Inflacja w Polsce utrzymuje się grubo powyżej 4%. A Rada Polityki Pieniężnej właśnie obniżyła dwa razy stopy procentowe. Efekt? Coraz większy rozjazd między inflacją, a oprocentowaniem depozytów. Obecnie jest on w Polsce… największy na świecie! To oznacza, że jesteśmy krajem, w którym najbardziej nie opłaca się oszczędzać. NBP zachowuje spokój i daje do zrozumienia: „los się musi odmienić”
Od wybuchu pandemii stopy procentowe w Polsce zostały obniżone już dwukrotnie, do najniższego poziomu w historii. Główna stopa wynosi 0,5%. W tym samym czasie do najwyższego od 8 lat poziomu wzrosła inflacja. O ile pandemię trudno było przewidzieć, to wzrost cen to była oczywista oczywistość, która zaczęła się ubiegłoroczną suszą, a następnie rząd zafundował nam w nowym roku „pakiet podwyżkowy”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ekonomiści i prezes NBP uspokajali, że inflacja w końcu się uspokoi, ale na razie tego uspokojenia nie widać. GUS opublikował dane o wzroście cen za marzec, choć – jak przyznali urzędnicy – z powodu narodowej kwarantanny nie było łatwo skompletować dane o cenach wszystkich produktów i usług. Wzrost cen podsumowali na 4,6%. Najbardziej w ciągu roku podrożała żywność (o 8%), koszty użytkowania mieszkań (0 7,5%) i generalnie usługi (6,5%).
Zwykle, gdy rosną ceny, banki centralne podnoszą stopy procentowe. U nas jest odwrotnie. NBP trzymał stopy procentowe tak nisko, jak tylko się dało, żeby pomóc rządowi rozpędzać gospodarkę. A teraz je jeszcze obniżył, by ratować kraj przed kryzysem (wpływ obniżki stóp na to ostatnie jest delikatnie mówiąc dyskusyjny).
Wysoka inflacja – nie powstrzymana wzrostem stóp procentowych w przeszłości – oraz obniżenie stóp i w konsekwencji oprocentowania depozytów oznacza, że mamy ujemne realne stopy procentowe: -4,1%. A więc ten, kto trzyma pieniądze w banku, traci na nich mniej więcej tyle w skali roku. Mniej więcej, bo oprocentowanie depozytów nie musi być identyczne, jak stopa procentowa banku centralnego.
Na wschód od Bugu: świat niskich stóp i wysokiej inflacji
Zajrzałem do danych organizacji OECD i Investing.com, żeby porównać poziom stóp procentowych w różnych krajach. A potem zassałem garść najświeższych danych o inflacji (w większości przypadków był to wskaźnik wzrostu cen w lutym). Zestawiłem te dane, by sprawdzić gdzie jeszcze – oprócz Polski – realne stopy procentowe są ujemne. Co się okazało? Mimo, że stopy procentowe nie są u nas najniższe na świecie, to uwzględniając różnicę między stopami, a inflacją, okazuje się, że NBP i rząd zgotował nam najbardziej ujemne realne stopy procentowe na świecie! To oznacza, że Polakom najbardziej na świecie nie opłaca się oszczędzać pieniędzy w bankach.
Inflacja to nie zjawisko ogólnoświatowe. Największy problem mają z nią wspomniani Węgrzy, czy Turcy 12,4% (Turcja od lat zmaga się ze wzrostem cen). Na poniższym wykresie widzicie poziom inflacji w różnych krajach Unii Europejskiej. Jak widać, udało nam się w tym niezbyt chlubnym rankingu prześcignąć wspomnianych bratanków – Węgrów. To jedyny oprócz naszego naród, który w takiej skali trapi inflacja.
W marcu inflacja wyniosła u nas 4,6%. Na Węgrzech było to 4,4%, ale w marcu spadło im do 3,9%. Inflacja nie jest obecnie dużym wyzwaniem w strefie euro. Widać, że wzrost cen najbardziej uderza w kraje Europy Wschodniej – niezależnie czy przyjęły wspólną walutę, czy nie.
Oznacza to, że w strefie euro gdzie obowiązują zerowe stopy procentowe w najgorszej sytuacji są Słowacy, gdzie realne stopy wynoszą -2,9%, następnie Austriacy, którzy mają -2,2% i Słoweńcy ze stopą realną -2%. Estończycy cierpią ujemny procent rzędu -1,9%, Niemcy – aż -1,7%, Holendrzy – prawie tyle samo, bo -1,6%. Pozostałe kraje strefy euro mają inflację mniejszą lub równą 1,5%.
Europejski Bank Centralny utrzymuje stopy procentowe na zerowym poziomie od marca 2016 r., można więc powiedzieć, że 340 mln obywateli państw strefy euro zdążyło się już przyzwyczaić, że jeśli chcą zanieść większą sumę do banku, to muszą za to wręcz dopłacić. Do tego należy dodać mieszkańców Japonii, Danii, Szwecji i Szwajcarii.
Jak jest w pozostałych krajach? Uporządkowałem je w kolejności od najbardziej realnie ujemnych stóp procentowych.
Dla przypomnienia: na szczycie rankingu jest Polska z wynikiem -4,1%.
Za nami uplasowały się takie kraje jak:
Węgry – stopy procentowe 0,9%. Inflacja 4,4%. Realne stopy -3,5%
Słowacja – stopy procentowe 0%. Inflacja 2,9%. Realne stopy -2,9%
Czechy – stopy procentowe 1%. Inflacja 3,7%. Realne stopy -2,7%
Turcja – stopy procentowe 9,75%. Inflacja 12,4%. Realne stopy -2,65%
Słowenia – stopy procentowe 0%. Inflacja 2%. Realne stopy -2%
Kanada – stopy procentowe 0,25%. Inflacja 2,2%. Realne stopy -1,95%
Wielka Brytania – stopy procenowe 0,1%. Inflacja 1,7%. Realne stopy -1,6%
USA – stopy procentowe 0%. Inflacja 1,5%. Realne stopy -1,5%
Szwecja – stopy procentowe 0%. Inflacja 1%. Realne stopy -1%
Chiny – stopy procentowe 4,35%. Inflacja 5,3%. Realne stopy -0,95%.
Szwajcaria – stopy procentowe -0,75% Inflacja -0,5%. Realne stopy -0,25%
Jak widać, im dalej na Wschód (z wyłączeniem Dalekiego Wschodu), tym inflacja wyższa. Ujemne realne stopy są też w Chile (-2,7%). Może to świadczyć o słabości krajów i odzwierciedlać niską wartość waluty, niepewność polityczną. Na przeciwległym biegunie kilka krajów gdzie realne stopy są na plusie:
Ukraina – stopy procentowe – 10%. Inflacja 2,3%. Realne stopy 7,7%
Rosja – stopy procentowe 6%. Inflacja 2,5%. Realne stopy 3,5%
Brazylia – stopy procentowe 3,75%. Inflacja 3,3%. Realne stopy 0,45%
Australia – stopy procentowe 0,25%. Inflacja 0,2%. Realne stopy 0,05%
Inflacja boli, ale to może być ból krótkotrwały
Jak opisana wyżej sytuacja się przekłada na nasze oszczędności? Jeszcze przed serią dwóch obniżek stóp procentowych średnie oprocentowanie depozytów wynosiło 1,4%. Ale to już przeszłość, bo w marcu i kwietniu RPP obniżyła główna stopę o 1 pkt proc. do 0,5%. Oznacza to, że aktualnie trudno będzie wycisnąć z lokaty, czy kont oszczędnościowych więcej niż 1%. Szczegóły w tym tekście „Pięć rzeczy, które zmienią się w naszym życiu finansowym po ostatnich decyzjach NBP”.
—————————-
Co robić? Jak żyć? Jak się uchronić przed efektami polityki niszczenia wartości naszych oszczędności?
>>> Przegląd antyinflacyjnych sposobów lokowania oszczędności
>>> Jak inwestować w obligacje antyinflacyjne? Które wybrać i gdzie kupić?
>>> Jak zabrać się za ulokowanie części pieniędzy za granicą za pomocą funduszy inwestycyjnych?
>>> Jak jednym kliknięciem zainwestować w 5000 największych spółek na świecie?
>>> Gdzie się przenieść z pieniędzmi? Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>> Zobacz zapis webinarium, na którym Maciek Samcik odpowiadał m.in. na pytania o to czy dziś warto zabrać pieniądze z banku, zainwestować w obce waluty, obligacje itp.:
Jeśli chcesz wziąć udział w kolejnych webinariach, powinieneś zapisać się na newsletter, z reguły takie wydarzenia specjalne na „Subiektywnie o finansach” są dostępne tylko dla subskrybentów newslettera.
—————————-
Przy obecnej różnicy pomiędzy inflacją, oprocentowaniem depozytów z każdych 10.000 zł przez rok „wyparuje” 430 zł realnej wartości. Ale czy rzeczywiście tak będzie, to się okaże dopiero w dłuższym okresie. Jak na razie inflacja utrzymuje się grubo powyżej 4%, ale pod tym względem wszystko idzie zgodnie z planem – ekonomiści spodziewali się, że szczyt inflacji będzie miał miejsce w pierwszym kwartale, potem wzrost cen (może) trochę zwolni.
Według opublikowanej przez NBP projekcji inflacji z 9 marca 2020 r. średnioroczny wzrost cen wyniesie w tym roku 3,7%. Te prognozy (które zakładają też wzrost PKB 3,2%) są już nieaktualne. W najbliższych miesiącach czeka nas ostre hamowanie gospodarki. A co ze wzrostem cen? W ostatnim komunikacie po obniżce stóp RPP napisała, że spodziewa się spadku inflacji.
Inflacja już zaczęła spadać – licząc dane miesiąc do miesiąca. Być może już za kilka miesięcy wzrost cen zrówna się z poziomem stóp procentowych. Najnowsze prognozy (m.in. PKO BP czy Ministerstwa Rozwoju) mówią, że już w kwietniu inflacja spadnie do 3,5%-4%. Ale do poziomu, przy którym przestaniemy tracić pieniądze na lokatach bankowych sporo jeszcze będzie brakowało.
źródło zdjęcia: PixaBay