Każdy, kto zaciąga dziś kredyt hipoteczny, musi wziąć na siebie ryzyko wzrostu stóp procentowych. Gdy te pójdą w górę, wzrośnie miesięczna rata kredytowa. Ale nad osobami budującymi domy, remontującymi i wykańczającymi mieszkania wisi kolejne nieszczęście – ceny materiałów budowlanych rosną jak szalone. Coraz trudniej oszacować koszty inwestycji. I mają z tym problemy nawet… fachowcy z firm budowlanych. A to już nie są żarty!
Czy jest coś, co nie zdrożało w ostatnim czasie? Patrząc na dynamikę wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, liczoną przez Główny Urząd Statystyczny, zbliżamy się już do 5-proc. inflacji w skali roku. W maju, według wstępnych danych, roczna dynamika wyniosła dokładnie 4,8%.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale niektóre rzeczy drożeją znacznie szybciej. Niedawno opisywaliśmy szaleństwo na rynku rowerów. O jego skali i przyczynach możecie przeczytać w tym artykule. Drożeją usługi bankowe, prąd, woda, wywóz śmieci, paliwo, nieruchomości… Długo by wymieniać. Dziś chciałbym zwrócić uwagę na rynek, na którym ceny również zaczęły wariować. Chodzi o materiały budowalne.
„Nie wiemy, ile będzie kosztowała budowa”. Wszystko przez ceny materiałów budowlanych
Do napisania o tym zjawisku skłoniły mnie moje i moich znajomych doświadczenia. Planujemy z żoną postawić na działce domek letniskowy. Wysłaliśmy sporo pytań do firm budowlanych m.in. o kosztorys i orientacyjny termin realizacji. Odpowiedź jednej z firm chyba dobrze oddaje to, co dzieje się na rynku materiałów budowalnych. Zacytuję jej fragment:
„Z względu na zaistniałą sytuację na rynku materiałów budowlanych nie jesteśmy dziś w stanie oszacować długoterminowo kosztu budowy domu. Wynika to z ciągłych i praktycznie codziennych podwyżek cen poszczególnych materiałów.”
To była odpowiedź na pytanie o wycenę kosztów budowy, która miałaby rozpocząć się jesienią. Z kolei nasza bliska znajoma zaciągnęła niedawno kredyt hipoteczny na mieszkanie od dewelopera. Budynek będzie oddany do użytku za niecały rok, ale znajoma już myśli o tym, jak urządzić mieszkanie. Jeździ po sklepach z materiałami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz.
Jeśli chodzi o podłogę, zamarzyła się jej klepka, tzw. francuska jodełka. Pojechała do sklepu z podłogami, żeby złożyć zamówienie. Miły pan uśmiechnął się i powiedział, że na rynku nie ma drewna i on dziś przyjmuje zamówienia na luty, kwiecień, a nawet maj… przyszłego roku.
Przeczytaj też: Rząd chce ułatwić młodym ludziom dostęp do kredytów hipotecznych. Komu pomoże, a komu zaszkodzi gwarancja kredytowa z programu „Polski Ład”?
Najbardziej drożeją płyty OSB i sucha zabudowa
O ile wzrosły ceny materiałów budowlanych? Zaglądam do „Głosu PSB”, czyli biuletynu sieci zrzeszającej kilkaset hurtowni materiałów budowalnych (dawna nazwa to Polskie Składy Budowlane). Z jej analizy wynika, że wzrosty cen są wynikiem drożejących surowców do ich produkcji.
Najwyższy wzrost cen, porównując pierwszy kwartał 2021 r. z pierwszym kwartałem 2020 r., zaobserwowano w przypadku płyt OSB – aż o 17%. Ceny materiałów tzw. suchej zabudowy, czyli np. powszechnie wykorzystywane w budownictwie płyty kartonowo-gipsowe, wzrosły średnio o 11%. Ceny produktów z kategorii „dekoracje” wzrosły o 1,3%, produkty z kategorii „ogród i hobby” – o 4,8%. Narzędzia oraz oświetlenie i elektryka podrożały średnio o ok. 3–5%.
„Ogólnie można stwierdzić, że ceny materiałów hurtowych zwiększyły się o ok. 3%, zaś z sektora dom i ogród o 3,6%”
– czytamy w biuletynie Grupy PSB.
Ceny materiałów budowlanych nawet o 100% w górę
Problem w tym, że dane PSB obejmują pierwszy kwartał tego roku. Postanowiłem w inny sposób sprawdzić, jak obecnie wygląda sytuacja cenowa. Jakiś czas temu sprawdzałem, jak rosły ceny gotowych rowerów i części zamiennych. Wykorzystałem do tego ciekawe, choć niedoskonałe, narzędzie oferowane przez porównywarkę Ceneo. Pozwala ono śledzić, jak zmieniały się ceny.
Wziąłem pod lupę wspomniane już płyty OSB, które według danych PSB na przestrzeni roku zdrożały o 17%. Z danych Ceneo wynika, że w styczniu płyta OSB firmy Kronospan kosztowała średnio 60 zł, a w lutym już o 10 zł więcej. W połowie marca jej cena „na chwilę” wystrzeliła do 100 zł, żeby wrócić do poziomu 70 zł. Stabilizacja ceny? Bynajmniej. Na początku maja cena wzrosła do 87 zł, później do 101 zł, a obecnie kosztuje 119 zł. Od stycznia cena płyty OSB tego producenta wzrosła więc o prawie 100%.
Podobne „cuda” dzieją się w przypadku styropianu. Analizator cen na Ceneo.pl pokazuje, że pod koniec ubiegłego roku za „paczkę” styropianu trzeba było zapłacić ok. 54 zł. W pierwszych miesiącach tego roku ten produkt był niedostępny. Pojawił się w kwietniu z ceną… prawie 130 zł. Mówimy więc o wzroście sięgającym 140%.
Rosnące ceny materiałów budowalnych to niejedyna zmora osób planujących budowę domu czy jego wykończenie. Szacuje się, że mniej więcej dwie trzecie wartości inwestycji to materiały, a reszta to usługi, czyli m.in. robocizna. Serwis Sekocenbud, który analizuje ceny w budownictwie, podaje, że na przestrzeni ostatniego roku koszty robocizny rosły w podobnym tempie, co materiały budowalne, a więc o ok. 5%.
Sprzedawcy materiałów budowlanych winę za podwyżki przerzucają na producentów. Ci z kolei na wzrost cen surowców, np. drewna, które – przez „politykę ekologiczną” Unii Europejskiej – jest towarem deficytowym. Tym tłumaczy się wzrost cen płyt OSB, które w 90% składają się z drewna.
Wzrost cen materiałów przyspieszy „inflację” na rynku nieruchomości
Temat cen materiałów budowalnych interesuje mnie jako potencjalnego klienta tej branży. Faktem jest, że ceny idą w górę, a końca podwyżek nie widać. Mówi o tym pani z firmy, która nie jest w stanie wycenić budowy domu, bo nie wie, ile za kilka miesięcy kosztować będą materiały budowalne. Mówi o tym pan od parkietu, który już przyjmuje zamówienia na przyszły rok. O wzrostach cen mówią oficjalnie sprzedawcy materiałów budowlanych.
Jaki z tego wniosek? Nie tylko ceny gotowych mieszkań siłą rzeczy pójdą w górę. Również koszty budowy domów oraz remontów stają się bardzo nieprzewidywalne. Niewykluczone, że firmy, które zajmują się budowami i remontami, zaczną zabezpieczać się przed ryzykiem nieprzewidywalnego wzrostu cen i zarezerwują sobie prawo do podwyżki ceny „w locie”.
Możliwy jest też gorszy efekt: już teraz wliczanie w cenę czarnego scenariusza, czyli takiego, że koszty przedsięwzięcia – budowy lub remontu – w trakcie realizacji inwestycji pójdą sporo w górę. A to może jeszcze bardziej przyspieszyć wzrost cen na rynku nieruchomości. Ci, którzy je sprzedają, będą bowiem wliczali w cenę efekt wzrostu popytu oraz policzony awansem – i z zapasem – wzrost kosztów realizacji budowy.
Ryzyko podwyżek wisi nad kredytobiorcami
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że możemy mówić o boomie kredytowym. W marcu tego roku Polacy zaciągnęli kredyty hipoteczne o wartości 7,6 mld zł. To o 20% więcej niż przed rokiem. W kwietniu wartość udzielonych kredytów sięgnęła 7,2 mld zł (wzrost o 41% licząc rok do roku). To w dużym stopniu efekt niskiej bazy z zeszłego roku, kiedy przestraszeni pandemią wstrzymaliśmy decyzje kredytowe. Nie zmienia to faktu, że przed wybuchem pandemii miesięczna sprzedaż kredytów hipotecznych sięgała 6 mld zł. Dziś pożyczamy więcej niż w „normalnych”, przedpandemicznych warunkach.
Problem w tym, że obecnie zaciągamy kredyty przy prawie zerowych stopach procentowych. Gdy te wzrosną – a wzrosną – przełoży się to na wyższą ratę kredytową. To jeden problem, ale trzeba wziąć też ryzyko, co może wydrenować portfele, że koszt budowy domu czy wykończenia mieszkania zapewne będzie wyższy, niż wychodzi nam z obecnych kalkulacji. Nie chcę straszyć (również siebie), ale warto w domowym budżecie przygotować się na negatywny scenariusz i zabezpieczyć dodatkowe środki.
—————————
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” gościem Macieja Samcika jest Daniel Szewieczek z banku ING. A rozmawiamy o robodoradztwie. Czy robot może pomóc nam w inwestowaniu pieniędzy tak samo dobrze jak człowiek, tyle że taniej i wydajniej? Jakie ma ograniczenia? I czy trzeba się go bać? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem
—————————