Starsi czytelnicy „Subiektywnie o finansach” zapewne pamiętają, że w niepewnych czasach trzeba było mieć za pazuchą „twardą walutę”. Dziś też nie brakuje osób, które wypłacają z banków pieniądze. O ile jednak z wypłacaniem złotówek nie ma żadnych problemów, to aby wypłacić z własnego konta dolary albo euro – trzeba się trochę naczekać. Co się stało, że w bankach brakuje walut obcych?
To nie jest nic nadzwyczajnego, że gdy wokół wszystko się wali, ludzie większym zaufaniem darzą „twardą walutę”. Spadek cen akcji o 30-40% oraz najwyższy od wielu lat kurs euro i dolara w stosunku do złotego właśnie tym jest spowodowany – kapitał płynie do USA, najbogatszego kraju świata i emitenta najważniejszej waluty rezerwowej świata.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj więcej o tym: Polski złoty najsłabszy od wielu lat! Co się dzieje z naszą walutą? Czy to niebezpieczne na naszych oszczędności?
To nic, że siła nabywcza tej waluty jest coraz bardziej „uśmieciowiona”, bo amerykański rząd drukuje jej coraz więcej. To nic, że ostatnio zapowiedział „wydrukowanie” kolejnych dwóch bilionów dolarów. W przypadku USA nie ma znaczenia ile dolarów oni wydrukują, bo popyt na „zielone” w czasie kryzysu zawsze będzie wyższy od podaży.
Można to zjawisko zaobserwować także w polskich bankach, w których dolarów zwyczajnie zaczyna brakować. Przez lata nie była to specjalnie potrzebna waluta, więc zbyt dużo jej w bankowych skarbcach nie było. A czasem dolary leżały w nich tak długo, że aż śmierdziały, o czym donosiłem Wam na „Subiektywnie o finansach”.
Czytaj więcej o tym: Gdy przychodzimy do banku po większą ilość pieniędzy może być kłopot – szczególnie jeśli jest tu waluta obca. To spotkało naszego czytelnika, który wypłacał w mBanku 100.000 dolarów.
To też ciekawe: Funt sprzed epoki, zniszczone dolary i marki. Jak odzyskać pieniądze zaklęte w starych banknotach? Oni chętnie pomogą
Teraz wszystko się zmieniło. Skarbce wyczyszczone, a po własne dolary stoi się w bankach jak kiedyś po cukier.
„Panie Redaktorze, pytałem dzisiaj w mBanku i PKO BP kompetentnych według mnie ludzi dlaczego nie ma w nich dolara amerykańskiego. Problem jest ten sam, co podczas poprzedniego kryzysu. W mBanku wprowadzono awizowanie każdej wypłaty powyżej 5000 dolarów (próg dla bankowości prywatnej), przy czym nie potrafią odpowiedzieć jak długo będzie trzeba czekać. W PKO BP powiedzieli, że maksymalna wypłata to… 500 dolarów na osobę. Nie ma w oddziałach gotówki, zapotrzebowanie jest dramatycznie duże w stosunku do ich możliwości”
Mój czytelnik twierdzi, że jedyną szansą na wypłatę jest przetransferowanie pieniędzy do banku, w którym da się wypłacać dolary w bankomatach (tam być może jeszcze się nie skończyły). Taką ofertę ma, zdaje się, Citibank Handlowy.
„Brzmi to dość dramatycznie, że największe w Polsce banku nie mają płynności w podstawowej walucie świata. Wszystkie duże oddziały bankowe w Warszawie odwiedziłem i dostałem tę samą informację – brak dolarów”
Szczerze? Prawie się nie dziwię, bo pisałem już na „Subiektywnie…”, że w bankach w ogóle gotówka zaczyna być rarytasem. Mniejsze oddziały albo nie prowadzą obsługi gotówki, albo mają jej tak mało, że jak przyjdzie klient chcący wypłacić 20.000 zł, to trzeba robić zrzutkę z sąsiednich oddziałów.
Jeśli tak jest ze złotówkami, to co dopiero musi być z dolarami, gdy nagle rzucili się klienci chcący zabierać swoje pieniądze z konta do portfela. Nie jest to jednostkowy sygnał. Problemy z dostępem do własnych pieniędzy zdeponowanych w banku ma dość duża grupa miłośników posiadania w bieliźniarce obcych znaków pieniężnych:
Banki uspokajają, że sytuacja jest przejściowa i ma wymiar wyłącznie techniczny. Nastąpiło nagłe odcięcie komunikacji lotniczej, a banki nie były przygotowane do zwiększonego popytu ze strony klientów i klops gotowy. W mBanku usłyszałem takie oto wytłumaczenie:
„W niektórych placówkach mogą występować utrudnienia w realizacji wypłat w walutach obcych (obecnie dotyczą one tylko dolarów amerykańskich). Wynika to z problemów logistycznych, z jakimi borykają się banki. Z powodu ograniczeń ruchu lotniczego i w transporcie międzynarodowym, zaopatrzenie w gotówkę w walutach jest w wielu bankach opóźnione. W przypadku utrudnień zrealizujemy te wypłaty w późniejszym terminie. Wypłaty w złotych polskich realizujemy normalnie”
Przedstawiciele mBanku podkreślają, że problem ma szerszą naturę i dotyczy praktycznie całego sektora bankowego. Coś w tym jest, bo w Banku Millennium powtarzają, niczym echo, te same argumenty.
„Ograniczenia w transporcie międzynarodowym powodują, że cały sektor bankowy ma chwilowy problem z dostępnością w placówkach gotówki w walutach zagranicznych. Ograniczenia te nie dotyczą bankowości elektronicznej, dlatego zachęcamy klientów do dokonywania elektronicznych przelewów w walutach zagranicznych”
Z kolei bank PKO BP dementuje informacje, jakoby coś zmieniał w regułach dotyczących awizowania gotówki w walutach obcych.
„Bank nie wprowadził ograniczeń w wypłatach gotówki w walucie obcej w stosunku do dotychczas stosowanych zasad. W niektórych placówkach mogły być lokalnie, czasowe utrudnienia z dostępem do walut, ze względu na problemy natury logistycznej – związane choćby z dostępnością usług transportowych”
W banku zapraszają do umawiania się z wyprzedzeniem i „rezerwowania” walut obcych.
„Ze względów bezpieczeństwa w związku z zagrożeniem epidemiologicznym oddziały uzyskały czasowo możliwość wprowadzenia dodatkowego zakresu awizowania wypłat gotówki w walucie obcej. W zależności od lokalnych uwarunkowań funkcjonowania placówki dyrektor oddziału może zdecydować o poziomie kwoty, która wymaga awizowania wypłat. Klient zgłasza kwotę, ustala czas i oddział, w którym dokona wypłaty. Chodzi o ograniczenie wizyt w oddziale i zoptymalizowanie obsługi kasowej w poszczególnych placówkach w okresie epidemii”
Spadający w ostatnich dniach kurs złotego mógł zaniepokoić niektórych posiadaczy walut obcych w bankach, ale trzymanie dużych porcji dolarów, czy euro w domu (a przecież mało kto ma ognioodporny, porządny sejf) też nie musi być dobrym pomysłem.
Nawet jeśli zakładamy, że nasza rodzima waluta zmierza w kierunku wartości waluty wenezuelskiej, to raczej nie stanie się to z dnia na dzień, ani nawet z miesiąca na miesiąc. Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której dolary w ciągu kilku dni dolary mogą stać się towarem pierwszej potrzeby.
Mimo wszystko przeczytaj: A jeśli inflacja w Polsce wyrwie się spod kontroli? Jakie mogą być konsekwencje? I skąd będziemy wiedzieli, że to już i że trzeba uciekać w twardą walutę?
źródło zdjęcia: Pixabay