Jedni dla promocji pojadą do sklepu na drugi koniec miasta. Inni mówią: to ściema. Przez miesiąc „żyłem” od promocji do promocji. Ile zaoszczędziłem?

Jedni dla promocji pojadą do sklepu na drugi koniec miasta. Inni mówią: to ściema. Przez miesiąc „żyłem” od promocji do promocji. Ile zaoszczędziłem?

Ile pozwalają zaoszczędzić zakupy w promocji? Jedni codziennie przeglądają gazetki reklamowe popularnych dyskontów w poszukiwaniu rabatów. Inni pukają się tylko w czoło i mówią: „nie będę tracić czasu, żeby kupić coś o 5 zł taniej”. Niższa klasa średnia poluje na promocje. „To nasza nowa gra narodowa” – mówią eksperci. Sprawdziłem, ile można zaoszczędzić, kupując na promocjach

Nie mam dla Was dobrych wiadomości (przynajmniej na początku tego tekstu). Było drogo, a jest jeszcze drożej i, co gorsza, końca tych podwyżek cen nie widać. Można odnieść wrażenie, że walec, który pcha tę przyczepę z drożyzną, coraz śmielej rozpędza się, zmieniając bieg na wyższy. Najlepiej odzwierciedlają to kolejne już dane ze sklepów. W styczniu codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,9% w porównaniu z tym samym miesiącem rok temu – tak wynika z najnowszego raportu „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, opublikowanego przez UCE Research i Uniwersytet WSB Merito.

Zobacz również:

Wystarczy rzut oka na listę najczęściej kupowanych produktów: pieczywo zdrożało przez rok o 7,7%, artykuły tłuszczowe o 9,7%, a ceny owoców o 10,2%. Z kolei słodycze i desery, które zdrożały o 10,4% dla wielu osób stały się niedostępnym rarytasem. Zapowiedzi wiatru zmian cen w tym roku na niższe ani nie widać, ani nie słychać.

Ekonomista Marek Zuber w rozmowie ze mną przekonywał, że mamy szansę na mniejszy wzrost cen, ale dopiero w przyszłym roku. Do tego czasu powinniśmy zbić inflację do około 3%. Oczywiście nie będzie już tak jak dawniej, kiedy kostka masła kosztowała 3 zł. O takich cenach produktów trzeba zapomnieć. Co inflacja pożarła, to pożarła. Według Zubera podobnie będzie wyglądała sytuacja w innych gałęziach gospodarki m.in. w usługach.

Promocje pozwalają zaoszczędzić krocie
Klienci wybierają produkty w promocji

Strategie w walce z drożyzną. Emeryci wygrywają

Narzekamy na drożyznę, ale kupować trzeba. Możemy zrezygnować z posiadania nowych ubrań, gadżetów elektronicznych, wyjazdu na ferie czy wyjścia do restauracji, ale nie z nabycia artykułów spożywczych. To bezsprzecznie obszar, w którym stały wzrost cen jest dla nas najbardziej odczuwalny.

Wiele osób robi zakupy z listą niezbędnych artykułów, to jedna z dobrze znanych metod, by nie przepłacać. Inni kupują produkty na sztuki, aby zaoszczędzić (jedno jabłko, jeden pomidor, trzy ziemniaki). Inna opcja? Klienci, wykładając produkty na taśmę, potrafią zaznaczyć kasjerce, do jakiej kwoty powinna naliczać, a z reszty artykułów rezygnują. W dużych miastach się to nie zdarza, ale w mniejszych miejscowościach już tak. Oczywiście w małych sklepach wciąż żywe są zakupy „na krechę”.

Coraz częściej każdą wydaną złotówkę dokładnie oglądają również ci, których sytuacja materialna nie powinna zmuszać do oszczędności. Jeszcze nie tak dawno, to klasa średnia chętnie chwaliła się w internecie swoimi wakacyjnymi wojażami, teraz więcej uwagi skupia na przyziemnych sprawach, takich jak szukanie oszczędności.

„Odchodzimy już od szlacheckiego modelu: zastaw się, a postaw się” – mówi mi dr Marek Szopski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. „Teraz jest popularny nowy model: Jestem sprytny i zdobyłem coś, co kosztuje więcej, za mniej”. Jego zdaniem Polacy polubili rabaty w sklepach do tego stopnia, że wiele osób traktuje „polowanie” na promocje jako ciekawą grę o swoje finanse. „To taka niższa klasa średnia, która chętnie chwali się swoimi zdobyczami w mediach społecznościowych, gdyż nie jest to coś, co uchylałoby ich prestiż” – zaznacza dr Szopski.

Jest jeszcze inna kwestia, o której wspomina ekonomista. W rozmowie ze mną Marek Zuber obrazuje sposób myślenia wielu kupujących: jeżeli trzy razy zapłacą w markecie po 100 zł, zamiast zrobić raz większe zakupy za 300 zł, to wydaje im się, że zaoszczędzili, bo zapłacili tylko jedną trzecią kwoty. „Mentalnie dla nich to nie był ten sam wydatek. Stąd taka, a nie inna decyzja o polowaniu na promocje” – twierdzi ekonomista.

Swoje niekonwencjonalne, ale sprawdzone w akcji sposoby mają także seniorzy. W sobotni poranek przed wejściem do dyskontu stoi grupa emerytów. Wszyscy z notesami i długopisami w ręku porównują ceny produktów. Wcześniej seniorzy wzięli na tapet okoliczne sklepy, a każda z tych osób spisała, co i ile kosztuje u konkurencji. Wygląda to trochę jak kadr z filmu sprzed kilku dekad. Taki coweekendowy rekonesans po marketach sprawia, że seniorzy nie przepłacają ani złotówki więcej, niż kosztuje najtańszy produkt.

Kolejna kwestia to starannie zorganizowane zakupy grupowe. „Nikt z nas nie kupuje pięciu czy sześciu maseł tylko dlatego, że są w promocji, ani dziesięciu kilogramów tańszego cukru” – zaznaczają emeryci. Jedna z kobiet najpierw zbiera zamówienia od swoich sąsiadek, później kupuje hurtowo dane produkty, płacąc za całość, a na końcu wszyscy rozliczają się z nią przy kasie, odbierając każdy swoją kostkę masła czy kilogram cukru. Seniorzy przyznają, że dzięki zakupom w promocji potrafią zaoszczędzić od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych miesięcznie.

Zakupy w promocji? Nie każda promocja powinna nią być

Jak takie polowanie na promocje wygląda w rzeczywistości? Na potrzeby tego materiału postanowiłem osobiście to przetestować i robić zakupy dla całej rodziny, ale w promocyjnych cenach. Ściągnąłem apki kilku popularnych marketów, sprawdzałem, co oferują. Przez miesiąc zaglądałem do kilku ogólnopolskich marketów, były to m.in.: Biedronka, Lidl, Aldi, Auchan i Carrefour. Chodziłem także na lokalny bazarek i do osiedlowych sklepów, aby porównać cenniki. Chciałem sprawdzić, ile można zaoszczędzić na tych spożywczych poszukiwaniach i eksperymentach.

Największe zakupy, a co za tym idzie i rabaty, widziałem w każdą sobotę. Wielu kupujących dokładnie oglądało gazetki reklamowe, wybierając produkty w promocyjnych cenach. Inni korzystali z gazetek w wersji online lub specjalnych aplikacji, które wyszukują tańsze produkty w sklepach (jedną z takich aplikacji jest Blix).

Na pierwszy rzut oka, chodząc po sklepach, można odnieść wrażenie, że „promocja, promocję, promocją pogania”. W jednym sklepie hasła z promocją były ustawione niemal co pół metra. Były takie miejsca, że na jednym metrze kwadratowym było siedem czy osiem karteczek. Takie bombardowanie nas kolejnymi rabatami typu: „Teraz taniej”, „1+1 gratis”, „2+1 gratis”, „3+3 gratis”, „4+4 gratis”, a nawet „5+5 gratis” już na wstępie może skłonić nas do wyboru tych produktów. Widać, że specjaliści od marketingu dwoili się i troili, abym nie przeszedł obojętnie.

Szybko ustaliłem, że nie wszystko złoto, co się świeci. Niektóre promocje nie powinny w ogóle nimi być. Co to za rabat, gdy opust sięga 10 czy 20 groszy na produkcie? Kupując więcej, niż chcesz, zaoszczędzisz grosze, a miejsce w lodówce zapełnione pod korek. Pułapką mogą okazać się także opcje promocyjne np. 2+1 gratis, gdzie można mieszać produkty różnych firm, ale rabat liczony jest dla najtańszego artykułu.

Wiele osób widzi promocyjną cenę danego produktu w gazetce reklamowej, ale nie zwraca uwagi, że będzie ona dostępna tylko w wybranym dniu, za kilka dni lub od takiego a takiego dnia. I zaczyna się dyskusja przy kasie, dlaczego nie naliczyła się promocja, skoro jest rabat na ten produkt.

Tak samo, gdy promocja jest dla klientów, którzy mają ściągniętą aplikację tej czy innej sieci w telefonie. Wielu klientów było zaskoczonych, zirytowani potrafili oddać wybrane produkty kasjerowi. Miła pani zaznaczyła, że takie sytuacje zdarzają się nawet kilkadziesiąt razy dziennie, a oni muszą grzecznie to znosić i tłumaczyć klientowi, co i jak trzeba zrobić. Czasami zdarza się, że promocja powinna być wyprzedażą, gdyż zbliża się termin ważności danego produktu. Na to też trzeba zwracać uwagę i zachować czujność.

Czas to pieniądz. Uwzględniajmy to, planując zakupy w promocji!

Promocje w sklepach mają swoje plusy. Ale niech te plusy nie przesłonią nam minusów. Zakupy w sobotę w czterech czy pięciu sklepach, by w jednym zrobić większe zakupy, a w kolejnych dokupić resztę artykułów, zajmują pół dnia. Najpierw dojazd na miejsce, następnie znalezienie miejsca na parkingu (w sobotę to wymaga cierpliwości), analiza i wyszukanie produktów promocyjnych w sklepie, sprawdzenie, czy długie kolejki do kasy (w sobotę widać różnice) zajmują bardzo dużo cennego czasu.

A gdy już się zapakujemy do auta, to zajęcie trzeba powtórzyć kilka razy. Najlepszym rozwiązaniem wydają się zakupy w jednym, maksymalnie w dwóch sklepach. Weekend to jednak powinien być czas na odpoczynek. Może się zdarzyć, że spędzając pół dnia w sklepach, stracimy na zakupy w promocji kilka godzin, które przeznaczylibyśmy na odpoczynek. Albo zabawę z dziećmi. Albo na spacer z mamą. Te kilka godzin regeneracji może być warte więcej niż kilkanaście złotych w portfelu zaoszczędzonych, bo zrobiliśmy zakupy w promocji.

Czytaj więcej o skandalach na parkingach przed sklepami: Prawie 200 000 osób rocznie dostaje po zakupach takie wezwanie. Sklepy lubią brać opłatę za… darmowy parking. Ale dlaczego robią to swoim klientom?

Czytaj też o złodziejach „parkingowych”: Uwaga na nowy wariant oszustwa! Płacisz za parking i… tracisz pieniądze z karty płatniczej. Jak się przed tym bronić?

Czytaj też: Za brak biletu na parkingu przy sklepie zapłacisz nawet 200 zł. Czy płatna strefa dla klientów sklepu to udogodnienie czy wyciąganie kasy od nieuważnych kierowców? Sprawdzam

Lidl

Niecodzienne sytuacje zauważyłem także w inne, nieweekendowe dni tygodnia. Wystarczy tylko, że markety ogłaszają promocje pozwalające zaoszczędzić kilkanaście złotych przy zakupie dwóch takich samych artykułów, a przed sklepami ustawia się kolejka. Często, jeszcze zanim markety zostaną otwarte. Być może stoją w nich ludzie, dla których czas (np. na sen, regenerację, spacer, ćwiczenia) nie jest tak cenny, ale mimo wszystko ta determinacja mnie zdziwiła. Zaskoczenia nie kryją pracownicy sklepów, którzy znają już swoich fanów z widzenia. Starsi ludzie wspominają, że takie sytuacje widzieli w czasie trwania stanu wojennego.

W tygodniu szybko można zauważyć, które produkty były objęte największymi opustami. W miejscu, gdzie jest karteczka z niższą ceną, są puste półki. Jak przyznają sami pracownicy, często muszą się tłumaczyć kupującym, dlaczego znacznymi rabatami było objętych niewiele produktów. Czasem jest to jeden lub dwa kartony. Kto chce taniej nabyć upatrzony artykuł, musi zrobić rekonesans w kilku innych sklepach tej sieci. Albo ustawić sobie cały harmonogram dnia „pod zakupy”.

„Ta kiełbasa jest dostępna u nas przez cały miesiąc, ale gdy tylko jest promocja, znika z półki w ciągu kilku minut” – tłumaczyła mi jedna z ekspedientek, gdy dziwiłem się, widząc półki puste jak w Stanie Wojennym. Jaki jest powód nagłego zniknięcia towaru? „Za drugą sztukę jest opust 97%” – wyjaśnia kobieta. Nie wszystkie upatrzone produkty z gazetki udawało mi się kupić, gdyż zaprawieni w bojach klienci byli nieco szybsi. Raz się uparłem i postanowiłem kupić jeden z produktów w promocyjnej cenie. Objechałem pół dzielnicy, ale jaka radość towarzyszyła mi ze zdobycia trofeum!

Markety zachęcają kupujących promocyjnymi cenami produktów
Klienci poszukują produktów w promocyjnych cenach

Klient: „Te ceny promocyjne, powinny być zwykłymi cenami”

Internauci zwracają też uwagę na kolejne, ich zdaniem, bardzo istotne kwestie dotyczące bonusów sprzedażowych. Jeden z nich zauważa, że sok z pomarańczy kosztuje 9,99 zł za litr. Kupując trzy soki, cena produktu w promocji spada do 6,66 zł za litr. Jeszcze w październiku czy listopadzie ten sam sok kosztował 6,99 zł za litr, a w promocji można było go nabyć za 4,99 zł. „Skąd taka różnica w cenie?” – narzeka forumowicz. Jego zdaniem te ceny promocyjne powinny być zwykłymi cenami.

Inny z kolei zastanawia się, jak to jest, że pomidory malinowe w jednym markecie kosztują 24,99 zł za kg (cena bez promocji), a w innym w cenie promocyjnej 7,99 zł za kg. Cena pomidorów malinowych przed obniżką wynosiła 12,99 zł za kg. Zdaniem wielu osób nie ma żadnej przesłanki ekonomicznej, aby były takie różnice w cenach tych samych produktów.

Były też takie promocje, które wymagały ode mnie zdolności matematycznych oraz… prognostycznych. W jednym z marketów można było nabyć ręczniki papierowe. Sobotni rabat 50% był naliczany na drugi produkt. Dwie sztuki można było nabyć za 24 zł. Ten sam produkt w poniedziałek można było kupić w innej promocji: drugi produkt za złotówkę. Cena za dwie sztuki: 16,99 zł. Kto kupił w sobotę, przepłacił kilka złotych, mimo że nabył produkt w promocji. Taka to była promocja.

Zakupy zakupami, a promocja promocją, ale nie do końca byłem też przekonany, dlaczego muszę kupić aż trzy produkty dużych gabarytów (zajęły całą reklamówkę), aby zaoszczędzić kilka czy kilkanaście złotych. Czy nie lepiej (dla klientów to oczywiste) byłoby dać mniejszy opust na jeden produkt? Podsumowując zakupy w promocyjnych cenach, nie przeczę, że są spore oszczędności, ale szybko zapycha się lodówka, szafki (cukier i mąka zajmują całą półkę w szafce) i blat w kuchni.

Zrobiłem zakupy dla rodziny, a wygląda to tak, jakbym zrobił dla całej redakcji „Subiektywnie o Finansach”, która mała nie jest. Wiele z tych produktów będę konsumował lub używał jeszcze przez dwa, trzy tygodnie. To trochę tak, jakby podzielić „zysk” na kolejne tygodnie marca czy na cały kolejny miesiąc, uzupełniając zapasy.

Czytaj też: Kasy automatyczne to bardzo modna innowacja w sklepach. Ale są już sieci handlowe, które je wycofują i wracają do „żywych” kasjerów. Co poszło nie tak?

Czytaj również: Korzystasz z kas samoobsługowych? Jesteś darmowym pracownikiem Lidla lub Biedronki. Ile supermarkety zarabiają na samoobsłudze klientów?

Coraz więcej kas samoobsługowych. Na zdjęciu kasy w jednym z kanadyjskich sklepów

Ile można zaoszczędzić, robiąc zakupy w promocji? Sprawdzam

A co się dzieje po udanym polowaniu na zakupy w promocji? „Zrobiłem dzisiaj zakupy – 80 zł uzysku w promocji” – pochwalił mi się jeden z internautów. „U mnie dzisiaj stówka zysku” – dodaje drugi. Z tych wpisów wynika, że najczęściej kupującym udaje się zaoszczędzić 100 zł lub nieco więcej na jednorazowych zakupach w sobotę (czyli 20-25%). W tygodniu zakupy w promocji pozwalają zaoszczędzić kwoty sięgające kilkudziesięciu złotych (bo to mniejsze zakupy).

Jak wyglądały zakupy produktów w promocyjnych cenach i ile zaoszczędziłem, napiszę tu na przykładzie tygodnia i podam kwoty rabatów. Wyszczególniłem tylko produkty w promocyjnych cenach, reszty zakupów to artykuły w zwykłych cenach, nie uwzględniłem ich w tabelce. W najlepszym tygodniu zaoszczędziłem prawie 300 zł. Za zakupy w promocji zapłaciłem 270,25 zł mniej, dodatkowe 25 zł rabatu zostało naliczone za jednorazowe zakupy powyżej kwoty 299 zł. W innych tygodniach zapłaciłem za zakupy w promocji mniej o 199,9 zł, 202,8 zł i 272,8 zł, niż gdyby to były standardowe ceny.

Zakupy w promocji - przykład praktyczny
Zakupy w promocji – przykład praktyczny

Łącznie w ciągu miesiąca, polując na zakupy w promocji, zaoszczędziłem 970,8 zł. Tyle że w części te oszczędności to była czysta teoria, bo, kupując po dwie czy trzy sztuki tych samych produktów, moje miesięczne wydatki na żywność wzrosły o jedną trzecią. Miało być taniej, a wyszło jak zwykle, czyli drożej. Jeżeli teraz zajmę się konsumpcją, a nie zakupami „hurtowymi”, to ta jedna trzecia wydatków zostanie przeksięgowana na wydatki w marcu.

„Tysiąc złotych? Phi! Można zaoszczędzić znacznie więcej” – mówi mi pan Edward, 70-letni emeryt z Warszawy. W każdą niedzielę robi zakupy na bazarze Olimpia, który odwiedzają tysiące osób. „Ceny warzyw i owoców są tam o połowę niższe niż w marketach. Taniej niż w sklepie zapłacimy również za żółty ser, mięso, wędliny, czy jajka. Kupując większe ilości, można się nawet potargować!” – mówi.

Emeryt zaznacza, że wiosną i latem wraz z sąsiadami będzie jeździł na giełdę warzyw i owoców w podwarszawskich Broniszach. Pan Edward dodaje, że jest to bardzo popularne miejsce, zwłaszcza wśród emerytów, rencistów i osób mniej zarabiających. Od wczesnych godzin porannych kolejni klienci ustawiają się przy pobliskim markecie lub na parkingu przy stacji benzynowej. „Kupujący, nawet jeśli się nie znają, szybko organizują się w mniejsze lub większe grupy i robią hurtowe zakupy. Tam jest znacznie taniej niż w sklepach. Ja w zeszłym roku płaciłem 30-40% tego, co zapłaciłbym w sklepie” – twierdzi emeryt.

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM

Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.

——————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.

———————————-

PodcastPOSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:

>>> FST (256): DLACZEGO POLSKA NIE TWORZY WIELKICH MAREK? Czy nowa sytuacja geopolityczna może zwiastować nową erę fuzjomanii w Europie? Co z polskim rynkiem fuzji i przejęć? Jakie jest zainteresowanie zagranicznych firm inwestycjami w Polsce? Dlaczego w Polsce nie mamy globalnych brandów? Czego najbardziej dzisiaj brakuje polskim firmom, by mogły dokonać wielkiego skoku? Gość: Piotr Mietkowski, dyrektor zarządzający pionu bankowości inwestycyjnej na Europę Środkową, Wschodnią, Grecję, Turcję i Izrael w grupie BNP Paribas i członek rady nadzorczej BNP Paribas Bank Polska. Rozmowa o finansowaniu, pozyskiwaniu kapitału, fuzjach i przejęciach – zapraszam do posłuchania!

>>> FST (257): CZY ZBROJENIA OPŁACAJĄ SIĘ GOSPODARCE? Europa może wydać nawet 850 mld euro na zbrojenia. To niezbędne wydatki, byśmy mogli – niezależnie od USA – poczuć się bezpiecznie. Inwestorzy na potęgę kupują akcje europejskich spółek licząc na to, że zbrojenia nakręcą koniunkturę. Ale czy rzeczywiście tak się stanie? O tym w pierwszym z kilku wspólnych podcastów z think-tankiem GRAPE. Najpierw Maciej Danielewicz rozmawia o tym z prof. Joanną Tyrowicz z GRAPE, a potem eksperci GRAPE z dr Piotrem Żochem, doktorem ekonomii z Uniwersytetu Warszawskiego. Zapraszam do posłuchania!

czy zbrojenia napędzają gospodarkę

>>> FST (254): PALIWO SIĘ SKOŃCZYŁO. JAK BOGACIĆ SIĘ DALEJ? Jak to możliwe, że przez ostatnich kilkanaście lat Polska mogła się rozwijać pomimo niskich wydatków na inwestycje? I dlaczego dłużej już na tym nie „pojedziemy”? Czy jesteśmy gotowi do przestawienia gospodarki i państwowego budżetu na nowe tory? Jak wytłumaczyć to ludziom i… politykom? Z Maciejem Danielewiczem o przyszłości polskiej gospodarki rozmawia prof. Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Zapraszam do posłuchania!

>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!

strategia gospodarcza rządu

zdjęcie tytułowe: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
72 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek
29 dni temu

Ciekawy artykuł. Zaoszczedzona kwotą robi wrażenie,.choć cieszę się, że nie należę do osób zmuszonych do tego typu kombinowania.

Admin
29 dni temu
Reply to  Tomek

Oszczędzać zawsze warto, choć nie wiem czy za każdą cenę (w sensie poświęcenia czasu)

Ppp
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego lepsza jest wersja uproszczona. Dla mnie najprostsza metoda, to pamiętać „uczciwą cenę”. Nie chodzi przecież o to, wy zapłacić najmniej, jak się da, lecz by nie przepłacić.
A poza czasem zmarnował Pan bardzo dużo PALIWA, więc metoda okazała się niesamowicie nieefektywna.
Pozdrawiam.

Admin
29 dni temu
Reply to  Ppp

Ba, ale jaka jest „uczciwa cena” np. papieru toaletowego?

Dawid
28 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja w ogole myślę o 3 cenach – regularnej, „uczciwej”, promocyjnej. Na przyklad kapsulki wizir (nie reklamuje, żona każe takie kupować to kupuje) czesto kosztuja teraz 1,5 zł – 2 zł za sztukę kapsułki w paczce. Wiec zaczynam o nich myslec na jakies 2-3 tygodnie zanim sie skończą. Zazwyczaj w tym czasie w ktoryms ze sklepów w ktorych będę robił zakupy będą po 1 zł za sztukę i wtedy kupię jedną – dwie paczki. I tak naprawdę dla kapsułek ta cena 1 zł jest dla mnie ceną odniesienia – powiedzmy „uczciwą” choc bardzoej wole określenie „rynkową”, nie uważam ze oszczedzilem… Czytaj więcej »

Admin
28 dni temu
Reply to  Dawid

Ciekawe podejście. Cena promocyjna musi być poniżej ceny uczciwej, a cena uczciwa jest de facto ceną poniżej regularnej. Coś mi mówi, że handlowcy mają podobne podejście do ustalania cen towarów

Alex
29 dni temu
Reply to  Tomek

Oszczędzaj póki możesz,jak nie będziesz miał $ to nie będziesz miał z czego

Rafał
29 dni temu

Zakupy spozywki:
1. Zawsze robię listę zakupów- kupuję to co potrzebuje i w ilości jaką potrzebuje – wiem, że dla niektórych to wstyd, ale to ich problem nie mój.
2. Warto się schylic, bo często tańsze produkty są na niskich półkach i koniecznie czytać cenę za 1kg / 1l

Zakupy niespozywki:
95% przez Internet

Admin
29 dni temu
Reply to  Rafał

Dobre pomysły 😉

RAFAL
29 dni temu
Reply to  Rafał

Jak masz zdrowy kręgosłup to możesz się schylać do podłogi . Niektórzy takich funkcji już nie mają .

Alex
29 dni temu

Polecam czekoladę Wedla 80% gramatura bodajże 80g (lub 90g) w cenie 9,99 zl…Taki oto spadek inflacji wg GUS – pewnie z koszyka inflacyjnego wypadła,w zamian jakieś nadziewane dziadostwo…

Admin
29 dni temu
Reply to  Alex

Masakryczna cena jak za tak małą porcję

RAFAL
29 dni temu
Reply to  Alex

Jakieś 1,5 roku temu w dyskoncie była po1,99 zł jak kupiłeś 3 szt . Taki spadek. Ostatnio qidziałem tę cenę i myslałem że to chyba pomyłka .

Leszek
29 dni temu
Reply to  Alex

Za kilogram wychodzi teraz prawie tyle samo co za czekoladę Lindt.

Admin
29 dni temu
Reply to  Leszek

Wedel to też mocna marka 😉

RAFAL
28 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Może trzeba poczekać na chińskie czekolady 🙂

Admin
28 dni temu
Reply to  RAFAL

Jak Chińczycy wyrzucą Szwajcarię z rynku czekolady to uznam, że świat się zmienił nieodwracalnie 😉

Łukasz
28 dni temu
Reply to  Alex

To akurat było do przewidzenia. Od dawna mówi się o rosnacych cenach kakao. Może nam to na zdrowie wyjdzie.. Ja pewne śniadanko do którego dorzucalem 3 kostki czekolady przerzuciłem na robione samodzielnie musli. Żeby nie było, oba dania zdrowe i smaczne. To na czekoladzie nieco mniej, więc w sumie.. Jak zjem raz w tygodniu to nic się nie stanie. No i najważniejsze: to nie dlatego, że muszę. Ja po prostu uważam, że dla mnie ta czekolada nie jest tyle warta więc jej nie kupię

Alf/red/
29 dni temu

Owszem, na Olimpii jest taniej, ale mięsa czy nabiału bym się bał tam kupować. Warunki są… jak to na bazarze.

Marcin
29 dni temu

No bo kto robi zakupy promocyjne w weekend. Ci co muszą pracować. Ja rzuciłem pracę na etacie. Zredukowałem koszty o połowę. A promocje to pretekst fo codziennego spaceru zdrowotnego. Oszczędzam na promocjach kilkaset pln na miesiąc. Mam 50 lat. Robię czasem zlecenie i mam dochód pasywny. Nie potrzebuje ubrań samochodu itd. Emerytura wypracowana po 25 latach na stanowiskach. Składka zdrowotna z pół etatu żony nauczycielki. Mamy wysoką jakość życia…….Inni zasuwają w korpo a my już odpoczywamy.

Admin
29 dni temu
Reply to  Marcin

Dochód pasywny po 25 latach pracy – good idea!

RAFAL
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Mundurówka ma taką ,, good idea ” w ustawie i nikt się nie podnieca . I nie musi oszczędzać w róznych etf , akcjach i tyrać po godzinach .

Admin
29 dni temu
Reply to  RAFAL

Nie mam nic przeciwko, o ile dotyczy funkcjonariuszy rzeczywiście nadstawiających karku za nasze bezpieczeństwo.

Dawid
27 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Mowi pan o tej strażnice co jej siedzenie za biurkiem i ta emeryturka obiecana tak rzuciło na banie, ze z tego bogactwa się zastrzeliła?
Karku nie nadstawiala pan rafalek by pewnie na jej miejscu wytrzymal bo on ma syper mocną psyche, ale lepiej hejtować niz zapisać sie do służb (ktore ostatnio juz każdego biorą po kolejnym obnizeniu wymagan, bo nikt normalny tam nie chce pracować za smieszne pieniądze i smiesznie niską emeryturę wiec wchodzimy w nową ere).

Admin
26 dni temu
Reply to  Dawid

Nie lubię żartować ze śmiercią w tle

Dawid
27 dni temu
Reply to  RAFAL

Rafal ty sie ciagle podniecasz tylko nie mozesz jednoczesnie uzasadnić dlaczego skoro jest tak swietnie to nikt tam nie chce pracowac wlacznie z tobą. Ale podniecasz sie faktem ze mundurowka ma cześć pensji odroczoną na przyszle lata zamiast dostac ja od razu w bardzo niezdrowy sposob.

RAFAL
29 dni temu
Reply to  Marcin

Ubezpieczenie zdrowotne też jest problemem o którym się niewiele albo wcale nie mówi . Jak słucham o Polakach co wyjechali w siną dal i świetnie im się żyje . A co z ubezpieczeniem zdrowotnym np w Tajlandii to już nikt nic nie mówi . Temat nie istnieje .

Łukasz
28 dni temu
Reply to  Marcin

Czyli mundurowka albo np górnik.. Pan siedzi na emeryturce a ludzie w korpo będą tyrać na zus aby można było wypłacić coś, na co Pan nawet nie zapracował

Jak w tym kraju ma być za kilka lat dobrze, skoro ludzie tak do sprawy podchodzą? To tylko pogłębia problemy bo ja np kombinuje jak zejść z zus albo wcale go nie płacić. Umiem oszczędzać więc o siebie zadbam. O innych np pana zdecydowanie nie muszę i nie chcę…

Dawid
27 dni temu
Reply to  Łukasz

„aby można było wypłacić coś, na co Pan nawet nie zapracował” Jak to nie zapracował? Przeciez to jest skladnik jego wynagrodzenia, tak jak urlop jest skladnikiem mojego, to ze w trakcie 26 dni platnego urlopu zarobie około 30000 zł nie oznacza, ze ja sobie na te pieniądze nie zapracowałem, wypracowałem je przez reszte roku. Tak jak czlowiek z mundurowi wypracował sobie te śmieszna emeryturę przez całą służbę. Szukają juz tak zawziecie ze obmizyli standardy kolejny razy, moze tym razem sie zalapiesz i przestaniesz hejtowac. „Umiem oszczędzać więc o siebie zadbam” To samo mówili ci emeryci co teraz płaczą, ze przez… Czytaj więcej »

James85
29 dni temu

Żeby oszczędzić na zakupach wystarczy przestać je robić w dużych sieciach typu: kerfur, biedra, lidl itp.. Ja zakupy najczęściej robię albo w dino (niektórzy moi znajomi twierdzą, że tam śmierdzi) albo w lokalnym markecie. Kupuje tylko potrzebne produkty co nie znaczy, że mam wszytko rozpisane. Prowadząc gospodarstwo domowe raczej się się wie ile w tygodniu schodzi mleka, srajtaśmy, ziemniaków itp. Promocje typu kup 3 czwarty gratis staram się omijać bo z reguły obok na półce stoi identyczny produkt w cenie jednostkowej zbliżonej do ceny jednostkowej wielopaków, a ja nie mam w domu magazynu żeby to trzymać, ponadto nie widzę, większego… Czytaj więcej »

Admin
29 dni temu
Reply to  James85

W przypadku produktów niepsujących się kupowanie w wersji „czwarta porcja gratis” może mieć sens

James85
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Gdyby miało sens to firmy handlujące na przykład stalą miałyby magazyny pełne wyrobów a jednak nie robią zapasów.

Admin
29 dni temu
Reply to  James85

Magazynowanie kosztuje, ale jeśli ktoś ma w domu spiżarnię, to nie widzę innych kosztów

James85
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Mrożenie kapitału w zakupach to nie jest rozsądny pomysł. Wolę żeby te pinionszki leżały na koncie 6,5% zamiast miałyby być zamienione w paczki makaronu które miesiącami będą leżeć w szafce i czekać na swój dzień gdy staną się wsadem do rosołu;)

Admin
29 dni temu
Reply to  James85

A ja nie myślałem o zapasach na pół roku, tylko raczej na miesiąc. Pytanie czy na zakupach hurtem nie da się wyciągać więcej niż 6,5% oszczędności 😉

Dawid
28 dni temu
Reply to  James85

Ty serio masz każda złotówkę na promocyjnym koncie oszczędnościowym z ktorego wyciągasz co tydzień pieniadze na zakupy? Większość ludzi nie jest az tak rygorystyczne, i dla nich roznics nie wyniesie 6,5%.

Ale nawet jeżeli tak jak mówisz: to super ty masz te pieniadze odłożone na 6,5% rocznie nawet, a ja kupiłem produkty 30% taniej niż ty – czyli moge je trzymac ponad 5 lat zeby stracić tyle co ty zyskasz na odsetkach.

James85
28 dni temu
Reply to  Dawid

Czy widzi pan jakiś problem ze zrobieniem przesunięcia środków z konta oszczędnościowego na konto podstawowe na 5 sek przed zrealizowaniem płatności? Czasami się zastanawiam, że mamy bardzo bogate społeczeństwo, że środki trzyma na nieoprocentowanych rorach. Może w skali miesiąca takie 6% od kwoty chociażby 1 tys zł to nic, ale obliczmy to w skali roku wówczas wychodzimy już na około + 50 zł. Gdyby tak w szkołach zamiast o inkluzywności uczyli o procencie składanym może społeczeństwo trochę by dojrzało finansowo.

asdf
27 dni temu
Reply to  James85

Z reguły tylko pierwszy przelew w miesiącu z konta oszczędnościowego jest darmowy, kolejne około 10zł sztuka.
Ile trzeba mieć kapitału, żeby zrobić 10zł netto odsetek w dwa czy trzy dni

Tomek
27 dni temu
Reply to  James85

Są pewne granice w zarządzaniu finansami. Kiedy staje się to dla nas uciążliwe w codziennym funkcjonowaniu (jak np. „przesunięcia środków z konta oszczędnościowego na konto podstawowe na 5 sek przed zrealizowaniem płatności”) to podchodzi pod skrajności. Pewnie, że można, tylko czy warto? Też mogę zaparkować samochód 200-300 metrów od galerii, na darmowym parkingu i targać zakupy w deszczu, albo podjechać na piętrowy, zadaszony parking i za 5-10 zł nie marznąć i nie moknąć. W skali roku to wyjdzie 100 czy 200 zł, które potencjalnie można zaoszczędzić. Ale czy warto? Nie zawsze. A co do lokaty, to jak kupię coś taniej,… Czytaj więcej »

Piotr
27 dni temu
Reply to  James85

Po pierwsze, na większości kont oszczędnościowych, jeśli nie na wszystkich jest opłata za zbyt wiele przelewów. Przy czym zbyt wiele to już często drugi przelew. Po drugie ten wspomniany makaron czy inne dobro tez z dużym prawdopodobieństwem będzie kosztowało więcej za rok. Może 1%, może 5%, a może 10%? Może tez oczywiście stanieć. Ale w sumie, uśredniając różne artykuły wzrośnie – to się nazywa inflacja 🙂 Więc trzymanie kasy na kocie oszczędnościowym nie gwarantuje że za rok kupisz o 6% więcej dóbr. Po trzecie należy po prostu zachować zdrowy rozsądek i chłodną głowę. Nie ma co z domu robić magazynu,… Czytaj więcej »

Dawid
27 dni temu
Reply to  Piotr

Dokladnie jezeli twoje konto oszczednosciowr nie przebija inflacji to dzieki 6% oszczędności oszczedzasz 50 zł zeby po roku kupic ten sam.produkt po 5% inflacji, czyli w praktyce oszczędzić 1%:D no tylko jeszcze belką od 6% i wyszlo ze nasz krezus „w ciagu roku zrobi sie 50 zł” stracił:D
Chic ja przyznaje mam konto w banku gdzie przelewy z/na konto oszczednosciowe mogę robic co chwila. Tylko po co jak mogę zarobić więcej poświęcając ten sam czas na pracę?

Dawid
27 dni temu
Reply to  James85

„Czy widzi pan jakiś problem ze zrobieniem przesunięcia środków z konta oszczędnościowego na konto podstawowe na 5 sek przed zrealizowaniem płatności?” Tak widze problem, nie chce głosować sie do banku przy kasie. I mam lepsze rzeczy do rohienia z moim czasem niż oszczędzać grosze. „ale obliczmy to w skali roku wówczas wychodzimy już na około + 50 zł.” No to super przesuwasz każdą złotówkę przez rok i jestes niecale 50 zł do przodu, gratulacje. A ja w tym czasie kupiłem produkty 30% taniej i jestem na tym samym tysiącu 300 zł do przodu. Nie boj sie znam sie na procencie… Czytaj więcej »

jacek
29 dni temu

Oprócz czasu potrzebnego na objazd sklepów, warto by było policzyć koszt paliwa, szcz. stanie w korkach i kołowanie po parkingu

Admin
29 dni temu
Reply to  jacek

Offfszem

RAFAL
29 dni temu

I wreszcie emeryci mają się czym zajmować zamiast oglądać głupie seriale . Czas ucieka wieczność czeka . Czy piórnik też będzie w promocji :).

Admin
29 dni temu
Reply to  RAFAL

Fakt, jest to popularny sport dla wielu starszych osób

Jacus
29 dni temu

„kupując po dwie czy trzy sztuki tych samych produktów, moje miesięczne wydatki na żywność wzrosły o jedną trzecią”. Właśnie, i to jest clue. Żeby być naprawdę oszczędnym trzeba być skrupulatnym emerytem z ustabilizowanym jadłospisem.Już pomijam że kosztuje to mnóstwo czasu, który ja osobiście wyceniam znacznie wyżej niż te pozorne oszczędności.

Admin
29 dni temu
Reply to  Jacus

To prawda, korzystanie z promocji wymaga czasu, pytanie czy ktoś tym aktywem dysponuje lub czy może go tanio uzyskać 😉

Dawid
28 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Chyba, ze nie studiujesz gazetek tylko korzystasz z promocji incydentalnie. Nie starsz.sie wykorzystać każdego grosza promocji byleby tylko wykazać najniższą cenę chocby za produkty ktorych nie potrzebujesz, tylko robisz normalne zakupy jak normalny wolny czlowiek, a jak sie trafi fajna promocja to zdecydujesz o zakupie na zapas lub zmienisz decyzję zakupową bo ci sie to oplaca. Szczególnie ze wiekszosx tych promocji to regularna cena + kolorowa plakietka z napisem promocja.

Admin
28 dni temu
Reply to  Dawid

Chyba, że.

RAFAL
29 dni temu
Reply to  Jacus

Czas emeryta jest najcenniejszy bo już niewiele go zostało 🙂

Admin
29 dni temu
Reply to  RAFAL

Pytanie jak go wykorzystywać

Regnard
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Hmmm… Wino (byle tanie), kobiety (jw) i śpiew? Ja w każdym razie lepszego planu na razie nie mam bo i za co niby 🙂

RafałX
29 dni temu

Produkty spożywcze:
– robię listę, skraca czas zakupów i chroni przed kopiowaniem niepotrzebnych rzeczy
– warto się schylac, bo tańsze produkty są często na dolnych półkach
– warto sprawdzac cena za 1l czy 1kg
Produktu niespozywcze:
W 95% kupuje przez neta

Michał
29 dni temu

Ostatnio byłem w Berlinie i banany są codziennie po ok. 5 zł za kg. W Polsce cena standardowa to 6,99 zł, ale co chwilę robią promocję na 3,50 zł. W sumie wychodzi na to samo. Ale mamy wrażenie, że robimy interes życia.
I tak jest wszędzie. Kupowałem lodówkę. Napisane, że jest najniższa cena z ostatnich 30 dni. I ona zawsze jest najniższa. Jak to możliwe? Otóż co miesiąc obniżają cenę lodówki o 1 gr.
I tak wszędzie robią nam wodę z mózgu.

Last edited 29 dni temu by Michał
Admin
29 dni temu
Reply to  Michał

Tak, bo Polak jest znacznie bardziej wrażliwy na promocje, niż Niemiec

Regnard
29 dni temu
Reply to  Michał

O no na to nie wpadłem ani nie zauważyłem. Oczywiście trzeba też mieć oczy szeroko otwarte na by tak rzec klasyczne sposoby robienia w [autocenzura]. Ot zabiera się człowiek za konsumpcję promocyjnych kabanosów nabytych w sklepie z nazwą biblijnego monstera a tam gdzie zwykle bywało 100g jest 85g. Oczywiście cena za kg gdzieś tam była na półce.

Admin
29 dni temu
Reply to  Regnard

To się nazywa shrinkflacja 😉

EG.
29 dni temu

Najpierw przegląd gazetek i po namierzeniu okazji wyprawa tylko do 1 hipermarketu

Admin
29 dni temu
Reply to  EG.

Słyszałem, że lektura gazetek bardzo się opłaca, ale osobiście nie sprawdzałem

Celina
29 dni temu

Korzystam z promocji, jeżeli jest na produkt, który standardowo kupuję. Nawet 3 lub 4 sztuki jeśli jest to produkt suchy, o długim terminie. Poluję na proszek do prania, kapsułki do zmywarki lub kawę w promocji (różnica w cenie potrafi być nawet 30 zl i więcej). Ale wolę kupić ładne pomarańcze czy jabłka. Kosztują krocie na moim bazarku. Trudno coś za coś. Nie jeżdżę specjalnie po sklepach. Polecam jeszcze przyjrzeć się cenom leków. Potrafià być o 50 % droższe w niektórych aptekach. Stąd sprawdzam cenę w necie i przy zakupie pytam o cenę. Jeżeli jest dużo wyższa to nie kupuje.

Admin
29 dni temu
Reply to  Celina

Tak, to dobry patent – nie wychodzić poza swój „portfel” zakupów

Swawolnik_Okrutny
29 dni temu

Ja mam prostą zasadę- mięso i wędliny kupuję w mięsnym, pieczywo w piekarni, a owoce i warzywa na sprawdzonych stoiskach na bazarze. Tam też są fajne budki z nabiałem, gdzie można zaopatrzyć się w sery czy oliwki. Pozostałe produkty namierzam w różnych sklepach czy delikatesach ale również w dyskontach, najczęściej w stonce z kartą klienta. Nie widzę powodu, żeby za to samo mleko płacić 5,50 zamiast 3,50 pln. Jak widzę promo na pastę do zębów, papier, kapsułki do zmywarki czy słodycze to korzystam. Często przed wyjściem odpalam na szybko gazetkę i wyłapuję niższe ceny. Więc już jestem uprzednio przygotowany. Nie… Czytaj więcej »

Admin
28 dni temu

Dobry model biznesowy. Generalnie czasem warto kupić droższe rzeczy, ale wyższej jakości lub dłużej utrzymujące świeżość

Basia
28 dni temu

Ja w ostatnim roku zmieniłam model zakupów spożywczych i tak: Herbatę kupuje na A… sypana czarna Turecka albo cejlońska 1kg za 30 zł Kawa – mocno podrożała na świecie – więc jak widzę prom marek które mi smakują to kupuję nawet jeśli mam – ziarna można dłużej trzymać niż mielona Cukier, masło, mąkę właśnie w prom i to nawet 10 kg bo albo się trafiają święta albo komuś podobnie makaron ale tutaj określone firmy tylko więc prom rzadki się trafia Warzywa czy owoce po wer w gazetkach jak przejeżdżam z pracy to wstępuje – przygotowuje fobie też z nim gotowe… Czytaj więcej »

Admin
28 dni temu
Reply to  Basia

Z tym zaglądaniem do sklepów niedługo przed zamknięciem to bardzo dobry tip, o ile ktoś ma czas

john
28 dni temu

Dla mnie te oszczędności są śmieszne. Kupujesz wiele sztuk, które później możesz wyrzucić albo nie potrzebujesz.

Tomek
27 dni temu

Jeżeli wybieram się na zakupy i jest promocja w stylu 2+1 czy 3+1 czy 1+1 na artykuły, które i tak i tak kupuję, a które mają na tyle długi termin ważności, że spokojnie postoją, to kupuję na zapas. Natomiast nie jeżdżę specjalnie za promocjami do kilku różnych sklepów, bo to zajmuje sporo czasu i paliwo też nie jest za darmo. Nie wybieram też konkretnego sklepu ze względu na promocję, którą aktualnie ma, bo zaoszczędzę na jednym towarze a zapłacę więcej za drugi i w sumie na jedno wyjdzie. Jeżeli trafi się coś w sklepie w którym jestem to fajne. Jeżeli… Czytaj więcej »

Admin
27 dni temu
Reply to  Tomek

Bardzo dobrze: nie kupujemy po zawyżonych cenach, bo to rodzi złe nawyki po stronie sprzedawców

Tomasz
25 dni temu

W artykule brakuje jednej istotnej infromacji. Owszem zaoszczędzono 970 zł ale przy jakich łącznych wartościach zakupionych towarów (% wartość)?

Admin
25 dni temu
Reply to  Tomasz

Poproszę autora o uzupełnienie

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu