby się awanturować. No dobrze, ale czy stosowanie niezgodnego – zdaniem pana Jacka – z prawem rozporządzenia nie czyni go „współsprawcą” przestępstwa karno-skarbowego?
„Tytułem prawnym do wypłaty wynagrodzenia jest w tym przypadku obowiązująca umowa o pracę. Zgodnie z art. 84 kodeksu pracy pracownik nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia. Skoro więc pracodawca wypłacił wynagrodzenie, uprzednio pobierając z niego zaliczkę na podatek dochodowy, to nie jest możliwe zrzeczenie się tego wynagrodzenia na rzecz pracodawcy”
– mówi ekspert CRIDO. Ale czy podatnik może zażądać, aby pracodawca pobrał z wynagrodzenia pracownika zaliczkę w wyższej wysokości niż chce pracodawca?
„Rozporządzenie z 7 stycznia działa w ten sposób tylko w stosunku do osób, którym płatnik nie odlicza co miesiąc 1/12 kwoty wolnej od podatku – a więc np. pracowników, którzy nie złożyli formularza PIT-2. Inni pracownicy nie mają takiej możliwości – nie mogą wybrać, czy w ich przypadku rozporządzenie ma zostać przez pracodawcę zastosowane czy nie”
– pozbawia pana Jacka złudzeń Arnold Kowalski z CRIDO. Krótko pisząc: pracownik ma w tej sprawie mało do powiedzenia. Zrzec się części pensji nie może, części zaliczki na podatek dochodowy „odrzucić” też nie może. Może co najwyżej tworzyć w domowym budżecie coś w rodzaju rezerwy na wypadek, gdyby wypłacone przez pracodawcę zaliczki trzeba było zwrócić wraz z rocznym zeznaniem podatkowym. Problem zarządzania płynnością i poziomem zaliczek na podatek dochodowy nie jest odosobniony. Dotyczy całkiem dużej grupy podatników.
„Stała się magia z moją pensją – co mi się nie podoba. Pracuję u dwóch pracodawców na umowę o pracę, mam działalność gospodarczą i umowy zlecenie – człowiek pracujący. W tym jeden etat w szkole (mało godzin, składki opłacone). W styczniu wypłata przyszła mi w szkole bez zmian (mniejsza niż u kolegów) bo wszelkie odliczenia robię od działalności gospodarczej, któą rozliczam na zasadach ogólnych. Ale stał się cud! Pan Morawiecki obiecał że wszystkim wyrównają. Więc wyrównali i mi dali pensję większą o 425 zł. A księgowa mówi: „musiałam Ci wypłacić”. Ja na to: przecież pisałem, że nie chcę, bo mam działalność i tam odliczam kwotę wolną od podatku. A ona na to, że musiała”
– pani Agnieszka też musi się pogodzić z tym, że – dzięki rozporządzeniu z 7 stycznia – będzie dostawała wyższą pensję w szkole, chociaż wcale tego nie chce, bo jej część (tę zawierającą kwotę wolną od podatku) będzie musiała zwrócić przy rocznym rozliczeniu. Rząd nie po to jest dobry, żeby ludzie tego nie chcieli doceniać. Zapamiętajcie.
Czytaj też: Podatkowy „Polski Ład” w wersji deluxe: czy po poprawkach ma już sens? (subiektywnieofinansach.pl)
————-
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”: co dalej z cenami samochodów? Górka już blisko?
Ceny samochodów używanych rosną zamiast spadać. Niektóre modele przez rok podrożały o kilkadziesiąt procent. Czy teraz jest dobry moment do sprzedaży samochodu używanego? A może już zawsze będą drożały? Kiedy nowe samochody znów będą dostępne „od ręki”? Dlaczego koncerny motoryzacyjne zmniejszają ofertę samochodów? Czy własne cztery kółka za kilka lat będą luksusem dostępnym tylko dla nielicznych? O tych wszystkich dylematach rozmawiamy z Wojciechem Drzewieckim, analitykiem rynku samochodowego z firmy Samar. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem lub na jednej z siedmiu popularnych platform podcastowych, w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast!
zdjęcie tytułowe: Martin Baudoin/Unsplash