Odwieczny dylemat: używać czy posiadać? Oni wynajmą Ci telefon nowy lub używany. Na długo lub na krótko. Komu to się opłaci? I ile kosztuje?

Odwieczny dylemat: używać czy posiadać? Oni wynajmą Ci telefon nowy lub używany. Na długo lub na krótko. Komu to się opłaci? I ile kosztuje?

Najem telefonów i operator w jednym. Czy innowacyjna oferta zmieni rynek abonamentów telefonicznych w Polsce? Telefony nowe lub odnowione, z łatwą do rozwiązania umową, kartą SIM i darmową naprawą w cenie. Komu się opłaci taka oferta? Kto powinien ją rozważyć?

Przybliżamy nowe rozwiązanie w ramach nowego cyklu edukacyjnego „Telekomunikacja na nowo”, którego Partnerem komercyjnym jest marka PHOX

Zobacz również:

Telefon komórkowy jest w dzisiejszych czasach dla większości z nas absolutnie niezbędnym narzędziem. Jedni powiedzą, że to urządzenie szpiegowskie, które wszystko o nas wie i na śledzi, a drudzy, że smartfon to genialny wynalazek, który „za darmo” zastępuje masę innych sprzętów. Wszyscy jednak noszą go w kieszeni. Telefon możemy kupić na własność (płacąc od razu pełną kwotę albo posilając się ratami u pośrednika) lub wynająć. Obie opcje mają swoich zwolenników.

Używać czy posiadać? Nowy czy… używany?

Zwolennicy zakupu telefonu na własność zauważają, że to urządzenie osobiste i w dodatku wartościowe – w każdej chwili można je komuś odsprzedać lub sprezentować. Problem w tym, że smartfony są coraz droższe. A nigdy nie mamy pewności, ile smartfon będzie wart za dwa, trzy lata (może nam upaść, porysować się, zepsuć się lub po prostu zestarzeć) i czy znajdziemy nań kupca.

Wyniki badań Kantar wskazują, że zaledwie 6% badanych kupiło używany lub odnowiony telefon. Zastanówcie się, ile z Waszych poprzednich urządzeń sprzedaliście, a ile skończyło w szufladzie? Wydaje mi się, że nie powinniśmy robić przesadnie optymistycznych planów w stylu: „kupię za 4 000 zł, odsprzedam za rok za 2 500 zł i kupię nowy model”.

Zwolennicy wynajmowania stawiają na elastyczność. Jeżeli umowę z najemcą można wypowiedzieć w dowolnym momencie, to nie jesteśmy w żaden sposób uwiązani. Najem telefonu daje dużo większy oddech niż raty za telefon na własność, które trzeba płacić tak długo, jak przewiduje umowa, choćby miało to trwać kolejne dwa, trzy lata. A telefony komórkowe wymieniamy stosunkowo często (ponad połowa z nas wymienia telefon w ciągu dwóch lat od zakupu).

I właśnie o takie argumenty swój biznes postanowili oprzeć twórcy usługi PHOX. To platforma, która niedawno zadebiutowała w Polsce i która zaoferowała całkiem przystępne cenowo taryfy oraz umożliwiła wynajem urządzeń z możliwością rezygnacji w dowolnym momencie.

PHOX to zupełna nowość na polskim rynku, bo dotychczas nikt nie połączył oferty usług telekomunikacyjnych z możliwością najmu urządzeń. To wirtualny operator komórkowy (nie posiada swojej infrastruktury – korzysta z infrastruktury Plusa, a więc – podobnie jak on – chwali się szybkim 5G), który oferuje tradycyjne taryfy w subskrypcji (nielimitowane rozmowy, SMS-y, MMS-y itp.), ale nie nakłania do zakupu żadnych urządzeń, a w zamian umożliwia wynajem nowych i odnowionych telefonów komórkowych.

Ja – gdy decyduję o tym, czy będę coś wynajmował czy kupował – kieruję się dwoma najważniejszymi zasadami. Po pierwsze muszę mieć możliwość wcześniejszego rozwiązania umowy. Skoro najem ma być elastycznym odpowiednikiem własności, to nie chodzi o to, aby wiązać się wieloletnią umową. W PHOX tak jest. Można zrezygnować z usług w każdym momencie. Umowa wprawdzie jest zawierana na 36 miesięcy, ale głównie po to, by klient miał gwarancję ceny. Opłata, którą trzeba ponieść przy rezygnacji wynosi zaledwie 149 zł i jest pobierana za „czyszczenie pamięci telefonu”.

Po drugie nie chcę się martwić, że każą mi płacić fortunę, gdy bez mojej winy ze sprzętem coś się stanie. Telefony PHOX możemy wynająć na przyjaznych zasadach – są chronione ubezpieczeniem, a dodatkowo najemca otrzymuje „w prezencie” jedną naprawę rocznie (gdyby była potrzebna). Firma zarzeka się, że przy zwrocie telefonu nie ocenia stopnia jego zużycia. Telefon może być porysowany, zalany, zadrapany i mieć pęknięty ekran.

Innymi słowy: możemy z niego korzystać tak, jak korzystalibyśmy ze swojego telefonu (oczywiście nie mogą powstać ani umyślne uszkodzenia, ani takie, przez które naprawa jest niemożliwa, bo wtedy będzie konieczne uiszczenie opłaty wyrównawczej, która wynosi od 25% do nawet 100% wartości urządzenia).

——————————

ZAPROSZENIE

Partnerem cyklu edukacyjnego „Telekomunikacja na nowo” jest marka PHOX, która oferuje wynajem urządzeń mobilnych, subskrypcję usług telekomunikacyjnych, możliwość rezygnacji z usług w dowolnym momencie i raz w roku gwarantowaną naprawę wynajmowanego telefonu. Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ.

——————————

Komu opłacą się telefony z PHOX?

Postanowiłem policzyć na przykładzie popularnego iPhone’a, który wariant „używania” telefonu” byłby najbardziej opłacalny i porównać z innymi przykładowymi metodami finansowania telefonów komórkowych. Co się okazuje?

Weźmy na przykład Apple iPhone 14 (128 GB). Miesięczny koszt najmu w PHOX to 189 zł. Do tego dochodzi opłata w wysokości 149 zł za czyszczenie pamięci w przypadku wcześniejszej rezygnacji z umowy. Jeżeli zdecydujemy się na wynajem telefonu przez 12 miesięcy, to łączny koszt wyniesie 2417 zł. Przy 24 miesiącach będą to 4834 zł. W tej cenie jest ochrona telefonu, która kosztuje miesięcznie symboliczną złotówkę – i otrzymujemy gwarantowaną jedną naprawę rocznie. Na rynku koszt ochrony sprzętu waha się od kilkustet do nawet 1500 zł rocznie w zależności od zakresu ochrony oraz wartości telefonu.

Alternatywnie możemy skorzystać z oferty operatora komórkowego. Przykładowo w sieci Play iPhone 14 kosztuje 4499 zł. Cenę można zapłacić jednorazowo lub zdecydować się na abonament telefoniczny (3539 zł opłaty startowej, 80 zł w 24 ratach i 50 zł abonamentu).

Kolejny sposób to zakup urządzenia w sklepie z elektroniką. Przykładowo w RTV Euro AGD taki iPhone 14 kosztuje 4399 zł (płatność jednorazowa) lub w nieoprocentowanych ratach (733,17 zł * 6 rat lub 219,95 zł * 20 rat). Jeżeli nie posiadamy gotówki, to możemy też zdecydować się na kredyt w banku. Jeżeli pożyczymy 4400 zł na 24 miesiące (przykładowe wyliczenia ze strony mBanku), to do spłaty będziemy mieli 5580 zł (24 raty po 232,50 zł).

Oferta PHOX cechuje się brakiem obciążenia początkowego (nie trzeba mieć przy sobie dużej gotówki), najniższą miesięczną ratą, elastycznością (umowa na 36 miesięcy, ale z możliwością wcześniejszej rezygnacji za 149 zł) i korzyściami dodatkowymi (jedna darmowa naprawa telefonu rocznie).

W PHOX możemy wynająć nie tylko nowe telefony. Tych oczywiście jest najwięcej, ale – jeśli zależy Wam na cenie – to można się skusić na tzw. telefony best deal (zwrócone w ciągu 14 dni) lub telefony odnowione (zwrócone przez poprzednich najemców).

Takie telefony mogą nosić ślady użytkowania, ale będą zauważalnie tańsze, zostały sprawdzone przez specjalistów (wymieniono w nich niezbędne części) i podlegają gwarancji przez cały okres najmu. Uczciwie muszę zaznaczyć, że na razie dostępnych jest stosunkowo mało modeli i smartfonów, ale wierzę, że firma będzie się rozwijać i poszerzać ofertę.

Nowy telefon jest tańszy, ale… czy aby na pewno?

Raty najmu smartfonu składają się na kwotę podobną do kosztów zakupu nowego urządzenia na własność. Ale decydując się na zakup telefonu, po niecałych dwóch latach zostaniecie z własnym urządzeniem, z którym możecie zrobić, co tylko chcecie, i za które już nie musicie płacić rat. To lepszy deal? Weźcie też pod uwagę jeszcze cztery kwestie.

>>>> Po pierwsze naprawa telefonów jest obecnie bardzo droga, a PHOX rocznie zapewnia jedną taką naprawę za darmo (bez limitu kosztów). Czyli jeżeli upuścimy telefon, to matematyka przedstawiona wyżej nie jest już taka oczywista. Na rynku, jeśli nie opłacamy ochrony telefonu, a zdarzy nam się uszkodzenie, naprawa w autoryzowanym serwisie może kosztować nawet 1500 zł.

>>>> Po drugie nie mamy żadnej gwarancji, ile będzie warty nasz telefon za dwa-trzy lata i czy w ogóle ktoś chciałby go kupić. Technologia rozwija się bardzo szybko i często coś, co niedawno było obiektem pożądania, ma niewielką, wręcz symboliczną wartość.

>>>> Po trzecie PHOX jest też operatorem telekomunikacyjnym. Jeżeli zdecydujemy się skorzystać z usług telekomunikacyjnych PHOX, to w ramach miesięcznej subskrypcji (to nie jest abonament), wybieramy i odchodzimy kiedy chcemy, mamy do dyspozycji 20 GB internetu za 25 zł, a 50 GB w cenie 40 zł. Jeśli tę subskrypcję połączymy z najmem telefonu, zapłacimy 10 zł taniej. To wydaje się być jedna z najtańszych ofert na rynku.

>>>> Po czwarte jednorazowy zakup telefonu lub związanie się ratami na lata to duży wydatek (lub długoterminowe zobowiązanie), z którego nie można się wyplątać. Natomiast rezygnacja z usług PHOX nie jest niczym trudnym ani kosztownym, ponadto otrzymujemy gwarantowaną cenę przez trzy lata. Ma to szczególne znaczenie w czasie wysokiej inflacji, kiedy wokół rosną ceny produktów i usług.

Czytaj też: Kupić czy wynająć? Zastanawiasz się, co będzie dla Ciebie korzystniejsze? Sprawdzam, kiedy abonament się opłaca, a kiedy jest pułapką

Czy oferta na telefony PHOX jest warta uwagi? Na pewno nie jest to oferta dla wszystkich – wszystko zależy od Waszego stylu życia. Jeżeli jesteście przywiązani do własności i uważacie, że lepiej mieć niż wypożyczać, to raczej ten serwis nie jest dla Was. PHOX nie przyciągnie też osób, które przywiązują się do konkretnego urządzenia i korzystają z niego przez długie lata, tak długo, jak się da.

Natomiast jeśli cenicie sobie niezależność i elastyczność (można zrezygnować w dowolnym momencie), wygodę (kwoty faktur same się ściągają z karty), bezpieczeństwo (jedna naprawa w ciągu roku za darmo) i lubicie korzystać z najnowszych modeli telefonów, to można się nad tą propozycją pochylić. Zapraszam do potestowania, w każdej chwili można zrezygnować.

——————————

Niniejszy artykuł jest częścią akcji edukacyjnej „Telekomunikacja na nowo”, której Partnerem jest PHOX, oferujący elastyczne subskrypcje usług telekomunikacyjnych oraz najem telefonów
phox

Zdjęcie główne: Arnel Hasanovic / Unsplash

Subscribe
Powiadom o
44 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
1 rok temu

Jeszcze nigdy oferta telekomu, albo na raty w sklepie nie dla idiotow nie wyszła taniej niż kupienie tego samego modelu na wolnym rynku.

Admin
1 rok temu
Reply to  Stef

Może i nie, ale przy pewnych założeniach – że to jest telefon na lata. Bo wynajem jest bardziej elastyczny

Stef
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgadza się jak ktoś chce zmieniać telefon czwsto i nie bawić się w odsprzedaż starego to ma to sens.

someone
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Telefon na lata jest najbardziej ekonomiczny i ekologiczny. Wynajem i elastyczność to inflacja kosztów życia.

Admin
1 rok temu
Reply to  someone

Zgoda, ja wymieniam telefon średnio raz na 6 lat, ale widzę, że większość ludzi tak długo nie wytrzymuje 😉

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja tele dla siebie już bym nie znalazł… ja potrzebuję starej dobrej klawiatury.

Jurek
1 rok temu

Ale po co ? Przecież nowy smartfon poniżej 1000 zł ma moc obliczeniową większą niż była potrzebna na wysłanie człowieka na księżyc, i dobry aparat i wyświetlacz itd. Wiem, że teraz kreowana jest moda na nieposiadanie (nie kup auta tylko pożyczaj itd), ale telefon to nie jest coś czego używamy sporadycznie, tylko bardzo często. I mamy tam różne aplikacje, zdjęcia i kto mi zagwarantuje, że przed wyczyszczeniem nie zostanie coś zgrane, albo wgrane jakieś szkodliwe oprogramowanie ?

Admin
1 rok temu
Reply to  Jurek

Myślę, że to może być opcja dla osób, które chcą mieć nowoczesny smartfon, nie mają (albo nie chcą wydawać od razu) 4000-5000 zł (albo i 7000 zł, bo tyle kosztują najnowsze modele) i nie chcą się też zadłużać i płacić wysokich odsetek. A potem wrzucić kolejny telefon do szuflady. Płacę 100-200 zł miesięcznie, mam porządny smartfon i w każdej chwili – np. jak mi się pogorszy sytuacja finansowa – mogę oddać sprzęt i już nie płacić. Są ludzie, którym wystarczy smartfon za 1000 zł – i ja do takich osób należę – a są tacy, dla których korzystanie z nowinek… Czytaj więcej »

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju! Czytam Pana blog od samego początku, ale zauważam z rosnącym niepokojem, że coraz częściej przewija się tutaj temat: mieć czy wynajmować? Nie wchodząc w zalety czy wady obydwu systemów oznajmiam, że żadnymi argumentami nie przekona mnie Pan do wynajmu, obojętnie czy mieszkania, czy samochodu, czy smartfona, czy roweru, czy jeszcze co tam sobie wymyślicie. To nie mój sposób na życie – i nie tylko mój, ale całego mojego pokolenia (starszego). Być może rzeczy materialne na świecie tak drożeją, że mało kogo będzie stać na zakup. Ale też trzeba sobie powiedzieć, że większość potrzeb jest sztucznie kreowana…

Wioletta
1 rok temu
Reply to  Jacek

Starsze pokolenie ma inne potrzeby i przyzwyczajenia. Opcja pożyczenia dobrego telefonu jest genialna, gdy ma się firmę i trzeba zrealizować projekt lub po prostu mieć telefon do celów służbowych. Zamierzam z tego skorzystać właśnie do działalności gospodarczej. A w kontekście wynająć, czy posiadać? Mój znajomy ma taką pracę, że może ją wykonywać z każdego miejsca na Ziemi. Kilka lat temu mieszkał w Londynie, później w Hiszpanii, potem na Malcie, a teraz jest w Portugalii. Nikt go nie przekona do zakupu mieszkania, czy samochodu. Uważam, że rynek odpowiada na potrzeby ludzi, ale zdecydowanie te wszystkie nowinki są skierowane do młodszego pokolenia.

sonia
1 rok temu
Reply to  Jacek

Moim zdaniem wynajem ma dużo plusów, ale oferta jest jeszcze za mało elastyczna i na razie skierowana raczej dla użytkowników, którzy lubią wymieniać często sprzęt na nowszy a nie takich, którzy korzystają ze sprzętu ze średniej półki. Chętnie bym wynajmowała np. auto, ponieważ potrzebuję go raz w miesiącu na 5-6 dni, żeby dojechać w miejsca gdzie komunikacja publiczna zawodzi. I nie ma być to super auto, tylko, żeby dowiozło mnie z punktu A do punktu B. Na razie taki wynajem wychodzi drożej niż posiadanie 10-letniego auta. Tak samo z rowerem. Mam miejski i szosowy, ale potrzebowałabym jeszcze jednego tylko na… Czytaj więcej »

Piotr
1 rok temu
Reply to  Jacek

Mam podobne podejście do kwestii kupić czy wynająć. I pewnie jesteśmy w podobnym wieku. Do tego jeszcze nie uznaję kredytu, poza inwestycyjnym (własne mieszkanie podpada u mnie pod tę kategorię). W obecnej postaci większość abonamentów/subskrypcji (jak zwał tak zwał), tak jak ten w artykule, poza wąską grupą specyficznych przypadków jest bez sensu. Ale, pomimo mojego radykalnego podejścia do tych kwestii, jestem w stanie przyjąć, że są pewne argumenty za wynajmem: 1. Kwestia ogólna. Obecnie producenci są zdemotywowani do produkowania produktów wysokiej jakości i trwałych. Najlepiej jak się zepsuje zaraz po gwarancji. Do tego rzeczy są nienaprawialne. Nie wymienia się (często… Czytaj więcej »

Adam
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Mnie to nie dotyczy…
Od wielu lat mam telefon SŁUŻBOWY !!!
Firma co dwa lata zmienia mi telefon na najnowszy flagowiec Samsunga…
te flagowe Samsungi.. to trochę lipa…
Bo rok temu kupiłem synowi na przedsprzedaży IPhone 13 PRO MAX
Ten telefon WYMIATA !!!
Jest wart każdej złotówki, którą za nie go zapłaciłem…
Płaciłem BLIKiem…
6 kilo ziko !!!
W życiu nie widziałem na oczy tyle hajsu…
A pracuję w banku !!!

Jan
1 rok temu

Wszelkie subskrypcje powstały w działach księgowych, aby zwielokrotnić przychody firm. Jest to plaga którą powinniśmy zwalczać wszelkimi metodami, a nie ją reklamować. Świetnie tą patlogię widać, tam gdzie najpierw przyzwyczajono judzi do subskrycji, a później okazało się, że producent wycofuje możliwość zakupu na własność. Nagle się okazuje, że cena takiej subskrypcji zaczyna tak rosnąć, że w długiej perspektywie przepłaciliśmy wielokrotnie. I druga plaga, to wtedy produkty przestają się rozwijać, niby coś tam poprawią, ale często nawet nie widać różnicy.

Jacek
1 rok temu

To na pewno oferta nie dla mnie, bo smartfon traktuję bardziej jako zabawkę niż narzędzie (w przeciwieństwie do komputera) i korzystam ze sprzętu, póki nie utraci swej użyteczności (pożegnałem się z komórką po dobrze ponad 5, a może i nawet 10 latach, gdy klawiatura przestała częściowo działać; komputer mam ten sam od prawie 15 lat – no z małymi wymianami wadliwych podzespołów po drodze), ale dostrzegam w tej działalności eko-pozytyw: stare urządzenie nie ląduje w szufladzie i jeśli już nie przystaje do obecnej epoki, to jest źródłem surowców wtórnych dla kolejnej generacji elektroniki.

Fakof
1 rok temu

To nie jest zadna „akcja edukacyjna”, tylko zwykla, zalosna, nieoznaczona (czego wymaga prawo) reklama. Zrzuty ekranu porobione, leci zgloszenie do UOKiK.

Admin
1 rok temu
Reply to  Fakof

Nie, to nie jest reklama – to jest, uczynione przez naszego autora, przedstawienie nowego rozwiązania oraz prześwietlenie jego wad i zalet oraz pokazanie ceny na tle innych możliwości finansowania smartfonu. A fakt, że jest to część współpracy z komercyjną marką został wyraźnie oznaczony w kilku miejscach. Proszę się więc nie bulwersować.

Admin
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Aczkolwiek, by uspokoić Pańskie nerwy, dodaliśmy słowo „komercyjny”, gdyby Pan nie zauważył wielkiego logo 😉

Sosna
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Wolałabym, żeby informacja o sponsorze artykułu była na początku tego artykułu, a nie na końcu.

Admin
1 rok temu
Reply to  Sosna

Jest nawet przed początkiem, bo w leadzie

Mike
1 rok temu

Co następne? Wypożyczanie „odswiezonych” prezerwatyw? Telefon to nie mieszkanie zeby w tym samym miescie nie mozna bylo kupic kilkukrotnie tanszego od mediany. Jeżeli zarabiam 100 tys.zl to idę do sklepu i wybieram telefon za 7 tys. bo mnie na niego stać. Nie zawracam sobie głowy jakimiś bzdetami na wynajem bo chociażby bezpieczeństwo moich danych jest wielokroć cenniejsze niż jakas tam mityczna swoboda rozwiązania umowy. Jak zarabiam 10 tys. to na podobnej zasadzie idę i wybieram tanszy model, a jak zarabiam niewiele to znaczy że mnie nie stać i korzystam ze starego grzmota który dzwoni i odbiera tak samo. No ale… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Mike

Bezpieczeństwo danych to rzeczywiście jest jakieś zagadnienie, ale czy ja wiem czy to jest życie ponad stan? „Jeśli zarabiam mało, to znaczy, że mnie nie stać i korzystam ze starego grzmota” – od kilkudziesięciu lat to już tak nie działa, ludzie tak czy siak będą chcieli zaspokajać swoje aspiracje. Branża kredytów konsumpcyjnych ma się ostatnio dobrze, jak nigdy dotąd. A to jest bardziej elastyczna alternatywa. Chcę powiedzieć, że ludzie nie przestaną kupować rzeczy, na które nie mają w tej chwili gotówki. Więc to nie jest wybór: kupić telefon za 5000 zł albo za 1000 zł. Pytanie brzmi skąd wezmą 4000… Czytaj więcej »

Jurek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A potem są analizy, że przeciętny Polak ma tylko tyle oszczędności. Niestety to są naczynia połączone, im więcej mamy rat, subskrypcji itd tym mniej możemy odłożyć, bo mamy wysokie koszty stałe.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jurek

Tak, tak, oczywiście, pełna zgoda. Tylko to nie jest tak, że każda subskrypcja jest zła. Trzeba je ograniczać, optymalizować, ale też dobierać do potrzeb. Chodzi o to, żeby nad tym nie stracić kontroli. Bo – tu chyba mamy spór z częścią czytelników – to nie jest tak, że wynajem z natury jest zły. Jest przeważnie mniej opłacalny od własności (bo właściciel też musi swoje zarobić), ale niekoniecznie jest mniej korzystny od kredytu i czasem daje elastyczność, którą też można przeliczyć na pieniądze (np. inwestycja w siebie i wyższa pensja)

Przemo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie wiem po co telefon za 4000 czy nawet 6000 lub więcej?
Ten za 1000, może z lekkim plusem, w zupełności wystarcza,
A do zdjęć to i tak żadne szkiełko wielkości małego groszku nie zastąpi porządnej optyki w aparacie 🙂

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

(…) Branża kredytów konsumpcyjnych ma się ostatnio dobrze, jak nigdy dotąd.(…)
Czy aby na pewno? Akurat w tym momencie to może być wykorzystywanie zdolności kredytowej póki można…

Grzegorz
1 rok temu

Własność zawsze będzie równała się wolności. Przekonywanie (gotowaniem żaby) ludzi do wynajmu jest odzieraniem ich z resztek tej wolności. Domy, samochody, telefony, co dalej? Żona/mąż i dziecko? Życie na łasce regulaminu i niewolnictwo w oparciu o abuzywne paragrafy, których sprostowania nie można wywalczyć latami w sądach?

Zmieni się scoring (niezależny od nas i co do którego nie mamy świadomości), ryzyko wzrośnie i firma zabierze ten nasz samochód czy telefon.

Admin
1 rok temu
Reply to  Grzegorz

Oj, tutaj bym mocno polemizował. Czy ktoś z pętlą kredytową na szyi na 30 lat i bez żadnych oszczędności jest wolny? A czy człowiek, który gnieździ się z teściową w 40 metrach (jest właścicielem połowy z tych 40 metrów), ma samochód, który psuje się co trzy miesiące i telefon, w którym nie ma nawet internetu, ale za to nie ma żadnych subskrypcji, kredytów i zobowiązań – jest wolny? Wolność niejedno ma imię – także to, że mamy wolność podjęcia decyzji. Brak płynności finansowej, nieelastyczny i wysoko oprocentowany kredyt – tę odmianę wolności zabiera. Wolność to też mobilność. A posiadanie na… Czytaj więcej »

jsc
1 rok temu
Reply to  Grzegorz

(…)Żona/mąż i dziecko?(…)
Bardziej fundamentalistyczne kultury od naszych obrońców świętości JP II nie mają z tym problemu… https://en.wikipedia.org/wiki/Nikah_mut%27ah
Z tego co wiem to szariat obowiązuje już jakieś pół milenium.

Last edited 1 rok temu by jsc
Przemo
1 rok temu

Ja tu widzę inny problem. Skorzystanie z oferty telekomu w pakiecie z planem telekomunikacyjnym wiąże się z otrzymaniem nowego numeru, który „zniknie” wraz z końcem umowy.
Ja mam dwa maile w home.pl od mniej więcej 15-18 lat. I traktuję te maile jak adres korespondencyjny.
Podobnie jest z numerem telefonu. Nikt poważny nie będzie go zmieniał co, powiedzmy, dwa lata.
To samo się tyczy Tych, którzy piszą, że mają służbowy. No mają, do czasu… 🙂

Piotr
1 rok temu

Artykuł jest poniekąd oznaczony jako sponsorowany, ale przydałoby się więcej obiektywizmu/krytycyzmu.
Choćby te dwa „zdania”, które są ze sobą sprzeczne, a są tuż obok siebie:
1. Firma zarzeka się, że przy zwrocie telefonu nie ocenia stopnia jego zużycia. Telefon może być porysowany, zalany, zadrapany i mieć pęknięty ekran.
2. nie mogą powstać ani umyślne uszkodzenia, ani takie, przez które naprawa jest niemożliwa, bo wtedy będzie konieczne uiszczenie opłaty wyrównawczej, która wynosi od 25% do nawet 100% wartości urządzenia).
Przecież to się kupy nie trzyma. Każde zalanie, pęknięty ekran itp. można potraktować jako umyślne …

Hottie
1 rok temu

Panie Redaktorze – klient będzie rozliczony z zapisów umowy a nie tez z reklam. Jak ma Pan inna wiedzę poproszę o źródło. Partia rządząca też w power pointach dużo obiecywała a proszeni o wskazanie podstaw prawnych milkli bo ich nie bylo. Znów nieostre opisy i swoboda interpretacji. Podziękuję. Ps. Może UOKIK powinien spojrzec?

Last edited 1 rok temu by Hottie
Piotr
1 rok temu

Mam za dużo lat i doświadczenia życiowego, żeby bezkrytycznie wierzyć w reklamy i zapewnienia sprzedawców. Myślę, że SoF również. Jeżeli nie ma w umowie/regulaminie to nie obowiązują żadne obietnice. A tu zapis regulaminowy jest dokładnie odwrotny niż reklama. Czyli te rzeczy są sprzeczne. Q.E.D. Nie ma co brnąć w rzecz nie do obrony. Proszę więc założyć coś co będzie bliższe realiom, że opłata wyrównawcza przeciętnie wyniesie 50% i jeszcze raz policzyć opłacalność … Albo skoro partner artykułu mógłby mieć z tym problem – rozumiem uwarunkowania i z czego żyjecie – to przynajmniej przemilczeć, a nie twierdzić że to nie sprzeczność.… Czytaj więcej »

Jacek
1 rok temu
Reply to  Piotr

W praktyce oznacza to, że specjaliści dość prosto mogą stwierdzić umyślność lub nie powstania uszkodzenia. I to chyba oczywiste, że zalanie nie zostanie potraktowane jako zamierzone. Ale gdy widać ślady po kilkukrotnym uderzeniu młotkiem – a w serwisie jest mnóstwo takich przykładów – to jednak trudno to uznać za efekt upadku

Piotr
1 rok temu
Reply to  Jacek

Jeżeli to dla Pana oczywiste, że będzie to traktowane rozszerzająco prokliencko to szacun. Świat, w którym ja żyję, wygląda niestety nieco inaczej …

Hottie
1 rok temu

Umówmy się – to oferta dla gadżeciarzy. Może dziwny jestem ale nie widzę celu w posiadaniu telefonu za 5k gdy model za 0.6k adresuje komplet moich potrzeb. Druga sprawa – jeśli nie mam gotówki na zabawki to po prostu ich nie kupuję a nie lecę na ratach czy najmach. Oczywiście mówię o tel gdyby zaraz wylano na mnie pomyje 'bo auta potrzuje raz na 2mce i nie będę kupował by stalo a wynajme’

Bru
1 rok temu

Artykuł sponsorowany. Powinno być od razu pod tytułem.

Admin
1 rok temu
Reply to  Bru

Polecam przeczytać lead, a potem komentować 🙂

Odwieczny dylemat: używać czy posiadać?
1 rok temu

Odpowiedź: robić przemyślane zakupy tego co jest nam faktycznie potrzebne a nie ładne

Frank
1 rok temu

Idę do sklepu 1000 na blat kupuje i mam spokój, żadnego ubezpieczenia, rat itp. Jeśli zbije ekran w pierwszym roku to jestem stratny, jeśli zepsuje w drugim to w sumie na zero, jeśli w trzecim to jest dobry sygnał do wymiany. Niczym nie muszę się przejmować, że coś muszę zapłacić, numer na kartę, jak będę chciał to doładuje, nie to nie, komornik mi na koncie za to nie siądzie. Święty spokój

Sebastian
1 rok temu

Nie potrafię pojąć toku rozumowania ludzi biorących telefon na raty. Kupuje na taki na jaki mnie stać. (Według mojej definicji to taki na który wydam nie więcej niż tydzień pracy-tyle to każdy odłoży nie trzeba rat)

Kamil
1 rok temu

Myślę, że warto zaznaczyć, że nie jest to standardowa „subskrybcja”, ponieważ będzie odnotowana w BIK. Przewaga nad ratami 0% w takim kontekście zupełnie zanika.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu