Bankowcy nie lubią klientów, którzy rezygnują z ich usług. Czasem jednak w próbach zatrzymania „uciekiniera” – albo przynajmniej zmniejszenia nakładu pracy potrzebnego do jego obsługi – wyraźnie przesadzają. Co zrobić, gdy pracownik banku naciąga regulamin i upiera się przy swojej – błędnej – interpretacji? Bywa, że jedyne, co Wam pozostaje, to nasłać na bank ekipę „Subiektywnie o finansach”
Sprawa z pozoru błaha. Pan Sebastian zaciągnął pożyczkę w Euro Banku. Co istotne w tej sprawie, zrobił to w trybie online. Bo mówi, że ceni swój czas i do oddziału – jeśli nie ma takiej potrzeby – zasuwać nie zamierza.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
„Skorzystałem z kredytu przez internet w Euro Banku, jednak postanowiłem od niego odstąpić. W formularzu odstąpienia jest informacja o konieczności wysyłki dokumentu pocztą lub dostarczenia osobiście do oddziału – tutaj skończyła się nowoczesność. Jednak po dwóch próbach wysłania skanu dokumentu na e-maila udało się załatwić sprawę zdalnie, dostała swój „bankowy” numer. Na wszelki wypadek dodatkowo skorzystałem z usług poczty i wysłałem dokument także listem”
– opowiada pan Sebastian. Przypomnijmy, że każdy konsument ma 14 dni na rezygnację z kredytu bez podania przyczyny. Wycofanie się prawie nie kosztuje. Trzeba jedynie zwrócić należne bankowi odsetki za okres, kiedy teoretycznie korzystaliśmy z kredytu, czyli za kilka, góra 14 dni.
To jedna z prawnych zdobyczy konsumentów. Chodzi o to, byśmy nie musieli czytać kilkustronicowej umowy w minutę, pod presją pracownika i wydłużającej się kolejki innych „interesentów” i za chwilę udawać, że wszystko przeczytaliśmy i zrozumieliśmy.
Przeczytaj też: Na cztery miesiące odcięli klienta od pieniędzy. Bo był zbyt… mobilny. Właśnie trwa trzecie podejście do problemu. Trzymajcie kciuki!
Klient zwraca pożyczkę, bank przetrzymuje ratę
Mój czytelnik odstąpił od umowy „prawie” jak trzeba. Zwrócił przyznaną kwotę pożyczki i na wszelki wypadek przelew powiększył o 20 zł. Chodziło zapewne o rezerwę na wspomniane dodatkowe koszty, które bank ma prawo naliczyć. Ale przez nieuwagę zrealizowało się zlecenie stałe (to taki automatyczny przelew) i wyszły pieniądze na poczet pierwszej raty. Na rachunku kredytowym powstała więc nadpłata.
Pan Sebastian cierpliwie czekał więc na zwrot nadpłaty, nie ruszając się z domu. Regulamin Euro Banku mówi bowiem, że:
„Jeśli po odstąpieniu od umowy na rachunku kredytowym pozostanie nadpłata, bank zwróci ja panu na rachunek, na który nastąpiła wypłata całkowitej kwoty pożyczki.”
Minęły jednak dwa tygodnie, ale na rachunek nic z Euro Banku nie przyszło. Był za to telefon z banku. Pracownik powiadomił pana Sebastiana, że nadpłatę może odebrać… w oddziale, ponieważ środki znajdują się na rachunku technicznym.
„Kilkakrotnie tłumaczyłem, że umowę przeczytałem i zwrot ma nastąpić na konto, którym posłużyłem się przy weryfikacji przelewu, na co pracownik odpowiadał: jest to konto techniczne. Po kolejnym razie odpowiadał: czy jeszcze jakoś mogę pomóc?”
– relacjonuje mój czytelnik. W domu jeszcze raz postanowił zajrzeć do umowy, bo może to on coś źle zrozumiał. Nic jednak na to nie wskazywało. Złożył więc reklamację.
„Eurobank nabrał wody w usta, przelewu nie mam, do oddziału się nie wybieram – nie mam tego w zwyczaju”
– pisał kilka dni temu, kiedy to postanowił „poskarżyć się” ekipie „Subiektywnie o finansach” na procedury Euro Banku.
Przeczytaj też: Bank kusi niecodzienną promocją. Zapłaci ci nawet 2000 zł, jeśli… weźmiesz kredyt. Ale komu to się opłaca?
Przeczytaj też: Wcisnęli klientce inny produkt, niż chciała, wzięli prawie 60.000 zł prowizji, a na osłodę zaproponowali… dwa bilety do kina. Walczymy!
Zapytałem Euro Bank, o co chodzi. Dlaczego nie przestrzega stworzonych przez siebie procedur w sytuacji, gdy dochodzi do nadpłaty kredytu? Chwilę później napisał do mnie pan Sebastian:
„Dziękuję za pomoc. Wczoraj – po niemal miesiącu po odstąpieniu od umowy – otrzymałem zwrot środków. Do tej pory jednak nie mam żadnej odpowiedzi banku, choć zastrzegałem kontakt na maila przy reklamacji”
Euro Bank przyznaje się do błędu i wysyła przeprosiny
Nie wiem czy pan Sebastian doczekał się wyjaśnień z banku. W każdym razie jak takie otrzymałem z biura prasowego.
„Jeżeli po całkowitej spłacie na rachunku służącym do obsługi kredytu wciąż pozostają środki (nadpłata), bank zwraca je na rachunek, na który wcześniej nastąpiła wypłata całkowitej kwoty pożyczki. W opisanej przez Pana sprawie rzeczywiście nie było więc potrzeby, by fatygować Czytelnika do placówki. Jeżeli poczuł się wprowadzony w błąd, chcielibyśmy za Pana pośrednictwem przekazać przeprosiny”.
„Jeśli poczuł się wprowadzony w błąd…”? Dziwny eufemizm. Spieszę zatem przekazać panu Sebastianowi przeprosiny w imieniu banku. Ale mam nadzieję, że za tę przysługę Euro Bank wyciągnie wnioski i na przykład pomyśli o dodatkowych szkoleniach dla pracowników ze znajomości procedur i regulaminów, które sam układa.
Źródło zdjęcia: kareszzz/Pixabay.com