8 października 2018

Dzień świstaka, czyli spłacasz kredyt, a bank pisze, że… wcale nie. Gdy się złościsz, to bank złości się bardziej. A na koniec „opcja atomowa”

Dzień świstaka, czyli spłacasz kredyt, a bank pisze, że… wcale nie. Gdy się złościsz, to bank złości się bardziej. A na koniec „opcja atomowa”

Dla pana Marcina czas zatrzymał się 10 lutego 2016 r. Odbierając kolejne harmonogramy spłaty kredytu widział na nich wciąż tę samą kwotę długu, co w lutym 2016 r. Kiedy nasz czytelnik zaczął dymić, bank w ogóle przestał mu wysyłać harmonogramy. To była bolesna retorsja, gdy kredyt jest spłacany w ratach malejących. W ramach narastającej spirali nienawiści pan Marcin zastosował „opcję atomową”

W filmie „Dzień Świstaka” z 1993 r. główny bohater, prezenter pogody (w tej roli Bill Murray)  musi zrelacjonować tytułowy rytuał zapowiadający nadejście wiosny. Robota jest parszywa i bohater stwierdza, że to jeden z najgorszych dni w życiu. Na jego nieszczęście prezenter zamyka się w pętli czasu i przeżywa ten sam dzień na nowo kilkadziesiąt razy.

Zobacz również:

Nasz czytelnik mógł się poczuć podobnie. W jego przypadku czas zatrzymał się pewnego feralnego dnia w lutym 2016 r.

W Eurobanku czas zatrzymał się na dobre

Początek tej historii sięga jednak aż 2015 r. Wtedy to Pan Marcin podjął życiową decyzję przeprowadzce do własnego mieszkania. W celu sfinansowania własnego „M” zdecydował się skorzystać z kredytu w Eurobanku. Początkowo wszystko szło gładko, ale pewnego dnia…  Kiedy nasz czytelnik kolejny raz otworzył list z harmonogramem spłaty, poczuł, że cofnął się w czasie. Bo kwota do spłaty wynosiła tyle samo, ile przed miesiącem. Choć przecież zapłacił kolejną ratę.

Czytaj też: I jak tu wierzyć w to, co widzisz w bankowości internetowej? Czytelnik ma saldo zerowe, a bank twierdzi, że… na koncie jest dług!

Czytaj też: Wcisnęli klientce inny produkt, niż chciała, wzięli 60.000 zł prowizji, a w ramach rekompensaty zaproponowali… dwa bilety do kina

Sytuacja nie była jednorazowa. Za miesiąc to samo, po kolejnym miesiącu bez zmian – w Eurobanku czas zatrzymał się na dobre i wcale nie chciał ruszyć. W końcu Pan Marcin, żeby nie zwariować, postanowił podzielić się swoją historią z nami.

„Bank od półtora roku wysyła do mnie harmonogramy zawierające tę samą kwotę pozostałą do spłaty. Nie odejmuje kwot faktycznie spłaconych w ratach. Każdy kolejny harmonogram z najbliższymi ratami zawiera kwotę pozostałą do spłaty sprzed 10 lutego 2017 r.”

Odpowiedź na reklamację: „papier jest cierpliwy, klient też musi”

Osoba o słabych nerwach mogła dostać zawału. Klient spłaca regularnie raty, odlicza miesiące do wyzwolenia się z kredytowego chomąta, a bank mu wysyła kwity, z których wynika, że pieniądze, które wpłacił rozpłynęły się gdzieś w powietrzu.

Nasz czytelnik postanowił załatwić sprawę na własną rękę i zarzucił bank reklamacjami. Efekt? Bank przyznał, że faktycznie system, który generuje listy z harmonogramem wpadł w pętle czasu. „Ale spokojnie” – powiedzieli bankowcy – „pieniądze nigdzie nie giną, tylko księgują się co do złotówki, pomniejszając pozostałą do spłaty kwotę”.

Zapewnienia zapewnieniami, ale problem w tym, że bank chyba nie za bardzo wie jak naprawić błąd – minął kolejny rok, a papierowe harmonogramy pana Marcina ciągle zawierały błędy. 

Czytaj też: Bankowe zwyczaje wciąż zaskakują. Klient ma biec do oddziału, bo tak chce pracownik? A regulamin mówi co innego. Ruszamy do akcji!

Czytaj też: Gdy bank bawi się z klientami w głuchy telefon. „Bezskutecznie próbuję się dodzwonić, infolinia leży i kwiczy”. I tak od tygodni…

Czytelnik jedzie po bandzie. Bank w rewanżu… też

Nasz czytelnik – jak sam o sobie mówi – jest wymagającym i czepiającym się klientem, który uważa, że jeśli za coś płaci, to to musi być dobrze zrobione. W tym wypadku żąda poprawienia błędnie generowanych przez system dokumentów. Aby nauczyć bank porządku, zażądał ponownej wysyłki wszystkich błędnie wygenerowanych dokumentów, tym razem już w wersji prawidłowej. 

Na takie żądania można się było spodziewać różnych odpowiedzi banku: że to nieekologiczne marnowanie papieru; że pokornie wyślą wszystko jeszcze raz, albo że potrzebują jeszcze trochę czasu na naprawę błędu. Pan Marcin jak sam przyznaje, chyba przeciągnął strunę, bo bank w odpowiedzi stwierdził, że do momentu naprawienia błędu nie zamierza w ogóle wysyłać jakichkolwiek wyciągów.

„Pech chciał, że wziąłem mniej popularne, ale i mniej kosztowe raty malejące i nie mogłem co miesiąc spłacić stałej raty, więc jednak harmonogram bardzo by mi się przydał”

– stwierdził czytelnik. Co gorsza, system bankowości internetowej Eurobanku też nie pokazywał tej kwoty, więc pan Marcin musiał dzwonić na infolinię i sprawdzać jaką w danym miesiącu ma ratę do spłaty.

Czytaj też: Pani Karolina ma 24 lata i 36.000 zł do spłaty. Pieniędzy (ponoć) nie widziała, a ich beneficjent już nie żyje. Bardzo dziwna historia

Czytaj też: Odmówili wypłaty pieniędzy, bo klient miał bajpasy, choć przy zawieraniu umowy w ogóle o nic nie pytali. Czy to fair?

I znowu błąd. Tym razem na korzyść klienta!

Zakładaliśmy, że po tym okresie burz i napięć na burzliwym morzu relacji klienta z bankiem zapanuje wreszcie flauta. Wzięliśmy się głębszy oddech i odczekaliśmy kilkanaście tygodni. A potem zapytaliśmy klienta czy coś się zmieniło z tymi wyciągami. W sensie: czy już jakieś dostaje i czy może nawet są prawidłowe? Odpowiedź była więcej niż zaskakująca.

Po ostatnich „poprawkach” bank drukuje tym razem niezgodnie ze stanem faktycznym kwotę do spłaty, ale już na korzyść klienta! Po każdej racie kwota do spłaty na harmonogramie jest mniejsza o jedną ratę w stosunku do tej, jaka widnieje w systemie banku. Oczywiście przy spłacie kredytu bank wymaga spłaty kwoty widniejącej w systemie, a nie w dokumencie, który wysyła klientowi – opowiada nam pan Marcin.

W końcu czytelnik stwierdził, że ma dość tych perypetii i 10 września dokonał… wcześniejszej spłaty kredytu. Wolał  pozbyć się zobowiązania wobec banku, który wciąż ma błędy na harmonogramach. W sumie racja: skoro bank ma problem z liczeniem to lepiej zarządzić ewakuację.

Czytaj też: Głupia sytuacja? Gdy bank sprzedaje firmie windykacyjnej dług, który… wcześniej umorzył. A ten dług to odsetki od zera. Ruszam na pomoc

Czytaj też: Czy bank dzieli przelew egzekucyjny na kawałki, żeby więcej zarobić na prowizjach? Klienci rozjuszeni, a co bank na to?

Z naszych informacji wynika taki „Dzień Świstaka” w Eurobanku przeżył nie tylko pan Marcin. Bank przyznaje, że winna jest technologia. I przeprasza:

„Problem z danymi w harmonogramach spłaty kredytu hipotecznego rzeczywiście miał miejsce. Z powodu błędu technicznego mogły zdarzyć się sytuacje, w których Klient otrzymał harmonogram bez zaktualizowanej informacji o stanie kapitału do spłaty. Chcielibyśmy podkreślić, że problem dotyczył wyłącznie etapu generowania wyciągu. Nie miał natomiast żadnego wpływu na faktyczne wyliczenia dotyczące wysokości kapitału pozostałego do spłaty, czy wysokości rat płaconych przez Klienta. Błąd został naprawiony. Za wszystkie powstałe z tego powodu niedogodności przepraszamy”.

 

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krzysztof A.
6 lat temu

Przy takich problemach, na miejscu czytelnika BARDZO dobrze zabezpieczyłbym dowody spłaty kredytu. Kto wie czy po naprawieniu problemów technologicznych bank nie zacznie wysyłać harmonogramów jakby nigdy nic 🙂

dfdsf
6 lat temu

Hmm, „Źródło zdjęcia: YouTube” to brzmi jak „Źródło zdjęcia: Internet”, a może nie ma sensu dokładnie wskazywać i piszmy „Źródło zdjęcia: wszechświat”. Po co wskazywać prawidłowo źródło skoro można tak ogólnie?

Admin
6 lat temu
Reply to  dfdsf

Słuszna racja

Jan
6 lat temu

Zbulwersowało mnie opisane zachowanie banku. To nie jest pierdoła tylko kredyt hipoteczny na spore jak przypuszczam pieniądze które dla osoby prywatnej stanowią spore obciążenie psychiczne. 20 lat przemian a mam wrażenie że w polskich bankach w zakresie jakości i sposobu obsługi klienta detalicznego czas płynie w rytm zegara Watykanu. Bolesnym jest że walka o należności musi to być walką Dawida z Goliatem gdzie ze względu na opieszałość systemu prawnego trzeba się uciekać do social media jako ostateczności żeby wymóc jakąkolwiek presję.

mborus
6 lat temu

W takich przypadkach zgłasza się do prokuratury próbę wyłudzenia pieniędzy, a podstawą jest kwota większą niż rata do spłacenia. Jeśli to nie pomoże, to baner na balkonie lub tarasie lub samochodzie, że bank taki i taki oszukuje i próbuje ode mnie wyłudzić wyższą ratę niż na którą się umawialiśmy. Tłumaczenie, że „system” i „techniki” (technologia to może być przy produkcji w fabryce) to tłumaczenie małego dziecka.

Ksawery
6 lat temu

Akurat malejące są bardzo proste do wyliczenia samemu – kapitał spłacany co miesiąc jest stały, WIBOR jest znany, z umowy wiadomo jak wyliczyć go i kiedy się zmienia (czy co miesiąc, kwartał, kalendarzowo czy wedle miesięcy kredytu, średnia z miesiąca/kwartału pełnego czy wybranych dni), marża jest zwykle stała lub zapisana w umowie jak się zmienia. W pół godziny można zrobić Excel, który to dokładnie wyliczy każdą ratę, pozwoli ocenić skuteczność nadpłat, efekt zmian WIBORu, etc. Ja sam spłacam kredyt malejący od 2013 i mój Excel a wyliczenie banku przez ponad 5 lat rozjechał się na całe 24 grosze, mimo że… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu