Dziś wybory do Parlamentu Europejskiego. Jakie mają realne znaczenie dla Polski i jakie mogą mieć przełożenie na nasze życie oraz na zawartość portfela? Czy mają jakąkolwiek? Jaka jest finansowa wartość każdego głosu? Policzyłem. Warto przeczytać, żeby mieć świadomość, co oznacza krzyżyk na „europejskiej” karcie wyborczej. I co oznaczać może rezygnacja z oddania głosu. I czy lepiej czekać na dyrektywy (z Brukseli i Strasburga) czy wydawać dyrektywy (przy urnie wyborczej)
Oczywiście wszystkie partie przekonują, że od naszych głosów oddanych w wyborach do Europarlamentu bardzo wiele zależy. Że jeśli wygrają „tamci”, to będzie Berlin w Warszawie lub będzie Polexit i Putin w Brukseli. A jak jest naprawdę? Cóż, rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana, choć oczywiście zagłosować warto, bo to jedno z ważniejszych praw obywatela.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
O jakich pieniądzach współdecydujemy? Parlament Europejski zatwierdza większość decyzji dotyczących rozdziału budżetu Unii Europejskiej, na który składają się państwa członkowskie. Ten budżet to w tym roku prawie 190 mld euro, w skali całej „siedmiolatki” (bo takimi interwałami są uchwalane plany budżetowe Unii Europejskiej) mówimy o kwocie 1,1 bln euro. Oczywiście to drobiazg w porównaniu z budżetami, którymi dysponują poszczególne państwa, ale mimo wszystko kwota znacząca.
Ile wart jest Twój głos w wyborach do Europarlamentu? Policzyłem
Liczba uprawnionych do głosowania obywateli Unii Europejskiej to niecałe 400 mln, co oznacza, że głos w wyborach do Europarlamentu „wart” jest jakieś 500 euro rocznie – taka jest siła finansowa budżetu Unii Europejskiej przypadająca na każdego z uprawnionych do głosowania. Ponieważ zagłosuje zapewne mniej niż połowa – realnie ci, którzy pójdą do wyborów, mają w ręku „żeton” o wartości 1000 euro rocznie lub więcej.
Oczywiście, patrząc przez pryzmat decyzji, które w najbliższych latach będzie podejmowała Unia Europejska, stawka może być wyższa. Parlament Europejski nie ma najważniejszego głosu w tych rozstrzygnięciach, ale głosowania europosłów w pewnych momentach mogą coś przyspieszyć albo spowolnić. Jakie decyzje będą na stole?
>>> Jak ma wyglądać „Zielony Ład” i rewolucja energetyczna. Czyli w jakim tempie, za czyje pieniądze i czy w ogóle będziemy w Europie rezygnowali z samochodów spalinowych, energetyki opartej na gazie i węglu, z zasilania gospodarki ropą naftową (czyli czy przestawimy zwrotnicę na energetykę atomową i tę opartą na OZE) oraz czy i w jakim tempie będziemy termomodernizować nasze budynki (tutaj piszę więcej o dylematach z tym związanych).
>>> Jak odbudować konkurencyjność Unii Europejskiej. Około 20 lat temu PKB Unii Europejskiej było mniej więcej takie same jak USA. Ale przez ostatnie dwie dekady gospodarka amerykańska rosła dwa razy szybciej niż europejska. Jesteśmy w czarnej… dziurze, jeśli chodzi o innowacyjność, inwestycje w sztuczną inteligencję. Nie mamy surowców (musimy więc się uniezależnić od nich), nasza gospodarka jest oparta o takie branże jak motoryzacja czy dobra luksusowe. Trzeba coś wymyślić, żeby móc wrócić do rywalizacji z USA i Chinami. Więcej o tym, jak bardzo Europa „odpadła” z wyścigu o dominację na świecie, pisze Kuba Samcik tutaj. Chińczycy chcieliby zmontować swoją „unię”, czyli BRICS, ale na razie – na szczęście – słabo im wychodzi.
>>> Jak zarządzić kryzysem migracyjnym. Przez najbliższych 20-30 lat do Europy będzie chciało przyjechać kilkadziesiąt milionów migrantów z Afryki i Azji. Będą tu przyjeżdżać, żeby więcej zarabiać i żeby w miarę normalnie żyć (ocieplenie klimatu sprawi, że duże połacie Ziemi mogą być „nie do życia”). Trzeba wymyślić jakiś sposób na to, żeby tę migrację zmniejszyć i – w miarę możliwości – przekuć na siłę napędową gospodarki. Więcej o tym, że czeka nas imigracyjne tsunami, już pisałem w „Subiektywnie o Finansach”
>>> Na ile Europa ma być sojuszem państw, a na ile jednym państwem ze wspólną polityką podatkową, wspólną armią i wspólnym zadłużeniem. Te wszystkie pomysły, by zmniejszyć znaczenie prawa weta w mniej lub bardziej licznych sprawach, to właśnie wstęp do ewentualnej większej integracji. Pytanie, czy interesy południowej Europy, Francji, Niemiec, Polski (jako najsilniejszego państwa „wschodniej flanki”) i tzw. Międzymorza (od państw nadbałtyckich do Bałkanów) mają na tyle duży wspólny mianownik, że da się z tego urzeźbić większą integrację. I co zrobić, jeśli dojdziemy do wniosku, że jednak nie.
Czytaj więcej o pieniądzach z Unii Europejskiej: Przelew z KPO już w Polsce, ale to kropla… Dotacje na oszczędzanie energii, tanie kredyty i pomoc w audytach energetycznych. Skąd wziąć pieniądze na zielone inwestycje?
Wybierając europosłów, przykładamy cegiełkę do tych decyzji. Ale cegiełkę bardzo „pośrednią”, bo Parlament Europejski nie ma inicjatywy ustawodawczej. Najważniejsze pomysły będzie konstruowała Komisja Europejska, czyli unijny „rząd”. A jej przedstawicieli nie mianuje Parlament Europejski, tylko Rada Europejska składająca się z przedstawicieli rządów państw Unii. Czyli większy wpływ na to, jak będzie wyglądała Komisja Europejska, mają wybory w poszczególnych krajach (bo potem ich premierzy się układają, żeby skonstruować Komisję Europejską) niż wybory do Parlamentu Europejskiego.
Parlament Europejski też musi się zgodzić na różne reformy, pomysły, strategie i polityki wymyślone w łonie Komisji Europejskiej, ale sam nic nie wymyśla, tylko recenzuje. Poza tym – o tym też warto pamiętać – pomysły Komisji Europejskiej (zatwierdzane przez Parlament Europejski) mają z reguły charakter dość ogólny, wytyczający kierunki – zgodnie zresztą z ich nazwą: „dyrektywy”.
Dyrektywy na koniec i tak przyjmują postać ustaw w poszczególnych krajach. Czyli np. taka „dyrektywa budynkowa” mówi, ile procent domów trzeba ocieplić, ale nie mówi, które to mają być domy, jak rządy mają do tego dopłacać i jak zachęcać ludzi dotacjami. To wszystko i tak wymyślamy na poziomie krajowym. Czyli znów: większe znaczenie ma, kogo wybierzemy do naszego Sejmu niż do Europarlamentu.
Czytaj więcej o tym: Zielony Ład do kosza? Dyrektywa budynkowa to śmiertelne zagrożenie? Francuzi pokazali pomysł na termomodernizację. Protestować? Kopiować?
Wybory do Parlamentu Europejskiego: zmienią układ sił w Europie?
Skład Europarlamentu oczywiście ma znaczenie, ale nie wygląda na to, żeby w tych wyborach zmienił się radykalnie. Raczej więcej wpływów będą mieli eurosceptycy, ale chyba nie zbudują koalicji, która mogłaby „zablokować” Komisję Europejską.
Europosłów jest 750. W Polsce wybieramy 53 z nich. W zależności od wyników głosowania mniej więcej 40 wyśle Koalicja Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość (walka przy urnach idzie o to, czy będzie 21:19 czy 19:21, a może 20:20). Kilkunastu pozostałych będzie pochodziło z Konfederacji, Trzeciej Drogi i Lewicy (każda z tych partii będzie chciała wprowadzić 4-6 europosłów). Zwycięstwo czytane jako wysłanie do Strasburga najwięcej przedstawicieli spośród wszystkich polskich partii będzie miało charakter prestiżowy, ale nie przełoży się na zmianę układu sił w Europie.
Ten jest taki, że dominuje umowna koalicja centroprawicy (Europejska Partia Ludowa, do tej frakcji „nominujecie” europosła głosując na członków Koalicji Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego), liberałowie (renew Europe, tutaj wejdą europosłowie Polski 2050) i centrolewicy (Socjaliści i Demokraci, tutaj trafią europosłowie z Lewicy). Po lewej stronie sceny są Zieloni i skrajna lewica (komuniści), a po prawej dwie frakcje eurosceptyczne – bardziej umiarkowana ECR (tutaj nominujecie posłów wybranych z listy Prawa i Sprawiedliwości) i bardziej radykalna ID (tutaj pewnie trafią europosłowie, których wybierzecie z Konfederacji).
Gdyby prawicowe frakcje potrafiły się zjednoczyć, stworzyłyby zapewne drugą najsilniejszą frakcję w Europarlamencie, ale bez większej zdolności koalicyjnej. Ale zapewne to nie nastąpi, więc brutalna prawda jest taka, że po eurowyborach zbyt wiele w układzie sił się nie zmieni.
Wybory do Parlamentu Europejskiego z jednej więc strony są ważne (wrzucamy do urny wyborczej „żeton” o wartości 1000 euro rocznie, czyli w sumie 5000 euro), ale z drugiej – wybieramy przedstawicieli do ciała, które nie ma inicjatywy ustawodawczej i co prawda odzwierciedla polityczne nastroje w Europie, ale jednak nie decyduje o tym, kto jest „premierem Europy” i kto stworzy europejski „rząd” (Komisję Europejską) wymyślający te wszystkie dyrektywy.
Ale głos warto oddać, bo to prawo i obowiązek każdego obywatela. A poza wszystkim: to jest ta różnica między czekaniem na dyrektywę z Brukseli (zatwierdzoną w Strasburgu lub nie) albo wydawaniem dyrektywy (przy urnie wyborczej). Jeśli tylko czekasz na dyrektywy, to potem nie stękaj, że nie są takie, jak sobie wymyśliłeś/łaś. A tutaj przykład mówiący o tym, że jak Komisja Europejska wpadnie na nie najlepszy pomysł, to Parlament Europejski potrafi to czasem odkręcić.
———————–
SŁUCHAJ PODCASTÓW „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:
W 212. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawiamy o dostępie Polaków do gotówki. W ostatnich latach banki podniosły opłaty za operacje gotówkowe w oddziałach. Naturalnym miejscem wypłat i wpłat gotówki są bankomaty, ale ich operatorzy nie mają łatwego życia. Od każdej operacji otrzymują od 1,2 do 1,45 zł, co tylko w części pokrywa koszt utrzymania bankomatów. Co ważne, wysokość tej opłaty nie zmieniła się od ponad 14 lat! Czy Polska może stać się bankomatową pustynią, a Polacy będą mieć problemy z dostępem do gotówki? Gościem podcastu jest Dariusz Marcjasz, dyrektor generalny Euronet Polska. Zaprasza Maciej Samcik, żeby posłuchać – trzeba kliknąć tutaj.
W 210. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” spoglądamy na stan i perspektywy rozwoju polskiej gospodarki. Jakie są szanse na to, że za kilka lat pod względem zamożności Polacy dogonią Brytyjczyków, Francuzów czy Niemców? Co w najbliższym czasie napędzać będzie polską gospodarkę: inwestycje czy konsumpcja? I jaka będzie w tym rola miliardów euro z KPO? O bliższą i dalszą przyszłość naszej gospodarki Maciek Samcik pyta Michała Dybułę, głównego ekonomistę Banku BNP Paribas. Żeby posłuchać – trzeba kliknąć tutaj.
W najnowszym, 214. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” o tym, jak przygotować pieniądze na wypadek wojny. Nawet jeśli nie wierzymy na poważnie w czarne scenariusze, warto tak lokować oszczędności, żeby były gotowe na każdą okoliczność. Poza tym w podkaście o zastrzeganiu numeru PESEL – czy warto to zrobić i jakie mogą być skutki uboczne – oraz o… nadopiekuńczości Komisji Nadzoru Finansowego. Do słuchania zaprasza Maciej Samcik
————
GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się zmian w podatku Belki? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.
————–
ZOBACZ ZAPISY OSTATNICH WEBINARÓW „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”:
————–
zdjęcie tytułowe: Pixabay