10 marca 2020

Zaskakujący zwrot akcji w jednym z największych procesów klientów z bankiem. „Sędzia w ogóle nie rozpoznał istoty sporu”

Zaskakujący zwrot akcji w jednym z największych procesów klientów z bankiem. „Sędzia w ogóle nie rozpoznał istoty sporu”

Zaskakujący zwrot akcji w jednym z największych procesów klientów z bankami. 1700-osobowa grupa, walcząca z mBankiem o unieważnienie kredytów frankowych, dostała od sądu apelacyjnego „drugie życie”. W ciągu półtora roku od wyroku sądu pierwszej instancji spojrzenie sędziów zmieniło się tak bardzo, że w drugiej instancji poprzedni wyrok został uznany niemal za niedorzeczny

To orzeczenie jest ciekawe z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że obrazuje ogromną zmianę, jaka zaszła w myśleniu sędziów o kredytobiorcach frankowych i ich sytuacji. Po drugie dlatego, że jest jednym z nielicznych przykładów na to, iż procesy grupowe w polskich warunkach mogą mieć cień sensu. Choć to ostatnie zdaje się być, niestety, dziełem przypadku.

Zobacz również:

To jeden z największych procesów grupowych w Polsce, w których stroną są klienci banku. Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli frankowe kredyty w mBanku, od 2016 r. walczą o unieważnienie umów kredytów waloryzowanych. Prawnicy klientów podkreślali w czasie procesu, że głównym problemem tych umów jest nadmierne ryzyko, które ponieśli kredytobiorcy (zaoferowanie im produktu „kredytopodobnego”) oraz nadużycie zaufania, którego miał dopuścić się mBank (abuzywność klauzul przeliczeniowych też była wśród argumentów, ale chyba nie na pierwszej linii frontu).

Unieważnić umowę kredytową? To była herezja

Pamiętam, że sam wówczas pisałem o tym, iż prawnicy reprezentujący prawników przyjęli „niezwykle ryzykowną” strategię, gdyż postanowili grać o najwyższą pulę – unieważnienie umowy – zamiast, jak inni wówczas, próbować wyskrobać unieważnienie chociaż kawałeczka klauzuli spreadowej. Rzadko zdarzało się wówczas, by frankowicz wygrał z bankiem, a do rangi bohaterów urastali nawet ci, którzy ugrali zwrot spreadów walutowych.

Czytaj też: Tak komentowałem zbiorową przegraną frankowiczów z mBankiem 

Tak, jesienią 2018 r. nikt jeszcze w najśmielszych snach nie przypuszczał, że za niespełna dwa lata unieważnianie umów kredytowych stanie się niemal powszechne w polskich sądach.

No i w tym czasie z kretesem przegrała też w pierwszej instancji 1700-osobowa grupa klientów mBanku. Sąd doszedł do wniosku, że klienci wystąpili o ustalenie nieważności umów, a powinni wystąpić z roszczeniem dalej idącym – o zapłatę (z tego względu sąd zakwestionował ich „interes prawny”). Poza tym orzekł, iż umowy są zgodne zarówno z Prawem bankowym, jak i z Kodeksem cywilnym. A ryzyko walutowe nie jest niczym nadzwyczajnym.

Fakt, że prawnicy reprezentujący klientów trochę się podłożyli, bo dużo dalej popłynęliby na zgłoszeniu zarzutu abuzywności klauzul przeliczeniowych, niż na próbach udowodnienia, że ryzyko kredytowe, na które bank naraził klientów, było niegodziwością. Nie zmienia to faktu, że sąd stwierdził wówczas de facto coś takiego:

„Te umowy, nawet jeśli mają wady, to żadna z nich nie uzasadnia ani częściowego ani całościowego uznania nich nieważności”

I to jest cienkość w rozumowaniu sądu. Być może unieważnienie umowy ze względu na ryzyko kursowe by nie przeszło, ale sąd dość mocno się zagalopował, stwierdziwszy – bez badania klauzuli przeliczeniowych – że umowy są zgodne z Prawem bankowym i Kodeksem cywilnym.

Frankowicze jak Feniks z popiołów

Narzekamy na ślamazarność wymiaru sprawiedliwości, ale w tym wypadku okazała się ona zbawienna. Gdyby bowiem były to procesy indywidualne, to w drugiej instancji zapewne wyroki zostałyby „przyklepane” najdalej za pół roku, może dziewięć miesięcy. Ale ponieważ sprawy grupowe toczą się pięć razy wolniej, niż „zwykłe”, to grupa kredytobiorców, reprezentowanych od początku przez mec. Iwo Gabrysiaka, doczekała zbawiennej zmiany kierunku wiatru historii.

Sąd Apelacyjny sprawę (IACa 80/19) obejrzał dopiero teraz, kilka miesięcy po słynnym wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubaków, i spojrzał na nią zupełnie świeżym okiem. A jak spojrzał, to uchylił orzeczenie sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
W uzasadnieniu ustnym sędzia stwierdziła, że w pierwszej instancji sąd w ogóle nie rozpoznał istoty sprawy, nie próbował przeanalizować uczciwości i zgodności z prawem klauzul przeliczeniowych, a siłą rzeczy również nie zahaczył o kwestię sensowności postulatu unieważnienia umowy.

Czytaj też: Frankowicz chciałby do sądu, ale… bank mu utrudnia. „Jak mam z nich to wycisnąć?”

Odsłuchałem zapis tego uzasadnienia, który posiadłem dzięki uprzejmości jednego z frankowiczów, i miałem wrażenie, jakby sędzia w kilku momentach chciała nawet tłumaczyć sędziego rozpatrującego sprawę w pierwszej instancji czynnikiem czasu. I tym, że w międzyczasie zapadło kilka ważnych dla frankowej problematyki orzeczeń.

Nie jestem prawnikiem, więc nie będę roztrząsał kwestii, czy sąd pierwszej instancji „tylko” zastosował obowiązującą wówczas doktrynę, czy też nawet wówczas mógł spojrzeć na temat bardziej wnikliwie (nawet biorąc pod uwagę, że prawnicy kredytobiorców błądzili w argumentacji). Zapewne pomyślał: „pytają mnie o ryzyko kursowe, to ograniczę się do zbadania czy w kredycie może być ryzyko kursowe”.

Tutaj: mBank komentuje unieważnienie wyroku pierwszej instancji

Ale jedno widać w tej sprawie jak na dłoni: wymiar sprawiedliwości przebył „świadomościowo” lata świetlne od suchego i metalicznego „ryzyko walutowe nie jest niczym nadzwyczajnym, zaś umowy kredytowe są zgodne z prawem” do „jeśli w umowie jest nieprecyzyjna klauzula i nie da się bez niej normalnie czytać kontraktu, to trzeba go unieważnić”.

Czytaj też: Są nowe pytania polskiego sądu do TSUE. Mogą przedłużyć procesy w sądach?

Czytaj też: Bankowi prawnicy i poranek czytelniczy. Wszystko, czego nie rozumieliście z orzeczenia TSUE w sprawie franków

Czytaj też: Państwo Dziubak przetestują najważniejszą linię obrony banków w sprawie franków

Czytaj też: Bank Millennium potwierdza. „Pozwaliśmy frankowicza, który unieważnił umowę”

Pozwy zbiorowe w Polsce, czyli parodia sprawiedliwości

W tym konkretnym przypadku czynnik czasu i szerokie spojrzenie sędzi „apelacyjnej” uratowały 1700-osobową grupę klientów przed toporem, ale – powiedzmy sobie szczerze – nie ma się z czego cieszyć. Na ostateczne rozstrzygnięcie poczekają jeszcze pewnie co najmniej rok, zaś ich epopeja to jeszcze jeden przykład na złe regulacje dotyczące pozwów zbiorowych.

Łącznie w sądach walczy niecałe 20.000 frankowiczów. Przy założeniu, że każdy z nich oddaje prawnikom tylko 20.000 zł w kosztach prowadzenia sprawy (a to ostrożne szacunki), mówimy o 400 mln zł kosztów, których mogłoby nie być, gdyby można było wytoczyć kilka pozwów grupowych zamiast tysięcy indywidualnych.

Tutaj sprawdź: Ile banki mają procesów z frankowiczami i jakie tworzą rezerwy

To, że pozwy grupowe tak łatwo „uwalić” z przyczyn formalnych, że procedury są skomplikowane i długotrwałe, jest ważną przyczyną niewydolności wymiaru sprawiedliwości. A dopiero za jakiś czas w pełni zobaczymy tego skutki w postaci przedawnienia roszczeń większości frankowiczów.

ilustracja tytułowa: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
16 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
4 lat temu

Panie Macieju,ja mam prośbę chyba nie tylko dla mnie ważną:tyle się przy rozmaitych okazjach mówi o możliwości zawieszenia,czy też przerwania biegu przedawnienia – też nie jestem prawnikiem,stąd i słownictwo pewnie …niepewne…Czy mógłby Pan podpytać zaprzyjaźnionych z SoF prawników wyspecjalizowanych w „ekonomicznych” bojach kiedy coś takiego jest możliwe:jakie są kryteria do tego.No,i naturalnie wszystkich nas tu na blogu oświecić 🙂

Adam
4 lat temu

prawnicy reprezentujący prawników?

Janek
4 lat temu

Nie bardzo rozumiem to stwierdzenie: …”ale – powiedzmy sobie szczerze – nie ma się z czego cieszyć. Na ostateczne rozstrzygnięcie poczekają jeszcze pewnie co najmniej rok, zaś ich epopeja to jeszcze jeden przykład na złe regulacje dotyczące pozwów zbiorowych”. Wiadomo, ze nie należy popadać w nadmierny entuzjazm, ale ten wyrok to jak niebo a ziemia w stosunku do poprzedniego. Wyraźnie „wskazuje” Sądowi Okręgowemu droge postępowania. A myslę, ze każdy frankowicz jest gotów czekać nawet dłuzej niz rok, byle jego sprawa zaklończyła się sukcesem. Czy widzi Pan jakieś istotne wady pozwu grupowego oprócz jego przewlekłości, w szczególności takie które daja mniejsze… Czytaj więcej »

Darek
4 lat temu

Pozew zbiorowy przeciwko Millennium trwa od 6 lat i pomału zbliża się do 1-szej rozprawy merytorycznej w I instancji (tak, to nie pomyłka, 1-sza rozprawa w I instancji). Może wnuki kredytobiorców doczekają się wyroku, zanim nie umrą. W takiej sytuacji chyba jednak najlepiej będzie zaprzestać spłat – przynajmniej czekając nie trzeba będzie płacić a i do emerytury się dołoży :). Jeszcze jedna rzecz Panie Maćku, rzuciło mi się w oczy artykuł o zaprzestaniu pobierania podatku od umorzonych kwot wierzytelności z tytułu kredytów : https://www.bankier.pl/wiadomosc/Frankowcy-nie-zaplaca-PIT-u-MF-nad-tym-pracuje-7835724.html Ciekawe kogo to dotyczy ? Czyżby polityków ? W każdym razie wygląda to trochę dziwnie, bo… Czytaj więcej »

adrian
4 lat temu

dlaczego kredytobiorcy nie zgłaszali pretensji do umów kredytowych przed tąpnięciem franka? tylko śmiali się złotówkowym kredytobiorcom?

adek
4 lat temu
Reply to  adrian

bo jak zjesz zepsute jedzenie to też będziesz narzekać dopiero gdy dostaniesz sr… biegunki

anonymous
4 lat temu
Reply to  adrian

Bo myśleli że franek nie tąpnie. Indor myślał o niedzieli…

Robin
4 lat temu
Reply to  adrian

Nie troluj. Wierz doskonale, że to nie prawda. I że zgłaszali już w 2009 roku.
Że nie wspomnę że nikt się nie śmiał ze złotówkowiczów…. Ale jak widzę tanio sprzedajesz swoje sumienie.

Jacek
4 lat temu
Reply to  adrian

Zgłaszali
Pierwszy nasz pozew, poprzedzony reklamacjami/rozmowami z bankiem jest z 2010 roku

Aż nie chce się komentować postów 'adrianów’…

Luke
4 lat temu
Reply to  adrian

Adrian, zajmij się swoją kampanią. To, że oklamałeś frankowiczów nie oznacza, że nadal możesz głupoty pisać.

z17
4 lat temu

A może się wypowie w komentarzach mec. Korpalski? (wiem, że czyta tego bloga). Robi cokolwiek w kwestii „ruszenia” pozwu zbiorowego klientów Getin Banku, który ma prowadzić jego kancelaria? Czy też skupia się wyłącznie na naganianiu do “przejścia z pozwu zbiorowego na pozew indywidualny”? Na stronie law24 widzę ponawiane komunikaty, aby odpuścić sobie pozew zbiorowy, kancelaria organizuje nawet spotkania z klientami w tym celu (najbliższe jest 18.03.2020 w Poznaniu). IMO jest to bardzo nieuczciwe. Wmawianie klientom, że pozew zbiorowy na pewno nic nie da i trzeba zawrzeć z kancelarią drogą umowę na pozew indywidualny, to nadużycie. W obecnej sytuacji prawnej sąd… Czytaj więcej »

adamus
4 lat temu
Reply to  z17

mam pytanie: czy to ten sam mecenas?
„W tym celu powinniśmy przyjąć koszt kredytu na rynku hipotecznych kredytów konsumenckich w każdym z ww. lat (benchmark). Takim benchmarkiem może być kredyt w PLN z odniesieniem do WIBOR albo kredyt w PLN indeksowany lub denominowany z odniesieniem do średniego kursu NBP – uważa mec. Korpalski.”
https://law24.pl/2062-gazetaprawna-pl-nieoczekiwany-skutek-wygranej-z-kredytodawca-banki-moga-sie-domagac-od-klientow-zaplaty-wynagrodzenia/

z17
4 lat temu
Reply to  adamus

Niestety, to ten sam Mecenas. I nawet nie zdjął dotąd tego tekstu ze swojej strony, mimo że to go dzisiaj kładzie.

PS. Prowadzi też pozew zbiorowy klientów banku BPH, pisali w komentarzach na tym blogu niezadowoleni klienci, że argumentacja w pozwie była do bani.

Sebastian
4 lat temu

Frankowicze znają dyrektywę 93/13 od lat i jakoś nie sa zdziwieni, jednak pan Samcik jest zaskoczony obrotem sprawy, widac zna (znał, bo może w koncu poznał) prawo EU (krajowe) podobnie jak sąd pierwszej instancji. Nawet nie czytam do końca.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu