MyTaxi, największa w Polsce aplikacja do zamawiania licencjonowanych taksówek, idzie na wojnę z Uberem i Taxify. Uruchamia opcję Lite z gwarantowaną już w momencie zamówienia ceną przejazdu. Ceną – przynajmniej na razie – bardzo atrakcyjną. Nowinka od MyTaxi może być skuteczną bronią w walce z „nielegałami” z Ubera i Taxify
Aplikacji do zamawiania taksówek jest już sporo, ale o przejęcie dominującej pozycji na rynku w dziedzinie przejazdów „ze smartfona” niezmiennie walczą MyTaxi (należy do marki Mercedes, której właścicielem jest niemiecki Daimler) oraz amerykański Uber. MyTaxi skupia legalnych taksówkarzy z licencją, zaś dla Ubera jeżdżą głównie „bezlicencyjni” imigranci ze Wschodu lub z Indii. Do walki tytanów włącza się też łotewski Taxify, który jest nieco tańszą odmianą Ubera (część kierowców jeździ dla obu tych aplikacji).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj samcikowe opowieści z taksówki: Ta sama trasa, ta sama pora dnia. Taksówkarz wystawia rachunek na 158 zł, Uber na 55 zł. O co tu chodzi? Czy taksówki są za drogie czy też może Uber wspiera finansowe niewolnictwo i trzeba go bojkotować?
Swoje aplikacje mają też tradycyjne korporacje taksówkowe, np. Ele Taxi współpracuje w tej kwestii z apką Taxi Polska, ale w tej aplikacji nie ma nawet płatności w aplikacji, nie mówiąc już o innych opcjach. Jest jeszcze iTaxi, ale też powoli zaczyna przegrywać wyścig ergonomiczno-technologiczny.
MyTaxi wprowadza opcję Lite. Chce być jak Uber?
Zalety Ubera i Taxify z grubsza znamy. Pierwsza to bardzo duża liczba samochodów i tym samym czas dojazdu nie do pobicia. Druga to cena – też nie do pobicia, choć pod tym względem Uber coraz częściej wkurza ludzi. Jego polityka cenowa jest bowiem dynamiczna, co oznacza, że w godzinach dużego zapotrzebowania, na długich trasach albo przy słabej pogodzie można zapłacić więcej, niż wsiadając do taksówki.
Uber jako pierwszy zaczął nakłaniać klientów, by przed złożeniem zamówienia podali cel dojazdu, zaczął podawać gwarantowaną cenę i w dodatku pobierać pieniądze z karty z góry, jeszcze przed przyjazdem kierowcy. Gwarantowana cena była do tej pory jego przewagą nad konkurencją. W XXI wieku klienci mają bowiem skłonność do tego, by kupować usługę przewozową bez elementu niepewności cenowej.
MyTaxi w wielu aspektach naśladuje Ubera – najpierw apka zaczęła prosić o cel podróży i podawać klientom szacunkowe ceny (ale to nie było dobre, bo często okazywało się, że rzeczywistość rozmijała się z „deklaracją”), a teraz wprowadza cenę gwarantowaną w ramach usługi Lite. Przy okazji MyTaxi pokazuje nową wersję aplikacji – ładniejszą, niż poprzednie, miejmy nadzieję, że również bardziej niezawodną (stara czasem się zawieszała).
Czytaj też: Cena niegwarantowana, czyli gdy aplikacja do zamawiania taksówek obiecuje zbyt wiele
Co ciekawe, wersja Lite jest alternatywną usługą, nie zastąpi klasycznego modelu płacenia według wskazań taksometru. Klient MyTaxi po zaktualizowaniu aplikacji i wybraniu celu podróży zobaczy więc dwa kafelki – jedna to będzie usługa Lite z gwarantowaną ceną, a druga – usługa Taxi według taryfy. Może też wybrać przejazd Plus (większym i bardziej luksusowym samochodem, bez dopłaty), Taxi XL (van lub furgonetka, z dopłatą 10-20 zł do taryfy podstawowej) lub Eco (samochód hybrydowy lub elektryczny, nie zawsze będzie dostępny).
Tutaj: znajdziesz więcej informacji o MyTaxi Lite oraz regulamin usługi
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Lite, czyli tanio. Bardzo tanio. Uber i Taxify mają problem
Dlaczego to ma sprawić, że pokochamy bardziej MyTaxi? Po pierwsze dlatego, że w XXI wieku polubiliśmy wiedzieć ile zapłacimy za przejazd. Po drugie dlatego, że w opcji Lite MyTaxi będzie zaszywała promocje i będzie starała się „odspawać” jak największą część użytkowników od Ubera, Taxify i innych „nielegałów”.
Na razie taryfa Lite ma ceny niezwykle atrakcyjne. Przetestowałem ją za pomocą dwojga znajomych na dwóch warszawskich kursach o bardzo podobnej długości. Pierwszy był z Białołęki na Bródno, a drugi z Dworca Centralnego na Lotnisko Okęcie. W obu przypadkach mówimy o 8,5-kilometrowym dystansie, który w klasycznej taksówce powinien kosztować 28,50 zł (8 zł za wejście do taksówki plus 2,40 zł za kilometr).
Na pierwszej trasie MyTaxi pokazała wycenę w taryfie Lite na poziomie 18,95 zł, zaś na drugiej trasie – 20,15 zł. W obu przypadkach to taniej niż oba popularne „nielegały” – na trasie Białołęka-Bródno Uber „krzyknął” 24 zł (aż o 5 zł drożej, niż MyTaxi Lite!), a na trasie na lotnisko – 20,20 zł (czyli cenę o pięć groszy wyższą, niż Lite). W przypadku porównania Lite z Taxify różnice na obu trasach były groszowe, ale też na korzyść Lite. Po dwóch godzinach – gdy minął popołudniowy szczyt – ceny spadły we wszystkich aplikacjach mniej więcej o złotówkę.
Już widać, że Lite będzie siekierą, którą MyTaxi będzie walił w łeb obie „nielegalne” aplikacje do zamawiania przejazdów. Będzie walił w dzień i w nocy, bo Lite nie ma mnożnika „nocnego”, prawdopodobnie będzie wystawiała takie ceny, żeby lepiej dopasować się do konkurencji Ubera i Taxify. Do tej pory MyTaxi nie miała tak dużej elastyczności – oferowała zniżki np. 50% w określonych terminach na określonych trasach. Klient wiedział, że zapłaci mniej, ale nie wiedział dokładnie ile. I czasem zapewne wybierał Ubera, który był nie tylko tani, ale i przewidywalny.
Gdzie nie pojedziesz w wersji Lite?
Jak to możliwe, że MyTaxi wystawia ceny porównywalne z najtańszymi na rynku, nielegalnymi przewozami osób? Rozwiązanie polega na tym, że kierowca dostanie tyle pieniędzy za kurs, ile wynika ze wskazania taksometru, zaś różnicę między tą wartością, a ceną Lite pokryje MyTaxi. Zapewne taryfy Lite będą mniej atrakcyjne w momentach wysokiego zainteresowania przejazdami, a bardziej atrakcyjne w czasie, gdy taksówki nie są wykorzystywane w 100%. W każdym scenariuszu MyTaxi uzyskuje możliwość elastyczniejszego konkurowania ceną z „nielagałami”.
MyTaxi ma tę przewagę nad np. Uberem, że nie pobiera pieniędzy z góry. Jeśli klient się rozmyśli i np. wysiądzie w połowie – zapłaci po prostu według wskazań taksometru. Z Uberem niestety tak milusio nie jest.
Czytaj też: Kierowca odwołał kurs i klient Ubera nigdzie nie pojechał. Ale jego karta – i owszem
Zła wiadomość jest taka, że jeśli z przyczyn technicznych (awaria, brak internetu) nie będzie możliwości zakończenia kursu płatnością w aplikacji to klient będzie musiał zapłacić według wskazania taksometru. W Uberze ten problem nigdy nie wystąpi, bo tu nie akceptuje się płatności przy wysiadaniu z auta.
Usługa Lite nie jest możliwa dla bardzo długich kursów (200 zł według taksometru i wyżej), podróży poza miastem oraz przy zamawianiu taksówki „na później”. Nie da się użyć usługi Lite przy płatności innej, niż za pomocą aplikacji. To promocja dla ludzi, którzy przypięli kartę do aplikacji i płacą za kurs za jej pomocą.
Z regulaminu nowej usługi MyTaxi wyczytałem, że aplikacja będzie uważnie przyglądać się sytuacjom, w których ten sam kierowca i ten sam klient użyją funkcji Lite częściej, niż raz na 24 godziny. MyTaxi w ten sposób chce się zabezpieczyć przed wyłudzaniem dopłat przez kierowców i klientów, którzy teoretycznie mogliby jeździć w ramach Lite ile wlezie.
Lite pomoże MyTaxi dotrwać do zmian w prawie?
MyTaxi, wprowadzając do oferty opcję Lite, ma możliwość dostosowania cen do tych, które oferują Uber, czy Taxify. Prawdopodobnie nie będzie w stanie – tak jak do tej pory nie był – zapewnić tak szybkiego czasu dojazdu w każdym miejscu dużego miasta, jak „niegałowie” (bo licencjonowanych kierowców jest po prostu ograniczona liczba), ale będzie mógł tak samo, jak konkurencja „świecić” niskimi cenami w sposób prosty i przejrzysty.
Wiadomo, że docelowo MyTaxi nie będzie w stanie oferować tak niskich cen, jakie teraz zobaczycie w opcji Lite po zaktualizowaniu aplikacji. Zakładam, że to rozwiązanie na „okres przejściowy”, dopóki państwo nie zmusi Ubera i Taxify do zatrudniania wyłącznie licencjonowanych taksówkarzy. Ale pomysł jest bardzo dobry i może rzeczywiście odciągnąć pewną grupę klientów od konkurencyjnych aplikacji.
O ile przejazdy łączone, które wprowadziła aplikacja MyTaxi (uprzedzając tym samym Ubera, który podobne cuda oferuje w USA) nie chwyciły w Polsce – okazuje się, że klienci taksówek nie chcą się czuć w samochodzie, jak w minibusie – o tyle opcja Lite może być bardzo skutecznym orężem. Zwłaszcza jeśli będzie za nim stała zaawansowana technologia, analiza danych o kierowcach, ruchu w mieście, a może i o klientach i ich wrażliwości cenowej.
Choć nie wiem czy MyTaxi pójdzie w tym kierunku, bo Uber już dziś zaczyna swoją „inteligencją” przerażać i zrażać do siebie użytkowników. Po prostu zaczął ją wykorzystywać przeciwko nim.
Czytaj też: Uber zdalnie sprawdzi, czy nie przesadziłeś z alkoholem przed zamówieniem samochodu. To już nie jest zabawne
Czytaj też: Takie czasy? Uber testuje wyższe rachunki jeśli jedziesz do dobrej dzielnicy
Czytaj też: Uber zaczął używać swej „magii” przeciwko klientom? Masz mało czasu – płać wyższy rachunek