W Polsce wystartował Aion Bank – europejskie przedsięwzięcie firmowane przez Wojciecha Sobieraja. To ma być bank na XXI wiek – ze wszystkimi usługami dostępnymi przez aplikację w smartfonie. Czy Aion Bank łapie za serce? Raczej za portfel. Pakiet za zero jest mocno okrojony, a za dostęp do pełnej gamy usług trzeba płacić drogi abonament – nawet 50 zł miesięcznie. Największe zalety? Wymiana walut bez spreadu i bez limitów kwotowych, do 1,5% rocznie na depozycie (ale niewykluczone, że tylko na chwilę) oraz dostęp do globalnych inwestycji bez prowizji. Prześwietlamy ofertę nowego banku na polskim rynku
O tym, że na polskim rynku bankowym pojawi się nowy gracz, mówiło się już od wielu miesięcy. To bank działający w Polsce w formie oddziału, na belgijskiej licencji bankowej. To oznacza, że pieniądze zdeponowane przez klientów do równowartości 100 000 euro gwarantuje belgijski odpowiednik Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Kapitałowo za bankiem stoi fundusz private equity Warburg Pincus. Twarzą Aion Banku jest zaś nie byle kto – Wojciech Sobieraj, m.in. założyciel i wieloletni prezes Alior Banku.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Aion Bank to bank wirtualny, to znaczy, że nie ma tradycyjnych oddziałów. Z jego usług można korzystać przez bankowość elektroniczną, a zwłaszcza przez aplikację w telefonie. Do kontaktów z pracownikami służy czat lub infolinia. Generalnie jednak Aion stawia na to, że klienci obsługiwać się będą sami. Tym niemniej to od jakości helpdesku w dużej mierze zależy sukces fintechu – to właśnie na tej niwie nowoczesne banki przegrywają z tymi tradycyjnymi.
Bank w subskrypcji, czyli Aion jak Netflix
Wkrótce wrócimy do Was z pierwszymi doświadczeniami dotyczącymi korzystania z Aion Banku. Na razie jednak skupimy się na prześwietleniu jego oferty. Na czym polega „inność” modelu, w którym działa Aion? Bank proponuje model subskrypcyjny, który znamy choćby z serwisów z filmami i serialami. Za określoną opłatę miesięczną dostajemy po prostu zestaw produktów i usług.
W tradycyjnym modelu bankowości jest tak, że bank właściwie każdą usługę wycenia osobno. Namiastką modelu subskrypcyjnego są tzw. konta kafelkowe, które oferują np. Alior Bank czy Santander Bank. Polega to na tym, że w ramach określonej opłaty za konto klient wybiera sobie kilka usług w cenie pakietu, a za pozostałe musi dodatkowo płacić.
Aion Bank oferuje trzy pakiety, które nazywa planami. Podstawowy to plan „Light”, którego prowadzenie oferowane jest za darmo. Plan „Smart” kosztuje 29,99 zł miesięcznie, a plan „All-Inclusive” – 49,99 zł. Na zachętę, z płatnych planów przez miesiąc można korzystać gratis. Darmowy plan jest specyficznym dodatkiem dla polskiego konsumenta – nie ma go w ofercie Aion na innych rynkach europejskich. Czyżby szefowie banku – a zarządza nim Karol Sadaj, autor sukcesu Revoluta w Polsce – obawiali się, że klienci nad Wisłą nie zdzierżą konta bankowego za 30 zł miesięcznie?
Osoby, które wybiorą plan „Light”, podstawowy pakiet usług dostaną za darmo, ale za pozostałe będą musieli dopłacić. Ten rachunek najbardziej więc przypomina tradycyjny model pobierania opłat przez banki. Z kolei w najbardziej wypasionym planie „All-Inclusive” wszystko, co oferuje bank, mamy w cenie pakietu. Tyle, że cena wydaje się być mocno podkręcona.
Karta, wypłaty z bankomatów i przelewy za darmo. A wymiana walut no limits
Domyślną kartą do rachunków w Aion Banku jest karta wirtualna, którą można podpiąć do aplikacji płatniczych Google Pay czy Apple Pay. Ale klient może też poprosić o wydanie fizycznej karty debetowej. Użytkowanie fizycznej karty nic nie kosztuje, ale posiadacze planu „Light” zapłacą 11,99 zł za jej wydanie.
Z regulaminu korzystania z usług Aion Banku wynika, że w przypadku płatności kartą za granicą, zachowa się ona jak tzw. karta bezspreadowa. W regulaminie czytam:
„W przypadku płatności kartą debetową w innej walucie niż waluta powiązanego rachunku, bank obliczy kwotę transakcji w momencie autoryzacji do waluty rachunku przy zastosowaniu kursu wymiany banku (…) Co do zasady wewnętrzne kursy walutowe Banku to kursy międzybankowe otrzymywane od stron trzecich. Zazwyczaj wewnętrzne kursy walutowe są korzystniejsze niż kursy publikowane przez publicznie dostępne źródła”.
Wypłaty z bankomatów na całym świecie? Są za darmo (o ile operator bankomatu w dalekim kraju nie wymyśli jakiejś własnej prowizji) i bez limitu. Niestety, nie dotyczy to darmowego planu „Light”. Od października, po zakończeniu promocji „na start”, darmowe wypłaty będą do 900 zł miesięcznie, a po przekroczeniu tego limitu prowizja wynosić będzie 2%. Klient „Light” za 9,99 zł miesięcznie może wykupić pakiet darmowych wypłat z bankomatów na całym świecie.
We wszystkich pakietach są też przelewy krajowe i zagraniczne – wszystkie za darmo i bez limitów, z tym że w planach „Smart” i „All-Inclusive” Aion Bank udostępnia za darmo również przelewy natychmiastowe. Aion Bank zaznacza, że w przypadku przelewów zagranicznych mogą pojawić się jedynie opłaty tzw. banków pośredniczących, na co ten nie ma wpływu. Dotyczy to najpewniej przelewów poza Unię Europejską (SWIFT), te w ramach Wspólnoty (SEPA) nie wymagają banków-pośredników. W planie „Light” za przelew natychmiastowy trzeba każdorazowo zapłacić 4,99 zł.
W nowoczesnym banku, a Aion Bank za taki na pewno chce uchodzić, nie może zabraknąć usług wymiany walut. Oprócz rachunku złotowego klienci wszystkich planów mają do dyspozycji cztery subkonta walutowe: w euro, dolarach, funtach i frankach szwajcarskich. Aion Bank zapewnia, że oferuje wymianę walut bez limitu i po kursie międzybankowym.
Dobra lokata, platforma do inwestowania oraz… obniżanie rachunków za media i gwarancja najniższej ceny w necie
Przynajmniej na starcie Aion bije na głowę konkurencję ofertą depozytową. Nie ma lokat terminowych, a konto oszczędnościowe w złotych i euro (środki można wpłacać bez limitu) z miesięczną kapitalizacją odsetek. Jeśli chodzi o konto złotowe, w planie „Light” Aion płaci 1% odsetek w skali roku, w „Smart” – 1,25%, a w „All-Inclusive” – 1,5%. W przypadku konta w euro oprocentowanie wynosi odpowiednio: 0,5%, 0,75% i 1%.
A dla tych, dla których 1,5% na depozycie to mało, Aion ma ofertę inwestycyjną. Chodzi o platformę dającą dostęp do inwestycji (za pośrednictwem ETF) na globalnych rynkach. Bank nie pobiera opłat za kupno, sprzedaż i zarządzanie inwestycją. W ofercie jest kilka strategii w zależności od akceptowanego przez klienta ryzyka. Aion współpracuje z BlackRock i Vanguard. Więcej o inwestycyjnych zapędach Aion Banku pisaliśmy w ten analizie.
AKTUALIZACJA: Tutaj znajdziecie recenzję usługi inwestowania w ETF-y za pomocą platformy Aion Banku
W ofercie jest też „MoneyMax”, czyli program łączący cechy programu lojalnościowego i rabatowego. Obecnie Aion kusi „najlepszymi warunkami ubezpieczenia samochodowego – OC, AC i NNW” oraz pomocą w obniżeniu rachunków za energię, gaz i telefon (trzeba wysłać do nich e-mailem ostatnie faktury, a oni zaproponują zmianę na tańszego dostawcę – usługa urzeźbiona raczej chałupniczo).
Ciekawsza jest ostatnia usługa w ramach pakietu MoneyMax – Aion Zakupy Online. Dostępna jest tylko w najwyższym pakiecie (za 50 zł miesięcznie) i polega na tym, że wysyłasz zdjęcie potwierdzenia zakupu rzeczy (elektroniki, ubrań i innych) w sklepie internetowym – muszą być to rzeczy nowe i musisz zmieścić się w 10-dniowym terminie od zakupu – a Aion przez kolejny miesiąc monitoruje cenę tej rzeczy w tym e-sklepie. Jeśli spadnie – zrefunduje różnicę.
Ta ostatnia oferta trochę przypomina bonusy, którymi kusi polskich użytkowników inny fintech – aplikacja ZEN. Ale pomysły Aiona na zaoferowanie dodatkowych korzyści poza codziennym bankowaniem ocenimy po ich dokładniejszym przetestowaniu. Na razie nadmienimy tylko, że posiadacze darmowej wersji „Light” mają dostęp jedynie do ubezpieczenia samochodowego i możliwości obniżenia rachunków za media, ale łącznie trzeba zapłacić za „bilet wstępu” do tych dwóch usług aż 40 zł.
Czy Revolut oraz polskie banki mają się czego bać?
Pierwsza analiza oferty Aion Banku pozwala na dwa spostrzeżenia. Po pierwsze: pakiet podstawowy (dostępny za darmo) jest tak skrojony, żeby przyciągnąć użytkowników Revoluta. Karta wielowalutowa (bezspreadowa) i wymiana walut po kursie międzybankowym jest na razie bez limitu kwotowego (w najtańszej ofercie Revoluta taki próg kwotowy ostatnio został wprowadzony i wynosi 5000 zł miesięcznie), nieco wyższy niż w Revolucie jest też miesięczny limit darmowych wypłat bankomatowych bez prowizji (900 zł, w Revolucie tylko 800 zł). Do tego Aion Bank oferuje darmowe przelewy w Polsce i za granicą oraz wysokie – jak na obecne warunki – oprocentowanie oszczędności. Tego Revolut nie ma.
Po drugie: oferta dla klientów gotowych zapłacić abonament jest droga. Cena 30 zł miesięcznie za zniesienie limitu wypłat bankomatowych za granicą, dostęp do natychmiastowych przelewów międzynarodowych za darmo (przeciętny użytkownik nie potrzebuje ich zbyt często), zniesienie opłaty za dostawę fizycznej karty debetowej oraz dostęp do platformy inwestycyjnej wydaje się być wygórowana. No, w cenie jest też monitoring wycieków danych w sieci, ale zakładam, że to raczej gadżet (nie analizowaliśmy tego elementu oferty). Ambicje, by polskich klientów „czochrać” tak wysokimi comiesięcznymi opłatami, miał już Revolut, ale musiał spasować i wprowadził „kompromisowy” pakiet „Plus” za 15 zł miesięcznie.
Dla klientów banków dobrze rozwiniętych technologicznie, które mają własne e-kantory (klienci mogą mieć subkonta walutowe i wymieniać waluty w czasie rzeczywistym), porządne aplikacje mobilne, karty bezspreadowe działające na całym świecie oraz darmowe przelewy w Polsce i Unii Europejskiej (SEPA), Aion Bank chyba nie oznacza jakościowej rewolucji. OK, jest wyższe oprocentowanie oszczędności w złotych i euro, wypłaty bankomatowe za granicą za free oraz dostęp do platformy inwestycyjnej (ale takie rozwiązania część banków też już oferuje, by wspomnieć Investo od ING). No i subkonta walutowe nie we wszystkich bankach są za darmo.
Aion Bank: wysokie oprocentowanie pieniędzy to tylko marketingowa ściema?
Ale warto też pamiętać, że wysokie oprocentowanie oszczędności klient „funduje” sobie sam, płacąc wysoki, co najmniej 30-złotowy abonament. Gdybym chciał ulokować 20 000 zł na 1,25%, to dostałbym od Aion Bank nieco ponad 200 zł odsetek w skali roku po potrąceniu podatku Belki. Tymczasem na abonament wydam w tym samym czasie 360 zł, otrzymując w zamian wspomniany wyżej pakiecik usług.
Zresztą bank podaje na swojej stronie internetowej, że oprocentowanie jest promocyjne – obowiązywać będzie tylko do końca 2021 r. Od przyszłego roku zarówno konto oszczędnościowe złotowe, jak i konto w euro (bez względu na wariant planu), oprocentowane będzie na poziomie 0,05%. Wygląda więc na to, że wysoki procent oferowany dla oszczędności to bardziej marketingowa ściema niż stały model biznesowy banku. Ale kto pamięta strategię Wojciecha Sobieraja, gdy promował Alior Bank i jego cyfrowe ramię Alior Sync, nie może się dziwić.
Z analizy tabeli opłat i prowizji wynika, że w ofercie Aion Banku pojawi się jeszcze kilka usług. Będą karty kredytowe i pożyczki (w formie limitu w rachunku). Takie usługi ma już od kilku miesięcy Revolut. Ciekawe też, czym Aion będzie chciał zaskoczyć przedsiębiorców, bo na razie oferta jest w przygotowaniu.
———
WYJEŻDŻASZ NA WAKACJE? NIE ZAPOMNIJ O KARCIE WIELOWALUTOWEJ
Wyjeżdżasz na wakacje za granicę? Potrzebujesz karty wielowalutowej. To najtańsza metoda płatności za zakupy w walutach obcych. Od niedawna taką kartę oferuje m.in. kantor internetowy Cinkciarz.pl (Partner bloga „Subiektywnie o Finansach”). Dostępna jest fizyczna karta (15 zł za wydanie, bez opłat za obsługę) lub wirtualna karta (za darmo, służy do płatności w internecie oraz zbliżeniowych płatności telefonem czy zegarkiem). W obu wariantach kartą można płacić w złotych i 160 innych walutach – bez wysokich spreadów prowizji i ukrytych opłat. Zapraszam do wypróbowania karty. Konto na Cinkciarz.pl oraz wielowalutową kartę na wakacje MOŻNA ZAMÓWIĆ TUTAJ. Warto to zrobić z wyprzedzeniem, żeby karta zdążyła dotrzeć do portfela przed wyjazdem. Pod tym linkiem jest recenzja tej karty, którą zamieściliśmy na „Subiektywnie o Finansach” zaraz po jej debiucie.
———
ZAINWESTUJ CZĘŚĆ SWOICH OSZCZĘDNOŚCI Z ROBOTEM INVESTO
Na świecie ludzie, którzy nie mają ogromnych oszczędności i nie znają się na inwestowaniu, coraz częściej korzystają z robodoradców. Jak działa taki automat pomagający w inwestowaniu pieniędzy? Zapraszam do przeczytania tutaj. Jak dzięki niemu ludzie na Zachodzie inwestują pieniądze? Przeczytaj tutaj. W Polsce usługi robodoradztwa oferuje od niedawna swoim klientom ING Bank. Można z nich skorzystać, zakładając Investo za pomocą serwisu internetowego albo aplikacji mobilnej (ZAPRASZAM DO KLIKNIĘCIA W TEN LINK I POZNANIA SZCZEGÓŁÓW).
Wkrótce opiszę swoje prywatne doświadczenia z Investo po zainwestowaniu tam własnych oszczędności. Już teraz zapraszam natomiast do obejrzenia klipu wideo, w którym opowiadam, z czym to się je (dosłownie!). A także do posłuchania podcastu, w którym rozmawiam z ekspertem od robodoradców. Więcej na temat działania Investo oraz pobieranych od klientów opłat napisałem tutaj.
———
PROWADZISZ MAŁY BIZNES? SPRÓBUJ GO ROZWINĄĆ Z FINTECHEM ZEN
Zamiast konta firmowego w banku (albo obok niego) możesz mieć inne – w fintechu. Rozważ aplikację ZEN oferującą wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, bardzo wygodną i prostą w obsłudze aplikację mobilną, program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużoną o rok gwarancję na opłacone kartą ZEN towary.
Poza tym ZEN to „wjazd” do systemu, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIKiem, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf… Możesz więc bez obaw oferować swoje produkty lub usługi na całym świecie (a platformę do płatności łatwo zintegrujesz z CMS-em swojej strony internetowej). Do tego błyskawiczne rozliczanie transakcji, które trafiają od razu na zbiorcze konto w ZEN – pieniądze możesz wydać natychmiast. Nie za tydzień, ani za dwa, tylko od razu.
ZEN pobiera comiesięczny abonament (tutaj szczegóły wszystkich wariantów), ale przez miesiąc można wypróbować aplikację za darmo. Z kodem SOZEN – przez dwa miesiące. Żeby spróbować, trzeba SKORZYSTAĆ Z TEGO LINKU. Więcej o funkcjach aplikacji było w recenzji na „Subiektywnie o Finansach”, gdy wchodziła na rynek. Polecam też artykuł o ZEN Buddies, jednej z najciekawszych funkcji tej aplikacji, A także felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku.
———
PRĄD W TELEFONIE, CZYLI Z TĄ APKĄ WYGODNIE OBNIŻYSZ RACHUNKI
Jeśli mieszkasz we Wrocławiu, to już dziś możesz skorzystać z możliwości kontrolowania swoich wydatków na prąd! Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Samcik testował to na własnej skórze. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać KLIKAJĄC TEN LINK