Pan Dominik mieszka w Niemczech, ale korzysta z polskiej karty płatniczej do konta walutowego. Myślał, że dobrze kontroluje koszty. W końcu po to są konta i karty walutowe! Ale gdy chciał zapłacić za zakup nowej lodówki bank pobrał 35 euro więcej!
O ile życie byłoby prostsze gdybyśmy mieli wspólną z pobliskim krajami walutę euro? Przewalutowania, spready, kantory… Po co to wszystko? Niestety, jeszcze dużo wody upłynie w Wiśle zanim dołączymy do eurogrupy, co w praktyce oznacza, że musimy pilnować zasad świadomego korzystania z dobrodziejstw płatności międzynarodowych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dotyczy to zarówno turystów, którzy przyjeżdżają do Polski, jak i Polaków, którzy jeżdżą na wycieczki za granicę. Ale też rodaków, którzy mieszkają za granicą, ale kartę bankową mają „polską”. Historia, którą chcę dziś opowiedzieć, jest właśnie na ten temat.
Przeczytaj też: Podpiąłeś „kredytówkę” do Revoluta? To grzech. „Bank naliczył 6.400 zł prowizji za przelew!”. Ale czy właściwie poinformował o zmianach?
Niemiecki sklep, karta w euro i… dwa przewalutowania
Zgłosił się do nas pan Dominik, który mieszka i pracuje w Niemczech, ale korzysta z usług polskiego (od jakiegoś czasu nie tylko poprzez miejsce rejestracji i płacenia podatków, ale też i kapitału właścicielskiego) Alior Banku. Pan Dominik postanowił zrobić zakupy niemieckim sklepie internetowym, a opłatę uiścić za pomocą karty płatniczej wydanej przez tę szacowną instytucję.
Nie, nie była to debetówka do konta złotowego. Pan Dominik wie o co chodzi z przewalutowaniami i spreadami, więc wybrał kartę nominowaną w tej walucie, w której płacił – czyli w euro. Teoretycznie więc nie powinno być żadnych kosztów transakcyjnych. Cena płacona w euro z karty nominowanej w euro (przypiętej do eurowego rachunku bankowego). Tu się nie miało prawa nic popsuć. A jednak…
„Po wykonaniu transakcji okazało się, że wysokość pobranej kwoty jest o 35 euro wyższa, niż cena towaru w niemieckim sklepie! Gdy zadzwoniłem do banku dowiedziałem się, że kwota do zapłaty ze sklepu została przysłana w złotych, w związku z czym bank skonwertował ją na walutę rachunku. Nastąpiło więc podwójne przewalutowanie (w sklepie z euro na złote, w Aliorze ze złotych na euro). Poradzono mi złożyć reklamację w sklepie. Sklep odesłał mnie z kwitkiem twierdząc, że oni handlują towarami, których ceny są wyrażone wyłącznie w euro i że wina leży po stronie mojego banku”
Ale numer! Na pierwszy rzut oka wygląda to na internetową odmianę DCC, czyli usługę przewalutowania transakcji po kursie firmy, która jest właścicielem terminala płatniczego w sklepie. Kiedyś, gdy nie było jeszcze w powszechnym użyciu kart walutowych i wielowalutowych, posiadaczowi złotowej karty mogło opłacić się przewalutowanie transakcji eurowej na złote już w terminalu, bo prowizje i spready w sytuacji, gdyby zrobił to dopiero polski bank mogłyby być wyższe. Ale dziś już rzadko kiedy DCC opłaca się klientom polskich banków.
Czytaj też: Karta walutowa, wielowalutowa, a może bezspreadowa? Która najlepiej sprawdzi się w zagranicznej podróży?
Pan Dominik, po wstępnej rundzie przerzucania się jego sprawą jak gorącym kartoflem, złożył w swoim banku reklamację, która… migusiem została uznana. Ale to naszemu czytelnikowi nie wystarczyło, chciał się dowiedzieć w czym był problem. Choćby z tego względu, że mógłby on w każdej chwili się powtórzyć. A pan Dominik nie ma czasu, ani nerwów, żeby co chwilę boksować się w sprawie przewalutowań. Właśnie po to wziął kartę w euro, żeby wszystko było prostsze.
„W banku zaznaczono, że moja reklamacja została uznana na zasadzie wyjątku”. Bank na drugi raz może nie być taki łaskawy”
Odpowiedź, którą dostał z banku nasz czytelnik w odpowiedzi na kolejne pismo z prośbą o wyjaśnienia, nie wyjaśniła genezy problemu. Do czarnej dziury zajrzeliśmy w takim układzie my. Poprosiliśmy bank, by jeszcze raz przyjrzał się sprawie i rozkminił ją do kości. Czego się dowiedzieliśmy?
„Weryfikacja reklamowanej transakcji wykazała, że płatność została zrealizowana z udziałem serwisu PayPal, który pośredniczy w płatnościach internetowych. Usługodawca ten przesłał obciążenie do tej transakcji wyrażone w walucie PLN, dlatego bank przewalutował je na walutę rachunku na zasadach opisanych w regulaminie kart płatniczych.
Cel? (Pay)Pal!
Czytelnik nie informował nas w jaki sposób przeprowadzał płatność. Domyślnie płacąc kartą powinien użyć płatności Visa lub Mastercard, ewentualnie Masterpass lub Visa Chckout, czyli „wirtualnych skarbców” pozwalających płacić kartą bez podawania jej danych. Ale najwyraźniej pan Dominik w formatce płatności musiał wybrać system płatności PayPal, czyli kolejnego pośrednika. Czy ów pośrednik mógł zignorować to, że karta była przypisana do konta walutowego w euro i potraktować ją jak złotową?
Takie rzeczy się zdarzają: Zagraniczny sklep internetowy, w którym można płacić tylko w złotych? W głowie się nie mieści, ale u nich tak właśnie to działa. I co im zrobisz?
Bank zaangażował się w wyjaśnienie sprawy do tego stopnia, że sam przekazał nam informację o tym, że płacenie PayPalem wymaga sporej uwagi od kogoś, kto chciałby uniknąć przewalutowań.
„Zgodnie z informacją dostępną na stronie internetowej serwisu PayPal, w przypadku płatności realizowanych przy użyciu kart zarejestrowanych w serwisie przez użytkowników, serwis ten ustawia domyślną walutę rozliczenia transakcji na walutę kraju wydawcy karty – w tym przypadku na PLN. PayPal instruuje również swoich klientów, w jaki sposób mogą dokonać zmiany waluty rozliczeniowej do zarejestrowanej karty. Instrukcje te dostępne są na tej stronie internetowej”
Bank pana Dominika wziął „na klatę” podwójne przewalutowanie i chwała mu za to. Nie był to jego błąd, tylko kwestia dodatkowego pośrednika, serwisu PayPal. Każdy, kto robi zakupy przez internet i wybiera płatność PayPalem, a używa karty walutowej, powinien zmienić walutę rozliczenia transakcji, żeby uniknąć podwójnego przewalutowania. Warto o tym pamitać, bo nie zawsze sprawę da się odkręcić tak, jak to się stało w tym przypadku.
źródło zdjęcia: PixaBay