Co prawda wciąż większość zakupów robimy w tradycyjnych sklepach „z krwi i kości”, ale z roku na rok coraz chętniej przenosimy nasze budżety zakupowe do sieci. E-handel stanowi już 7% całej wartości kupowanych przez nas towarów i usług. Są kraje – jak np. Wielka Brytania – w których jest to już kilkanaście procent. Jak sprawdzić e-sklep przed zrobieniem zakupów? Jak płacić żeby nie stracić kontroli? I na koniec dwa „bezpieczniki”, które warto włączyć
Zakupy w internecie są przeważnie tańsze (odpada koszt prowadzenia rozbudowanej sieci sprzedaży), dają większy wybór towarów (wirtualna półka ma teoretycznie nieograniczoną „powierzchnię”) oraz pozwalają oszczędzać czas (odwiedzenie kilku e-sklepów zabierze minuty, a trzech realnych – niekiedy i godziny. Sieci handlowe same zachęcają nas do zakupów internetowych lub przynajmniej do hybrydowości, czyli łączenia zakupów internetowych z realnymi.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jak taka hybrydowość wygląda w praktyce? Każda szanująca się sieć ma sklep internetowy, a niekiedy też aplikację mobilną. Jednocześnie w galeriach handlowych pojawiają się kioski, w których zamawia się produkty z odbiorem osobistym. Sklepy naziemne zaczynają być raczej showroomami, w których wystawia się tylko niewielką część asortymentu. Całość można obejrzeć na stronie internetowej lub w aplikacji mobilnej.
Kto odwiedzał ostatnio choćby sieci elektromarketów musiał zauważyć, że większość produktów jest tam tylko wystawiona do pooglądania, żeby coś kupić i tak trzeba zamówić produkt z magazynu z odbiorem np. nazajutrz.
Kupowanie w internecie: coraz więcej opcji do wyboru
Z kolei sklepy internetowe starają się upodobnić pod względem jakości usług do tych „naziemnych”. Coraz częściej pozwalają przymierzyć rzeczy i odesłać bezpłatnie jeśli nie pasują. Pojawiają się różnego rodzaju programy ochrony kupujących (gwarantują zwrot pieniędzy, gdyby przesyłka nie dotarła na czas). Coraz bogatsze są możliwości odbioru – poza pocztą, kurierem, odbiorem osobistym pojawiły się paczkomaty i dostarczenie zakupów do placówek pocztowych, na stację paliw czy popularnych sieci sklepów spożywczych.
W dodatku płacenie za e-zakupy przestaje być już takie skomplikowane jak kiedyś, a to była chyba już ostatnia znacząca bariera dla rozwoju handlu internetowego. Płatność ratalna? Proszę bardzo, w internecie są już raty zero procent. Płatność bez podawania mnóstwa danych? Nie ma sprawy, wystarczy zapisać kartę płatniczą w usłudze typu Visa Checkout, czy innej elektronicznej portmonetce i płacenie za zakupy internetowe ogranicza się do podania hasła do „skarbca”, w którym zapisana jest karta. Wtedy sklep nie dostanie żadnych danych karty, a tylko informację, czy otrzyma zapłatę za towar lub usługę i czy w związku z tym może sfinalizować transakcję.
Warto zadbać o bezpieczeństwo
Zakupy w internecie są wygodne i bezpieczne, ale oczywiście nie można zapominać o ostrożności. O ile w realnym świecie wchodząc do sklepu nie musimy się obawiać, że on nagle zniknie z naszych oczu, o tyle w internecie zdarzają się sklepy łudząco przypominające strony renomowanych sieci, ale będące jedynie ich „podróbkami”. A niekiedy nawet „fałszywkami”. Trafiając do takiego sklepu warto trzymać się za kieszenie.
Rocznie policja rejestruje 20-25 tys. przypadków najróżniejszych oszustw internetowych. Najwięcej dotyczy wyłudzenia danych osobowych (a potem próby wyłudzenia pożyczek na te dane), finansowych oraz kart płatniczych, czy włamań na serwery i – niestety – oszukańczych sklepów internetowych.
Na szczęście my, konsumenci, nie jesteśmy w tej walce skazani na porażkę. Trzeba tylko wiedzieć jak się bronić.
Regulamin, KRS i opinie – sklep internetowy jest na tacy
Magnesem, który przyciąga klientów do sklepów, o wątpliwej w rzeczywistości reputacji jest niska cena. Jeśli jakaś rzecz jest dwa razy tańsza, niż w najtańszym sklepie występującym w porównywarkach, to warto wzmóc czujność. Może to wyprzedażowa okazja, a może próba oszustwa.
Recepta? Sprawdzać dokładnie dane sklepu internetowego – jeśli nie ma historii, znanej marki, ani reputacji, powstał dopiero niedawno, a jedyną jego zaletą jest to, że wyświetla się bardzo wysoko w Google i ma bardzo tanie produkty – powinien stać się przedmiotem naszego prześwietlenia przed wysłaniem pieniędzy.
Jak to zrobić? Polecam zerknięcie w regulamin i sprawdzenie jaki podmiot (spółka) jest właścicielem sklepu. Nie zaszkodzi wklepać jej nazwę w Google, zobaczyć w KRS podstawowe dane, historię i wysokość kapitału zakładowego, kto jest prezesem, wpisać do wyszukiwarki jego nazwisko, podejrzeć na Google Maps siedzibę.
Jeśli nasz sklep ukrywa regulamin, albo w tym regulaminie nie ma danych właściciela, lub ów właściciel jest zlokalizowany w jakimś egzotycznym państwie – warto wzmóc czujność. Można oczywiście próbować dzwonić do siedziby firmy podając się za klienta, który chce dopytać się o jakieś cechy produktu. Jeśli zastanie nas głuchy telefon, to już wyraźny znak, że z tym sprzedawcą jest coś nie tak.
Czytaj też: Hydraulika i prawnika możesz mieć w… karcie kredytowej. Sprawdź czy możesz korzystać z kartowego assistance
Kroniki policyjne ku przestrodze. Na to uważajcie!
Sprawdziłem w kronikach policyjnych jakie oszustwa internetowe udało się wykryć policjantom. Czego tam nie ma!
Pewna 40-letnia mieszkanka Krasnegostawu sprzedawała akcesoria komputerowe, smartfony i kserokopiarki przez „jeden z portali aukcyjnych”. Jej dorobek to 88 oszukanych klientów, średnio na kwotę 3,4 tys. zł. W sumie udało jej się wyłudzić ponad 300.000 zł. Oszustka zbudowała pozytywną legendę – przez kilka miesięcy rzetelnie realizowała zamówienia budując pozytywną historię komentarzy.
W Gorzowie Wielkopolskim policja zatrzymała 31-latka, który oszukał 127 osób na 150.000 zł. Delikwent wystawiał samochody na aukcje – prawdziwe rarytasy, bo miały być bezwypadkowe, od pierwszego właściciela, z niskim przebiegiem, a do tego tanie. Taki towar rozchodzi się jak ciepłe bułeczki, więc kto go chciał musiał wpłacić zaliczkę. Potem jednak kontakt ze sprzedawcą się urywał.
Z kolei w marcu ub.r. udało się rozbić grupę, która wyłudziła kilka milionów złotych na fikcyjnej sprzedaży elektroniki. Ich ofiarami padło kilka tysięcy osób w całym kraju. Jak tłumaczy policja oszuści bardzo dużo uwagi i środków poświęcili na działania marketingowe związane między innymi z pozycjonowaniem założonych przez siebie sklepów internetowych. Same podmioty gospodarcze zakładane były na werbowanych do tego celu tzw. „słupów”.
Darmowy kurs samoobrony na przykładzie z życia wziętym
Jak się bronić? Najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku i zimnej krwi w obliczu wyjątkowo korzystnej oferty. Warto porządnie sprawdzić sprzedawcę, co nie zajmie więcej, niż pół godziny, a pomoże zaoszczędzić wielu godzin walki o odzyskanie wpłaty.
Zwykle dobrą ofertę trzeba rezerwować poprzez przesłanie sprzedawcy co najmniej zaliczki lub wręcz całej kwoty. Skoro tak, to niech pierwszą opcją wyboru płatności będzie dla nas płatność kartą.
Płatność kartą to najlepszy bat na internetowych oszustów. To tarcza, która całkiem dobrze chroni w takich sytuacjach przed konsekwencjami finansowymi. A dokładniej chodzi o procedurę chargeback. To opcja zwrotu pieniędzy na kartę w ściśle określonych przypadkach, a więc wtedy, gdy:
- nie otrzymałeś części lub całości kwoty wypłacanej z bankomatu
- ściągnięto ci z karty inną kwotę, niż wynikała z zamówienia
- transakcja została rozliczona więcej niż jeden raz
- opłacona przy użyciu karty usługa lub produkt nie zostały dostarczone
- ściągnięto ci z karty pieniądze, choć anulowałeś zakup lub transakcja się nie powiodła – np. z powodu błędu technicznego – i zapłaciłeś w inny sposób
- zostałeś obciążony (np. przez hotel lub wypożyczalnię) za usługę, której nie zamawiałeś
- dostarczony towar jest uszkodzony
- zwróciłeś towar, bo był uszkodzony, ale nie dostałeś z powrotem pieniędzy
Chargeback jest usługą, w której naszym partnerem jest bank-wydawca naszej karty. Jeśli więc mamy potrzebę skorzystania z tej usługi – wniosek składamy do banku, poprzedziwszy to próbą polubownego odzyskania od sprzedawcy pieniędzy za niewykonaną lub źle wykonaną usługę.
Różne platformy skupiające sklepy mają swoje programy gwarancyjne, czy też sposoby rozstrzygania sporów kupujących ze sprzedającymi. Ale w większości przypadków jednak chargeback jest najpewniejszym i najbardziej sprawdzonym narzędziem.
Przed ostatnimi świętami uaktywnił się sklep Media-Center24. Ofiary mają swoje forum, w sumie jest na nim 74 osób (w tym moja znajoma), które opisują jak jeden po drugim odzyskuje pieniądze dzięki temu, że płacili kartą. Oddawanie pieniędzy idzie tak sprawnie, że obywa się bez pomocy zaprzyjaźnionych blogerów. 😉
Inni, którzy zdecydowali się na tradycyjny przelew mają niestety mniejsze szanse na odzyskanie 2-3 tys. zł jakie zapłacili za iPhone’a, który oczywiście nigdy nie zostanie dostarczony.
Wiele osób obawia się płacenia w internecie kartą, bo słyszeli o wyciekach danych kart i zakupach, których później złodzieje dokonują na nie swoje konto.
Czytaj też: Jak ostatnio płaciłeś w internecie? Oto cztery powody, by zapłacić tym najstarszym
Przeczytaj też: Oto osiem powodów, dla których karta płatnicza może przydać się na urlopie
Przeczytaj też: Hydraulika i prawnika możesz mieć w… karcie kredytowej. Sprawdź czy możesz korzystać z kartowego assistance
Dwa „płatnicze” bezpieczniki
Istnieje przynajmniej kilka bezpieczników, które minimalizują takie ryzyko do niemal zera. Pierwszym jest możliwość płacenia kartą bez podawania w sklepie internetowym jej danych. Żeby zacząć tak płacić trzeba kartę zarejestrować w specjalnej usłudze oferowanej przez organizacje płatnicze.
Np. w stworzonej przez Visa usłudze Visa Checkout. Rejestrujemy w niej dowolną kartę, a potem – płacąc w sklepie internetowym – nie podajemy już jej danych, a jedynie login i hasło do „skarbca”, w którym przechowywane są dane karty. Visa udostępnia sklepowi tylko informację o tym, czy otrzyma zapłatę od klienta. Nawet gdyby ktoś jakimś cudem włamał się do transmisji danych lub do e-sklepu – nie znajdzie tam ani jednej danej naszej karty płatniczej.
Płacąc w swoich ulubionych sklepach internetowych sprawdzajcie czy oferują płatności Visa Checkout. Jeśli tak – warto zarejestrować się w tej usłudze, by móc z jednej strony korzystać z kartowego chargebacku, a z drugiej – nie ryzykować utratą jakichkolwiek danych karty.
Drugim bezpiecznikiem jest procedura 3D Secure. Stosują ją już przy zakupach internetowych niemal wszystkie duże banki – wydawcy kart płatniczych. 3D Secure polega na tym, że przy płaceniu daną kartą w internecie dostajemy kod SMS albo specjalne powiadomienie wysłane przez aplikację mobilną banku (o ile z niej korzystamy). Zakup zostanie sfinalizowany dopiero po jego zatwierdzeniu w aplikacji lub podaniu właściwego kodu SMS. Dzięki temu bezpiecznikowi posiadanie danych naszej karty nic nie da temu kto chce zrobić zakupy na nasz koszt, bo żeby coś kupić na nasz rachunek musiałby również ukraść nam smartfona i się do niego dostać.
Jak widzicie, płacenie kartami w internecie jest dziś dużo prostsze, niż kiedyś, a przy tym oferuje poziom bezpieczeństwa nieporównywalny z jakąkolwiek inną formą płatności w e-sklepach.
Samcikowe przygody z kartami: Znajdziesz je na stronie cyklu tekstów poświęconych „plastikowym pieniądzom” – „O wygodnym oszczędzaniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”
Jak płacić kartą i oszczędzać? Zobacz szczegóły programu Visa Oferty. Rejestrujesz kartę, wybierasz promocje, z których chcesz skorzystać i… gotowe
Płać w sieci bezpiecznie i wygodnie! Jeśli chcesz bezpiecznie i bardzo wygodnie płacić kartą w sieci, to pod tym linkiem możesz zarejestrować swoją kartę w usłudze Visa Checkout. Będziesz mógł/mogła płacić w sieci niemal jednym kliknięciem, a jednocześnie będzie to płatność kartą, a nie e-przelewem, a więc będziesz zabezpieczony/a chargebackiem. Więcej o usłudze Visa Checkout pisałem tutaj
———————–
Artykuł jest częścią akcji „O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”, której Partnerem jest organizacja płatnicza Visa
źródło zdjęcia: PixaBay