Wypożyczalnie samochodów próbują strzyc klientów pod byle pretekstem. Dlatego pojawili się internetowi pośrednicy, którzy oferują… ubezpieczenie wkładu własnego w szkodę, gdybyśmy mieli wypadek wynajętym samochodzie. Czy można w ten sposób bronić przed zagrywkami wypożyczalni?
Klienci wypożyczalni samochodów dzielą się na dwie grupy: tych, którzy mieli jakieś nieprzyjemności związane z wypożyczeniem auta i tych, którzy (jeszcze) takich przygód nie mieli. Co zrobić żeby z urlopu nie wrócić z portfelem uboższym o kilka tysięcy złotych w wyniku jakiejś nieczystej zagrywki wypożyczalni? Pączkują nowe ubezpieczenia, które gwarantują nam zwrot pieniędzy zgarniętych z naszego depozytu zabezpieczającego. Jak to działa i czy faktycznie jest to przełom w wynajmowaniu samochodów?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wypożyczalnie aut każą płacić za ubezpieczenie jak za zboże? Jest pomysł na obejście
Na ubezpieczeniu wynajętego samochodu lepiej nie oszczędzać. Z historii zasłyszanych i takich, które trafiają na naszą skrzynkę wyłania się obraz branży, w której „czarne owce” – w postaci nieuczciwych wypożyczalni – całymi stadami czekają na potknięcie się klienta i dociążenie go dodatkowymi kosztami. I nie ma reguły: naciągają zarówno renomowane, globalne wypożyczalnie, jak i lokalne firemki, które działają tylko sezonowo.
Finansową tarczą, która może nas ochronić przed zakusami cwaniaków z wypożyczalni może być mało znana w Polsce polisa sprzedawana przez stronę iCarhireinsurance.com, która ubezpiecza nasz wkład własny przy wypożyczeniu samochodu. Polisę wystawia brytyjska spółka dużej firmy ubezpieczeniowej Zurich. Jak to działa? Najprościej rzecz ujmując: wchodzę na stronę polisy, wybieram macierzysty kraj, wybieram kraj, do którego jadę oraz na jak długo i poznaję cenę polisy.
Firma iCarhireinsurance.com nie jest związana z żadną wypożyczalnią – ubezpiecza kierowców, a w zasadzie ich depozyt zabezpieczający (z ang. excess) na wypadek jakiegokolwiek nie przewidzianego zdarzenia związanego z użytkowaniem auta.
Generalnie bowiem jest tak, że jeśli jedziemy wypożyczonym autem i mamy np. stłuczkę z naszej winy, to wypożyczalnia ściąga kasę z naszej karty kredytowej na pokrycie szkody do wysokości ustalonej w umowie (wkład własny). Z kolei iCarhireinsurance.com, na podstawie przedstawionych mu dokumentów, oddaje nam te pieniądze.
Chodzi o to, by w wypożyczalni nie trzeba było kupować dodatkowej polisy, której cena potrafi sięgnąć jednej trzeciej ceny wypożyczenia auta. Można wziąć auto z podstawową, bardzo okrojoną wersją ubezpieczenia, „wbudowaną” w umowę wypożyczenia. Ale czy faktycznie iCarhireinsurance.com powoduje, że możemy się czuć bezpieczni za kółkiem wypożyczonego auta? Zaraz to sprawdzimy.
Czytaj też: Stłuczka? Odszkodowanie wypłacą ci już w godzinę po wypadku. O ile zgodzisz się na flirt z botem i sztuczną inteligencją. To już działa!
Płacisz składkę roczną i… beztrosko wypożyczasz auta
W ramach rytyjskiej polisy możemy wykupić ubezpieczenie na cały rok, bez limitu kilometrów, czy liczby wypożyczeń. Płacimy roczny abonament i jesteśmy ubezpieczeni przez cały ten czas. To się może opłacić jeśli często wypożyczamy samochód, bo na przykład urlopujemy się 3-4 razy w roku, albo jedziemy w dwumiesięczną podróż życia, czy też robimy sobie – jak to mówią Anglosasi – „gap year”, czyli rok na zwiedzenia świata.
Ile to kosztuje? Cennik jest bardzo prosty i dzieli się na trzy główne kategorie w zależności od tego czy kupujemy ubezpieczenie, które ma działać w Europie, w USA i Kanadzie, albo ma objąć Europę „resztę świata”
- Europa – 5 dni – 18,75 funtów (23,45 euro) / rocznie 42,99 funtów (53,74 euro)
- USA, Kanada – 5 dni 29,95 funtów (37,45 euro) / rocznie 97,99 funtów (122,39 euro)
- Europa + reszta świata – 5 dni 24,95 funtów (31,2 euro)/ rocznie 57,99 funtów (72,49 euro)
Ceny za dobę się nie sumują, ale z naszej symulacji wynika, że abonament roczny zaczyna się opłacać przy długości wypożyczenia ok. 15 dni (nieważne czy w UE, czy w USA). Czyli jeśli planujemy np. trzy umowy wypożyczenia po 5 dni, albo jedną na co najmniej 15 dni, zaczyna ci się opłacać wziąć abonament. Co w zamian?
- ubezpieczenie udziału własnego szkody do 6.000 funtów (ok. 30.000 zł)
- maksymalna długość jednej umowy wypożyczenia – 65 dni w pakiecie całorocznym
- można wskazać dziewięciu dodatkowych kierowców – polega to na tym, że umowa wypożyczenia musi być sporządzona na tę osobę, która wykupiła polisę, ale może ona wskazać dziewięć osób, które w ramach tej umowy samochód będą mogły zasiąść za kółkiem
Na czym polega przewaga takiego ubezpieczenia nad polisą, którą dostajemy w wypożyczalni w najtańszych pakietach? Obejmuje ono zdarzenia, które jak przekonało się już wielu kierowców, są wyłączone z podstawowych polis sprzedawanych przez wypożyczalnie, a chodzi o:
- przebicie opon
- uszkodzoną lub wybitą szybę (np. trafił nas kamień, który wypadł spod kół poprzedzającego pojazdu)
- uszkodzenia podwozia (np. bo wjechania na wysoki krawężnik)
- uszkodzenia dachu (np. od spadającego kokosa)
- kradzież auta
- holowanie
W tych przypadkach ubezpieczenie „z wypożyczalni” w wersji podstawowej nie działa, a klientom jest potrącany depozyt z karty, czyli kwota blokowana w momencie wydania kluczyków. Z polisą iCarhireinsurance.com będziemy mogli te pieniądze odzyskać. Ale uwaga – nawet to ubezpieczenienie nie chroni nas w razie zgubienia kluczyków — żeby rozszerzyć ochronę o takie wydarzenie plus np. ubezpieczyć bagaż w aucie, musimy dopłacić.
Szkodę zgłasza się online – potrzebujemy umowy najmu, raportu uszkodzeń oraz potwierdzenia obciążeń karty kredytowej. Można wgrać sobie aplikację pozwalającą na obsługę tego ubezpieczenia przez smartfona. Pieniądze są wypłacane na wskazane przez klienta konto.
Nie mieliśmy okazji przetestować tego ubezpieczenia na własnej skórze, choć zapewne spróbujemy. Ale jeśli ktoś z Was lub Waszych znajomych miał styczność z polisą iCarhireinsurance.com, to koniecznie dajcie znać. Szczególnie interesuje nas to czy firma nie wykręca się z wypłaty ubezpieczenia, nie mnoży trudności i czy przy wniosku o odszkodowanie nie ujawniają się żadne haczyki lub wyłączenia. Z naszej analizy warunków polisy „na sucho” – wydaje się, że nie ma pułapek.
Czytaj też: Wyjeżdżasz na narty? Bez takiego ubezpieczenia nawet nie wchodź na stok, bo będzie bolało!
Polacy nie gęsi i swoje ubezpieczenie wypożanych aut mają. Ale dopiero od 29 stycznia
Do tej pory jeśli chodzi o ubezpieczenia wynajmowanych samochodów mogliśmy korzystać jedynie z horrendalnie drogich polis od wypożyczalni aut oraz zagranicznych pośredników internetowych (oprócz iCarhireinsurance.com znalazłem jeszcze Insurance4carhire.com). Tymczasem rodzimy ubezpieczyciel Warta, przy okazji „odświeżenia” swojej polisy turystycznej, zaproponował coś bardzo podobnego czyli zniesienie udziału własnego w wynajętym za granicą samochodzie.
U progu ferii Warta przedstawiła nową polisę turystyczną, która – podobno – bije na głowę wiele innych. Nowość polega na tym, że polisa już w podstawowej wersji zadziała w przypadku, gdy coś się nam stanie w wyniku choroby przewlekłej jak również w przypadku uprawiania jednej z wielu dyscyplin sportu. Ale naprawdę przełomowa jest trzecia opcja, czyli ubezpiecznie wkładu własnego.
Ubezpieczenie jest banalnie proste i sprowadza się de facto do jednego zdania: Warta wypłaci nam do 5000 zł kwoty stanowiącej udział własny w umowie najmu samochodu. Ubezpieczone w ten sposób może być tylko auto do 3,5 tony, które przewozi nie więcej niż 9 osób i nie jest wykorzystywane do działalności gospodarczej. I to wszystko.
Ubezpieczenia jest dodatkiem do podstawowej polisy turystycznej. Jeśli wyjeżdżamy za granicę, chcemy się ubezpieczyć w Warcie, planujemy wypożyczyć samochód to wystarczy jeden „klik” a ochrona wypożyczonego samochodu zostanie dołączona do danej polisy.
Cena? Kilka, kilkanaście złotych za dzień w zależności od długości wyjazdu i miejsca, w które jedziemy. Wady? Ochrona obejmuje jedynie wkład własny w szkodę, a nie obejmuje dodatków do ceny wynikających z tego, że nie dbaliśmy o auto w czasie jego używania. Czyli jeśli wypożyczalnia będzie chciała nas obciążyć dodatkową opłatą za uszkodzoną szybę, bardzo brudne auto, albo zwrot auta bez paliwa, wtedy ubezpieczenie nie zadziała. Zalety? Prostota i brak bariery językowej – w razie szkody wszystko załatwiamy z polskim centrum obsługi szkód.
O ile tańsze jest ubezpieczenie od pośrednika, niż z wypożyczalni?
Cena dodatkowego ubezpieczenia zarówno w Warcie jak i u międzynarodowych pośredników nie jest wygórowana, a jeśli ma nas uchronić przed użeraniem się z wypożyczalnią, to warto ją ponieść. Pytanie tylko, czy w każdym przypadku tak będzie najtaniej?
Przeszukałem oferty renomowanych, europejskich wypożyczalni. Przykładowo jeśli nie chcę dopłacić do wypożyczenia VW Golfa w Berlinie to mój udział własny w szkodzie wyniesie 950 euro. Jeśli chciałbym zmniejszyć odpowiedzialność o połowę, to zapłacę 33 zł, a zerowy wkład własny to już 66 zł za dzień – czyli dwa razy drożej niż iCarhireinsurance.com! Dodatkowo jeśli chciałbym ubezpieczyć opony zapłacę 19 zł za dzień.
W takich sytuacjach jeśli wypożyczalibyśmy auto bezpośrednio na stronie danej firmy, czy w okienku wypożyczalni na lotnisku, to oferta iCarhireinsurance.com, czy Warty jest godna uwagi – za niewielki wydatek kupujemy spokój ducha.
Ale co innego jeśli samochód rezerwowalibyśmy przez jakiegoś internetowego pośrednika (np. Economy Car Rentals, czy CarRentals, itp.), który sprzedaje własne ubezpieczenia typu „all risk” a cenę „zaszywa” w stawce wynajmu za dobę, więc nawet nie wiadomo ile pieniędzy idzie na ubezpieczenie. Można znaleźć oferty (choć to zależy jakiej akurat firmie pośredniczy nasz internetowy agregator), które nie wymagają żadnych dodatkowych pieniędzy przeznaczonych na depozyt.
Ale, powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze mamy głowę i dość czasu żeby przeglądać oferty – ten czas można spożytkować inaczej, a samochód wybrać po prostu w dużej, renomowanej firmie, a ubezpieczenie dokupić samodzielnie. No chyba, że mamy abonament za cały rok.
Kiedy przyda się chargeback i sąd polubowny?
Jeśli decydowalibyśmy się na ubezpieczenie wkładu własnego, to – niezależnie od dodatkowych polis, które opłaciliśmy – musimy go jednak zapewnić – jeśli dana wypożyczalnia zakłada, że w wersji podstawowej blokuje 1000 euro, to tyle wolnych środków powinniśmy mieć zarezerwowane na karcie kredytowej. Generalnie im droższe auto sobie wybierzemy, tym nasz udział własny w szkodzie będzie większy. Dla dużych aut segmentu D (np. Toyota Avensis, Volvo S60, Ford Mondeo) i wyższych, SUV-ów, czy 4×4 kwota zabezpieczenia może sięgać kilku tysięcy euro, czy dolarów.
Wtedy polisa w Warcie może okazać się „za cienka”, bo chroni nas do 5000 zł, czyli 1000 euro. To kwota, która w zupełności wystarcza na wypożyczane niewielkie samochody typu hatchback. No i warto pamiętać, że jeśli coś się stanie, to najpierw firma wynajmująca nam auto i tak ściągnie te pieniądze, a dopiero potem będziemy mogli ubiegać się o refundację.
Ale uwaga! Zarówno iCarhireinsurance.com jak i ubezpieczenie Warty nie chronią nas przed sprytnym zabiegiem ze strony wypożyczalni, który polega na tym, że jeśli uzna ona, a „niezależny” warsztat to potwierdzi, że to my umyślnie coś uszkodziliśmy, to mogą nas strzyc ile wlezie.
W minione wakacje właśnie to spotkało naszego czytelnika na Maderze, którego historię opisywaliśmy. Polegało to na tym, że lokalna wypożyczalnia zarzuciła mu, że nieumiejętnie zmieniał biegi, w wyniku czego uszkodził sprzęgło. I zainkasowała cały zabezpieczony na karcie wkład własny 1560 euro + 300 euro dodatkowych kosztów. Na nic zdały się mediacje sądu polubownego European Car Rental Conciliation Service (ECRCS).
Finał był jednak pozytywny. Po pierwsze czytelnik skorzystał z procedury chargeback, która jest dostępna przy płatności kartą, dzięki czemu bank zwrócił mu pieniądze w kwocie 300 euro, czyli za „ponadprogramowe” obciążenie karty. A oprócz tego zadziałało ubezpieczenie typu „all risk” wykupione u internetowego pośrednika, dzięki czemu czytelnik dostał pełny zwrot 1900 euro.
źródło zdjęcia: PixaBay