Niedawno tygodnik „The Economist” opublikował najnowszy ranking poziomu życia w różnych krajach. Polska nie zmieściła się w pierwszej dwudziestce, ale przynajmniej wiadomo, co powinniśmy zrobić, żeby tam wreszcie wejść. Mniej spać, lepiej pracować! Dobrze, że już koniec wakacji!
Rankingi porównujące zamożność krajów i narodów zwykle się do niczego nie przydają, bo są to zwykłe agregaty statystyczne, które niewiele mówią o rzeczywistej sytuacji konkretnego człowieka (statystycznie z moim kotem mamy po trzy nogi). Poza tym opierają się przeważnie na PKB, czyli wartości wytwarzanej w kraju. A przecież podział tej wartości jest w różnych krajach różny (bogaty kraj może nierówno dzielić owoce swojej zamożności). Wysokie PKB przypadające na mieszkańca nie musi oznaczać dużej zamożności każdego mieszkańca.
- Masz psa albo kota? Ten bank ma dla Ciebie specjalną kartę. 400 zł na zachętę, darmowe wizyty u weterynarza, zniżki na zakupy karmy. Co Burek na to? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Wealth management: czerwony dywan i złote spinki czy ostatni bastion tradycyjnej bankowości? Znajdź siedem różnic [POWERED BY CITIBANK HANDLOWY]
- W którym polskim mieście żyje się najwygodniej, najbardziej komfortowo, najzdrowiej i najbezpieczniej? I czy mieszkania są tam droższe? [POWERED BY PZU]
Ranking „The Economist” jest ciekawy, bo porównuje gospodarki nie tylko przez pryzmat „gołego” PKB przypadającego na mieszkańca i wyrównanego o kursy walutowe (a więc pod względem PKB sprowadzonego do „wspólnego mianownika walutowego”). Bierze też pod uwagę różnice w cenach towarów między różnymi krajami. A na koniec – średnią liczbę przepracowanych godzin przypadających na każdego obywatela.
To oczywiście też nie mówi wszystkiego (dochody ludzi są różne i ich pracowitość też jest różna), ale daje obraz średniego poziomu życia, czyli jaką wartość mniej więcej wypracowują ludzie w danym kraju, ile mogą za to kupić oraz ile czasu im to zajmuje. Najwyższy poziom życia jest w tych krajach, w których na jedną osobę przypada relatywnie dużo wypracowanego PKB „wyrobionego” w stosunkowo najmniejszym czasie z możliwością wydawania tych pieniędzy we względnie tanich sklepach.
Szwajcaria najbogatsza, Norwegia ma najwyższy poziom życia
Pod względem bogactwa narodowego przeliczanego wprost na mieszkańca i wyrażonego w dolarach najzamożniejsi są Szwajcarzy – na każdego przypada ponad 100 000 wypracowanych dolarów. Ale Szwajcaria jest również jednym z najdroższych krajów na świecie, a więc jeśli uwzględni się koszty życia, to przestaje być krajem o najwyższym poziomie życia. Pod tym względem na pierwsze miejsce wskakuje Singapur. Tutaj relacja PKB przypadającego na mieszkańca (i przeliczanego na dolary) oraz kosztów życia jest najkorzystniejsza.
Ale co z tego, że w Singapurze wypracowuje się dużo bogactwa i można dzięki niemu najlepiej żyć ze względu na relatywnie niskie ceny towarów i usług, skoro przeciętny mieszkaniec Singapuru pracuje znacznie więcej niż większość ludzi w innych krajach? Jeśli uwzględnimy wartość wypracowaną przez statystycznego człowieka nie tylko w przeliczeniu na ceny, ale też uwzględnimy liczbę przepracowanych godzin, to najbogatszym krajem świata okazuje się Norwegia.
Tam wypracowuje się wystarczająco dużo wartości w przeliczeniu na każdą godzinę spędzoną w pracy (choć tych godzin pracy jest mniej niż w Singapurze), więc biorąc pod uwagę nawet wysokie ceny w Norwegii, ten kraj ma najwyższy poziom życia. Z każdej godziny pracy Norwegowie wyciskają relatywnie najwięcej w przeliczeniu na rzeczy, które mogą za to kupić.

Analitycy „The Economist” zauważają, że zmiany w rankingach w różnych ujęciach poziomu życia mogą odzwierciedlać wzorce społeczne. Kraje, w których niewiele kobiet otrzymuje wynagrodzenie za pracę – takie jak Arabia Saudyjska i Turcja – plasują się wyżej pod względem dochodu w przeliczeniu na godzinę pracy, ponieważ zarobki koncentrują się na mniejszej liczbie osób. Kraje o wyjątkowo starej lub bardzo młodej populacji mają odwrotnie – mniejsza grupa osób pracujących wspiera większą grupę niepracujących.
Krajem o najniższym poziomie życia jest Burundi, kraj położony we wschodniej Afryce, gdzie dochody przeliczone na mieszkańca stanowią zaledwie 0,15% dochodów Szwajcarii. Nawet po uwzględnieniu różnicy w cenach jeden Szwajcar ma statystycznie w kieszeni tyle, ile ma stu Burundyjczyków razem.
Ile nam brakuje pod względem poziomu życia do najzamożniejszych?
A co z Polską? Patrząc na interaktywną mapę poziomu życia, znajdujemy się zdecydowanie bliżej początku niż końca stawki. Pod względem PKB przypadającego na mieszkańca nie tak bardzo z przodu stawki, ale po uwzględnieniu cen towarów i usług jest to już miejsce w trzeciej dziesiątce wśród niemal 200 sklasyfikowanych krajów. Natomiast po uwzględnieniu liczby przepracowanych godzin… w rankingu poziomu życia spadamy.

Patrząc przez pryzmat liczb Polska legitymuje się poziomem 25 000 dolarów nominalnego PKB per capita, co lokuje nas w czwartej dziesiątce krajów na świecie. Ale po uwzględnieniu różnic cen i wyliczeniu PKB przy użyciu parytetu siły nabywczej wynagrodzeń mamy już 50 400 dolarów dochodu narodowego na osobę (w pobliżu takich krajów jak Hiszpania czy Portugalia). A po uwzględnieniu liczby przepracowanych godzin spadamy do poziomu 45 300 dolarów, co nam daje pozycję pod koniec trzeciej dziesiątki krajów.
Polacy są uznawani za jeden z najbardziej pracowitych narodów w Europie. Spędzamy w robocie statystycznie znacznie więcej czasu niż inne nacje. To, że spadamy przez to w rankingu, oznacza, że każda godzina naszej pracy jest mniej warta niż godzina pracy w krajach najzamożniejszych.
Inna sprawa, że w Polsce stosunkowo dużo ludzi zdolnych do pracy nie pracuje. Spośród 38 mln ludzi do naszego dochodu narodowego własną pracą przykłada cegiełkę tylko 15,2 mln osób, a więc mniej niż połowa. Do tego trzeba doliczyć 2,8 mln przedsiębiorców, czyli osób mających własne firmy (jednoosobowe lub większe). A z tej niepracującej „większej połowy” mniej więcej 9,3 mln osób stanowią emeryci i renciści, a 6,9 mln to dzieci.
I jeszcze jedno: może nie zarabiamy dużo, ale dzięki temu jesteśmy bardziej… wyspani. W 1999 r. naukowcy R. Levine i A. Norenzayan zbadali tempo życia w 31 krajach o różnym stopniu zamożności (w tym w Polsce) i okazało się, że im kraj bogatszy, tym szybciej jego mieszkańcy się przemieszczają i tym szybciej są w różnych miejscach obsługiwani.
Wyjaśnia to paradoks Lindnera. Ten szwedzki ekonomista zauważył, że wraz ze wzrostem PKB rośnie dostępność dóbr, ale nie czas na ich konsumpcję. Aby wygospodarować godzinę na lenistwo, musimy odmawiać sobie coraz większej konsumpcji.
Mniej spać, lepiej pracować!
Natomiast analitycy Banku Pekao przypomnieli niedawno artykuł Christiana Jara, Francisca Pereza i Rodrigo Wagnera, którzy zbadali, ile godzin poświęcają na sen osoby z 14 różnych krajów o różnym poziomie dochodów. Okazało się, że w krajach o niższym poziomie dochodów (RPA, Ekwador, Peru) śpią oni wyraźnie dłużej (7,5–8 godzin) niż w krajach o wysokim poziomie dochodów (np. Niemcy, Dania, Norwegia, Wielka Brytania). Różnica wynosi ok. pół godziny w ciągu doby.

Polacy na tym tle śpią raczej długo (powyżej 8 godzin), ale w miarę bogacenia się naszego społeczeństwa czas ten się skraca. Tę samą zależność badacze zaobserwowali, porównując osoby pochodzące z tych samych krajów, ale o różnych poziomach dochodów. Najlepiej zarabiający śpią o 20-30 minut krócej w ciągu doby niż najmniej zarabiający.
Przypomniana niedawno przez analityków Banku Pekao zależność pokazuje, że jeśli będziemy mniej spać i bardziej wydajnie pracować, to w rankingach poziomu życia pójdziemy w górę. Nie wydaje się niestety, żeby w tym kierunku miał nas popchnąć pomysł czterodniowego tygodnia pracy.
Czytaj więcej o pracy i wypoczynku:

———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
———————————-
zdjęcie tytułowe: Vladislav Muslakov/Unsplash/Canva





