Samochody przyszłości mają być elektryczne, autonomiczne i współdzielone – przekonuje firma KPMG. Ale żeby to się mogło wydarzyć w Polsce, potrzebne są ogromne inwestycje firm specjalizujących się w car-sharingu, wynajmie samochodów i przewozach. Swoją szansę widzą w tym firmy takie jak Uber. Dziś oskarżane o nieuczciwą konkurencję z taksówkami, liczą na to, że ich usługi nie tylko zastąpią nasze samochody prywatne, ale i przyspieszą elektryczną rewolucję na drogach. To ściema czy trafna prognoza przyszłości?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W tym roku Uber mocno zaznaczył swoją obecność na Forum Ekonomicznym w Krynicy: jest nie tylko jednym z głównym partnerów, ale wozi też uczestników forum, wśród których jest dyrektor Ubera na region Europy Środkowo-Wschodniej Ash Kebriti. Uber zaprezentował też „zielony” samochód, który ma symbolizować przyszłość naszego przemieszczania się, w którym Uber oczywiście chce zagrać kluczowa rolę.
Zwykle 10-tysięczne miasto obsługuje kilkadziesiąt taksówek. Dla lokalnego biznesu i dla taryfiarzy z Nowego Sącza Forum Ekonomiczne w Krynicy to okres żniw. W tym roku musieli podzielić się zyskami z kierowcami jeżdżącymi w barwach Ubera. Choć wojna uberowców z taksówkarzami nie słabnie, wygląda na to, że ci pierwsi jednak przebijają się na salony.
Uber przynosi gigantyczne straty – nawet miliard dolarów kwartalnie – ale zdobywa coraz to nowe rynki i zyskuje grupy wiernych użytkowników na każdym z nich. Kolejnym krokiem ma być przekonanie konsumentów na tych rynkach, władz największych miast oraz włodarzy krajów, że usługi przewozowe tego typu mogą być alternatywą dla transportu prywatnego.
Szansę na to Uber – oraz podobne firmy – będzie miał tylko wtedy, gdy zaoferuje nie tylko wygodny, powszechny i tani transport, ale i w pełni „zielony”, który nie zanieczyszcza powietrza. Zamiana samochodu prywatnego na przejażdżki Uberem miałaby sens tylko wtedy, gdyby ten Uber był eko. Na razie transport eko w Polsce wciąż jest w powijakach. Ale może coś się wreszcie ruszy?
Konsumenci już nie szukają ładowarek. Ale czy szukają aut elektrycznych?
Firma KPMG przeprowadziła badanie wśród menedżerów z branży motoryzacyjnej. Wynika z niego, że spadł – z 70% do 55% – odsetek osób, które są przekonane, że samochody elektryczne w przewidywalnej perspektywie zdominują nasze ulice. Choć infrastruktura dla samochodów elektrycznych jest coraz bogatsza i coraz trudniej jest stawiać tezę, że aut elektrycznych nie ma gdzie ładować, więc nie da się ich używać na dłuższych trasach.
Obecnie w Polsce jesteśmy na półmetku budowania sieci szybkich punktów ładowania – takich stacji jest 260, a ma być 400 do końca 2020 r. W sumie, wszystkich ładowarek jest 1500 – to tyle, ile stacji benzynowych jednego dużego koncernu. A jeśli komuś brakuje, to może podładować się z prądu z mieszkania – tak jak na załączonym obrazku, przybysz z Wielkiej Brytanii ładował się na jednym z warszawskich osiedli prądem z gniazdka z wykorzystaniem przedłużacza;-)
Konsumentów wciąż odstrasza jednak cena samochodu elektrycznego (co najmniej o 20-30% wyższa niż podobnego spalinowego) i niepewność co do kosztów eksploatacji w przyszłości. KPMG przewiduje, że z rewolucji aut hybrydowych i elektrycznych wyłoni się rynek dzielony na cztery rodzaje napędów: spalinowy, hybrydowy, elektryczny na baterie i elektryczny na ogniwa paliwowe – każdy z tych rodzajów będzie miał po ok. 20-30% udziałów w rynku. I każdy będzie miał swoich fanów.
Car-sharing, Uber i transport przyszłości
Ponieważ konsumenci nie kupują na dużą skalę samochodów elektrycznych (w Polsce 90% zakupów tego typu samochodów to zasługa firm), wydaje się, że elektryfikacja transportu prywatnego odbędzie się właśnie poprzez systemy aut na minuty i przewozy osób: elektryczne taksówki, autobusy, rowery, skutery i hulajnogi. A do tego aplikacje do zamawiania przejazdów, które te wszystkie ekologiczne usługi będą integrować.
„Uber chce być kluczowym graczem jeśli chodzi o elektromobilność. To nie tylko transport samochodowy, ale transport zintegrowany z publicznym”
– powiedział Ash Kebrit z Ubera. A więc: chce być nie tylko dostawcą usług przewozowych, które będą nie tylko wygodne dla użytkowników i dość tanie (jak jest dziś), ale też będą zapewniały możliwość poruszania się różnymi środkami transportu w ramach jednej opłaty w aplikacji. Takie aplikacje już zaczynają powstawać. A jeśli podstawą będą mogły być samochody autonomiczne, w których odpada koszt kierowcy i ryzyko wynikające z popełniania przez niego błędów…
Widać więc w co gra Uber. Amerykańska korporacja chce dostarczyć usługę opartą co prawda na jej obecnym modelu biznesowym, ale zintegrowaną z innymi środkami transportu, a w dodatku w pełni ekologiczną, a jeśli się da – to również autonomiczną (czyli „samojezdną”). I tym sposobem przekonać nas, że już nie potrzebujemy prywatnego samochodu, który przez 95% czasu „życia” stoi w garażu. Wystarczy opłacać jakąś formę abonamentu na usługi mobilności. Być może nawet wspierane finansowo przez miasta, bo „zielone”.
„Polskie miasta nie są przystosowane do takiego dużego ruchu. Musimy myśleć o tym, co będzie za 10-20 lat. Czy jesteśmy gotowi żyć tak, jak żyją mieszkańcy w Bangkoku, Dżakarty, czy New Dehli, którzy muszą zmagać się z bardzo długimi dojazdami do pracy i zatkanymi ulicami? Receptą na zatkane ulice i smog jest transport elektryczny: elektryczne autobusy i elektryczny car-sharing, czyli auta wypożyczane na minuty. Polska jest jednym z europejskich liderów elektrycznego car-sharingu”
– zwracał uwagę Michał Kurtyka, wiceminister środowiska, specjalista w dziedzinie elektromobilności. Gdy samochody, którymi się poruszamy będą w końcu autonomiczne, elektryczne, a może i współdzielone, to zmieni się nasze życie. Zmienią się nasze przyzwyczajenia, podróż samochodem pod względem komfortu będzie przypominała podróż koleją – nie będzie musieli nic robić, a wolny czas będziemy mogli wykorzystać na pracę, oglądanie filmów, czy cokolwiek innego – np. na zakupy.
To oznacza, że rozwiną się branże, które to umożliwią. KMPG kreśli wizję przyszłości, w której w autonomicznych samochodach będą wyświetlane np. reklamy produktów i usług, a my będziemy robić zakupy z fotela samochodu i z dostawą do domu. Pewnie jeszcze dłuższa chwilę zajmie wcielanie tej wizji w życie, ale z pewnością będą chciały się tym zająć firmy takie jak FreeNow (własność koncernu Mercedes), czy Uber.