Usługi telekomunikacyjne są jedną z nielicznych branż, w której od lat obserwujemy spadek cen. Jak tanie mogą być ceny abonamentu telefonicznego? Dokąd zmierza wojna konkurencyjna telekomów? Co operatorzy oferują, aby przyciągnąć do siebie klienta? Sprawdzam!
Każdy z nas (a przynajmniej zdecydowana większość) posiada telefon komórkowy i z niego aktywnie korzysta. Rozmowy, smsy, internet to podstawowa oferta każdego operatora telekomunikacyjnego, ale telekomy powoli oferują też coraz więcej usług, które są zupełnie nie powiązane z ich główną domeną działalności. Czy tym można pozyskać klienta?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Inflacja? Nie w tej branży – tutaj ceny abonamentu stale spadają
Starsi czytelnicy zapewne pamiętają początki telefonii komórkowej w Polsce. Ceny były astronomiczne – za minutę płaciło się kilka złotych, nie było naliczania sekundowego, ceny smsów były tak wysokie, że trzeba było wykorzystać dostępne 160 znaków co do jednego (i uważać, aby ich nie przekroczyć), a internet był tak drogi, że nie znam nikogo kto go wtedy używał.
Z czasem sytuacja się poprawiła. Ceny zaczęły powoli spadać, pojawiło się naliczanie sekundowe, wprowadzono pakiety minut, pakiety smsów, wreszcie pakiety internetu. Z bardzo intensywnych kampanii marketingowych (telewizja, radio, internet, bilboardy) poznajemy coraz to nowe i zwykle niższe ceny.
Obecnie mamy sytuację, która chyba jest przesadzona w drugą stronę. Usługi telekomunikacyjne są jednymi z najbardziej niedoszacowanych usług, które przychodzą mi na myśl. Za miesiąc rozmów, smsów i internetu płaci się często mniej niż za jedną dużą kawę w kawiarni. A ceny ciągle spadają! To kawa jest tak droga, czy ceny abonamentu tak niskie?
Osobiście z każdym kolejnym abonamentem płacę mniej i mam więcej. Żeby nie być gołosłownym posilę się danymi Głównego Urzędu Statystycznego – w końcu może ja miałem szczęście. I faktycznie od lat ceny usług telekomunikacyjnych stopniowo spadają (w zależności od roku obniżki są większe lub mniejsze). Szczegóły dla ostatnich lat przedstawiam na poniższym wykresie.
Natomiast w roczniku statystycznym ceny usług telekomunikacyjnych są liczone razem ze sprzętem, ale i tam obserwujemy spadek (co tym bardziej pokazuje skalę – skoro ceny telefonów stale rosną). Od 2005 do 2019 roku sprzęt i usługi telekomunikacyjne obniżyły cenę aż o 11,8%.
Operatorzy oczywiście próbują różnych sztuczek, aby podwyższyć lub utrzymać dotychczasowe ceny abonamentu. Najbardziej popularną jest dodanie czegoś do abonamentu w zamian za wzrost ceny – na przykład dodatkowe 10 gigabajtów internetu. I tak – są odbiorcy, którzy się na to nabiorą (lub tego faktycznie potrzebują), ale Ci bardziej świadomi potrafią asertywnie skorzystać tylko z tego, czego potrzebują.
Obniżki muszą się kiedyś zatrzymać – w końcu koszty pracy (pensja minimalna, PPK, itd.) i infrastruktury (prąd, ogólna inflacja) stale rosną, a nielimitowane rozmowy, smsy i pakiet internetu na miesiąc kosztują już gdzieniegdzie mniej niż 20 zł. Logicznie patrząc – gdzieś musi być koniec tej wojny cenowej. Ale wojna cenowa nie jest tym samym, co wojna konkurencyjna. Telekomy od jakiegoś czasu walczą o klienta innymi usługami.
Co można w telekomie? Całkiem sporo
Skoro ceny abonamentu (usług stricte telekomunikacyjnych: rozmowy, smsy, internet w telefonie) spadają, to operatorzy komórkowi muszą znaleźć inny sposób na przyciągnięcie nowego klienta do siebie i – a może przede wszystkim – utrzymanie dotychczasowych abonentów. W końcu samo przeniesienie numeru do innej sieci jest proste, ale już załatwienie przy okazji nowej subskrypcji na – dajmy na to – telewizję, ebooki, lekarza i taksówki zajmie nam więcej czasu.
Telekomy stale rozwijają więc swoją ofertę usług zewnętrznych. W zależności od operatora możemy finansować razem z abonamentem między innymi wybrane usługi z szeroko pojętej kultury i rozrywki (telewizja, muzyka, książki, nauka języków obcych, gry), transportu (autostrady, bilety, nawigacja, taksówki, skutery elektryczne), ochrony osobistej (ubezpieczenia, lekarze, zabezpieczanie nr pesel, ochrona dzieci), media (prąd, gaz) czy generalnie kupować aplikacje w sklepie Google Play i App Store.
Niedawno telekomy próbowały też swoich sił w bankowości i we współpracy z bankami oferowały konta bankowe (T-Mobile Usługi Bankowe, Plus Bank, Orange Finanse), ale akurat ta kooperacja chyba nie skończyła się dobrze (wnioskuję po ostatnich ruchach odchodzących od tego modelu, które opisywaliśmy tutaj i tutaj). Obecnie nowego konta bankowego nie otworzymy już u żadnego operatora telekomunikacyjnego (pytałem w Plus Banku – nie ma takiej możliwości).
Usługi dodatkowe na razie do oferty wprowadzają najwięksi operatorzy komórkowy (alfabetycznie Orange, Play, Plus, T-Mobile). Ci mniej znani skupiają się na głównych usługach (rozmowy, smsy, internet), ale za to oferują je taniej. Nie można jednak wykluczyć, że w przyszłości także i oni spróbują zdobyć klienta tym sposobem.
Wygoda? A może uzależnienie od jednego dostawcy?
Opłacanie co miesiąc jednej faktury jest szybsze i wygodniejsze niż kilku lub kilkunastu. Łatwiej jest też kontrolować swoje subskrypcje (nie potrzebujemy wtedy pomocy na przykład takiej aplikacji), bo wszystko widzimy w jednym miejscu.
Dochodzi też kwestia bezpieczeństwa. Każda taka aplikacja to dodatkowa płatność, którą musimy zlecić – najczęściej podając dane karty płatniczej. Płacąc za różne aplikacje za pośrednictwem faktury za telefon komórkowy ograniczamy takie ryzyko. Szczególnie, że operatorzy komórkowi są trochę jak banki – i tak mają wszystkie nasze dane.
Nawet jeżeli nikt nas celowo nie chce oszukać, to dane w internecie wyciekają i będą wyciekać. I to niezależnie od tego, czy firma jest duża, znana, uznawana za bezpieczną. O wyciekach danych informowali już między innymi: sklepy z elektroniką, uniwersytety, podmioty lecznicze, banki i wiele innych branż. Tak – operatorzy komórkowi też, ale zawsze podawanie danych w jednym miejscu, to mniejsza szansa na ich wyciek.
Minusem takiego rozwiązania jest natomiast uzależnienie od danego operatora. Z usług dodatkowych będziemy mogli wprawdzie zrezygnować w dowolnym momencie (najczęściej), ale nie mamy możliwości zrezygnować z usługi głównej – abonamentu telekomunikacyjnego (no chyba, że kompleksowo rezygnujemy ze wszystkiego, ale to już sporo zachodu).
Supermarket w telefonie – czy to się może opłacać finansowo?
Alianse strategiczne pomiędzy firmami z różnych branż to popularna praktyka w biznesie. Najczęściej obie strony coś zyskują: w tym przypadku operator uzależnia od siebie klienta, a usługodawca promuje i sprzedaje swoje produkty.
Korzystanie z różnych usług w jednym miejscu zdecydowanie jest wygodne i oszczędza nam czas wolny. Tylko czy to jest dla nas finansowo korzystne? Jak zmienią się nasze ceny abonamentu? Patrząc na oferty usług dodatkowych telekomów i bazując na moim doświadczeniu są trzy drogi. I co ciekawe każdy większy operator korzysta po trochu z każdej z nich.
Po pierwsze, część usług jest w identycznej cenie. Takie usługi niczym się nie różnią, korzystamy z nich na tej samej zasadzie co inni klienci, płacimy tyle samo, a nasze rachunki dopisywane są do faktury za telefon. Na tej zasadzie możemy opłacać bilety parkingowe, bilety na komunikację miejską, czy dostęp do niektórych serwisów streamingowych.
Telekom występuje tutaj jako pośrednik. W takiej sytuacji jedyną korzyścią dla nas jest trudniejsze zatracenie się w różnorodności usług, z których korzystamy. Taka kontrola subskrypcji w jednym miejscu wydaje się łatwiejsza niż logowanie się do różnych serwisów. No i szybciej opłacimy jedną fakturę niż kilka.
Po drugie, część usług jest nawet bardziej opłacalna. Korzystając ze współpracy z operatorem telekomunikacyjnym jesteśmy w stanie otrzymać identyczną usługę zewnętrzną w niższej cenie (lub lepszą usługę w tej samej cenie). W ten sposób możemy otrzymać taniej na przykład abonament na czytanie ebooków, czy telewizję.
Prawdopodobnie obie strony z czegoś rezygnują: usługodawca obniża cenę, a operator coś dopłaca. Chociaż tu sporo zależy od wielkości i renomy usługodawcy. Czym bardziej pożądana firma, tym mniejszy koszt (w teorii) powinna wydać na reklamę. Ale tak jak mówię – wszystko zależy od ustaleń wewnętrznych, do których nie mamy wglądu.
Tutaj również telekom występuje jako pośrednik, ale dodatkowo zapewnia nam wartość dodaną. Dzięki temu jest nam dużo trudniej zrezygnować w ogóle z danego operatora. Na przykład: skoro ktoś ma tanie Legimi w abonamencie, to trudniej będzie mu szukać nowego operatora, bo wtedy będzie musiał też szukać nowego dostawcy ebooków. Sprzedaż łączona (korzystna finansowo) uzależnia nas od telekomu.
Wreszcie, po trzecie, są usługi, które są droższe niż opłacane bez pośrednictwa telekomu. Pierwsza, która mi do głowy przychodzi to telefony komórkowe. Ze świecą szukać oferty abonament + telefon (u dowolnego operatora telefonicznego), który będzie się bardziej opłacać niż ten sam abonament bez telefonu i kupno tego samego modelu w dowolnym sklepie z elektroniką. Szerzej ten temat opisałem tu.
Ceny abonamentu to tylko punkt wyjścia. Bierzmy pod uwagę usługi dodane
W takiej sytuacji telekomy wykorzystują nasze przyzwyczajenia („no przecież, że telefony się dostaje z abonamentem”) lub brak znajomości tematu i cen rynkowych za dany zakres usług (na przykład niektóre ubezpieczenia są tak skonstruowane, że mamy minimalne szanse z nich skorzystać, a składkę opłacamy co miesiąc).
Podsumowując: świadomi klienci, dbający i kontrolujący swój budżet mogą na przekształcaniu się telekomów w usługowe supermarkety tylko zyskać. Dzięki temu będą mieli usługi, z których i tak korzystają, w jednym miejscu – taniej lub w tej samej cenie i bezpieczniej. Większy problem mogą mieć klienci, którzy coś aktywują, zapomną o tym, a potem przez kilka miesięcy będą płacić wyższe rachunki.
Zdjęcie glówne: pixabay / Free-Photos