Tauron wysyła klientom pierwsze rozliczenia po podwyżkach cen prądu. Żeby złagodzić szok klientów, do faktury jest dorzucony załącznik z komunikatem, który brzmi: „Podwyżki? To wina Unii Europejskiej”. Ale czy państwowa firma energetyczna powinna tak „indoktrynować” klientów?
Ceny prądu ostro w górę. Konsumenci zapłacą o 24% więcej w skali roku, dla przeciętnego obiorcy oznacza to łączny wydatek większy o prawie 400 zł. Sukces ma zawsze wielu ojców, a porażka? Kto odpowiada za tę finansową katastrofę? Tauron w informacjach o podwyżkach wskazuje palcem: to wina Unii Europejskiej. Ale czy rzeczywiście? O ile już wzrosły ceny, a o ile wzrosną gdy wygaśnie Tarcza Antyinflacyjna? I czy zamiast psioczyć na Unię, może lepiej wyciągnąć z niej pieniądze na szybkie „wygaszenie” węgla? Sprawdzam!
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tauron zdaje raport o podwyżkach. A inni?
Po podwyżkach cen prądu marnym pocieszeniem jest fakt, że rząd obniżył VAT na energię elektryczną do 5% od początku 2022 r. Jeśli nic się nie zmieni nieco tańszy prąd będziemy „tankowali” tylko do końca maja. Ile wyniosą ceny prądu licząc z 5-procentowym VAT-em?
>>> w PGE – 1 kWh to 0,4295 zł,
>>> w E.ON – 1 kWh kosztuje 0,4563 zł
>>> w Energa – 1 kWh wyceniają na 0,4285 zł
>>> w Enea – za 1 kWh zapłacimy 0,4297 zł
>>> Tauron – poczęstował klientów stawką 0,4302 zł za 1 kWh.
Od czerwca, gdy VAT wróci do poziomu 23%, cena we wszystkich firmach przekroczy 50 gr. za kWh. Razem z opłatami dystrybucyjnymi będziemy płacić 86 gr. za 1 kWh (uwzględniając ceny we wszystkich taryfach, nie tylko najpopularniejszej G11).
Od kilku dni czytelnicy i internauci w mediach społecznościowych informują o korespondencji, jaką dostają od grupy Tauron. Tauron sprzedaje prąd głównie na południu kraju. Sytuacja Tauronu na tle innych grup energetycznych jest wyjątkowa trudna, bo Tauron ma największe „obciążenie węglowe”. Posiada dużo starych i emitujących CO2 elektrowni, jest mocno zadłużony i jest właścicielem trzech kopalń węgla.
Jeśli jest się w takiej czarnej, węglowej d…ziurze, to warto znaleźć jakąś wymówkę, żeby klienci nie podejrzewali, że drogi prąd to wynik kiepskiego zarządzania firmą. No to znaleźli.
Po co pisać takie rzeczy, skoro wzrostu cen energii nie sposób wytłumaczyć na połowie strony A4? Tauron tłumaczy, że dołączając niespecjalnie mądrą ulotkę… realizował przepisy rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska.
Rozporządzenie jest prawie tak krótkie jak sama informacja i sprowadza się do wprowadzenia obowiązku na sprzedawców prądu, że do każdej faktury sprzedawca prądu musi dołączyć informację o strukturze procentowej kosztów prądu z naciskiem na wyliczenie, ile w w cenie kilowatogodziny „ważą” uprawnienia do emisji CO2. Jak to ustalić? Ministerstwo załączyło wzór, który jest tak prosty jak Polski Ład.
Czy każdy dostanie taką informację? Z rozporządzenia wynika, że obowiązek dotyczy sprzedawców z urzędu, czyli jeśli ktoś zmienił sprzedawcę prądu, to takiej informacji nie dostanie – takich odbiorców jest 716 000 z 15 mln. Szczęściarze.
Czy przez CO2 warto wypiąć się na Unię? Pokorne ciele dwie matki ssie
Polski Komitet Energii Elektrycznej (zrzesza węglowych producentów prądu) „wyliczył”, że cena CO2 będzie stanowić 60% ceny energii. Ale w swoim komunikacie dodał, że „poza wzrostem cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla na koszt produkcji energii wpłynęły także: mniejsza w ostatnim roku produkcja prądu ze źródeł odnawialnych oraz ożywienie gospodarcze”. Czyli, jeśli mielibyśmy więcej OZE, prąd byłby tańszy.
Skoro państwo zobowiązuje firmy energetyczne, żeby informowały o przyczynach podwyżek, a przy okazji Tarczy Antyinflacyjnej 2.0 chce aby w sklepach wisiały tabliczki o obniżce VAT na żywność, to powinien być konsekwentny i idąc tym tropem powinien nagłaśniać fakt, że zerowy VAT na gaz zostanie „sfinansowany” m.in. dzięki pieniądzom, które zarobi budżet ze sprzedaży praw do emisji CO2. Przy obecnych cenach to może być 25 mld zł.
Pojawiają się pomysły (w obieg medialny rzucił go minister aktywów państwowych Jacek Sasin), żeby Polska wypowiedziała pakiet klimatyczny, ale to pomysł dość głupi. Po pierwsze, nie ma ucieczki od dekarbonizacji, bo uzależnienie od węgla pogarsza konkurencyjność polskiej gospodarki. Datą graniczną jest 2040-2050 r. i to nie tylko dla Polski, ale też w skali całej Europy.
Po drugie, zaraz (czyli za 5-10 lat) i tak zabraknie nam krajowego węgla, pieniędzy na nowe kopalnie nikt nie da, więc – chcąc nie chcąc – będziemy musieli gdzieś kupić prąd. Im szybciej odejdziemy od węgla, tym więcej pieniędzy zaoszczędzimy w przyszłości.
Niedawno Bank Pekao wyliczył, że do końca 2030 r. całościowy koszt polityki klimatycznej Unii Europejskiej w ramach programu „Fit For 55” oznacza koszt dla Polski rzędu 2,4 bln zł. A to oznacza, jak nie omieszkał powiedzieć minister Sasin, że 4-osobowa polska rodzina straci na polityce klimatycznej ponad 250 000.
Ale to nie pierwsza taka kalkulacja. W październiku BOŚ Bank obliczył wydatki na „Fit For 55”, które wyniosą 300 mld euro, czyli „tylko” 1,4 biliona zł. Prezes BOŚ mówił o tym bez histerii: z tej kwoty środki publiczne i europejskie mają wynieść 60-70 mld euro, a cała reszta musiałaby być zapewniona przez sektor prywatny. „Nie cierpimy na brak pieniędzy, cierpimy na brak dobrych, „bankowalnych” projektów zielonej transformacji” – powiedział Wojciech Hann, prezes BOŚ Banku. „Bankowalnych”, czyli takich, które będą dawały gwarancję, że firma spłaci udzielony jej kredyt.
Rzeczywiście, z punktu widzenia konsumenta „Fit For 55” to nic przyjemnego. Na naszych łamach informowaliśmy, że Unia Europejska chce nam zafundować nowy podatek od tankowania i ogrzewania domów. I że w gruncie rzeczy same założenia „Fit For 55” są nierealne.
Zdaniem ośrodka Cambridge Econometrics nie da się do 2030 r. radykalnie zmniejszyć popytu na paliwa, bo gdyby przestawić wszystkie światowe fabryki na produkcję aut elektrycznych, to i tak nie zdążyłyby wymienić europejskiej floty (268 mln sztuk pojazdów) na ekologiczną. Tyle, że to tylko propozycja wyjściowa, która będzie dopiero dyskutowana i nie wiadomo czy kraje UE zgodzą się na tak radykalne kroki. Ostatnio entuzjazm dla tego pakietu maleje.
10 kroków do wyjścia z energetycznej matni
Co w tej sytuacji robić? Już widać, że w przypadku Polski nie obędzie się bez budowy elektrowni atomowej i wielkich inwestycji w farmy wiatrowe. Ale to i tak będzie za mało. Think-tank Forum Energii zrobił listę 10 rzeczy, które Polska musi zrobi żeby wyjść z kryzysu:
Krok 1. Wzmocnienie planowania i wdrażania strategii energetycznej;
Krok 2. Wydzielenie ze spółek aktywów węglowych, które zaniżają wyniki finansowe i uniemożliwiają zdobycie konkurencyjnego finansowania;
Krok 3. Strategia dla gazu – ale bez zachłyśnięcia się nim. Wdrażać gaz tam, gdzie może zastąpić wysokoemisyjne źródła węglowe. Nie wpakować się w nowe „uzależnienie” od tego surowca;
Krok 4. Strategia dla OZE i rozwój sieci. Nie tylko więcej fotowoltaiki i wiatru, ale rozbudowa sieci tak, by tę zieloną energię móc rozesłać po kraju;
Krok 5. Plany budowy elektrowni jądrowych w realnych ramach czasowych i finansowych (wreszcie!);
Krok 6. Wsparcie budowy mocy dyspozycyjnych (czyli nie OZE – takich, które są dostępne na zawołanie) do 2030 r. Jeśli nie może być to węgiel, a z atomem się nie wyrobimy – zostaje gaz, szczególnie w elektrociepłowniach;
Krok 7. Modyfikacje rynku mocy do czystego rynku mocy. Dziś w rachunkach składamy się na elektrownie węglowe, średnio 10 zł miesięcznie. Warto żeby te pieniądze przekierować na finansowanie zielonych źródeł;
Krok 8. Plan odejścia od węgla. Biorąc pod uwagę coraz bardziej ograniczoną podaż krajowego surowca, zmienność cen oraz ceny emisji CO2 – odejście od węgla najpóźniej do 2035 r. jest konieczne;
Krok 9. Elastyczne i efektywne wykorzystanie zasobów Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Polski system energetyczny, który tworzył się w latach 60. ubiegłego wieku, nie jest przystosowany do przyjęcia w krótkim czasie dużych ilości OZE bez istotnych zmian w modelu działania;
Krok 10. Reforma systemu finansowania projektów dekarbonizacyjnych. Polska może dostać z Unii miliardy na odejście od węgla, ale z ostatnich wypowiedzi wynika, że woli przy nim trwać;
Mam propozycję dla Tauronu: może by o tym zrobić ulotki i poinformować klientów?
źródło zdjęcia: PixaPay, Narodowego Archiwum Cyfrowe