Polskie Linie Lotnicze LOT chcą, żeby rząd z powodu pandemii przekazał im okrągły miliard euro. Jeśli rząd się zgodzi, a wcześniej też Komisja Europejska, to na każdego pasażera LOT-u linia dostanie po 100 euro dotacji. A każdy pracujący Polak zrzuci się kwotą 180 zł na to, by polskie samoloty z żurawiem na kadłubie mogły nadal latać. To byłoby znacznie więcej, niż pomoc, o którą poprosiły inne linie lotnicze. O czym to świadczy? Czy LOT na „plecach” pandemii chce zdobyć kasę na rozwój? A może – co gorsze i bardziej prawdopodobne – LOT był w gorszej kondycji finansowej, niż się wszystkim wydawało i dlatego potrzebuje tak wielkiej kasy, żeby przeżyć?
Z nieba do piekła – taką drogę w ciągu kilku miesięcy odbył nasz narodowy przewoźnik LOT. Jeszcze w styczniu finalizował przejęcie niemieckich linii czarterowych Condor, by dwa miesiące później z powodu pandemii wstrzymać wszystkie operacje lotnicze (z wyjątkiem akcji #LOTdoDomu, która okazała się dość kosztowna dla niektórych pasażerów, ale zapewniała dopływ gotówki przewoźnikowi).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czyśćca na razie nie będzie. LOT walczy o przetrwanie, a z opublikowanego sprawozdania finansowego, do którego dotarł jako pierwszy portal Fly4Free, wynika, że LOT zwróci się do rządu (czyli do nas wszystkich) o okrągły 1 mld euro pomocy publicznej, czyli przy obecnym kursie tej waluty – o 4,5 mld zł.
To, że LOT wymaga pomocy, nie powinno dziwić ani oburzać – nie ma chyba na świecie linii lotniczej, która z powodu pandemii nie przeżywałaby trudności finansowych. Ale uwagę zwraca gigantyczna kwota. Czy w LOT-cie sytuacja jest jeszcze gorsza, niż się do tej pory wydawało? I czy warto wydawać takie pieniądze, żeby utrzymać przy życiu polskie linie?
Dramat linii lotniczych: spadek ruchu o 60%. To tylko epizod, czy nowy trend?
W pierwszym kwartale 2020 r. wpływu pandemii po wynikach linii lotniczych w ogóle nie było widać, mimo, że lockdown został ogłoszony jeszcze w tej ćwiartce roku – 13 marca. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, w pierwszym kwartale na polskim niebie królował Ryanair, który przewiózł 2,23 mln pasażerów. LOT – 1,9 mln.
Drugi kwartał to był już zawał w transporcie. Do maja ruch pasażerski był wstrzymany (z wyjątkiem powrotów do kraju), a gdy granice zostały otwarte, ruch pasażerski był i tak o 30-50% mniejszy niż przed pandemią.
Pandemia dopadła LOT dokładnie wtedy, kiedy linia była na fali wznoszącej – rosły zyski, przybywało połączeń, a tych najbardziej rentownych, międzykontynentalnych, aż o 30%. Rekordowa była liczba pasażerów – w ubiegłym roku z LOT-em poleciało 10 mln osób.
Polskie Linie Lotnicze LOT miały 7,4 mld zł przychodów ze sprzedaży w 2019 r., tj. o ponad 1 mld zł więcej niż rok wcześniej. Firma też czwarty rok z rzędu miała zysk netto, choć malutki. Wyniósł on tylko 69 mln zł (o 22 mln zł mniej niż w 2018 r.). Rentowność działalności LOT analitycy wyliczyli na 1%, gdy średnia w liniach lotniczych na świecie wynosiła 4,5%. LOT był więc nad wodą, ale niedużo.
Jaki wynik może być w tym roku? Trudno oszacować. Notowana na giełdzie największa w Polsce linia czarterowa Enter Air poinformowała, że w pierwszym półroczu miała 133 mln zł straty netto (wobec 44 mln zysku przed rokiem). Gdyby odłożyć na bok bilans kosztów stałych, kredytów, amortyzacji, to i tak Enter Air byłby na minusie – EBITDA wyniosła minus 47 mln zł.
Według danych Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (International Air Transport Association – IATA) ruch lotniczy wróci do stanu sprzed pandemii w 2024 r. W tym roku ruch spadnie o 58-59% (szacunki IATA i ACI Europe). W przeliczeniu na liczbę pasażerów to o jakieś 5,6 mld sprzedanych biletów mniej.
Z kolei jeszcze inna organizacja – Air Transport Action Group (ATAG) – obliczyła, że do początku 2021 r. pracę w szeroko pojętym sektorze lotniczym (linie lotnicze, lotniska i producenci samolotów) straci 4,8 mln osób – prawie co drugi zatrudniony.
LOT wyciąga do nas rękę po pieniądze. Nie za duże?
Po wybuchu pandemii LOT szacował, że same koszty stałe, ponoszone nawet wtedy, gdy samoloty nie latają, wynoszą ok. 200 mln zł miesięcznie. Całkowite wstrzymanie lotów trwało 2,5 miesiąca, czyli wychodziłoby jakieś 500 mln zł, ale w tym czasie trwała akcja sprowadzania rodaków do kraju, więc straty mogły być mniejsze.
Na ostateczny wynik wpływają głównie koszty leasingu, które LOT stara się w drodze negocjacji obniżyć – wynoszą one ok. 800 mln zł rocznie. W połowie września spółka szacowała, że do końca roku będzie potrzebowała 250 mln zł, żeby utrzymać płynność finansową. 4,5 mld zł pomocy publicznej, o którą prosi firma, to kwota wielokrotnie większa.
Pod tym linkiem jest tabela zawierająca dane o tym, która linia lotnicza dostała pomoc, w jakiej wysokości, na jakich warunkach (np. czy państwo przejęło w zamian udziały w firmie, jak w przypadku Lufthansy). W sumie wartość europejskiej pomocy dla linii lotniczych wynosi już 32,5 mld euro.
Sprawdźmy kwotę pomocy publicznej w przeliczeniu na wielkość linii lotniczej, a dokładniej na liczbę jej pasażerów. A więc: jaką dotację firma lotnicza uzyska jako „odszkodowanie” za każdego utraconego (a także tego, który poleciał, bo przecież ruch nie spadł o 100%) pasażera. Wartość pomocy dla linii podaję za Greenpeace, a liczby pasażerów za organizacją CAPA.
Linie lotnicze, które działają w ramach jednego holdingu np. AirFrance-KLM czy British Airways i Iberia (IAG) są rozdzielone, bo każdy z narodowych przewoźników osobno ubiegał się i dostał pomoc. Co się okazało? Uszeregowałem listę od linii, która dostała największą pomoc w przeliczeniu na pasażera w euro.
- Air France – 7 mld euro – 52,5 mln pasażerów – 133 euro na pasażera
- LOT – 1 mld euro – 10 mln pasażerów – 100 euro na pasażera
- KLM (grupa Air France) – 3,4 mld euro – 35 mln pasażerów – 97 euro na pasażera
- TAP Portugal – 1,2 mld euro – 17 mln pasażerów – 70 euro na pasażera
- Swiss Airlines Edelweiss Air – 1,4 mld euro – 21,6 mln pasażerów – 65 euro na pasażera
- Finnair – 826 mln euro – 15 mln pasażerów – 55 euro na pasażera
- Lufthansa – 6 mld euro – 145 mln pasażerów – 41 euro na pasażera
- SAS – Scandinavian Airlines – 1,13 mld euro – 30 mln pasażerów – 38 euro na pasażera
- Iberia – 750 mln euro – 22,4 mln pasażerów – 33,4 euro na pasażera
- Austrian Airlines (grupa Lufthansa) – 450 mlm euro – 14,7 mln – 30,6 euro na pasażera
- Brussels Airlines – 290 mln euro – 10 mln pasażerów – 29 euro na pasażera
- WizzAir – 344 mln euro – 40 mln pasażerów – 8,6 euro na pasażera
- British Airways – 343 mln euro – 47,7 mln pasażerów – 7,2 euro na pasażera
- Norwegian Airlines – 277 mln euro – 36 mln pasażerów – 7,7 euro na pasażera
- EasyJet – 670 mln euro – 98 mln pasażerów – 6,8 euro na pasażera
Gdyby policzyć pieniądze, o które wystąpił LOT jako „składkę narodową”, to w przeliczeniu na mieszkańca Polski oznaczają one, że każdy z nas dołoży do przetrwania LOT-u jakieś 118 zł. Czy to dużo? LOT jest dwudziestą co do wielkości linią lotniczą w Europie, a ubiega się o o drugą co do wielkości pomoc w przeliczeniu na liczbę pasażerów. Czy ta kwota ma zabezpieczyć finansową przyszłość LOT-u nie tylko w tym, ale i w następnym roku, a być może nawet do czasu, gdy branża podniesie się z kryzysu?
4,5 mld zł, czyli… wcale nie tak dużo? Czy to składka na mocarstwowe plany LOT?
O tym, że LOT może wymagać pomocy publicznej, mówił minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Związkowcy LOT-u już w czerwcu zapytali w Komisji Europejskiej, czy ich firma o taką pomoc może się ubiegać (w 2012 r. LOT dostał już ponad 500 mln zł i trafił na 10 lat na „kwarantannę”, która zabrania ponownego ratowania firmy przez państwo). Sytuacja jest jednak wyjątkowa i Komisja Europejska przyznała, że z powodu pandemii nie odmówi pomocy LOT-owi.
Do tej pory – przez pół roku trwania pandemii – LOT, w przeciwieństwie do innych linii lotniczych, o pomoc się nie ubiegał. Inne linie o pomoc wnioskowały już na początku pandemii, w kwietniu i przed wakacjami. I to właśnie kalendarz może być kluczem do zrozumienia skali oczekiwanej przez LOT pomocy. O interpretację poprosiliśmy eksperta Zespołu Doradców Gospodarczych „TOR”, Adriana Furgalskiego.
„Kwota wyliczona przez LOT jest proporcjonalna do tego, co wzięły inne linie lotnicze z Europy. A może nawet i mniejsza. Konkurenci LOT ustawili się po pomoc przed wakacjami, kiedy oczekiwano powrotu do intensywnego latania jesienią. Teraz już wiadomo, że to nie nastąpi. Efekt? Taka np. Lufthansa nadal traci 500 mln euro miesięcznie. Europejskie linie będą potrzebowały kolejnej tury pomocy, albo upadną. Mówiąc krótko: kasa dla LOT to jest nie tylko „odszkodowanie za lockdown”, ale też polisa ubezpieczeniowa, „zaliczka” na kolejne chude miesiące, których konkurenci nie wliczyli w oczekiwane wsparcie”
Nie wiadomo, czy rząd ponownie zamknie niebo nad Polską – jest to raczej mało prawdopodobne, bo ta inicjatywa nie za bardzo podoba się w Brukseli. Ale pasażerowie nadal będą się obawiali dalekich wypraw. A najbardziej rentowane połączenia, czyli transkontynentalne, będą stanowiły margines siatki połączeń.
A rząd ma wobec LOT-u mocarstwowe plany. Najnowszy pomysł brzmi tak, że LOT miałby stać się „narodowymi liniami” Polski, Czech, Węgier i Słowacji. Szczerze? Nie mówię nie. W końcu już teraz Węgry nie mają swojego narodowego przewoźnika (tamtejszy WizzAir to linia niskokosztowa, nie latająca dalej, niż na Kanary, a co dopiero mówić o Dalekim Wschodzie czy USA) i tę funkcję pełni dla nich LOT.
Może inwestycja w Centralny Port Komunikacyjny nabrałaby sensu w takiej koncepcji? Megalotnisko obsługiwałoby ruch dalekobieżny z całego naszego regionu Europy. Tyle, że LOT musiałby najpierw przetrwać, a rząd zgodzić się na wypłatę maksymalnej kwoty, o którą poprosił LOT. Zaś ruch lotniczy musiałby się zacząć odradzać.
A LOT musiałby „złapać” większą rentowność, niż miał w ostatnich latach. Po co inwestować pieniądze podatników w przedsięwzięcie, które generuje 1% rentowności ze swojego biznesu? To już lepiej inwestować te pieniądze np. w rozbudowę potencjału zielonej energii w Polsce? Są już fundusze, które z takiego miliarda euro wycisną 15% rocznie, a nie 1%, jak ostatnio LOT.
Dużo niewiadomych. To jak, jesteście gotowi zapłacić po 120 zł – a tak naprawdę po 180 zł, jeśli objąć nią tylko pracujących – na realizację przyszłych, mocarstwowych planów? A może LOT-owi trzeba jednak powiedzieć „stop” i przeznaczyć 4,5 mld zł na jakieś bardziej potrzebne cele, niż fruwanie?
——————————–
POSŁUCHAJ NOWEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W tym odcinku naszego środowego podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” zapraszam do wysłuchania rozmowy z Łukaszem Bugajem z TFI AXA o tym, jak zabrać się za lokowanie oszczędności poza bankiem – ile pieniędzy na to przeznaczyć, jak je podzielić, jakimi zasadami kierować się przy wyborze miejsc, w których ulokujemy swoje pieniądze. Ważna sprawa, gdy w bankach prawie nie ma już oprocentowania. Gorąco zachęcam!
Podcast jest do odsłuchania pod tym linkiem
——————————–
CZYTELNICY „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH” WJADĄ ZE ZNIŻKĄ NA „GLOBAL TRENDS FESTIVAL”. I POSŁUCHAJĄ PREZESÓW NETFLIX, UBS, ROCHE…
Dostałem dla czytelników „Subiektywnie…” 50% zniżki na wjazd na imprezę pt. Business Insider Global Trends Festival. Rzecz odbędzie się w dniach 19-23 października i będzie przede wszystkim o wpływie Covid-19 na nasze życie. Przedsięwzięcie będzie się działo na scenie głównej i trzech regionalnych – w USA, Europie (w Berlinie i Warszawie) oraz w Azji (New Delhi i Tokio).
Z tego, co mi przekazali organizatorzy, będzie pięć głównych tematów: Welcome to the Future, Shifting Societies, Sustainability, Technology, and Organizations. Wydarzenie będzie interaktywne (będzie można zadawać pytania, to ma być coś a la seria prelekcji i webinarów).
Występowali będą prezesi firm, przedsiębiorcy, inwestorzy, naukowcy z całego świata. Wśród ludzi, którzy przemówią, mają być Reed Hastings (współzałożyciel Netfliksa), słynny ekonomista Nouriel Roubini, a także jeden z byłych wiceprezesów Google, prezes banku UBS, czy prezes Roche. Prawdopodobnie nie da się uczestniczyć we wszystkich prelekcjach live, ale materiały mają być dostępne przez rok.
Więcej informacji, program i lista prelegentów jest tutaj: https://trendsfestival.com/. Żeby złapać zniżkę trzeba wpisać przy kasie taki sprytny kod promocyjny: SUBIEKTYWNIE_BIGTF2020. Zniżka wynosi 50% ceny na stronie internetowej Festiwalu
ZAPRASZAMY NA „FESTIWAL CYFRYZACJI”!
W imieniu własnym – Ekipy „Subiektywnie o finansach” – oraz Partnera naszego serwisu, organizacji płatniczej Visa, zapraszamy Was na ruszający 1 października Festiwal Cyfryzacji – świetne przedsięwzięcie, którego celem jest przybliżenie wszystkim nam wiedzy na temat nowych technologii i cyfryzacji.
Lista wydarzeń, w których możecie – zupełnie za darmo – wziąć udział w ramach Festiwalu Cyfryzacji, jest pod tym linkiem. Na www.subiektywnieofinansach.pl, w sekcji poświęconej współpracy edukacyjnej naszego serwisu z Visa, znajdziecie artykuły oraz klipy wideo towarzyszące Festiwalowi, przygotowane przez nas specjalnie z tej okazji. Gorąco zapraszamy do czytania i oglądania tutaj! A pierwszy z tych klipów prezentujemy poniżej:
—————————————–