15 marca 2025

Panek, jeden z największych operatorów car-sharingu w Polsce, zamyka usługę. Początek końca wynajmu aut na minuty? Dlaczego ten biznes się u nas nie udaje?

Panek, jeden z największych operatorów car-sharingu w Polsce, zamyka usługę. Początek końca wynajmu aut na minuty? Dlaczego ten biznes się u nas nie udaje?

To koniec pewnej ery: firma Panek, właściciel jednej z największych w Polsce flot samochodów na wynajem, zawiesza usługę car-sharingu. Dlaczego w Polsce, w erze coraz droższych samochodów i wysokiej inflacji, wynajmowanie samochodów na minuty nie podbiło serc konsumentów? Czy to kwestia nieudanych modeli biznesowych firm, zbyt małego wsparcia ze strony miast, konkurencji zwykłych taksówek? A może to z nami jest coś nie tak?

Firma Panek to jedna z najstarszych i największych firm oferujących wynajem samochodów. I do niedawna największa pod względem skali sieć wynajmu aut na minuty. Cztery lata temu, w czasie najszerzej zakrojonej ekspansji (i próby zbudowania efektu skali), Panek Car-Sharing oferował swoje usługi w 250 miastach w całej Polsce i miał 2500 samochodów. Ostatnio firma działała już tylko w kilkunastu największych miastach w Polsce.

Zobacz również:

Panek właśnie ogłosił, że zawiesza tę usługę. Wyłączenie możliwości wynajęcia auta w ramach car-sharingu nastąpi już za dwa tygodnie, 29 marca. W dalszym ciągu będzie można wynająć samochód sieci Panek na doby. Panek zawiesza car-sharing z przyczyn – jak firma sama przyznaje – ekonomicznych. Czyli dlatego, że na niej nie zarabia (albo nie zarabia wystarczająco dużo).

Panek zawiesza usługę car-sharingu. O czym to świadczy?

Panek Car-Sharing – spółka-córka firmy wynajmującej samochody Panek – działa od 2017 r. i jest drugą najstarszą usługą car-sharingową w kraju. Wcześniej, w 2016 r. w Krakowie, zaczął działać Traficar, który wypączkował z innej firmy wynajmującej samochody – Express Car Rental. Teraz car-sharing Traficar chyba jest większy od Panka, bo działa w 28 miastach i (jak podaje firma) dysponuje flotą 5000 aut.

Dlaczego idea współdzielenia samochodów nie pozwala w Polsce zarobić pieniędzy? Co poszło nie tak? Dlaczego Polacy wolą sprowadzać z zagranicy stare samochody niż wynajmować auto wtedy, gdy potrzebują? Dla wielu osób, które samochodu używają tylko kilka razy w tygodniu, koszt ich użytkowania (amortyzacja, serwis i wymiana opon, ubezpieczenie) jest wyższy niż zamawianie taksówki lub wynajmowanie samochodu na minuty.

Od strony biznesowej sprawa wygląda tak: to bardzo trudne i niskomarżowe przedsięwzięcie oparte na skali i wymagające precyzyjnego planowania tego, co trudno zaplanować. Największe koszty to oczywiście finansowanie pojazdów (raty leasingowe) oraz ich serwisowanie. Ktoś musi je umyć, zatankować (ewentualnie naładować, jeśli to elektryki), czasami bywa, że naprawić. Są też koszty technologiczne i związane z zarządzaniem danymi klientów. I oczywiście koszty marketingu. To wszystko trzeba zmieścić w cenie za minutę i dbać o to, żeby auto jak najwięcej jeździło.

W Panek Car-Sharing obecny cennik to 5,99 zł opłaty za start i 2,99 zł za każdy przejechany kilometr oraz 39 groszy za każdą minutę postoju lub rezerwacji samochodu z wyprzedzeniem. To więcej niż u niektórych konkurentów. W firmie Traficar opłata wstępna wynosi 4,99 zł, ale każdy kilometr kosztuje 1,69 zł. Można też wynająć Traficara na trzy godziny za 14,99 zł plus 1,39 zł za kilometr. Można więc pojechać sporo taniej niż tradycyjną taksówką, ale z tym dylematem zmierzę się w drugiej części tekstu.

Panek to firma, która ma swoje problemy – i mogły mieć one wpływ na zawieszenie usługi car-sharingu. Zmaga się z długami i jest w procesie restrukturyzacji. Jednym z powodów są wykryte w zeszłym roku nieprawidłowości przy sprzedaży samochodów używanych (ceny były źle skalibrowane). Ale nie zmienia to faktu, że car-sharing w Polsce ledwo żyje. Kilka firm upadło (m.in. Vozilla), kilka się wycofało z rynku (np. innogyGO).

Nie bez powodu najbardziej znane marki car-sharingowe, czyli Panek i Traficar, wywodzą się z tradycyjnych wypożyczalni samochodów. Firmy, które miały know-how, jak zarządzać flotą i jak ją finansować, przeszły rewolucję technologiczną, która polegała na doposażeniu aut w odpowiednie sterowniki i stworzeniu aplikacji do wypożyczania aut nie na dni i tygodnie, lecz na minuty i kwadranse.

Potem na rynku pojawiły się firmy energetyczne, dla których mobilność miała być znaczącym źródłem przychodów po ich transformacji w bardziej „zielone”. Car-sharing oparty w pełni na elektrycznych samochodach uruchomiła firma Innogy, dziś działająca pod marką E.on (czyli niemiecki dostawca prądu dla mieszkańców Warszawy, jeszcze wcześniej znany jako STOEN). Nie pykło. Z kolei koncern energetyczny PGE w 2019 r. przejął sieć car-sharingową 4Mobility, usługa działa pod marką 4Mobility Go, ale chyba nie osiągnęła wielkiej skali.

———————–

ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ JUŻ TERAZ! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.

———————–

Dlaczego car-sharing się w Polsce nie udaje? Winny Uber?

Dlaczego Panek zawiesza usługę car-sharingu? Może w Polsce jeszcze nie czas na car-sharing? Może nie da się dziś namówić milionów ludzi, by zrezygnowali z własnych aut i regularnie korzystali z wypożyczanych? Patrząc na cyferki, powinno być to łatwe. Przeciętny prywatny samochód przez 80% czasu stoi bezczynnie na parkingu, jest to prawdopodobnie najmniej opłacalna inwestycja w życiu przeciętnego Kowalskiego. Kowalski nie umie tego policzyć czy po prostu woli płacić i jeździć własnym autem? Moim zdaniem powody tego, że car-sharing w Polsce nie jest sukcesem, są dość liczne, a wymieniam je w kolejności ważności.

Po pierwsze: taksówki są zbyt tanie. Pojawienie się w Polsce Ubera i innych tego typu aplikacji zmieniło nie tylko rynek przewozów taksówkowych, ale i postawiło pod znakiem zapytania sens usługi, w której wypożyczam auto bez szofera i jeszcze muszę do niego sam dotrzeć. Owszem, klasyczna taksówka jest znacznie droższa od car-sharingu (w takim Ele Taxi to 10 zł na start i 5 zł za kilometr), ale Uber, Bolt czy FreeNow wożą znacznie taniej, po 2-3 zł za kilometr (po przeliczeniu cen ryczałtowych).

Pośrednicy zatrudniają obcokrajowców, którzy jeżdżą taksówkami na aplikację po 16 godzin na dobę, by zarobić na życie w Polsce. Ludzie wybierają tanie przejazdy i nie myślą nawet o car-sharingu. Co prawda ostatnio dostępność taksówek znacznie spadła, a ceny wzrosły (od kierowców zaczęto wymagać polskiego prawa jazdy albo formalnej notyfikacji zagranicznego, co wyrzuciło z rynku część dorywczych kierowców).

Dopiero sytuacja, kiedy taksówka staje się luksusem trzy razy droższym niż auto w car-sharingu na minuty, mogłaby być gamechangerem. To wymagałoby albo dotowania car-sharingu, albo administracyjnego podwyższania cen taksówek. Albo egzekwowania zasad uczciwego zatrudniania kierowców na umowach o pracę (efekt byłby taki sam – drastyczny wzrost cen taksówek). Ale to się nie wydarzy.

Po drugie: miasta mają w nosie car-sharing. Żeby ten model transportu miał sens, miasta powinny włączyć auta na minuty i kilometry do systemu transportu publicznego. Czyli w jednej aplikacji mogę kupić bilet na tramwaj, autobus albo samochód na wynajem. Na Zachodzie niektóre miasta koncesjonują działalność car-sharingową (tak jest głównie w Niemczech), ale i wyznaczają dla nich specjalne miejsca parkingowe. Czyli biorąc taki samochód – zamiast swojego – mam gwarancję, że wszędzie zaparkuję i to za darmo.

Samorządy zaczynają wprowadzać strefy niskiej emisji z zakazem wjazdu aut spalinowych. I pewnie, jeśli się rozpędzą, za jakiś czas car-sharing może być alternatywą dla osób, które muszą koniecznie jechać do centrum, a nie mogą skorzystać z komunikacji publicznej. Można byłoby wybrać samochód elektryczny (ewentualnie hybrydę) na minuty i kilometry, pozbywając się ograniczeń. Ale jesteśmy lata świetlne od zakazu poruszania się aut spalinowych (lub jakichkolwiek prywatnych) po centrach miast.

Czytaj więcej o tym: Car-sharing po polsku. Firmy ledwo żyją, miasta mają to w nosie, a klienci biorą Ubera. Co musi się zmienić, by przyszła moda na wynajem?

Za mało samochodów, za duże ryzyko

Po trzecie: samochodów jest za mało, a miasta są zbyt rozlane. Odezwą się zapewne osoby, które stwierdzą, że we współczesnych miastach samochód, czy to na minuty, czy własny, nie jest potrzebny. Że wystarczy tramwaj, rower lub hulajnoga. Niestety nie w polskich warunkach, gdzie samorządy pozwoliły rozlać się miastom na dalekie przedmieścia, a infrastruktura jest porozrzucana po całej aglomeracji. Kierowcy są niejako zmuszani dowozić dzieci do oddalonych dzielnic, bo w ich okolicy nie ma szkół, żłobków, przedszkoli czy nawet przychodni.

Jeśli usługa car-sharingu nie jest dostępna – i to łatwo dostępna – na terenie całego miasta, to duża część potencjalnych klientów jest wyłączona z możliwości jej użycia. Aut jest albo mało, albo nie można ich zostawić w danym miejscu (bo to poza „strefą serwisowania”). Przez jakiś czas rozważałem korzystanie z car-sharingu, ale po dwóch kilometrowych przebieżkach do takiego samochodu (w tym jednej w ulewnym deszczu) odpuściłem. Pewnie dałoby się połączyć car-sharing z hulajnogami i rowerami elektrycznymi, co dałoby możliwość szybkiego dotarcia do auta. Ale to nadal musiałoby być kilka razy tańsze niż taksówka. Dopóki praca szofera będzie tania, to car-sharing się nie sprawdzi.

Po czwarte: pułapki w regulaminach firm wynajmujących. Polska nie jest krajem, w którym sobie nawzajem ufamy. Polak zawsze chce oszukać system (czyli zapłacić mniej niż powinien), a usługodawca wycisnąć z klienta, ile się da. Mamy więc wciąż sytuacje, kiedy klientów obciąża się ogromnymi kosztami za jakieś niezawinione przez nich rysy (albo nawet i zawinione), za zwrócenie pojazdu w złym miejscu, nieprawidłowe parkowanie itp. Po co mam ryzykować jakieś kary lub odszkodowania, skoro oszczędności w porównaniu z jeżdżeniem taksówką będą niewielkie?

Czytaj więcej o tym: Car-sharing w Polsce nie zrobi kariery? Porównujemy ceny aut na minuty w Polsce i na Zachodzie, ceny taksówek i metra. I haczyki w regulaminach. I wszystko jasne

Cztery bolesne punkty sprawiają, że car-sharing się w Polsce nie udaje. Dlatego Panek zawiesza tę usługę. Tak naprawdę wszystkie sprowadzają się do ceny i dostępności oraz trochę do wygody używania samochodu w ramach miejskiego ekosystemu. Pewnie za 10 lat sytuacja radykalnie się zmieni. Dziś jednak car-sharing ma zbyt mało przewag, by w polskich warunkach mógł zrobić wielką karierę. Choć przecież na własny samochód coraz mniej nas stać (albo stać nas na coraz starszy).

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

——————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.

——————————-

PodcastPOSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:

>>> FST (251): KTO WYGRA WYŚCIG O SZTUCZNĄ INTELIGENCJĘ? Trwa w najlepsze wyścig o dominację na rynku sztucznej inteligencji. Czy na końcu tego wyścigu będzie superinteligencja, która będzie w stanie przejąć nad nami władzę? Na jakim etapie rozwoju są dziś modele językowe sztucznej inteligencji? Czy dziesiątki miliardów dolarów, które zainwestowały wielkie korporacje cyfrowe w rozwój sztucznej inteligencji, kiedykolwiek się zwrócą? Maciej Danielewicz rozmawia z prof. Jakubem Growcem ze Szkoły Głównej Handlowej. Zapraszam do posłuchania!

>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!

strategia gospodarcza rządu

——————————-

ZNAJDŹ SAMCIKOWOŚĆ W MEDIACH SOCJALNYCH

Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.

>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj

>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj

>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj

>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 23 000 ludzi. Dołącz tutaj

>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 10 000 widzów. Dołącz do nich tutaj

>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!

——————————-

zdjęcie tytułowe: firmy wynajmujące samochody

Subscribe
Powiadom o
102 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Xxx
3 dni temu

O w koncu ta firma, której głównym celem było trzymanie swoich samochodów na publicznych parkingach przez co normalnie ludzie nie mogli normalnie z nich korzystać konczy działalność. I dobrze, drogie i nieefektywne metody nie powinny funkcjonować.

kris
3 dni temu
Reply to  Xxx

Publicznych parkingów co do zasady w ogóle nie powinno być, oprócz może wynalazków typu park&ride, natomiast żadnego parkowania na ulicy i chodniku. Państwowa infrastruktura drogowa powinna być dostępna dla każdego, ale tylko do przemieszczania się. O to, gdzie zostawić samochód, to powinien się martwić jego właściciel i na swój własny koszt. Takie podejście rozwiązałoby patologię, o której pan pisze, oraz tę polegającą na tym, że uliczki i chodniki na osiedlach zawalone są samochodami tak, że ani przejść, ani samochodem przejechać.

Mateusz
2 dni temu
Reply to  kris

Coś w tym jest. Aktualnie samochodów jest za dużo i tam gdzie na osiedlach tak budują, że zabierają tereny zielone żeby tylko dobudowywać parkingi (a to i tak jest za mało) to powinno być zabronione. Powinny być budowane parkingi podziemne, wielopoziomowe na koszt posiadaczy aut.

James
3 dni temu

Przeciętny samochód 80% czasu stoi na parkingu jednocześnie przeciętny roczny przebieg auta w naszym kraju to 8607 km. Teraz zróbmy proste działanie 8607 km x 3 zł/km (Uber) = 25 821 zł. Sprawdźmy koszty roczne ekstrawagancji posiadania własnego auta. Ubezpieczenie 3000 zł, serwis/opony/myjnia 5000 zł, paliwo 4500 zł (spalanie 8 litr/100km, cena 6,50 zł/litr), utrata wartości 5000 zł/rok. Koszty ogółem 17500 zł/rok. Tyle matematyka, ale pozostają inne kwestie np. bezpieczeństwo jazdy, zwróćcie uwagę w jakim stanie są pojazdy na uberze, styl jazdy kierowców, przemęczenie po 24 non stop jazdy, czas oczekiwania na przyjazd. Nikt zatem nie wmówi przeciętnemu Kowalskiemu, że… Czytaj więcej »

Rafał
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Trochę krzywdzace pisanie o „szrocie” nie trzeba mieć auta za 100k, jeśli się dba to i kilkunastoletnie auto będzie sprawne i bezpieczne. Sam jeżdżę skoda fabią… rocznie na naprawy wydaje średnio może 1
Kzl ubezpieczenie 900 zł. Skoda pali w trasie 5-6 litrów. Nie będę tu się rozpisywał i udowadniał, że posiadanie własnego samochodu ogólnie może być dużo bardziej opłacalne niż carshering czy uber.

Pawceluto
1 dzień temu
Reply to  Maciej Samcik

Kontrowersyjny? Bez przesady, zwłaszcza jeśli mówimy o autach do jazdy po mieście. Wiele takich samochodów ma po kilka poduszek powietrznych, w testach NCAP po 5 gwiazdek, normy spalin Euro 4 (katalizatory), części zamiennych jest do nich cała masa, a w przypadku awarii nie potrzeba ASO do ich naprawy bo zna je każdy liczący się warsztat. Kosz zakupu 20 letniego Audi A2 albo A3, Toyoty Corolli, Hondy Civic czy podobnych które nie będą rdzewieć (bądź niewiele) to max kilkanaście tysięcy złotych za najlepsze egzemplarze, do 10 tys. można wybrać coś rozsądnego, a poniżej 5 tys. do remontu. Ze względu na niską… Czytaj więcej »

Karol
2 dni temu
Reply to  Rafał

Dlaczego szrocie? Mam skode fabie od nowości jako auto do miejskiego przemieszczania sie, rocznie robię okolo 10k. I planuje zmianę na octavie lub toyotę corolle w combi bo mi jednak maly rozmiar tego auta zaczyna doskwierać. 1. Serwisy i naprawy zamykają aie 1,5 tys rocznie. 2. Paliwo spalam srednio 6 l na 100 więc wychodzi 3900. 3. Ubezpieczenie 1300. Utrata wartości, nieistotna auto bedzie w rodzinie do zajeżdżania do końca bo trafil sie dobry egzemplarz ale powiedzmy, ze wyjdzie ze 4000 zl rocznie. Sumarycznie: 10 700 rocznie. Teraz w policzonum powyżej koszcie ubera trzeba wziac pod uwagę fakt, ze uber… Czytaj więcej »

Rafał
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Daliśmy się ponieść w Polsce konsumpcjonizmowi i dalej szczególnie w dużych miastach często ocenia się ludzi przez pryzmat tego czym jeżdżą… i później ktoś kto jeździ kilkunastoletnim samochodem oceniany jest, że jeździ „szrotem”…

James85
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju koszty odniosłem do aut jakie jeżdżą na uberze, przeważnie kilkuletnie priusy o średniej wartości c.a 30 tys zł. Policzmy zatem koszt utraty wartości 10 tys. zł rocznie. To również jesteśmy później kosztów korzystania z aut „cudzych”.

kris
3 dni temu
Reply to  James

Własny samochód ma tę niepoliczalną zaletę, że o ile jest w miarę niezawodny, to daje poczucie niezależności i swobody.

Ciekawy
2 dni temu
Reply to  James

Od kiedy samochód (pomijając zabytki) to inwestycja?

James
2 dni temu
Reply to  Ciekawy

Pan wybaczy ale w czasach pandemii to była inwestycja i to całkiem niezła. Znam firmę która na krótko przed wariactwem jakie nam urządzili politycy zamówiła kilkanaście ciągników siodłowych. Po tym jak świat z wirusa wyleczył ordynator władimir, te same ciągniki były już warte 50% więcej. Pomijam już fakt że zamówienie identycznych po pandemii było praktycznie niemożliwe ponieważ nie było części do ich produkcji. Można zatem śmiało powiedzieć, że kto kupił w tamtych czasach 100 samochodów z salonu ten wygrał życie. Zna pan podobną inwestycje o takiej się zwrotu?

Karol
2 dni temu
Reply to  James

Tak znam wiele, wystarczyło dobre akcje w dobrym momencie kupić i sprzedać. Piezesz i tym jakby to było cos przewidywalnego. Tak samochody drastyczniejsze podrożały w tym czasie, byl moment gdzie moj samochod moglem sprzedac za tyle co 3 lata wczesniej, ale drożało wszystki dookoła. I o ile samochody wzrosly w tym czasie o 50% o tyle ten co kupił 100 samochodów z salonu ma koszty operacyjne utrzymania ich i potem sprzedaży żeby zmaterializować ten zysk, a sprzedaje juz nie nowe auta z salonu tylko dwuletnie, co po uwzglednieniu inflacji nie wyglada juz na takie „wygrane życie”. Choć jak kogoś stac… Czytaj więcej »

Stef
2 dni temu
Reply to  James

Dodaj jeszce szukanie miejsca 30 minut bo nie ma gdzie zaparkować.

Z am kilka firm które doszły do podobnych do ciebie wniosków. Jak dodasz ze firma ma 5 aut to jeszcze jest potrzebny etat flotowca.

Dawid
19 godzin temu
Reply to  Stef

Nie ma potrzeby dodawac 30 min na szukanie miejsca. Jeżeli nie jestes chory na samochodoze to prawie zawsze bez trudu da się znaleźć jakies normalne i legalne miejsce parkingowe w odległości 3 min pieszo. Oczywiscie i jeżeli choroba strawiła twoj umysł i zaparkowanie gdzieś indziej niż w salonie osoby która odwiedzasz/środku sklepu do ktorego przyjechałeś traktujesz jako osobistą życiową porażkę, to niestety powinno się to leczyć.

grzechol
2 dni temu
Reply to  James

Moja szczoteczka do zębów leży nieużywana przez 99% czasu, też mam się nią dzielić z sąsiadem?

kris
2 dni temu
Reply to  grzechol

O właśnie, aspektu higienicznego też bym nie pomijał. Sporo osób nie siada w komunikacji miejskiej, jeśli tylko są miejsca do stania. Na przykład może ktoś by nie chciał siadać w fotelu, o który pies poprzedniego wypożyczającego wycierał swój zad.

Dawid
19 godzin temu
Reply to  grzechol

Restauracja do której chodzę kupić posiłek leży nieużywana prze mnie przez 99% czasu, też muszę zatrudnić wlasnego prywatnego kucharza i trzymać go w piwnicy żeby przypadkiem sąsiad nie skorzystał z jego usług?

Janko_Ryzykant
3 dni temu

Widze dwie przyczyny. Jedna wymieniona, a druga – nie. 1. Uber rozłożył rynek, będąc sam patologią. Biznesem „rozbójniczym”. Jedyną alternatywą zatrudnienia Czy wręcz funkcjonowania ludzi na dole piramidy społecznej albo takich, którzy koszty życia mogą sobie pokryć z innych źródeł. Bo z samego jeżdżenia na uberze wyżyć się nie da. Do tego „działalność gospodarcza” pozwala na płacenie w sposób legalny kwot kierowcom poniżej minimalnej. Tak długo jak są chętni do takiej roboty, ludzie korzystający z tej usługi i państwo, które to toleruje – UBER zawsze będzie liderem. 2. Niewymienione wcześniej – według mnie Mr. Panek od zawsze był biznesowym mitomanem… Czytaj więcej »

Rafał
3 dni temu

Szkoda, bo korzystałem z carsharingu chętnie opierając o ich usługi strategie komunikacyjna i decyzję o nie-kypowaniu auta.

Myślę, że firmy nie doceniły kosztów obsługi. „Anonimowosc” usługi zachęcała do nonszalanckiego posługiwania się autami. Efekty tego często sam doświadczałem. Windykacja i wyłączenie auta to też spore koszty. Być może ubezpieczyciele zaczeli podnosić stawki.

W Warszawie pozostał jeszcze Traficar, który oparł swoją usługę na tańszych autach. Trzymam kciuki za ostatniego gracza.

Nygus
3 dni temu

My w Polsce wolimy jeździć własnymi autami !

Dawid
19 godzin temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie znam nikogo kogo nie było stać na auto kto bujał sie carsharem.

jacek
3 dni temu

Pan redaktor opisał w artykule w zasadzie wszystkie przyczyny. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w dyskusji dodał coś jeszcze konkretnego. Chciałem tylko powiedzieć, że WŁASNY SAMOCHÓD TO WOLNOŚĆ. Jestem już za stary na to, aby ulegać lansowanej modzie na współwłasność, współdzielenie, kredyty, leasingi itp. wynalazki, chociaż nadmieniam, że w centrum Warszawy poruszam się z reguły komunikacją miejską, która jest jedną z lepszych w Europie.

Karol
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko tak szczerze to z osob ktore znam, to z uslug carsharingow korzystali ludzie ktorzy mają samochód i to często lepszy niz gorszy, ale wygodniej im było złapać pobliskie auto na minuty niz narazac swój samochód.
Nie znam na zywo ani jednej osoby ktora regularnie korzystala z carsharingu jako alternatywy dla samochodu którego się pozbyła lub ktorego w zwiazku z tym nie nabyła.

Marcin
3 dni temu

To zawsze zła wiadomość, bo jednak konkurencja obniża cen usługi. Panek miał dużo lepszy system rejestracji (mieszkam zagranicą i nie mam konta w PL), ale: auta byky niesprawne, śmierdziały fajkami i ogólnie flota była trudno dostępna np w Gdańsku. Traficar-zero problemow, po poczatkowych hopsach z rejestracja, jestem super zadowolony. Pozostaje tylko życzyć im powodzenia.

Rafał
2 dni temu
Reply to  Marcin

Traficar ma nadal konkurencję w postaci Ubera i komunikacji publicznej. Jakiekolwiek manewry cenami szybko zniechęcą klientów.

Ppp
3 dni temu

Bardzo ciekawa analiza, a ja dodałbym jeszcze jeden punkt: nasze miasta są za małe. Generalnie uważam tę usługę za bezsensowną, ale jeśli w jakiejś aglomeracji mieszka kilka milionów ludzi, to nawet na to paru amatorów się znajdzie – zgodnie z zasadą, że mały procent wielkiej liczby jest dużą liczbą. Tylko, że u nas wielomilionowa aglomeracja jest właściwie tylko jedna.
Pozdrawiam.

Stef
3 dni temu

1. Przepalali pieniądze na marketing
2. Niepotrzebnie poszli w super drogie auta premium na minuty.
3. Traficar ma Renault/Dacia.

A gwoździem do trumny było ratowanie się kosztem klientów, czyli wyłudzanie opłat za niby szkody.

Stef
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Licząc ich szkodowosc i to że więcej stały w warsztacie blacharskim to śmiem wątpić czy one się opłacały pankowi.

Zresztą to też mogła być przyczyną likwidacji wynajmu tej firmy energetycznej. Te ich elektryczne BMW też staly rozbite pod jednym z salonów w Warszawie w ilościach znacznych.

Jak to mówią eksperci nigdy nie ma jednej przyczyny katastrofy w biznesie.

grzechol
2 dni temu
Reply to  Stef

A ja właśnie nie korzystam z traficara ze względu na tragiczne auta. Te żałosne 3-cylindrowe silniczki wyją a nie jadą, dacia ma poziom wykończenia wnętrza na poziomie ciągnika Ursus, poza tym wachlowanie lewarkiem zmiany biegów w 2025 jest dla mnie czymś niezrozumiałym. Jak muszę gdzieś pojechać to biorę ubera albo Astrę od MiiMove. Ale częściej ubera bo tego wynajętego z reguły nie ma gdzie parkować a cena jest bardzo zbliżona.

Hieronim
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, gdy zamawia Pan taksówkę, to nic gorszego niż Audi A8 nie ma po co podjeżdżać? 😉

Norbert
2 dni temu
Reply to  Hieronim

Wciaz wspominam sytuacje gdzie moj byly szwf, bardzo bogaty czlowiek z dalej bardzo dobrze funkcjonującym biznesem spóźnił sie jeden dzień na wazne spotkanie biznesowe za granicą, bo będąc w niemczech firma od ktorej wypożyczali samochody miala JEDYNIE skody superb ja stanie, a wszystkie mercedesy i bmw już wyszły, więc w takim razie uznał ze nie jedzie i czeka az sie pojawi „normalny” samochód.
Ach czlowiek by chciał tak żyć i mieć takie problemy, zazdroszczę mu zyciowego ogarnięcia.

Rafał
3 dni temu

Brawo, za trafną diagnozę problemu. Uber i Bolt nie tylko wykończyły tradycyjne taksówki ale i carshering. Pamiętam, że jeszcze przed wejściem tych dumpingowtch przejazdów czasem wracając z imprezy korzystałem z autobusów nocnych. Ale skoro w środku nocy mogę wrócić do domu za kilkanaście złotych to po co… przy 3-4 osobach podróżujących to już czasem jest taniej niż kupić bilety na komunikacje. Przecież to jest chore… ale PiS pod naciskiem Amerykanów stworzył takie przepisy… na szczęście wymóg polskiego prawa jazdy ciut poprawił sytuacje. Ale dalej na tym rynku jest mnóstwo patologii… Kolejnym aspektem jest hipokryzja strefy czystego transportu… w Warszawie jest… Czytaj więcej »

Rafał
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Amen! Piękne podsumowanie…

Stef
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest ciekawy temat na artykuł. Czy kliencie się kierują w Polsce etyką czy tylko ceną przy zakupach towarow i uslug. Wielu nie obchodzi los kierowców byle było taniej. Podobnie nie obchodzi nas łamanie przez kierowców przepisów. Podobny temat to patriotyzm zakupowy. Kanadyjczyk woli kupić teraz drogie produkty ale Kanadyjskie. Nam chyba nie przeszkadza czy towar jest z Rosji lub Białorusi ale wiadomo że jest z Rosji. Przykład do Polski wjeżdża gaz w cysternach. Oficjalnie produkt białoruski tylko cysterny mają napis Gazprom! Nawet się Rosjanom nie chciało tego ukrywać. Polscy producenci wogole nie oznaczają towarów polską flagą. A niektórzy piszą… Czytaj więcej »

Rafał
3 dni temu

Nieskromnie powiem… że pisałem już o tym dawno, że jeśli ceny przewozow dalej będą tak niskie. To carshering upadnie.

Stef
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Powiedzmy że kierowca jest wynagradzany godnie. Gdzie jest przewaga car sharingu nad taxi?
1. Muszę szukać auta, taxi podjeżdża pod drzwi.
2. Muszę szukać parkingu, taxi mie wysadza na podjeździe, trzaskam drzwiami i mam w nosie.
3. Koszt? Ile % tańszy musi być CS niż taxi żeby warto było się męczyć?
4. Taxi sobie mogę zamówić busa na 7 osób, kombi albo auto premium. CS biorę to co stoi najbliżej?
5. CS ma strefy gdzie nie zaparkuje np. pod marketem albo dworcem. Taxi wjedzie wszędzie, nawet na Nowy Świat.

Rafał
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Myślę, że niedługo do tego dotrzemy. Widząc stan aut taksówkarzy można ocenić jak słabo im się ostatnio wiedzie (wiem, wiem, zasłużyli sobie by im za bardzo nie współczuć). Już niedługo możemy doświadczyć zniknięcia niezależnych taksówkarzy. Pozostaną drogie sieci z własnymi autami oraz Uber i Bolt, które podniosą ceny wraz z rynkiem.

Stef
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To chyba nadal wolę taxi patrząc na wygodę, chociaż pewnie spora grupa klientów wtedy się skusi na CS albo wróci do komunikacji miejskiej typu autobus nocny.

Xyz
3 dni temu

Mieszkam w centrum Łodzi, ale mam pracę na jej obrzeżach gdzie jest zero problemu z zaparkowaniem auta ale jest strefa wykluczenia gdzie nie mogę zaparkować auta na minuty. To sama sytuacja z hulajnoga. Więc w 100 procentach potwierdzam punkt widzenia że te strefy wykluczenia ograniczają jego sens. Ja to auto czy hulajnogd chętnie zostawię i po 8 godzinach wrócę nim do domu ale nie można. Jedyny wybór własne auto lub taxi. Taxi za drogo by codziennie jeździć nimi do pracy, taniej własnym autem. A mpk ma nie dostosowane godziny by to miało sens. Jak by nie było stref wykluczenia przy… Czytaj więcej »

Radek
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Czyli życia nie oszukasz 🙂
Zamiast wynajmować auta, którymi ktoś się przejedzie i potem stoją (i nie pracuja by pokryć koszty) lepiej jest takiej firmie dorzucić koszt zatrudnienia kierowcy (i tak przerzucony na klienta) i pozwolić by te 150k zł za auto mogło na siebie pracować przez całą godzinę.
Ale jak nie chcesz prowadzić firmy taksowkarskiej, to wymyślasz strefy wykluczenia skiepszczając ofertę. Dorzuć do tego idiotyczny cennik (za km i za minuty), w którym nigdy nie wiesz ile zapłacisz, to masz przepis jak uwalić biznes.

remi
3 dni temu

Z samochodem jak z dzieckiem . Dziecko tez trudno nazwać rentowną inwestycją, a jednak większosc ludzi je posiada. 😉 Główna przyczyna problemow z car sharingiem to jednak punkt 3 jak sądzę, czyli po prostu jesli nie jestem w stanie znaleźć w miarę łatwo wolnego pojazdu w promieniu max. 500 m. od miejsca zamieszkania, to dziękuję bardzo. Może kiedy pojawią się niewielkie pojazdy autonomiczne, które będzie można przywołać z aplikacji, taka forma mobilności zyska większe szanse. W innym wypadku będzie to usługa niszowa, ograniczona do centrów miast.

Stef
2 dni temu
Reply to  remi

Większość osób je posiada. Przy dzietność w Polsce na poziomkę 1,2 a może zejdziemy do 0,8 to raczej większość ich nie posiada 😉

grzechol
2 dni temu

„koszt ich użytkowania (amortyzacja, serwis i wymiana opon, ubezpieczenie) jest wyższy niż zamawianie taksówki lub wynajmowanie samochodu na minuty” Owszem, i chętnie ponoszę ten wyższy koszt żeby mój samochód zawsze czekał na mnie w garażu kiedy go potrzebuję. Latem chłodny a zimną ciepły. Żebym nie musiał zasuwać z dwoma fotelikami w zębach tam gdzie ten samochód na minuty akurat stoi. Żeby mieć dobre audio, wentylowane fotele, odpowienie wyciszenie kabiny, i adaptacyjny tempomat stop&go. Nie wiem skąd pomysł, że liczy się tylko cena. Że najlepsze rozwiązanie to rozwiązanie najtańsze. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej, cała masa ludzi jest gotowa zapłacić więcej… Czytaj więcej »

Stef
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo są branże gdzie ludzie chcą komfortu i takie gdzie im wszystko jedno?
Mleko UHT w dyskoncie czy delikatesech to.to samo mleko. Klient nie będzie przepłacał o 200%.

Dyskont mam na osiedlu nie będę jechał 10 km do delikatesów.

Ale auto chyba części klientów jawi się jako luksus? Chcą mieć je na każde skinienie. Chociaż może to być złudny luksus, np. pracując w Śródmieściu.

Pewnie ta skłonność do przepłacania za premium zależy od branzy/produktu? Mleka nikt nie kupi premium (chyba że bez laktozy albo owsiane) ale już czekoladę owszem.

Radek
2 dni temu
Reply to  Stef

Dokładnie.
Wystarczy spojrzeć na skład i producenta, by zrozumieć że produkt marki własnej tj to samo co stoi obok tylko wzbogacone o większą marżę i koszty marketingu znanej „marki”.

A jak istniała jeszcze sieć Alma czy Piotr i Paweł to nie rozumiałem skąd się brało ich przekonanie że za tą same 20 torebek Liptona, które mogłem kupić w dyskontach za 9 zł będę chciał płacić u nich 12 zł. Owszem, mogę zapłacić delikatesom cenę premium ale za produkt premium. W innym przypadku to zwykłe wykorzystywanie i cieszy mnie, że ten model biznesowy zdechł.

Gaweł
1 dzień temu
Reply to  Maciej Samcik

Czym różni się masło duńskie albo fińskie od polskiego? Dodatek soli pomińmy.

Jan
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego, że te delikatesy oferowały takie same produkty jak dyskonty.

Grzegorz
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgadzam się z diagnozą ale tylko częściowo. Jednak wraz ze wzrostem zamożności Polacy częściej wybierają lepsze produkty, o czym świadczy zmiana asortymentu w dyskontach na przestrzeni ostatnich 20lat. Delikatesy były droższe ale problem w tym, że niekoniecznie lepsze. A wracając do tematu, carsharing nie ma szans wyprzeć własnego auta. Nie wszyscy mieszkają w dużym mieście, że auto na wynajem stoi tuż pod blokiem, a jeśli stoi, to niedaleko jest też zapewne tramwaj, który może mniej wygodny ale nie ma ryzyka, że obciążą nas dodatkowe koszty i nie martwimy się gdzie on będzie parkował. I kończąc, to, że wiele osób trzyma… Czytaj więcej »

Radek
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli niskokosztowy rower miejski ma problem z rentownością, to co tu mówić o szerowaniu samochodów.
Trzeba to najpierw dobrze wymyślić od podstaw, rozbudować o dodatkowe usługi, policzyć i dopiero potem brać się za to.

eax
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Moze byly drozsze ale nie lepsze? Bo te lepsze sobie jednak radza.

Marcin Staly Czytelnik
2 dni temu
Reply to  grzechol

Pewnie stąd, że najlepiej sprzedajacym sie w Polsce samochodem jest budżetowa Toyota Corolla.

Radek
2 dni temu

Budżetowa to jest racja, nie Toyota 🙂

Radek
2 dni temu
Reply to  Radek

*dacia…ech, nie wiem czemu autokorekta w telefonie zmieniła 😉

Rafał
2 dni temu

Słowo klucz w takim biznesie to jest dostępność/bliskość. Nie wiem jak to wyglądało w dużych miastach, ale w moim średniej wielkości to porażka. Po co mi samochód na minuty jak muszę dojść do niego 20min i wcale nie mieszkam na obrzeżach miasta.

Mateusz
2 dni temu

W Polsce nie ma miejsca na samochody prywatne, a co dopiero na wynajmowane, tak są rozbudowywane osiedla, patologicznie, jakby bez większego planowania.

Last edited 2 dni temu by Mateusz
Mateusz
2 dni temu

Pytanie jeszcze kto zapłacił i ponosi tego koszty? Ci którzy nie mają samochodów? Inwestor poniósł koszty wejścia na polski rynek? To jest jednak chybiona inwestycja jeśli jest zwijana.

Mateusz
1 dzień temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko kto poniósł koszty tej chybionej inwestycji? Podatnicy i jeszcze ci którzy nie mają samochodów?

Tomek
2 dni temu

Auta na minuty są kompletnie niekonkurencyjne zgodnie z argumentami podanymi w artykule. Natomiast nie wiem czemu niby ceny taxi miałyby być zaniżone. Minimalne wynagrodzenie godzinowe to obecnie 30 zł wiec w kursie trwającym 20 minut cena robocizny powinna wynosic 10 zł. Kurs 20minutowy to obecnie cena znacznie powyżej 10 zł, często 30 a w przypadku lepszych samochodów z mojego doświadczenia to i 35 zł i więcej. W najniższej cenie jedziemy starym śmierdzącym autem. Myślę że to się jednak spina.

Roman
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Bez przesady z tymi niemałymi kwalifikacjami – wystarczy prawo jazdy kategorii B (a rzeczywistość pokazuje, że często i to nie jest „potrzebne”), i słuchanie nawigacji. Nie jest to coś niespotykanego.

Marco
2 dni temu

„Ale jesteśmy lata świetlne od zakazu poruszania się aut spalinowych (lub jakichkolwiek prywatnych) po centrach miast.” – Nie jesteśmy. To już się dzieje (Warszawa, Kraków…) „Niestety, nie w polskich warunkach, gdzie samorządy pozwoliły rozlać się miastom na dalekie przedmieścia, a infrastruktura jest porozrzucana po całej aglomeracji.” – miasta na prawach powiatu nie mogą kontrolować gmin przyległych. Poznań nie jest winien, że Komorniki i Suchy Las czy inne Przeźmierowo dają szanse na dom za 50% tego co na Sołaczu czy innym Dębcu „Kierowcy są niejako zmuszani dowozić dzieci do oddalonych dzielnic, bo w ich okolicy nie ma szkół, żłobków, przedszkoli, czy… Czytaj więcej »

Marco
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Chodzi mi o to, że to już się dzieje. Trend jest widoczny i jak dla mnie klarowny. Duże miasta będą wypychać spaliny tak jak piece na paliwa stałe. Zwłaszcza, że ludzie zauważają coraz częściej, że powietrze na niegdyś zadymionych staromiejskich dzielnicach jest dużo lepszej jakości niż w suburbiach. Wczoraj byłem w Zalasewie pod Swarzędzem – boziu…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu