13 maja 2024

Sąd Najwyższy na wojnie z kosztorysami firm ubezpieczeniowych. Pomoże kierowcom uzyskać wyższe odszkodowanie z OC sprawcy wypadku

Sąd Najwyższy na wojnie z kosztorysami firm ubezpieczeniowych. Pomoże kierowcom uzyskać wyższe odszkodowanie z OC sprawcy wypadku

Odszkodowanie z OC sprawcy: Sąd Najwyższy utrudni zaniżanie kosztorysów. Od czasu do czasu opisujemy w „Subiektywnie o Finansach” spory pomiędzy „stukniętymi” kierowcami a firmami ubezpieczeniowymi, które proponują odszkodowania niepokrywające kosztów naprawy samochodu. Ubezpieczyciele mówią: „uwzględniliśmy rabaty, których udzielają warsztaty”. Sąd Najwyższy ogłosił właśnie wyrok, który utrudni ubezpieczycielom obniżanie wypłat z powodu rabatów

Pomiędzy firmami ubezpieczeniowymi, klientami poszkodowanymi w wypadkach komunikacyjnych oraz właścicielami warsztatów samochodowych panuje od lat duże napięcie. Kierowcy zarzucają ubezpieczycielom zaniżanie wypłat z polis OC, a ubezpieczyciele kierowcom – że przymykają oko na „pompowanie” kosztów napraw przez warsztaty. Z kolei te ostatnie, widząc klienta likwidującego szkodę z OC sprawcy, tracą zapał do używania tańszych części i nie śpieszą się z naprawą (za to chętnie udostępniają auto zastępcze na koszt ubezpieczyciela).

Zobacz również:

Odszkodowanie z OC sprawy jak gra w pokera?

Trochę to przypomina grę w pokera i słynne powiedzenie „Wielkiego Szu” oddające istotę tej rozgrywki: „ja oszukiwałem, ty oszukiwałeś, wygrał lepszy”. Każdy, kto widział kiedyś kosztorys naprawy wysłany przez firmę ubezpieczeniową likwidującą szkodę, wie, o czym mowa. Jakiś czas temu Irek Sudak (kiedyś członek Ekipy Samcika, dziś dziennikarz „Wyborczej”) opisywał swoje przeboje w ubezpieczycielem, który wycenił mu szkodę na 4500 zł, podczas gdy niezależny rzeczoznawca podał kwotę 9000 zł. Odszkodowanie z OC sprawcy miałoby pokryć tylko połowę szkody. Szkoda.

Z drugiej strony klienci czasem biorą kasę z ubezpieczenia i naprawiają szkodę w warsztacie u „pana Józia” za połowę tych pieniędzy. Czasem „pan Józio” ma dostęp do części po bardzo „promocyjnych” cenach wynikających z niekoniecznie legalnego źródła pochodzenia części. Nie bez powodu auta niektórych marek są tak popularnym przedmiotem zainteresowania złodziei, którzy sprawiają, że w kilkadziesiąt godzin auto literalnie przestaje istnieć, bo jest rozłożone na części.

Podejrzanie niskie kwoty odszkodowań upowszechniły się wraz z popularyzacją zdalnej likwidacji mniej złożonych szkód. Klient robi zdjęcia „stukniętych” części samochodu, wysyła do ubezpieczyciela, tam algorytm oblicza odszkodowanie, wysyła do klienta propozycję i – jeśli klient się zgodzi na propozycję – ma na koncie pieniądze za kwadrans. Bardzo często przy takim sposobie likwidacji szkody w kosztorysach pojawia się pozycja „rabat”. Tak ubezpieczyciele obniżają kwoty odszkodowań, przyjmując założenie, że klient na pewno dostanie jakiś rabat od swojego warsztatu.

Tak jak w przypadku Irka Sudaka, również w tysiącach innych spraw te „rabaty” w wycenach nie mają nic wspólnego z realnymi możliwościami uzyskania przez klienta opustu cenowego. Jest to po prostu wygodny sposób obniżenia wypłaty klientowi metodą „na rabat”. I w tej właśnie sprawie do Sądu Najwyższego zwrócił się Rzecznik Finansowy, zadając pytanie, czy tak wolno.

8 maja Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej sprawie, obradując w składzie siedmiu sędziów. Uchwała dotyczy wysokości odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych i ma sygnaturę III CZP 142/22. Pierwsza jej część dotyczy sytuacji, w której klient nie zapłacił jeszcze za naprawę szkody.

„Jeżeli poszkodowany nie poniósł jeszcze kosztów naprawy pojazdu ani nie zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać przeciętnym kosztom naprawy na lokalnym rynku, z uwzględnieniem możliwych do uzyskania przez poszkodowanego ulg i rabatów, chyba że skorzystaniu z tych ulg i rabatów sprzeciwia się jego uzasadniony interes.”

Co oznacza uchwała Sądu Najwyższego dla kierowców?

Co to w praktyce oznacza? Że firma ubezpieczeniowa ma prawo naliczyć w kosztorysie rabaty, ale tylko pod warunkiem, że jest w stanie udowodnić, że klient naprawiający uszkodzone auto ma możliwość skorzystania z nich. Poza tym wycena musi uwzględniać sytuację na lokalnym rynku, m.in. koszty robocizny w warsztatach na danym terenie.

Tu wielkiej zmiany nie ma i ta część uchwały Sądu Najwyższego przełomowa nie jest. Być może poprawi nieco sytuację klientów w sporach z ubezpieczycielami na tle wycen w kosztorysach i wpisywanych tam „automatem” rabatów. Ciekawsza jest jednak druga część uchwały, która dotyczy sytuacji klienta, który samodzielnie naprawił szkodę i przyszedł do ubezpieczyciela po zwrot pieniędzy.

„Jeżeli poszkodowany poniósł już koszty naprawy pojazdu lub zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać tym kosztom, chyba że w danych okolicznościach są one oczywiście nieuzasadnione; wysokość odszkodowania nie zależy od ulg i rabatów możliwych do uzyskania przez poszkodowanego od podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem.”

Sąd stanął tu wyraźnie po stronie klientów, bowiem zabronił firmom ubezpieczeniowym zmniejszania odszkodowania na podstawie domniemania, że zapewne klient otrzymał od warsztatu jakieś rabaty. Pośrednio ta uchwała oznacza też, że ubezpieczyciel nie może wymagać od klienta, by naprawiał szkodę w wybranej przez ubezpieczyciela sieci warsztatów. To de facto odpowiedź na „innowację” wprowadzoną kilka lat temu przez PZU, które zaczęło „wyceniać” szkody na podstawie wycen pochodzących z sieci warsztatów, z którymi miał umowę.

Były to kwoty znacznie niższe od rynkowych i w zasadzie nie dawały klientowi żadnych szans na odzyskanie pełnego kosztu naprawy, gdyby poszedł do innego warsztatu niż wskazany przez PZU. Z kolei warsztaty z sieci wskazanej przez PZU czasem udzielały rabatów mniejszych niż obiecywane przez ubezpieczyciela. Zrobiła się afera, o której pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach”. I owocem tej afery jest uchwała Sądu Najwyższego.

Odszkodowanie z OC sprawcy: koniec zaniżania

Krótko pisząc, ma być tak, że jeśli klient już zapłacił za naprawę uszkodzonego samochodu, to firma ubezpieczeniowa ma pokryć pełen koszt poniesionej szkody i nie brać pod uwagę żadnych rabatów, zniżek ani ulg. Nie może też wymagać od klienta, by naprawiał samochód tam, gdzie ubezpieczyciel ma jakiś rabat. Ale w uchwale jest też coś miłego dla ubezpieczycieli:

„Sąd Najwyższy uznał, że jeżeli poszkodowany już poniósł koszty naprawy lub zobowiązał się do ich poniesienia, to rabaty, jakie były możliwe do uzyskania, nie mają wpływu na wysokość odszkodowania. Ale też potwierdził możliwość kwestionowania przez ubezpieczyciela kosztów poniesionych na naprawę, jeśli koszty te są nieuzasadnione”

– zwraca uwagę Jan Grzegorz Prądzyński, szef Polskiej Izby Ubezpieczeń, którego poprosiłem o opinię w tej sprawie. Zatem Sąd Najwyższy zwrócił uwagę nad problem wyłudzenia „napompowanych” kwot ubezpieczeń. Niemożność uwzględniania rabatów w wycenach szkód nie może oznaczać, że ubezpieczyciel musi się godzić na nierynkowo wysokie kwoty.

Ubezpieczycielom będzie teraz trudniej zaniżać proponowane klientom odszkodowania (rabaty były do tego wygodnym narzędziem), ale być może przyczyni się to do wzrostu składek ubezpieczeniowych. Tylko chyba po prostu nie ma wyjścia – jeśli odszkodowania mają być fair, to składki muszą to odzwierciedlać. Oby tylko nie nastąpiło przegięcie w drugą stronę – czyli żeby odszkodowania z OC sprawcy nie były wyższe, niż być muszą, by naprawić uszkodzony samochód.

————

GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się zmian w podatku Belki? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.

————

MACIEJ SAMCIK POLECA:

>>> Część oszczędności lokuj za granicą za pomocą platformy RAISIN, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. Platforma pozwala klientom na deponowanie pieniędzy bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do każdego z zagranicznych banków. HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce.

>>> Sprawdź specjalną ofertę SAXO BANK dla czytelników „Subiektywnie o Finansach”. Jak zarządzać pieniędzmi w niestabilnych czasach? Jest kilka zasad: po pierwsze płynność (duża część pieniędzy pod ręką), a po drugie dywersyfikacja – także geograficzna. Więcej o niej tutaj. Duński Saxo Bank ma specjalną ofertę – wyłącznie dla czytelników „Subiektywnie o Finansach”. Jej szczegóły znajdziesz tutaj. Każdy, kto otworzy rachunek w Saxo do końca maja br. i wpłaci pieniądze w dowolnej wysokości w ciągu 30 dni od założenia rachunku, otrzyma możliwość inwestowania w akcje, ETF-y, obligacje, kontrakty futures i opcje, bez prowizji przez trzy miesiące (do 250 EUR wartości prowizji). Jeśli ktoś nie jest gotowy na inwestowanie, to Saxo oferuje dobre oprocentowanie pieniędzy leżących na rachunku.

>>> Portfel globalnych inwestycji – złożony z akcji, walut i surowców – buduj razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.

XTB wprowadził na rynek nowy sposób inwestowania – Plany Inwestycyjne. Pozwalają bezpiecznie i bezpłatnie inwestować w portfele ETF-ów od największych światowych dostawców. Więcej na ich temat przeczytasz tutaj.

Plany Inwestycyjne XTB

>>> Kredyt na mieszkanie o stałym oprocentowaniu przez 10 lat sprawdź w BNP PARIBAS. To bank oferujący pieniądze na nieruchomości w sposób wygodny, bezpieczny i odpowiedzialny. „Subiektywnie o Finansach” wspólnie z nim edukuje Was jak pożyczać pieniądze na mieszkanie tak, by były inwestycją. Szczegóły bezpiecznego kredytu o stałym oprocentowaniu nawet przez 10 lat w BNP PARIBAS BANK POLSKA sprawdź tutaj.

>>> Kredyt hipoteczny z niskim wkładem własnym na 35 lat – to jedna z ofert ALIOR BANKU, z którym „Subiektywnie o Finansach” wspólnie prowadzi Was przez meandry przedsiębiorczości, odpowiedzialnego pożyczania pieniędzy oraz cyfrowych usług finansowych. Szczegóły tej propozycji pod hasłem „Megahipoteka” sprawdź tutaj

———————–

CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.

———————–

zdjęcie tytułowe: Clark van der Beken/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Hans
6 miesięcy temu

Sumując:
skoro Dział Odmowy Świadczeń nie daje rady należy rzucić do akcji Dział Wyłudzania Składek!

Adrian
6 miesięcy temu

Ja myślę że odszkodowanie powinno być wyższe niż prosty koszt naprawy. Przede wszystkim utrata wartości takiego pojazdu. Pojazd stuknięty nie sprzeda się w takiej cenie jak niebity. Druga sprawa, której jeszcze nikt nie bierze pod uwagę, ale mam nadzieję że w końcu weźmie – koszt utraconych korzyści albo czasu na zajęcie się tematem. Większości z nas, taka sytuacja rozwala wiele planów…

stef
6 miesięcy temu
Reply to  Adrian

a to są dwa zupełnie różne odszkodowania
1. koszt naprawy
2. utrata wartości rynkowej pojazdu

Sylwester
6 miesięcy temu
Reply to  stef

Naprawa ma doprowadzić do stanu przed zdarzeniem drogowym, czyli nie może pozostawić ani jednej części gorszej lub w stanie gorszym niż była przed zdarzeniem. Jeśli zostanie to wykonane zgodnie ze sztuką, to nie zachodzi utrata wartości, gdyż jeśli wartość spada, to znaczy, że coś zostało wykonane źle lub na gorszych elementach. Abstrahuję tutaj od sytuacji, gdy naprawiający się zgadza z utratą wartości.

Utracone korzyści to zupełnie inna sprawa i tu nasz system prawny oraz sądy nie są kompletnie gotowe na takie rozważania. Powinno się to zmienić, ale nikt nie wie, jak to powinno działać aż do najdrobniejszych szczegółów.

Kontrysta
6 miesięcy temu
Reply to  Sylwester

Przede wszystkim żeby ludzie nie cwaniakowali to ubezpieczyciel powinien jedynie zapewniać szybka wypłatę środków. Jak ktoś jeździ szybko i bezpiecznie i nie powoduje wypadków ani kolizji jak ja to spoko. Ale jak jakiś niebezpieczny ale powolny cwaniak spowoduje kolizję/wypadek to ubezpieczyciel powinien jedynie wypłacić poszkodowanemu kwotę od razu (bo bandzior powodujący stłuczkę/wypadek może nie mieć kasy jak większość nieudaczników co nie potrafią jeździć) a następnie jak najszybciej ściągnąć ja że sprawcy. Co więcej wszystkie formalności związane z naprawą samochodu powinien robić sprawca, a poszkodowany na koniec przychodzi i sprawdza na koszt sprawcy czy naprawa została wykonana poprawnie, jak poszkodowanemu nie… Czytaj więcej »

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Kontrysta

Zgadzam się OC jest takim złem w dzisiejszej konstrukcji, ludzie powodują wypadek i nie ponoszą żadnego kosztu tego wypadku bo wszystko płaci ubezpieczyciel. Powinny być rzeczywiście zasady że człowiek musi zapłacić za to co zniszczył co do grosza i do czasu uregulowania rachunku nie ma prawa jeździć, a ubezpieczyciel jedynie udostępnia te środki wcześniej. Bo dziś rzeczywiście spowodować kolizję często jest taniej niż chwilę przekroczyć prędkość w głuszy gdy obok nie ma żadnej żywej duszy.

Pneumatyczny_kilof_morski
6 miesięcy temu
Reply to  Kontrysta

„spowodowanie kolizji nic nie kosztuje poza małym mandacikiem i wzrostem składki za OC ”
Z tym się nie mogę zgodzic. Wzrost składki za OC nie jest kosztem spowodowania wypadku. Jeżeli powodujesz jeden wypadek na 100 lat, a ktoś inny powoduje 2 wypadki w tym samym czasie to stawka polisy razy dwa nie jest podrożeniem/karą tylko właściwą stawką dla takiej osoby. Gdyby ubezpieczyciel chciał go ukarać za to że miał wypadek i wystawił mu stawkę *3 to zawsze się znajdzie konkurent który zadowoli się normalnym poziomem marzy przy stawce *2.

Kontrysta
6 miesięcy temu
Reply to  Sylwester

„Jeśli zostanie to wykonane zgodnie ze sztuką, to nie zachodzi utrata wartości, gdyż jeśli wartość spada” To się nigdy tak nie zdarzy. To jak ta słynna opowieść że za bramą salonu auto traci 30% wartości (spróbuj znaleźć kogoś kto ma tygodniowe auto, nie wystawia go na sprzedaż, i zaproponować mu 80% wartości, gdyby jego auto było warte naprawdę 70% wyjściowej ceny to przecież każdy by się zgodził ale auto jest warte więcej niż 70% wbrew tej plotce). Ono nie traci 30% wartości, ono jest dalej warte tyle co nowe niesmigane tylko ponieważ nie ma żadnego racjonalnego powodu (poza spekulacja na… Czytaj więcej »

Last edited 6 miesięcy temu by Kontrysta
Pawel
6 miesięcy temu

Przyklad z zycia wziety: mala stluczka ale kosztowna. Zbity reflektor, do wymiany przedni zderzak i troche 'mniejszych’ elementow typu mocowania itp. Lakierowanie nadkola. Udaje sie do wspolpracujacego z ubezpieczycielem zakladu. Tam dowiaduje sie ze naprawa bedzie kosztowac ponad 40 tys. Sam reflektor kilkanascie tysiecy bo nie ma zamiennikow. Auto z 2011 roku, kupione za 30 tys okolo 5 lat temu. Masakra! Ubezpieczyciel wycenia szkode na 16 tysiecy, co jest juz bardzo blisko szkody calkowitej. Zeby sie spiac w cenie jezdze po szrotach zeby znalezc podobne auto co dostalo w tyl, to wykorzystam jego 'przod’. Ostatecznie mieszcze sie w cenie. Auto… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu