Zakup za gotówkę, kredyt, leasing, najem długoterminowy, car-sharing, a do tego jeszcze nowe formy użytkowania samochodu, takie jak kredyt z wymianą na nowe auto. Jak się w tym połapać? Porównujemy opcje
W najbliższych kilku odcinkach cyklu „Motofinanse – portfel nowoczesnego kierowcy” będę się starał rozłożyć na czynniki pierwsze różne formy posiadania i używania samochodu. I spróbuję je ze sobą porównać. Dziś – trochę na zasadzie „rozbiegówki” – spróbuję się rozejrzeć jakie opcje są do wyboru i czym z grubsza się od siebie różnią.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najogólniej rzecz biorąc mogą Was spotkać dwie sytuacje w kontekście rodzącej się potrzeby samochodowej. Albo macie pieniądze albo nie. Jeśli nie macie pieniędzy, a potrzebujecie samochodu to macie do wyboru dwie opcje: pożyczyć kasę i kupić samochód na własność albo wypożyczyć auto i płacić za to comiesięczny abonament lub też opłatę uzależnioną od częstości używania.
Pożyczenie pieniędzy wiąże się z kosztem zewnętrznego kapitału i wzrostem zadłużenia. Wynajmowanie samochodu – w ramach usługi długoterminowej bądź na minuty – też oznacza koszty, bo zwykle w cenę wliczana jest marża tego, kto nam samochodu użycza. On musiał to auto kupić (zwykle też na kredyt), wyposażyć, ubezpieczyć, kupić zimowe opony itp.
Koszt pożyczki – takiego zwykłego kredytu samochodowego, spłacanego w równych ratach przez kilka lat – to zwykle jakieś 1000-1200 zł od każdych pożyczonych 50.000 zł rocznie. O tyle więcej trzeba bankowi oddawać pieniędzy za to, że użyczył nam kapitału na samochód. Po pięciu latach w sumie trzeba będzie zwrócić – w ratach – 55.000-56.000 zł (to orientacyjny koszt, wynikający ze średniego oprocentowania kredytów samochodowych na rynku).
Obejrzyj też ten klip: ile powinien kosztować twój samochód?
Od tego odejmujemy oczywiście wartość samochodu po zakończeniu spłacania kredytu (powiedzmy, że jakieś 20.000 zł) oraz dodajemy koszty „operacyjne”, czyli serwis, ubezpieczenie, przeglądy, dodatkowy komplet opon zimowych – w jednym z poprzednich tekstów policzyłem, że to jakieś 3000-4000 zł rocznie (o ile porządnie ubezpieczymy nasz samochód i rzetelnie go serwisujemy).
Wychodzi, że po pięciu latach samochód kosztowałby mnie 55.000 zł (o ile korzystnie go sprzedam).
Zaproszenie: przymierzasz się do zakupu lub zamiany samochodu? Przeczytaj poradniki z cyklu „Motofinanse – portfel nowoczesnego kierowcy”. Znajdziesz w nich odpowiedzi na wiele pytań, które mogą cię nurtować. Zajrzyj na stronę cyklu
Kupić auto czy wynająć? Co się bardziej opłaci?
A najem długoterminowy? Jeśli pożyczę na dwa lata samochód, którego wartość rynkowa w momencie startu umowy wynosi ok. 50.000 zł, to miesięcznie będę zań płacił jakieś 800-900 zł. W ciągu dwóch lat wydam na samochód 21.000-22.000 zł. Potem wymienię na nowy i znów wydam tę kwotę za kolejny okres najmu. Doliczając piąty rok wyjdzie… mniej więcej te same 55.000 zł, które wyszło w opcji posiadania samochodu na kredyt.
O co tu chodzi? Nie ma darmowych obiadów. Z jednej strony „hurtownik”, który wynajmuje nam auto dostał zapewne preferencyjne ceny zakupu i finansowania, a z drugiej strony dołożył swoją marżę. Bilans powinien wyjść na zero. Pewnym bonusem wynikającym z najmu długoterminowego jest fakt, że odpada nam problem ze sprzedażą auta, możemy też częściej przesiadać się do nowego modelu.
No i nie będąc właścicielem nie musimy się troszczyć o ubezpieczenie, czy opony. Oczywiście wszystko jest „zaszyte” w cenie, ale nie trzeba przynajmniej o tym myśleć i zawierać żadnych dodatkowych umów.
Czytaj też: Gdy czujesz, że samochód kosztuje cię za dużo. Sześć rzeczy, które możesz zrobić
Czytaj też: Używanie auta zawsze kosztuje. Można nawet policzyć ile – zapraszam do artykułu o TCO (total cost of ownership).
Im więcej używasz, tym bardziej powinieneś mieć
Jest jedno zastrzeżenie. W przypadku najmu długoterminowego mamy jeszcze jeden parametr – przebieg samochodu. W większości firm do stałego czynszu dolicza jakieś grosiki za każdy przejechany kilometr. Czasem czynsz jest niższy, a „grosiki” pojawiają się już od pierwszego przejechanego kilometra, a czasem czynsz jest wyższy, a dodatkowe opłaty „za przebieg” płaci się dopiero po przekroczeniu określonego miesięcznego kilometrażu. Zwykle „druga taryfa grosików” włącza się po przejechaniu w danym miesiącu 1000 km.
To oznacza, że jeśli używam auta intensywnie – nie robię nim tylko 30-40 km dziennie w drodze do i z pracy, ale pokonuję dłuższe trasy – muszę się liczyć z tym, że najem długoterminowy będzie mnie kosztował w skali miesiąca o 300-400 zł więcej. I najzwyczajniej w świecie przestanie się opłacać.
Wniosek jest następujący – jeśli „robisz” samochodem 30-40 km dziennie, to wybór pomiędzy zakupem samochodu z użyciem kredytu a wynajmem długoterminowym w dużej części zależy od twoich preferencji, przyzwyczajeń. Finansowo wyjdzie mniej więcej na to samo. Jeśli twoje auto przemierza dziennie np. tyko 10-20 km (np. jest to drugi samochód w rodzinie, pełniący funkcję „rezerwowego”) – bardziej niż kredyt opłaci ci się najem. Przy intensywnym używaniu samochodu (40-50 km dziennie lub więcej) najem nigdy nie będzie korzystniejszy, niż zakup na kredyt.
Warto pamiętać, że umowa najmu jest zwykle bardziej niestandardowa, niż umowa kredytu. Mogą się w niej znajdować różne kruczki, dodatkowe zastrzeżenia, które zwiastują kłopoty w przypadku np. kolizji na drodze z naszej winy (wkład własny w szkodę itp.). Czasem zdarzają się też bardzo restrykcyjne zapisy dotyczące obciążania klientów kosztami zarysowań, czy przytarć, które przecież przy kilkuletnim używaniu auta muszą się zdarzyć i są poniekąd normalnym efektem użytkowania samochodów.
Finansowa hybryda, czyli kredyt z opcją zamiany auta na nowe
W niektórych koncernach samochodowych oferują coś pośredniego między kredytem, a najmem długoterminowym. Polega to na tym, że bierzesz samochód na kredyt, ale od razu dostajesz gwarancję, że koncern motoryzacyjny (lub raczej dealer) go od ciebie odkupi, a pieniądze uzyskane w ten sposób przeznaczysz na kolejny samochód.
To taki „kredyt rolowany”, w którym tak naprawdę twój wkład to tylko wpłata początkowa do pierwszego samochodu, a później już wszystko jest rozliczane miesięcznymi ratami. Auto przez cały czas należy do ciebie, ale korzystasz z dobrodziejstw łatwej „przesiadki” do nowego samochodu po wygaśnięciu umowy finansowania obecnego auta.
Jak to działa w praktyce? Załóżmy, że chciałbym w ramach wyprzedaży rocznika 2018 r. sfinansować auto kosztujące ok. 68.000 zł. Przy wpłacie własnej 10% i trzyletnim okresie leasingu miesięczna rata wyniesie jakieś 1300-1400 zł (wiele zależy od wersji wyposażenia). Po trzech latach auto oddaję, wpłacam znów 10% i biorę nowe. W Toyota Banku taki kredyt nazywa się Smartplan, niektóre z innych koncernów samochodowych też mają tego typu rozwiązania
Leasing dla firmy. Czym różni się od najmu, a czym od kredytu?
Jak na tym tle przedstawia się leasing, dość popularna w Polsce forma finansowania samochodów? Czym się różni od najmu? Podstawowa różnica jest taka, że w leasingu jest zaszyta opcja wykupu samochodu, a w najmie – nie.
Leasing zwykle jest porównywany do kredytu, aczkolwiek jest bardziej złożonym produktem finansowym. Ma kilka wariantów – może się wiązać z opłatą wstępną (która w zwykłym kredycie nie występuje), jak również z możliwością wykupienia przez klienta auta na koniec umowy (wtedy raty leasingowe są niższe). Te dwa parametry – wraz z wartością miesięcznej raty – decydują o opłacalności leasingu.
——————————————-
ZAPROSZENIE: Jeśli rozważasz zakup samochodu, to zerknij na SmartPlan, czyli rozwiązanie finansowe, które pozwala korzystnie sfinansować zakup auta, a potem wymieniać je co trzy-cztery lata bez konieczności angażowania własnego kapitału. Tutaj znajdziesz więcej szczegółów
——————————————-
Z punktu widzenia przedsiębiorcy leasing daje korzyści podatkowe (wszystkie raty i wpłaty można wrzucać w koszty firmy, obniżając tym samym podstawę opodatkowania swojej działalności gospodarczej), więc z reguły jest korzystniejszy, niż kredyt oraz – co oczywiste – niż najem długoterminowy.
Z początkiem 2019 r. wiele zmieniło się w leasingu od strony podatkowej. Z jednej strony nie można wpisać w koszty całych kosztów leasingu droższych samochodów, a z drugiej strony – koszty eksploatacji przestały być w takiej skali możliwe do odpisania od podatku. Co się zmieniło i jak to konkretnie wpływa na koszty przedsiębiorców korzystających z samochodów w firmie? Zapraszam do lektury artykułu, w którym wszystko tłumaczymy i liczymy.
Zaproszenie: Zobacz ofertę finansowania samochodów dla firm. Leasing czy najem?
A może car-sharing? Czy to może być alternatywa dla kredytu, leasingu oraz najmu długoterminowego?
No i na koniec warto jeszcze wspomnieć o najmłodszej formie korzystania z samochodu, czyli najmie krótkoterminowym, na minuty. Koszt korzystania z car-sharingu jest liczony za minuty i przejechane kilometry, dlatego jest trochę trudno porównać go z innymi, ale jeżdżąc trochę w ten sposób po Warszawie doszedłem do wniosku, że średni koszt przejechanego kilometra to jakieś 1,6-1,8 zł. A więc trochę mniej od taksówki, ale porównywalnie do „przewozów osób” typu Uber czy Taxify.
Gdybym chciał w ten sposób „robić” 1000 km miesięcznie to kosztowałoby mnie to 1600-1800 zł. O kilkaset złotych więcej, niż jeżdżenie samochodem na kredyt lub w ramach najmu długoterminowego. Natomiast jeśli mój kilometraż będzie wynosił mniej, niż 10 km dziennie i 300 km miesięcznie, to za car-sharing będę płacił ok. 500 zł. Nie płacę za paliwo, za ubezpieczenie, nie obchodzi mnie serwis, ani zakup opon.
Oczywiście car-sharing ma to ograniczenie, że w miarę wygodnie można z niego korzystać w kilku miastach w Polsce. Czy jest klasyczną alternatywą dla posiadania lub długoterminowego wynajmowania aut? A może rozwinie się raczej jako opcja tańszego przemieszczania się po mieście, niż taksówką?
———————————————————————————————————————————-
W cyklu „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy” opowiadam o własnych doświadczeniach „finansowych” z samochodami, a także o tym jak wybierać najlepszy dla siebie sposób finansowania czterech kółek, jakie są nowe alternatywy dla tradycyjnego zakupu auta, czego można oczekiwać od porządnego dealera, jak zdjąć sobie z głowy kwestie związane z eksploatacją auta, jak je korzystnie zamienić na nowe. Jak oszczędnie używać samochodu i jak dzięki czterem kółkom żyć wygodniej. Moim Partnerem w tym cyklu artykułów edukacyjnych jest Toyota Bank Polska oraz Toyota Leasing Polska, oferujące bogaty pakiet rozwiązań finansowych dla „konsumentów” samochodów
zdjęcie tytułowe: qimono/Pixabay/Toyota