Transformacja energetyczna Polski, wydatki na zbrojenia i Centralny Port Komunikacyjny – tylko te trzy projekty mają w kolejnych latach pochłonąć ok. 2 biliony złotych. Inwestycje stanowią klucz do rozwoju kraju i są niezbędne, jeśli chcemy budować naszą przewagę konkurencyjną. Tylko czy te projekty się zwrócą? I skąd weźmiemy na to wszystko pieniądze? Czy to da się pogodzić ze wzrostem wydatków socjalnych, np. 800+?
Przez kraj przetacza się dyskusja o tym, czy Jarosław Kaczyński przypadkiem nie przeszarżował, obiecując waloryzację świadczenia 500+ do 800 zł miesięcznie na dziecko, niezależnie od statusu materialnego rodziców. Wydatki na ten cel wyniosłyby 65-70 mld zł rocznie. Czy takie rozrzucanie pieniędzy z helikoptera, bez wskazywania najbardziej potrzebujących obywateli, nie jest rozrzutnością?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Sęk w tym, że potrzebujemy dużo pieniędzy na realizację wielkich inwestycji. Wybór jest więc bolesny – albo bardziej skupiamy się na pompowaniu pieniędzy do społeczeństwa, by mogło udać się do sklepów i kupować różne rzeczy, czy też stawiamy na inwestycje, które dziś nie dają ludziom pieniędzy w kieszeniach, ale kiedyś podwyższą im standard życia. O jakie inwestycje chodzi? Postanowiłam zebrać te największe.
Jednym z kluczowych sektorów naszej gospodarki, w którym czekają nas duże inwestycje, jest energetyka. Prąd wytwarzany w naszym kraju jest drogi i wysokoemisyjny, więc transformacja energetyczna jest niezbędna. Dlatego już dwa lata temu uchwalona została Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. Filarami tej strategii miały być sprawiedliwa transformacja, budowa zeroemisyjnego systemu energetycznego i poprawa jakości powietrza.
Agresja Rosji na Ukrainę pokazała nam, jak ważny jest jeszcze jeden obszar – suwerenność energetyczna. I właśnie ten filar został dopisany w zmodyfikowanej Polityce Energetycznej. Ta suwerenność ma być osiągnięta przy wykorzystaniu własnych surowców i zdywersyfikowanych źródeł energii, szczególnie OZE i energetyki jądrowej, ale także dzięki wykorzystaniu zasobów węgla, które posiadamy.
Transformacja energetyczna Polski za… ponad bilion złotych!
Ile energii potrzebujemy? W 2022 r. wyprodukowaliśmy 175 TWh energii, w 2030 r. ma to być prawie 200 TWh, z czego nadal największy udział ma mieć węgiel kamienny i brunatny (ok. 35%), wiatr na lądzie (17,2%), gaz (15%), słońce (raptem 12,5%), wiatraki na morzu (10,7%), biogaz i biomasa (niecałe 5%). Ostatecznie udział OZE ma więc wynosić 46,6% wobec dzisiejszego 17,4%.
Kolejna dekada ma jednak przynieść zmiany. W 2040 r. na pierwsze miejsce mają się wysunąć elektrownie na morzu (18%), wiatraki na lądzie (14%), fotowoltaika (12%), duża energetyka jądrowa (16,3%), małe elektrownie jądrowe (6,3%) biomasa i biogaz (5,8%). Nadal jednak pewien udział w produkcji energii będą miały emisyjne źródła: 15% ma pochodzić z elektrowni gazowych, a 8,3% z jednostek na węgiel kamienny i brunatny. Ostatecznie w 2040 r. udział OZE oraz atomu w produkcji energii ma wynieść 73% (OZE 50%, atom 22,6%)
Czy to realne? Jeśli spojrzymy na rozwój fotowoltaiki w naszym kraju, to można próbować być optymistą. Zgodnie z pierwotną wersją polityki energetycznej do 2030 r. zainstalowana moc z fotowoltaiki miała sięgnąć 5-7 GW. Tymczasem same mikroinstalacje na dachach domów Polaków w 2022 r. dają 5,6 GW, a łącznie w naszym kraju mamy 12 GW zainstalowanej mocy z fotowoltaiki!
Nasz entuzjazm może jednak studzić sprawa z wiatrakami. Rozwój wiatraków został w naszym kraju wstrzymany po wprowadzeniu ustawy antywiatrakowej. Tzw. zasada 10H wprowadzała zapis, że minimalna odległość między zabudowaniami a wiatrakiem nie może wynosić mniej niż 10-krotność wysokości siłowni wiatrakowej, czyli ok. 1,5-2 km. Taki zapis sprawił, że wiele potencjalnych lokalizacji pod inwestycje wiatrakowych zostało wykluczonych, m.in. przez chaos przestrzenny, jaki w naszym kraju panuje.
Na początku tego roku ustawa wiatrakowa została jednak zliberalizowana. Początkowo pomysł zakładał, aby zasadę 10H zmodyfikować tak, żeby wiatraki mogły powstawać w odległości 500 m od zabudowa, ale stanęło na 700 m. Niestety wg ekspertów te dodatkowe 200 m mocno utrudnia rozwój wiatraków.
Wojna zmienia wszystko. Pół biliona złotych na armię?
To wszystko będzie jednak kosztować i to sporo. Nowe źródła wytwórcze prądu mają kosztować 726,4 mld zł, ale to nie wszystko. Bez odpowiedniego rozwoju sieci przesyłowej i dystrybucyjnej (czyli rozbudowy „drutów”) nie da się sprawnie przeprowadzić transformacji. Nakłady na ten cel mają wynieść do 2040 to 500 mld zł.
Oznacza to, że łącznie przez najbliższe 17 lat musimy wydać 1,2 biliona złotych. Te koszty na pewno nie będą rozkładały się proporcjonalnie każdego roku, ale dla uproszenia możemy przyjąć, że to dodatkowy koszt dla budżetu rzędu 72 mld rocznie. Skąd weźmiemy te pieniądze? Część ma pochodzić z opłat dystrybucyjnych, jakie płacimy w rachunkach za prąd, część ze środków unijnych oraz prywatnych.
Z pewnością trzeba będzie zajrzeć do budżetu. Sęk w tym, że nie tylko na transformację energetyczną będziemy wydawali setki miliardów i biliony złotych. Jakie jeszcze poważne koszty czekają nas w kolejnych latach?
>>> Wydatki na zbrojenia. Inwazja Rosji na Ukrainę pokazała nam, jak ważna jest suwerenność energetyczna, ale też jak kluczowe jest posiadanie wyposażonej armii, która może odstraszyć potencjalnego wroga. Dlatego od czasu wybuchu wojny Polska zaczęła zbroić się po uszy, tym bardziej że znaczną część sprzętu, jaką mieliśmy do tej pory, przekazaliśmy walczącej Ukrainie.
Plany są poważne, bo do 2035 r. na zbrojenia mamy wydać 540 mld zł. Analizę naszych planowanych wydatków na zbrojenia przeprowadził niedawno Maciej Jaszczuk w tym tekście. Wspomniane 540 mld zł ma rozłożyć się na 12 lat, ale konkretny poziom wydatków będzie różny w kolejnych latach.
Najwięcej będziemy wydawać 2024-2026 – wtedy wydatki w skali roku będą sięgały ponad 60 mld rocznie. W kolejnych latach wydatki w skali roku będą coraz mniejsze, a ostatni rok przyniesie po ok. 20 mld rocznie, schodząc w ostatnim roku do 10 mld zł. Pieniądze na zbrojenia mają być pozyskane z m.in. z podatków oraz z długu, czyli z emisji obligacji.
>>> Centralny Port Komunikacyjny. Kolejnym niestandardowym wydatkiem, który wiąże się z miliardowymi nakładami, jest Centralny Port Komunikacyjny. Jak czytamy na stronie CPK, inwestycja ma stać się integratorem aglomeracji warszawsko-łódzkiej, a bezpośrednie otoczenie stanie się najlepiej skomunikowanym miejscem w kraju. To wszystko za sprawą potencjału lotniska, przesiadkowego dworca kolejowego oraz systemowi dróg krajowych. Twórcy projektu zapewniają, że to szansa dla regionu i ułatwienie dla mieszkańców.
Na razie mieszkańcy nie podzielają tego zdania i organizują protesty przeciwko tej wielkiej inwestycji, bo wielu z nich grozi wywłaszczenie. Projekt, pomimo wielu kontrowersji i fali krytyki, prawdopodobnie jednak powstanie. Budowa ma zakończyć się w 2027 roku, a więc już za 4 lata.
Wielkie lotnisko za ćwierć biliona złotych?
Ile ma kosztować ta strategiczna inwestycja? W 2017 r. koszt oszacowano na ok. 35 mld zł i od tamtej pory nikt go rzetelnie nie zaktualizował. Dodatkowo łączne koszty rozbudowy krajowej sieci kolejowej o nowe odcinki związane z budową infrastruktury dla CPK mają wynieść kolejne 30-40 mld zł do roku 2030. Najwyższa Izba Kontroli apeluje, że należy niezwłocznie przeprowadzić rzetelną analizę kosztów i korzyści. NIK wątpi również w to, że budowę uda się zakończyć w planowanym terminie, i zwraca uwagę na to, że nie wiadomo, skąd mają pochodzić pieniądze na inwestycję.
Z kontroli NIK wynika, że projekt do końca 2020 r. pochłonął 95,6 mln zł, z czego ponad 91 mln zł pochłonęły nakłady inwestycyjne oraz analizy. 4,3 mln wydano z kolei na koszty obsługi pełnomocnika Rządu ds. CPK. Od tamtej pory minęły już ponad 2 lata, a niedawno posłowie opozycji pytali na sejmowej komisji infrastruktury, ile do tej pory dokładnie wydano, ale odpowiedzi na razie nie dostali.
Marcin Horała (pełnomocnik rządu ds. CPK) zapowiedział, że pierwszy etap ma kosztować ok. 8,1 mld euro, czyli ok. 37 mld zł. A to tylko pierwszy etap. Na konferencji poseł KO zwrócił uwagę, że w ubiegłym roku mówiło się o łącznych szacunkach rzędu 50 mld euro, ale po uwzględnieniu inflacji będzie to pewnie bliżej 60 mld euro.
Ile w takim razie to będzie kosztowało? Pewnie ostateczny koszt poznamy po powstaniu inwestycji, ale skoro pierwszy etap ma kosztować ponad 8 mld euro, to możemy przyjąć, ze wspomniane ponad 50 mld euro jest realne. To ok. 250 mld zł, czyli jakieś 60 mld rocznie, prawie tyle co wielki projekt transformacji energetycznej naszego kraju. Skąd wziąć pieniądze na CPK? Nie wiadomo. Tego nie udało się ustalić nawet podczas kontroli NIK, prawdopodobnie źródłem będą środki budżetowe.
Czy Polskę stać na wszystkie wielkie „dzieła”?
Podsumowując, mamy do wydania w ramach Polityki Energetycznej 1,2 bln w ciągu 17 lat, czyli 72 mld rocznie. Na zbrojenia będziemy wydawać średnio rocznie ok. 45 mld rocznie i kolejne 60 mld rocznie na CPK. Łącznie daje to nam kwotę ok. 175 mld rocznie na wielkie inwestycje przez najbliższe kilka lat. Budżet państwa w skali roku to ok. 600 mld zł.
Ale przecież mieszczą się w nim wydatki na świadczenia społeczne (165 mld zł rocznie), zdrowie (165 mld zł), edukację (100 mld zł)… Więcej o tym, że budżet polskiego państwa i bez wielkich inwestycji jest napięty jak struna, mówił Maciek Danielewicz w tej wideoanalizie (zobaczycie w niej też graficzne rozbicie wydatków):
CPK będzie finansowane prawdopodobnie z budżetu państwa, podobnie jak wydatki na zbrojenia. Transformacja energetyczna ma być częściowo sfinansowana ze środków unijnych, ale co jeśli tak się nie stanie? Środki z KPO są cały czas wstrzymane. Czy faktycznie mamy gwarancję, że Unia pomoże sfinansować naszą transformację?
Polska nie spełniła warunków umożliwiających wypłatę środków z funduszy spójności. A tych jest w sumie około 75 mld euro. Dodając do tego 36 mld euro w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO), Polska może być zaraz w plecy około 110 mld euro. Czyli przy obecnym kursie jakieś 530 mld zł (więcej o tym przeczytasz w tekście Maćka Jaszczuka). Ale za to będziemy domagać się reparacji za straty z II Wojny Światowej.
Jeśli zdecydowalibyśmy się w większości środki na te 3 inwestycje sfinansować z budżetu, to części pieniędzy trzeba będzie szukać w emisji obligacji. Roczne odsetki 6% od kwoty 100 mld zł to 6 mld zł, od 175 mld zł to już 10,5 mld zł. Jeśli faktycznie pójdziemy tą drogą, to co roku trzeba jeszcze będzie doliczyć te kilka miliardów odsetek. Już dzisiaj płacimy za odsetki od wyemitowanych obligacji ponad 60 mld zł rocznie, tak, za same tylko odsetki.
Z drugiej strony inwestycje są niezbędne do rozwoju państwa. Transformacja energetyczna to najbardziej kosztowny projekt, ale jest nieunikniona, bo cała Europa dąży do ograniczenia emisji Co2. Ponadto pozostanie przy energii otrzymywanej z paliw kopalnych to skazanie się na wysokie koszty. Jak podaje Forum Energii, w okresie styczeń-październik 2022 r. import paliw kopalnych kosztował nas 162 mld zł! Import gazu kosztował nas 80 mld, ropy – 64 mld, a węgla – 19 mld zł. Był to rekordowy rok z uwagi na ceny surowców.
Inwestycyjne puzzle rządu. Co nie pasuje do układanki?
Kolejny koszt powstaje po wyprodukowaniu energii z nieekologicznych źródeł, bo taka energia obciążona jest kosztami związanymi z uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla w ramach systemu ETS. Pozostanie przy węglu skazuje nas na coraz wyższe koszty energii, dlatego docelowo musimy przejść na niskoemisyjne źródła, bo długoterminowo będzie to opłacalne ekonomicznie. Tylko najpierw musimy wydać astronomiczną kwotę 1,2 bln zł.
Inwestycja w zbrojenia to bardziej kontrowersyjny temat. Bezpieczeństwo kraju to kluczowa sprawa, szczególnie w świetle wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Jeśli pomimo naszego położenia będziemy postrzegani jako bezpieczny kraj, to zagraniczne firmy będą nadal inwestować i tworzyć tu miejsca pracy. Możemy się jednak zastanawiać, czy wydatki w takiej skali faktycznie aż tak są potrzebne. Czy wykończona walkami Rosja będzie stanowić w najbliższych latach realne zagrożenie dla naszych granic? Jaka byłaby odpowiednia kwota inwestycji w zbrojenia?
Centralny Port Komunikacyjny to najbardziej kontrowersyjny projekt w tej układance. Jak wskazuje NIK, nie znamy dokładnych kosztów inwestycji ani wyliczeń dotyczących potencjalnych korzyści. Tymczasem CPK będzie ciągnęło z budżetu przez kilka lat prawie tyle co wydatki na zmianę polityki energetycznej.
Zgodnie z uchwalonym budżetem tegoroczny deficyt ma wynieść 68 mld zł, ale nie wszystkie nasze wydatki zostały umieszczone w budżecie. Niektóre wydatki są skrzętnie ukrywane poza budżetem pod postacią funduszy celowych. Np. spora część wsparcia dla gospodarki i firm wypłacona podczas pandemii została ukryta w planach BGK i PFR. To właśnie podczas pandemii rozpoczął się proceder ukrywania wydatków w różnych celowych funduszach. Wydatki na zbrojenia mają być z kolei schowane w kolejnym funduszu w ramach BGK – Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych.
Transformacja energetyczna i inne wydatki. Zaciskać pasa czy powiększać zadłużenie?
Czy kolejne planowane wydatki możemy w nieskończoność wrzucać w kolejne fundusze? Czy za chwilę powstanie Fundusz Rozwoju Infrastruktury, do którego wrzucone zostaną wydatki związane z CPK? Może czeka nas też Fundusz Transformacji Energetycznej, z którego będą finansowa inwestycje w infrastrukturę energetyczną? Ten proceder musi mieć jakąś granicę. Tym bardziej ze samo powstanie funduszu nie oznacza magicznego odnalezienia brakujących środków. Fundusz powinien wyemitować obligacje i znaleźć na nie chętnych, a to nie zawsze się udaje.
Jak opisywał Maciej Jaszczuk w swoim tekście, sprzedaż obligacji w ramach Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych się nie udała, bo nie było chętnych. A Ministerstwo Finansów planuje szukać pozarynkowych źródeł finansowania. Póki co nie wiemy, co to dokładnie oznacza.
Być może za jakiś czas trzeba będzie zacząć szukać oszczędności w budżecie, żeby móc finansować nowe projekty. Jaka część bieżących wydatków na tym ucierpi? A tymczasem nie tylko nie planujemy wprowadzić ograniczeń do programów takich jak 500+, lecz jeszcze rząd planuje powiększenie świadczenia do 800 zł miesięcznie, co zwiększy wydatki do 70 mld zł rocznie. A co z dofinansowaniem ochrony zdrowia, która pochłania 165 mld zł rocznie? Gdzieś te pieniądze trzeba będzie znaleźć.
Czytaj też: Kupowanie wyborców? A dlaczego wyborcy dają się kupować? Może podejmują… racjonalną decyzję?
ZOBACZ TEŻ WIDEOFELIETON:
zdjęcie: Pixabay