Czasem odnoszę wrażenie, że Polska to kraj finansowych masochistów, uprawiających sport pod nazwą „tortury emerytury”. Masowo wypisujemy się z PPK, zanim jeszcze powąchaliśmy o co w tym chodzi – byle tylko nie „przytulić” pieniędzy, które mogłyby nam wpaść w prezencie. A na dokładkę jeszcze zrobimy na złość rządowi i nie zgodzimy się na pobranie opłaty przekształceniowej od „prywatyzacji” salda na OFE. To dwie najgłupsze rzeczy, które można dziś zrobić ze swoimi pieniędzmi przeznaczonymi na emeryturę
Już nawet szefowie ZUS nie kryją się z tym, że nie zamierzają nam wypłacać w przyszłości emerytur zgodnych z obietnicami zapisanymi na naszych kontach emerytalnych. Niezależnie od tego, jakie kwoty odprowadzasz do ZUS w ramach składek i niezależnie od tego, co ZUS pokazuje w wysyłanych ci raz na rok symulacjach – zapisz sobie w pamięci, że dostaniesz z ZUS jakąś emeryturę minimalną, odpowiednik obecnych 500 zł, a jak dobrze pójdzie – 1000 zł.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ostatnio Gertruda Uścińska, prezes ZUS, bez ogródek oświadczyła, że według szacunków „firmy”, którą zarządza, w 2040 r. relacja przeciętnej emerytury do średnich zarobków spadnie poniżej 40%, a w 2060 r. będzie wynosić niecałe 30%. Z naciskiem na „niecałe”.
Nieco wcześniej, w innym wywiadzie, Uścińska podkreśliła, że ZUS ma 3 biliony złotych zobowiązań wobec przyszłych emerytów. A czy będzie pokrycie w składkach lub dotacjach ze Skarbu Państwa – czort jeden wie. A ja współczuję wszystkim, którzy wierzą, że państwo jakoś zorganizuje kasę na ich porządną emeryturę (a jest ich sporo).
Co można zrobić? Zabezpieczyć się na własną rękę. Polisą „emerytalną” mogą być dzieci wychowane na dobrych ludzi (pomogą na starość), zgromadzony przez lata majątek (nieruchomość, którą będzie można zamienić na rentę dożywotnią lub „miniratkę” w ramach tzw. odwróconej hipoteki) oraz oszczędności.
W tej ostatniej sprawie dzieją się (lub za chwilę zadzieją) dwie istotne rzeczy pierwsza to PPK, a druga – druga część rozbioru OFE. W każdej z tych spraw mamy prawo wyboru, a więc możemy w sumie zrobić dwie mądre rzeczy albo dwie głupoty. Z przerażeniem stwierdzam, że wielu moich znajomych wybiera opcję zrobienia podwójnej głupoty.
Czytaj też: Kiedy najlepiej przejść na emeryturę w 2023 roku?
Głupota roku: wypisywanie się z PPK „na wszelki wypadek”
Najpierw dwa słowa o PPK. Nie rozumiem, nie umiem pojąć toku rozumowania tych, którzy postanowili się z PPK wypisać. Moim zdaniem to jedna z większych głupot, które można zrobić ze swoimi oszczędnościami (także tymi przyszłymi).
O tym po co wymyślono Pracownicze Plany Kapitałowe oraz jak będą lokowane oszczędności pisałem w artykułach z cyklu „Wyciskanie emerytury”.W skrócie: od każdego tysiąca złotych twojej pensji brutto 20 zł będzie automatycznie odprowadzane na oszczędności (a więc trochę mniej zarabiasz). Do tych pieniędzy pracodawca dokłada 15 zł i jeszcze trochę (powiedzmy, że 2 zł miesięcznie) dorzucają urzędnicy z funduszy zarządzanych przez rząd. Wszystko to ląduje na rynku kapitałowym i jest inwestowane w celu wypracowania dodatkowej emerytury.
Na razie PPK są „instalowane” w firmach zatrudniających ponad 250 osób, ale od stycznia wejdą w życie w mniejszych firmach, a od lipca 2020 r. – w całkiem małych. Lecz tam, gdzie PPK już jest, podobno zdecydowana większość pracowników się wypisuje. Już na starcie, żeby tylko nie zarabiać 2% mniej.
Nie rozumiem dlaczego oni to robią. Jeśli do moich 20 zł ktoś dokłada prawie drugie tyle, to żeby nie wiem co się działo z inwestowaniem tych pieniędzy – chyba nie ma opcji, żebym na tym stracił. W każdej chwili można się wycofać, zabierając zdecydowaną większość wpłat (wszystkie swoje, 70% wpłat pracodawcy minus podatek od zysków z inwestowania). Więc po jaką cholerę ludzie wypisują się już teraz?
———————-
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————-
Boisz się powtórki z PPK? OK, uciec zawsze zdążysz, ale najpierw zgarnij kasę od pracodawcy
Mówicie, że rząd może ukraść te pieniądze tak, jak zrobił z OFE? Jak dla mnie – mało prawdopodobne. Tak samo może ukraść kasę leżącą na depozytach. To nie jest część składki emerytalnej, jaką są pieniądze w OFE, tylko środki prywatne, nie „dotknięte” w żadnym momencie przez ZUS.
Czytaj też: Czas decyzji, czyli jakie ryzyko wiąże się z pozostaniem w PPK w twojej firmie?
A nawet gdyby rząd chciał zrobić skok, to kasę z PPK można w każdej chwili zabrać i cześć pieśni (z OFE zabrać nic nie można). Jeśli czegoś się obawiam, to powstania jakiegoś rejestru oszczędności emerytalnych i komunikatu z ZUS: „nie dostaniesz od nas emerytury minimalnej, bo widzimy, że sobie uzbierałeś w PPK i w innych miejscach”.
Mówicie, że te cwaniaki z funduszy przegrają całą kasę? Nie mogą, nawet gdyby bardzo chcieli. Jest ustawa, która mówi, jak tę kasę można lokować. A opłaty za zarządzanie są ustawione najniżej, jak się da (0,5% w skali roku). W dodatku każdy może zażądać, żeby jego pieniądze zostały przeniesione do subfunduszu inwestującego wyłącznie w obligacje.
Czytaj też: Zapisano cię do PPK i wciąż czujesz niepokój? Oto opcja, która pozwoli ci spać spokojnie
Znacie kogoś, kto świadomie i z premedytacją zrezygnował ze świadczenia 500+? Każdy mówi: „jak dają, to biorę”. W PPK jest tak samo: wkładasz 20 zł, a na koncie masz prawie 40 zł. Nawet jak z inwestowaniem tej kasy coś pójdzie nie tak, to w każdej chwili można wyjąć więcej, niż się włożyło.
A ludzie, zamiast dać temu szansę i poczekać chociaż z rok – a dopiero potem ewentualnie „zawinąć się” ze swoimi wpłatami i częścią kasy dopłaconej przez pracodawców – wypisują się już na starcie, jakby mieli cokolwiek do stracenia. Naprawdę ten kawałeczek pensji mniej do ręki tak boli? Nie ro-zu-miem.
To znaczy trochę rozumiem, bo wielu z nas z trudem dociąga do pierwszego. Ale z drugiej strony widziałem gdzieś badania – na własnej osobie je potwierdziłem – z których wynika, że każde gospodarstwo domowe 6-8% swoich dochodów „przepuszcza” na zbędne zakupy, które potem wyrzuca, albo w kąt rzuca.
Tych, którzy mają wątpliwości i lubią to ;-), zapraszam do obejrzenia zapisu webinarium, w którym szczerze opowiadam o wadach i zaletach PPK:
Czytaj też: Gotowi, do startu, PPK! Co podpisać na początek, a co przy zmianie pracy? Jak pogmerać w alokacji?
Likwidacja OFE: lepiej zapłacić haracz, niż dostać niesprawdzalną obietnicę
Ci sami ludzie, którzy wychodzą z PPK i pozbawiają się kasy, którą w przyszłości wpłaciłby im pracodawca, już teraz zapowiadają, że przy zapowiadanej na połowę przyszłego roku likwidacji OFE nie zgodzą się na haracz dla rządu w postaci opłaty przekształceniowej. Wolą, żeby pieniądze poleciały do ZUS, byle tylko nie dać wpływów budżetowych asom Mateusza Morawieckiego.
I znowu głupota. Likwidacja OFE polega na tym, że albo pieniądze, które jeszcze tam są, zostaną przeniesione na specjalne konta IKE i zaksięgowane jako „nasze” (a nie „publiczne”), albo trafią z powrotem do ZUS i zostaną zaksięgowane jako obietnica emerytalna. W pierwszym przypadku rząd pobierze 15% opłaty przekształceniowej, a w drugim – nie.
Te 15% to oczywiście haracz i rozbój w biały dzień. Rząd znalazł pretekst w postaci faktu, że wypłata emerytury z ZUS też jest przecież opodatkowana, więc on, przekazując nam pieniądze z OFE na IKE, nie może uprzywilejować ich odbiorców. Jest to wierutna świema, bo wystarczyłoby dodać jedną literkę i nazwać te konta transferowe jako IKZE i byłoby inaczej. W IKZE podatek jest odprowadzany na koniec. Dlaczego rząd wybrał IKE? Wiadomo, żeby wziąć trochę miliardów, których potrzebuje jak tlenu.
Ale mimo wszystko wolę „sprywatyzować” 85% moich pieniędzy w OFE (nawet jeśli i tak nie będę mógł ich z tego IKE ruszyć do 60-tki), niż wrzucić je do „czarnej dziury” z napisem ZUS. Ci, którzy chcą tak zrobić, żeby nie dać się rządowi „okraść”, postąpią moim zdaniem według zasady „na złość Mateuszowi odmrożę sobie uszy”. W OFE nie ma fortuny (średnio na głowę 10.000 zł), ale zawsze coś.
Czytaj więcej: ZUS czy nowe IKE? Zapłacić rządowi 15% za prywatyzację salda na OFE, czy zażądać przeniesienia 100% pieniędzy do ZUS? Liczymy!
———————-
Obawiasz się inflacji? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
———————-
Jesteś masochistą? To się zdarza, ale nie torturuj emerytury
Obie decyzje łącznie, czyli: a) udział w PPK, w którym średnio zarabiający Polak będzie gromadził 1200-1500 zł rocznie (plus ewentualne zyski z inwestowania) oraz b) „sprywatyzowanie” 85% pieniędzy w OFE, czyli statystycznie 8.500 zł dokładane jednorazowo do kapitału emerytalnego – to podstawa do budowania prywatnego kapitału emerytalnego.
Jasne, że niewystarczająca, ale – do cholery – dlaczego pozbawiać się takich dwóch prezentów? Jak ktoś jest masochistą, to niech sobie zrobi krzywdę w jakiś inny sposób, a nie na kapitale emerytalnym! Zastanówcie się, zanim zrobicie jedną z dwóch głupot, albo obie.
Obejrzyj też zapis webinarium o trzech ciekawych sposobach lokowania oszczędności w niepewnych czasach:
ilustracja tytułowa: kadr z filmu „Asterix i Obeliks w służbie jej Królewskiej Mości”