Dziurawy system do spłaty kredytów, zamieszanie z numerami rachunków i aneksami, brak możliwości automatycznej spłaty i sparaliżowana infolinia – to problemy, z którymi musiała zmierzyć się część klientów Raiffeisena po tym, jak bank został przejęty przez BGŻ BNP Paribas. Obiecałem, że tego tematu nie odpuszczę. Co bank naprawił, a co jeszcze działa źle?
Pod górkę – tak w skrócie można opisać sytuację klientów Raiffeisen Polbank, którzy spłacają hipoteczne kredyty walutowe. Ta część biznesu nie została bowiem włączona do BGŻ BNP Paribas po fuzji obu banków. Obsługą kredytów walutowych zajmuje się austriacki Raiffeisen Bank International. Nie ma chyba ani jednego klienta, który mógłby powiedzieć, że fuzja wyszła mu na dobre, albo przynajmniej nie zaszkodziła.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pierwszy raz o problemach kredytobiorców pisałem w połowie listopada. Na podstawie Waszych skarg wypunktowałem sześć spraw, które bank powinien jak najszybciej naprawić lub wyjaśnić. Niektóre problemy dotyczą spraw technicznych, głównie fatalnie działającego systemu do obsługi kredytów (R-Net) czy niewydolnej infolinii, która po transakcji „wyjęcia” pozostałych klientów do BGŻ BNP Paribas stała się praktycznie jednym kanałem kontaktu z Raiffeisenem.
Inne problemy to de facto kwestie prawne. Wielu z Was kwestionowało zasadność spłacania rat kredytowych na nowe rachunki, skoro w umowie kredytowej stoi jak wół, że trzeba płacić raty na „stary” rachunek. Waszym zdaniem, taka zmiana wymaga podpisania aneksu. Skarżyliście się też na to, że nawet w przypadku kilkudniowych opóźnień (często z winy banku), byliście straszeni windykatorami.
Pocieszające w tamtym czasie było chyba jedynie to, że w banku zdawali sobie sprawę z tego, jaki „pasztet” zafundowali klientom. I zapewniali, że pracują nad usprawnieniem obsługi.
Przeczytaj też: Trwa gehenna walutowych kredytobiorców Raiffeisena. Po fuzji z BGŻ BNP Paribas nic nie działa! Sześć problemów do rozwiązania
Przeczytaj też: Jak suchą stopą przejść z Deutsche Banku do Santandera? I co po 12 listopada stanie się z kontami, kredytami i lokatami?
Bank dorzucił saldo, a teraz historię rachunku
Pod koniec listopada RBI poinformował o pierwszych poprawkach. Donosiliście nam, że początkowo w systemie R-Net widoczny był jedynie nowy numer rachunku do spłaty kredytu oraz harmonogram spłat. Nie widać było natomiast aktualnego salda konta, ani historii transakcji na rachunku.
Pierwszą zmianą było pojawienie się w R-Net salda rachunku do spłaty. Oprócz salda rachunku, klienci powinni widzieć wysokość najbliższej raty oraz harmonogram spłat. Bank udostępnił też informację o ewentualnej zaległości w spłacie oraz numery rachunków, na które należy spłacać kredyt.
„System daje również możliwości obsługi kredytu, m.in. można za jego pośrednictwem składać wnioski i dyspozycje, przesyłać dokumenty związane np. z ubezpieczeniem, bądź uzyskać informacje na temat aktualnego oprocentowania czy aktualizować dane kontaktowe”
– informował wówczas Raiffeisen. Teraz dorzucił do systemu R-Net kolejną funkcjonalność:
„Bank w ramach rozbudowy bankowości internetowej R-Net udostępnił właśnie informację o historii rachunków służących do obsługi kredytów oraz opłat związanych z kredytami. Wszystkie wpływy na rachunki są widoczne z opisem: „spłata kredytu/ubezpieczenia”. Tym samym powinien zniknąć kolejny problem, na który skarżyli się klienci”
– informuje bank. Do tej pory w harmonogramie spłat widoczne były terminy trzech kolejnych rat, a po spłacie pierwszej z nich harmonogram się nie aktualizował. Klienci mieli więc słuszne obawy o to, że z jakiegoś powodu rata nie wpłynęła. Wraz z dodaniem „historii rachunku” te wątpliwości powinny zniknąć.
Co jeszcze trzeba naprawić?
Ale bank obiecał więcej poprawek. W systemie internetowym przy numerach kont pojawiło się oznaczenie waluty. Klienci widzą już w systemie kwotę ewentualnej nadpłaty kredytu. To o tyle ważne, że fuzja banków odcięła klientów od możliwości automatycznej spłaty raty.
Teraz muszą sami przelewać środki na nowy rachunek kredytu, a ratę wyliczać na własną rękę. Niestety, automatyczne pobieranie środków na poczet spłaty raty raczej nie wróci. Raiffeisen tłumaczy to tym, że nie ma możliwości ani prawa obciążać rachunków klientów, które zostały przeniesione do BGŻ BNP Paribas.
Przeczytaj też: 86-latek chciał zamienić lokaty. Doradca w banku sprzedał mu… fundusze. Ankieta MiFID? A jakże, była. Straty? 700 zł w kilka dni. Walczę!
Bank nie zmienił też zdania w sprawie aneksowania umów – jego zdaniem zmiana rachunków do spłaty kredytu nie wymaga takiej formy. Bank wyjaśnia, że po podziale Raiffeisen przestał być podmiotem prowadzącym rachunek bankowy, któremu zostało udzielone pełnomocnictwo (do potrącania rat z konta), a stroną umowy rachunku stał się BGŻ BNP Paribas.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku przejęcia przez Santander Bank części biznesu Deutsche Banku. Klienci, którzy mieli w Deutsche Banku kredyty walutowe, nadal spłacają je swojemu „staremu” bankowi, a pozostałe produkty przeszły do Santandera. Jak ten problem rozwiązano? Banki się dogadały. Klienci bez żadnych kosztów mogą spłacać kredyt automatycznie z rachunku w Santander Banku.
Przeczytaj też: Czytelniczka od pół roku „walczy” z psującym się sprzętem AGD. Żyje od naprawy do naprawy. Co robić? Prawnik radzi: „ucinać”
Co z infolinią i natrętnym windykatorem?
Zostały jeszcze dwie sprawy do załatwienia. Pierwsza to infolinia. Skarżyliście się, że załatwienie czegokolwiek za jej pośrednictwem graniczy z cudem. Bank obiecał m.in. zatrudnić dodatkowych konsultantów. Zapewnia, że już to zrobił, ale – jak sam przyznaje – czas oczekiwania „nie jest jeszcze najkrótszy”.
„Przyczyną jest długość poszczególnych rozmów – klienci często mają wiele pytań bądź podnoszą złożone kwestie, wymagające szczegółowego omówienia, stąd te rozmowy trwają po prostu dłużej. Bank ma świadomość, że stanowi to dla klientów niedogodność, cały czas pracujemy nad skróceniem czasu oczekiwania”
– zapewnia mnie bank. Sygnalizujcie w komentarzach, czy coś w tej sprawie zmieniło się na lepsze.
Ostatnia sprawa to windykacja. Ponoć już przy niewielkich zaległości w spłacie kredytu miały do Was dzwonić firmy windykacyjne. Raiffeisen potwierdził, że zlecił „windykację” zewnętrznym firmom. W tej kwestii bank zapewniał, że w przypadku zgłaszania przez klientów reklamacji (np. na działania windykacyjne) każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie.
Czekamy zatem na kolejne usprawnienia, które będziemy mogli wpisać na listę „odhaczone”.