23 kwietnia 2024

Tesla mniej zarabia, znów obniżyła ceny w Polsce, a samochody elektryczne coraz częściej nie są droższe od „benzyniaków”. Ale czy to oznacza, że się już opłacają?

Tesla mniej zarabia, znów obniżyła ceny w Polsce, a samochody elektryczne coraz częściej nie są droższe od „benzyniaków”. Ale czy to oznacza, że się już opłacają?

Najsłynniejszy producent samochodów elektrycznych, amerykańska Tesla, ogłosił fatalne wyniki finansowe i… kolejną obniżkę cen swoich aut. Także w Polsce. Nową Teslę Model 3 można mieć „już” za 176 000 zł. To już pieniądze porównywalne z kosztami zakupu podobnej klasy aut benzynowych. Czy taniejące – m.in. dzięki konkurencji z Chin – samochody elektryczne właśnie zaczynają się opłacać? 

Polityka cenowa Tesli doprowadza na skraj rozpaczy tych, którzy kupowali te samochody jako megaluksusowe fury niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Czasy Tesli jako marki wożącej wyłącznie tyłki królów życia nieuchronnie się kończą. Pojawienie się konkurencji z Chin sprawiło, że najtańsze modele aut elektrycznych od europejskich producentów (Citroen, Fiat) można dziś mieć za kwoty nieprzekraczające 120 000 zł. Podobne ceny mają najtańsze auta z Chin (np. MG4).

Zobacz również:

Rosnąca konkurencja spowodowała drastyczne pogorszenie się wyników finansowych Tesli. Spółka ogłosiła właśnie, że w pierwszym kwartale 2024 r. miała przychody w wysokości 21,3 mld dolarów (mniejsze o 8,7% niż rok temu) i sprzedała tylko 387 000 samochodów (spadek 9% w ciągu roku). Tesla wciąż jest rentowna – kwartalny zysk netto wyniósł 1,1 mld dolarów (ale to mniej niż połowa zysku z ubiegłego roku).

Na pocieszenie Tesla ogłosiła, że przyspieszy prace nad wprowadzeniem nowych modeli samochodów elektrycznych (ich brak jest głównym zarzutem w stosunku do Elona Muska, szefa firmy), w tym także modelu „klasy ekonomicznej”, który ma konkurować z chińską konkurencją. Tesla sprzedaje obecnie pięć modeli osobowych – znacznie mniej niż wielu innych producentów samochodów. W dodatku od dłuższego czasu nie pokazała żadnego nowego modelu, a to właśnie „świeżynki” przeważnie zapewniają wzrost sprzedaży firmom motoryzacyjnym.

Na razie Tesla opuszcza ceny tych modeli, które produkuje obecnie. Po ostatniej obniżce Tesla Model 3 otrzymał cenę 195 000 zł (w zaokrągleniu). A realnie mniej, bo w Polsce obowiązuje program „Mój Elektryk”, w którym do auta elektrycznego (pod warunkiem, że kosztuje mniej niż 225 000 zł) można dostać 18 750 zł dopłaty, a nawet 27 000 zł w przypadku posiadaczy Karty Dużej Rodziny.

Oczywiście, kwota 176 000 zł (po dopłacie) to wciąż astronomiczne pieniądze dla większości czytelników „Subiektywnie o Finansach” (przynajmniej jak na wycenę zwykłego narzędzia do przemieszczania się), ale biorąc pod uwagę wzrost cen „zwykłych” limuzyn z kategorii aut premium, to zaczynają być już kwoty porównywalne.

O ile jeszcze kilka lat temu samochody elektryczne były dwa razy droższe od benzynowych, o tyle teraz różnica zaczyna się zacierać. Porównywalny z Teslą pod względem klasy luksusu Lexus ES z napędem hybrydowym jest wyceniany przez koncern Toyota na 233 000 zł, a np. elektryczny Volvo EX30 ma cenę katalogową ok. 170 000 zł. Ceny hybrydowych Mercedesów klasy A zaczynają się od 165 000 zł.

Samochody elektryczne już się opłacają?

Czy więc nadeszły już czasy, że bardziej opłaci się kupić auto elektryczne niż tradycyjne? Przecież koszty eksploatacji elektryka powinny być niższe niż tradycyjnego auta. Tam się nie ma co zepsuć, więc można zaoszczędzić na serwisie. Po drugiej stronie bilansu są zdecydowanie wyższe składki ubezpieczenia takiego samochodu. Przy założeniu, że te dwie rzeczy się w dużej części znoszą, o opłacalności powinny decydować koszty paliwa i tempo amortyzacji.

Litr zwykłej benzyny kosztuje dziś średnio 6,6 zł, co oznacza, że przy przeciętnym spalaniu (8 litrów na 100 km) benzynowe auto będzie pożerało 53 zł na każde 100 km, które przejedzie. Samochód z napędem hybrydowym – oczywiście zdecydowanie mniej (statystycznie o połowę mniej).

Koszty „tankowania” energią auta elektrycznego są znacznie bardziej zróżnicowane niż ceny zwykłej benzyny na stacjach. Możemy ładować samochód z własnej instalacji fotowoltaicznej (w takim przypadku teoretycznie koszt wynosi zero plus ułamek inwestycji w ładowarkę). Przy ładowaniu na komercyjnych stacjach ceny wynoszą od 1,6-2 zł za kWh w przypadku nieco wolniejszych ładowarek do 2,5-3 zł za kWh w przypadku tych szybszych.

Samochód elektryczny potrzebuje mniej więcej 20 kWh, żeby przejechać 100 km, więc łatwo policzyć, że koszt „paliwa” może wynieść od 30 zł do 60 zł na każde 100 km. W skrajnym przypadku wcale nie musi być więc taniej niż w przypadku „benzyniaka” (wtedy głównym aspektem jest przyjemność jazdy autem elektrycznym, która jest niezaprzeczalna). Przy uśrednionych kosztach tankowania (45 zł za prąd do przejechania 100 km) mamy w skali roku – przy przebiegu 20 000 km – koszt „paliwa” na poziomie 9000 zł. Jakieś 2000 zł mniej niż koszt tankowania auta benzynowego.

Oczywiście, jeśli ktoś korzysta głównie z własnego prądu, to uśrednienie ceny energii potrzebnej do napędzania auta – przykładowo do 15 zł za 100 km – przyniesie mu znacznie większą oszczędność: 8000 zł. W skali trzech lat mamy więc zaoszczędzone od 6000 zł do 24 000 zł na kosztach paliwa. Spora kwota. Ale czy sprawia, że auto elektryczne będzie łącznie lepszą inwestycją?

Samochody elektryczne coraz tańsze, ale czy już tanie?
Samochody elektryczne coraz tańsze, ale czy już tanie?

Elektryki: przyjazne w jeździe, ale nie są dobrą „inwestycją”

Niekoniecznie, bo trzeba jeszcze uwzględnić koszty amortyzacji, czyli utraty wartości samochodu. W przypadku samochodów elektrycznych ta utrata wartości jest znacznie większa niż w przypadku „normalnych”, bo żywotność baterii do elektryków jest dużo krótsza niż 20-25 lat, czyli żywotność samochodu z rurą wydechową. Inna sprawa, że współczesne tradycyjne auta też po 10-15 latach bywają wrakami, ale co do zasady da się nimi jeździć dłużej.

Z różnych statystyk, o których czytałem, wynika, że tempo utraty wartości w przypadku samochodów elektrycznych jest mniej więcej o 10-15% szybsze niż benzynowych. Im droższe auto, tym większa to jest kwota w wartościach bezwzględnych. W przypadku Tesli (licząc od 175 000 zł) wychodzi pewnie jakieś 20 000 zł. I tyle – przez trzy lata – powinna wynieść oszczędność na eksploatacji auta (serwis, ubezpieczenie, paliwo), żeby przynajmniej wyjść na zero. Nie jest to niemożliwe, ale może być trudne do uzyskania. Chociaż sporo zależy od cen benzyny (gdyby nie kosztowała 6,6 zł…).

Nie zamierzam tym felietonikiem rozstrzygać sporu zwolenników i przeciwników aut elektrycznych. Argumentów po obu stronach jest sporo, od tych „zimowych” (w zimie nie można mieć swojego prądu, a uruchomienie auta elektrycznego na mrozie bywa bolesnym doświadczeniem) po ekologiczne (uwzględniając cały cykl życia auta i jego żywotność oraz źródło pochodzenia prądu – elektryki wcale nie są „zdrowe” dla środowiska).

Porusza się też aspekty bezpieczeństwa (auto na benzynę rzadko kiedy dokumentnie spłonie po uderzeniu w słup), ale i dotyczące przyjemności z jazdy (elektryk sunie cicho i ma porządnego kopa) oraz komfortu (korzystanie z buspasów, najlepsze miejsca do parkowania w galeriach i generalnie darmowe parkingi w miastach, w przyszłości pewnie „benzyniakiem” nie wjadę do centrum dużego miasta). No i elektryki to są zwykle bardzo, bardzo nowoczesne i przyjemne autka.

Wygląda natomiast na to, że od strony czysto ekonomicznej – biorąc pod uwagę trzyletni, relatywnie krótki okres użytkowania nowego auta, a nie cały jego cykl życia – uśredniając i zaokrąglając różne rzeczy i zakładając porównywalną cenę zakupu obu aut, bilans posiadania elektryka i „benzyniaka” może być podobny.

Samochody elektryczne mają groźnego konkurenta - hybrydy
Samochody elektryczne mają groźnego konkurenta – hybrydy

Samochody elektryczne mają groźnego rywala – hybrydy

Jest jedno, małe „ale”. Są jeszcze samochody hybrydowe, które są co prawda nieco droższe od benzynowych (dla przeciętnego niezbyt drogiego auta różnica w cenie nie przekracza 10 000 – 15 000 zł), ale mają mniejsze spalanie. Przeciętna hybryda (oczywiście w tym momencie nie rozróżniam tej technologii na plug-in i pozostałe) spala 4-5 litrów benzyny na 100 km (resztę „odzyskuje” po drodze). Zatem w ich przypadku bilans kosztów tankowania będzie korzystniejszy (względem aut elektrycznych) niż w przypadku „benzyniaków”. Być może na elektryku w trzy lata da się zaoszczędzić już nie ponad 20 000 zł w kosztach tankowania, ale tylko kilka tysięcy złotych?

Udział samochodów benzynowych w sprzedaży nowych aut spadł ostatnio w okolice 40%. Pod względem popularności przegoniły je samochody hybrydowe (nieco ponad 40% udziału w rynku). W porównaniu z „hybrydami” samochody elektryczne mają trudniejsze zadanie w konkurencji kosztów eksploatacji. Wyższe koszty ubezpieczenia i szybciej postępujący spadek wartości wciąż chyba sumuje się do wyższych kwot niż niższe koszty tankowania.

Zapraszam do dyskusji: czy to już ten moment, w którym możemy powiedzieć, że wybór samochodu może zależeć głównie od naszych preferencji, a nie od kosztów?

zdjęcie tytułowe: Tesla

Subscribe
Powiadom o
143 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rafał
7 miesięcy temu

Ceny hybrydowych Mercedesów klasy S zaczynają się od 165 000 zł.

S klasa w tej cenie? Biorę dwa!

Rafał
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

„Litr zwykłej benzyny kosztuje dziś średnio 6,6 zł, co oznacza, że przy przeciętnym spalaniu (10 litrów na 100 km) benzynowe auto będzie pożerało 54 zł na każde 100 km”

Tu też się coś nie zgadza.

Pawceluto
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju jeśli chodzi o hybrydy to jest jeszcze jedna kwestia z tekstu która prawdą zwykle nie jest: ” są co prawda nieco droższe od benzynowych (dla przeciętnego niezbyt drogiego auta różnica w cenie nie przekracza 10 000 – 15 000 zł), ale mają mniejsze spalanie.” Oczywiście chodzi mi o tę końcową cześć zdania bo w rzeczywistości hybrydy są oszczędniejsze ale wyłącznie na papierze. To jest taki marketingowy chwyt naszych czasów w który wszyscy powszechnie wierzą. Mówię to z perspektywy osoby która w ubiegłym roku jeździła zarówno nową hybrydową Toyotą z salonu (stawianą często za wzór „hybrydowości”) jak i w… Czytaj więcej »

Radek
7 miesięcy temu
Reply to  Pawceluto

słusznie, w dodatku niższe spalanie często jest możliwe do uzyskania tylko w mieście – w trasie przy wyższych prędkościach te małe silniczki dociążone dodatkowo ciężkimi akumulatorami potrafią „zjeść” 2 l więcej niż „normalny” paliwowy odpowiednik

Jakub
7 miesięcy temu
Reply to  Pawceluto

Ja swoim Fiatem Bravo 150KM spalałem średnio 9l/100km. Rok temu przesiadłem się na hybrydową toyotę corollę 192KM i spalanie mam rzędu 5.5l/100km przy takiej samej jeździe. Jakbym mniej jeździł autostradami, a więcej w mieście lub na wolniejszych trasach to spalanie spokojnie mógłbym mieć w okolicach 4.5l/100km.
Przykłady:
Kraków -> Żywiec 90km. W pierwszą stronę 3.9l/100km a z powrotem już 3.4l/100km
Kraków -> Łódź 260km. 7l/100km (całość autostradą/ekspresówką z tempomatem na 140km/h)

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Jakub

Ja mam porównanie bo mam 2 corolle sedan z 2018 1,6 Valvematic i sedan 2023 1,8 hybryda pełna 140 km. Na miasto hybryda między 3,8 a 5,5 litra a starsza 5,9 do 11,2 nawet ( w zależności od korków ). Na trasie różnica żadna około 6 litrów. Zaznaczam, że Toyota w hybrydzie ma klimę i ogrzewanie z silnika elektrycznego więc w korku chłodzi lub grzeje a benzyna nie jest spalana. I to jest super. Miałem na 2 dni Corollę Cross 2,0 hybrydę 197 koni ( ale to ciągło ) a wmieście spalanie jeszcze mniejsze od 3,8 do 5,8 litra. Na… Czytaj więcej »

Jacuś
7 miesięcy temu
Reply to  Pawceluto

Sorki, ale ja wierze taksówkarzom w większych miastach.

Piotr Ka.
7 miesięcy temu

10l / 100 km w przypadku auta spalinowego? Mój wielce niemodny TDi pali 6,4 litra ropy. I całe porównanie kosztów bierze w łeb.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Piotr Ka.

6,4? Mi na trasie Katowice – Zadar wyszło 4,7 w 2-litrowym dieslu 150 KM. I nie musiałem stawać na obiad co 300 km żeby naładować baterie;)

Miłosz
7 miesięcy temu
Reply to  Piotr Ka.

Elektryczne też mocno przeszacowane, mało kto się ładuje na ładowarkach za 3 zł/kWh (dlatego często są puste), zdecydowana większość ładowań ma miejsce w domach właścicieli i wtedy za 100 km 15-20 zł . Trudno zresztą zrobić takie porównanie, bo każdy ma indywidualną sytuację (trasy po których się porusza , miejsce zamieszkania) i wynik może wyjść zupełnie inny, a każdy sam powinien policzyć u siebie

Michał
7 miesięcy temu
Reply to  Piotr Ka.

Tytułowy Lexus ES to raczej pali 5l niz 10 też…

Maciej
7 miesięcy temu

Witam, ja tylko odnośnie fragmentu: „Możemy ładować samochód z własnej instalacji fotowoltaicznej (w takim przypadku teoretycznie koszt wynosi zero plus ułamek inwestycji w ładowarkę).” Trochę uproszczenie. Mam panele, mam w swoim garażu gniazda trójfazowe. Moje najdroższe auto (prawie 8-letnie) warte jest pewnie z 50-60kPLN. Musiałbym ponad 100kPLNów dołożyć do nowej Tesli, która nie będzie ładowana w domu za darmo bo wytwarzam za mało energii na swoje potrzeby a dach „się skończył” W dodatku moje auto to pewniak jeżdżący na zwykłej benzynie (nie interesuje mnie ile kosztuje regeneracja DPF, turbosprężarki, koła dwumasoiwego, wtryskiwaczy, pompy wysokiego ciśnienia oraz to czy mogę zatankować paliwo na dowolnej… Czytaj więcej »

Anna
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Przypominam, że tu cały czas ma chodzić o ekologię.

Jasio
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Co to za rakieta? 🙂 bo sam szukam czegoś do jedzenia z pkt a do b.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Nowe auto za 200k to konsumpcjonizm, odpowiedź na pytanie czy uzasadniony zależy od tego ile zarabiasz. W 8-letnim aucie wartym 50k raczej nie masz aktywnego tempomatu, wentylowanej skóry, matrycowych ledów i tak dalej. Ja rozumiem że są ludzie którym na tym nie zależy, są też ludzie których na to nie stać. Natomiast jak kogoś stać i mu zależy, to on ma gdzieś ile kosztuje wymiana klocków i filtra kabinowego, więc tego typu rozważania średnio pasują do artykułu o samochodach, które zdecydowanie nie są alternatywą dla 10-letnich samochodów segmentu kompaktowego.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Drogie nowe auto zawsze generuje wysokie koszty bo przeglądy w ASO, drogie ubezpieczenie, droższe opony zimowe itd. Więc bardziej chodziło mi o to, że ludzie kupujący samochód za 200 czy 300 tysięcy mają tego świadomość i się z tym liczą, i ich na to stać. A cena klocków hamulcowych to przy tym jest na waciki. Jak ktoś ogląda każdy grosz wydany na filtr kabinowy czy komplet wycieraczek to przecież nie kupi samochodu żeby płacić 2k za przegląd w ASO.

Fjrjehdifh
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

przy samochodach za 200k i więcej powiedziałbym, że mniej osób kupuje, a więcej bierze w najem/leasing. Patrzą wtedy na koszt raty, a nie eksploatacji, bo wszystko już w racie jest (pewnie z marżą firmy leasingowej).

apro
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Tesla M3 Long range koszty eksploatacji za ost. 4 lata bez opon:
140 zł filtr kabinowy + płyn do spryskiwaczy. btw jest już po gwarancji. Klocki: zero, olej: zero, przeglądy ASO: zero.
Jedynie opony są nieco droższe, ale porównywalne z klasą premium w ICE.

Maciej
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Witam, zgoda. Pisałem z punktu widzenia przeciętnego biednego i wykształconego szaraka, który potrafi myśleć logicznie Nie mam matrycowych LEDów tylko zwykłe, ale to rzecz którą chętnie bym przygarnął, bo LEDy to najlepsza zmiana w porównaniu do poprzedniego auta. Aktywny tempomat może być a za skórę dziękuję bardzo (mam częściową i to jest idealne rozwiązanie dla mnie). Pisałem o kosztach tylko po to by uświadomić niektórych, że wymiana 10-letniej lodówki na nową może być równie bezsensowna jak wymiana 10-letniego auta na nowy. Gdybym miał ze2-3 zera na koncie więcej, to prawie na pewno inaczej bym śpiewał, ale na dziś auta za… Czytaj więcej »

Artur
7 miesięcy temu

Żeby elektryk się sprzedał powinien być 10 – 20% tańszy od wersji benzynowej, czyli ta Tesla model 3 coś około 120 tysięcy i moc 200 – 250 KM by starczyła w sam raz a do setki coś koło 7 sekund. To byłoby super. A jak Pan redaktor napisał, że hybrydy pełne palą w mieście 4 – 5 litrów i to jest prawda. Wymiary są między Corollą a Camry więc ani to segment C ani D. Elektryki przegrywają masą własną ciężko o uzyskać mniej niż 1,75 tony a Toyka zmieści się w 1,35 tony. Mój poprzedni Passat B8 2020 mieścił się… Czytaj więcej »

Grzegorz
7 miesięcy temu

Panie Macieju, „elektryk sunie cicho” przy niewielkich prędkościach bo wtedy w aucie spalinowym słychać głównie silnik. Przy wyższych prędkościach zaczynają dominować szumy opływowe i toczenia opon, i tutaj wszystko zależy nie od typu silnika, tylko od wyciszenia wnętrza, współczynnika oporu pojazdu i opon. Znam elektryki, w których przy 120 km/h szumy na lusterkach świdrują w uszach.

tralalala
7 miesięcy temu

tak długo, jak „tankowanie” elektryka nie będzie tak powszechne i szybkie jak samochodu spalinowego – elektryk nie będzie moim głównym autem do przemieszczania się. Myśl, że muszę specjalnie planować ładowania, aby wiedzieć, czy dojadę do celu, jest dla mnie zbyt obciążająca.

Piotr
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nowy samochód generalnie jest dość drogim rozwiązaniem. Z elektrykami jest teraz taka sprawa, że potężnie tracą na wartości. Co może być zaletą jeśli komuś nie przeszkadza, że jeździ samochodem po kimś. Taki Mini Cooper SE, który jako nowy kosztował 140-180k pln, jest w tej chwili do ściągnięcia z Niemiec w okolicach 16-18k euro za 3-4 latka. Owszem to mały samochód, ale ja go bardzo rozważam jako drugi samochód.

Piotr
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No właśnie z bateriami bywa różnie w zależności od marki/modelu. Jest taki kanał na youtubie prowadzony przez Bjørna Nylanda i on testuje między innymi baterie w różnych modelach. Generalnie poza przypadkami gdy bateria jest pasywnie chłodzona (Nissan Leaf) albo jest jakiś gruby problem z chemią baterii (stare Kie) to trzymają się całkiem nieźle. Mini ma tą samą baterię co bmw i3, które jest już ponad 10 lat na rynku więc w zasadzie wszystko o nim wiadomo. W tym przypadku bateria nie jest problemem. Owszem degraduje się wraz z przejechanymi kilometrami, ale dzieje się to bardzo wolno. Przebieg 250k km nie… Czytaj więcej »

Piotr
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To poza głośnymi wpadkami wymienionymi wyżej, bardziej była mądrość ludowa nie za bardzo poparta jakąś większą statystyką.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli wierzyć temu wpisowi to w Tesli po 400 tyś km degradacja baterii to 17% – więc chyba rzeczywiście akurat w Tesli degradacja baterii nie jest problemem

https://x.com/bderski/status/1775833131527925901

Ppp
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak naprawdę elektryk jest sensowny tylko w jednym przypadku: kiedy mamy wielką fabrykę i ochrona ma zrobić dookoła niej rundkę kilka razy dziennie, a w międzyczasie podłączać auto do gniazdka.
Pozdrawiam.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Chyba tak samo mówił Twój pra-pra–dziadek kiedy pojawiły się automobile. Właściciele zaprzęgów konnych też pewnie mówili, że automobil jest sensowny gdy ma się rafinerię i stacje benzynową i robi się rundki dookoła nich.

Właśnie świat się zmienia na Twoich oczach, a Ty nie widzisz.

Pozdrawiam i serdeczności 🙂

Rafał
7 miesięcy temu

Dla mnie nadal elektryki to ślepa uliczka rozwoju motoryzacji:
– nieefektywne sposób „tankowania”
– mają większą masę od spalinowek
– krótsza żywotność
– auto praktycznie nie do „odklepania” po wypadku
– w mojej ocenie są też dużo bardziej niebezpieczne dla użytkowników , ze względu na to jak łatwo się palą
– mniej ekologiczne w całym procesie produkcji , użytkowania i utylizacji.

No i w mojej ocenie najważniejsze. Gdyby np dziś zamienić wszystkie auta spalinowe na elektryki to zabrakłoby prądu w gniazdkach, ot proza życia 🙂

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Główny problem jest taki, że elektryki są świetne głównie do miasta, a w miastach większość ludzi mieszka w blokach i nie ma ich gdzie ładować. Problemem jest więc infrastruktura a nie elektryki jako takie. Co do przerw w trasie to owszem są potrzebne, ale nie 40 minut co 300 kilometrów, bo przy prędkościach autostradowych zużycie prądu dramatycznie wzrasta, natomiast umówmy się że większość kierowców jedzie w trasę raz, góra dwa razy w roku. Albo wcale.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Czyli nie ma możliwości by większość mieszkańców jednocześnie gotowała wodę i prasowała?

Samochody w blokach czy na parkingach nie muszą mieć szybkiego ładowania. Jeśli weźmiemy pod uwagę „zwykłe gniazdko” to 2kWh na godzinę można uzupełniać. Czyli po 8h stania mam 16kWh co powinno wystarczyć na ~100km w mieście. Zapewnie statystycznie wystarczy to na 2/3 dni jeżdzenia z bombelkami i do piekarni.

Last edited 7 miesięcy temu by Grzegorz
Radek
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kwestia „tankowania” aż tak mnie nie boli – można się przyzwyczaić do przerw w podróży”

pewnie, że można 🙂 tylko tak się zastanawiam oglądając testy na YT po co komu taka przerwa co 2-3 godz. na autostradzie?
mając „starą” benzyne/olej to przerwa się przyda, ale przesiadka na elektryka od takiej tesli przynosi nam autopilota na takim poziomie, że po 2-3 godzinach nie będziemy odczuwać zmęczenia za kierownicą

Katol
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Akurat w razie W to ja wolę być w cięższym samochodzie walącym w lżejszy samochód.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Rafał

„No i w mojej ocenie najważniejsze. Gdyby np dziś zamienić wszystkie auta spalinowe na elektryki to zabrakłoby prądu w gniazdkach, ot proza życia” Nie rozpędzał bym się z tą tezą. Ktoś już to policzył dla samochodów elektrycznych dla Polski: https://wysokienapiecie.pl/80309-ladowanie-milionow-aut-elektrycznych/ Ponadto: – nieefektywne sposób „tankowania” – a jest jakiś inny efektywniejszy zeroemisyjny sposób jazdy? Pamiętaj o dyrektywie ETS2 wchodzącej od 2027, mam wrażenie, że wielu osobom przewróci ona rachunek ekonomiczny spalinówek – krótsza żywotność – samochody elektryczne mają większą żywotność od spalinówek. Podobnie jest w przypadku komunikacji zbiorczej – autobusy po 10 latach to trupy a tramwaje jeżdżą i 30… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W Polsce kłopot w tym, że mamy prąd z węgla, więc im mniej go zużyjemy (m.in. do „tankowania” samochodów), tym lepiej”

W Polsce zgoda… ale już nie w moim garażu, tu się ładujemy na zielono (na ten moment kosiarka i podkaszarka, wkrótce hulajnoga i być może samochód) 😉

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Pomyliłem link ws spalonego luksusowego samochodu – tutaj jest ten właściwy: https://czestochowa.naszemiasto.pl/pozar-luksusowego-samochodu-na-autostradzie-a1-pod/ar/c1-9346663

Paweł
7 miesięcy temu

Wspaniałe się czytało autorze.
Wkońcu jakiś normalny artykuł o samochodach nowoczesnych bez spiny i bez uprzedzen.

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Daj Pan na tapetę coś o chińskich autach, warto poznać opinię użytkowników tego forum.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Artur

Chyba za mało ich po Europie jeździ by coś sensownego można o nich jeszcze powiedzieć. Jak przejdą testy NCAP i przejdą te niezbędne 2-3 lata potrzebne do usuwania nieuniknionych problemów „wieku niemowlęcego” to będzie więcej wiadomo. Na razie widzimy tylko to co chińczyk deklaruje i nam pokazuje na obrazku.

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Też tak myślę pamiętam firmę TATA i jak się to skończyło w Europie każdy wie.

Zbyszek
7 miesięcy temu

Może tutaj przekleję komentarz z innego wątku. Mocno się interesuję zakupem, ponieważ mam spory nadmiar prądu wytworzony z fotowoltaiki (powinien starczyć na cały rok ładowania, net-metering) więc szukam samochodu elektrycznego, który to spożyje i będzie mnie wozić bezpłatnie. Potrzebuje samochód rodzinny z zasięgiem 500-600km (obecny spalinowy ma 720 km na baku). Dodatkowym smaczkiem by też było aby mógł mnie zawieźć bez zmęczenia na wakacje dwa trzy razy w roku – na ten moment tylko Tesla ma Full Self Drive co byłoby fajne bo zajechać na Chorwację/Słowenię, Włochy za 11-13 godzin praktycznie bez zmęczenia jazdą to by było coś. Postoje na… Czytaj więcej »

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Do 80% na superchargerze to doładujesz się w 30 minut licząc z parkowaniem i podłączaniem auta 🙂 w godzinę to 100% wbijasz choćbyś od zera zaczynał. Jeżdżę modelem Y i już nigdy spalinowego nie chce. Jest dużo wygodniejszy na co dzień. Ładuje w domu, podłączenie do słupka zajmuje 5 sekund. I fakt w długiej trasie muszę spędzić 30 minut na każde 300km na ładowarce ale bilansuje to fakt że ostatni raz na stacji benzynowej byłem półtora roku temu, a tak musiałem jeździć raz w tygodniu a to co najmniej 15 minut bo nie miałem po drodze, więc jakby się uprzeć… Czytaj więcej »

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Był problem jak były grzałki pttc czy jak to się tam nazywało, bo to była zwykla grzałka, jak farelka i ona musiała podgrzać baterię i kabinę. To pobierało masę energii i całą masę jej marnowało bo np ciepło z świeżo naładowanej baterii szło w chmurę a nie np na ogrzanie kabiny. W Tesli montowano ja do bodajże 2019 roku. Teraz jest pompa ciepła. Inne elektryki mają nadal grzalki, niektóre np w VW pozwalają na dopłatę do pompy. Ale i to nie to samo co w Tesli bo tam jest generalnie najwydajniejszy z dostępnych systemów zarządzania energią, gdzie pompa może przekazać… Czytaj więcej »

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

ja wiem czy koszmarnie drogi, wynajem tesli model 3 na dwa lata kosztował 2,5k/msc w tamtym roku. teraz nie wiem ile bo się tym nie interesowałem. tak samo z ubezpieczeniem – to że jest droższe uważam za mit. W tym roku zapłaciłem za OC/AC z wypasionym assistance z dodatkami jak np szyba a 9kpln tylko 4200 zł, a przypomnę to jest 500 konne auto które robi setkę w 4.4 sekundy. Tyle samo zapłacił mój kolega za skodę octavię w dieslu… Czy to drogo? moim zdaniem nie, bo 90% tego kosztu to AC, koszt samego OC to ~ 400 zł. Dobre… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Lipski

Dziękuję za odpowiedzi, szczególnie za to wyjaśnienie o 30 min ładowania supercharge. Mam jeszcze kilka pytań. 1. W opisywanej podróży Kraków – Chorwacja jaka byłaby rola FSD? Mam świadomość, że w EU przepisy wymuszają trzymania obu rąk na kierownicy i że FSD to sprawdza – ale zakładając, że samochód będzie czuł uchwyt rąk na kierownicy to samochód dalej zawiezie mnie sam? 2. W opisanej podróży jaka byłaby różnica dla użytkownika pomiędzy FSD a Rozszerzonym Autopilotem? Pierwszy kosztuje 39 tyś a drugi 19.5 tyś stąd dylemat na który z nich postawić. 3. Czy FSD lub Autopilot można dokupić po zakupie i… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Lipski

i jeszcze:
– jaki jest koszt przeglądu i jak często go należy robić w modelu Y/3?
– jaki jest koszt szacunkowy pełnego ubezpieczenia modelu Y/3? Taki w wariancie podwyższonym (z szybami, samochodem zastępczym na czas napraw, nowymi częściami zamiennymi)?

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

koszt przeglądu? takiego standardowego? tyle co w zwykłym aucie czyli koło 100zł, ale przez pierwsze 3 lata tego nie robisz w nowym aucie. Przeglądów serwisowych producenta nie ma żadnych – tesla ich nie wymaga bo nie ma absolutnie takiej potrzeby (tu jest mniej rzeczy do popsucia niż w spalinowym i nie trzeba wymieniać oleju w silniku). Wymieniasz tylko filtry kabinowe co 2 lata i robisz smarowanie hamulców (bo się mogą zapiec jak ktoś jeździ jak emeryt bo pedału hamulca się nie używa przy zwykłej jeździe, hamujesz 100% hamulcami – wersja LR ma ponad 80kw siły hamowania, czyli więcej niż większość… Czytaj więcej »

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

miałęm na myśli że hamujesz sto procent silnikami nie hamulcami… ten pośpiech

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Lipski

dziękuję za odpowiedzi, bardzo pomocne. Proszę jeszcze o odpisanie na pytania o FSD/Autopilot zamieszczone ciut wyżej.

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

fsd jest dostępne w polsce, ale nie warte zakupu, bo musisz kierować, on jedynie zmieni pas (bardzo ślamazarnie), i zjedzie na zjeździe (i też nie wszystkich) i kosztuje to 40k pln. A zwykły autopilot który jest w zestawie zrobi dokładnie to samo tylko nie zmieni pasa samodzielnie i nie zjedzie ze zjazdu. Potrafi tylko jechać po danym pasie – nawet po zakrętach i działa to całkiem dobrze. Jak wrzucisz kierunek to wyłączy sterowanie kierownicą ale tempomat zostanie. Żeby po zmianie pasa włączyć autopilota ponownie musisz pociągnąć za manetkę, albo użyć przycisku na kierownicy w nowych modelach. Generalnie traktuj to jak… Czytaj więcej »

Zosia^69
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

FSD w EU jest obcięte i porządnie drogie. Możesz zapomnieć 😉

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Zosia^69

Obcięte do czego? Czy jeśli trzymam obie ręce na kierownicy (a na takie poświęcenie jestem gotowy), to czy samochód mnie automatycznie zawiezie na Chorwację?

Iksinski
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

@Zbyszek. Jezeli przez ostatnie 9 lat przejechales 45tys km, jezdzac trasy wakacyjne Chorwacja, Wlochy itp. to mysle ze idealnym autem dla ciebie bedzie auto z wypozyczalni. Pozyczasz raz w roku na jeden miesiac i napewno zaoszczedzisz. Sam wyjazd do Chorwacji to lekko 3tys km lacznie. Gdybym jezdzil niecale 200km miesiecznie, to bym sie przesiadl na taxi. Pozdrawiam serdecznie

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Iksinski

i zamawiał taksówkę na każde zakupy? albo jak chce coś szybko załatwić? mając rodzinę nawet jak masz przebieg roczny 1000km to i tak potrzebujesz auta, jak jesteś samotny albo z partnerką i zamiast dzieci macie kota to może rzeczywiście da się żyć bez auta.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Iksinski

Mieliśmy drugi samochód, firmowy i to on właśnie robił dłuższe trasy – stąd taki niski przebieg na własnym samochodzie. Ponadto była pandemia i praca hybrydowa w międzyczasie, więc praktycznie mój prywatny przestał sporo w garażu, a drugim jeździliśmy na zmianę z małżonką.

Elektryczny rozważam bo mam sporo prądu do wykorzystania, który obecnie oddaję za darmo. Pozdrawiam.

KRIS
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

W okresie wakacji, ładowarki przy trasie mogą być zajęte i stanie w kolejce może być na wiele godzin

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  KRIS

W Teslach bardzo dobrze działa planowanie tras w połączeniu z superchargerami – Tesla ma wiedzę ile samochodów i na jakie superchargery kierują się w zadanej porze i ma zdolność powiadomienia czy w momencie przyjazdu będą wolne stanowiska czy lepiej jednak kierować się na kolejny supercharger. Super funkcjonalność, pozwala optymalnie zarządzić ruchem na swoich ładowarkach.

Z ładowarkami innych dostawców to pewna niewiadoma.

Radek
7 miesięcy temu

„Porównywalny z Teslą pod względem klasy luksusu Lexus ES” Auto ma inne zadania niż luksus, to ostatni parametr który ja bym porównywał. Tesla 3 nie jeździłem, więc opieram się na liczbach (wiem, mało subiektywne ale co zrobić). Tesla 3 to 4720 mm długości i 594 l bagażnika (z tyłu) plus mały schowek 88 l na przedzie (ale gdzieś kable trzeba wozić). Ford Focus kombi to 4672 mm długości i 635 l bagażnika. I teraz tak: mega wypasiona wersja focusa jest do wzięcia za 178k, czyli podobnie jak tesla, ale jak ktoś nie potrzebuje tych wszystkich udogodnień (a na pewno nie… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Radek

Jeżeli już Pan coś porównuje to bardzo proszę o porównanie samochodów identycznych w bryle. Zatem Focus sedan (a nie kombi) vs Tesla 3.

A zatem to jest 421 l (Focus sedan) vs 594 l (Tesla 3). Jeśli Tesla zacznie produkować kombi to wtedy można się odnieść do Focusa kombi.

Radek
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Odmawiam 🙂 Normalny człowiek kupuje samochód po to, by ten realizował pewne zadania. Jeśli potrzebuję samochód o długości ok 4,7 m do przewożenia kijów golfowych to mogę sobie wziąć hatchback lub sedan – wg upodobania. Jeśli potrzebuję przewozić bagaże, to biorę kombi. Nikt o zdrowych zmysłach nie kupuje sedana, gdy chce przewozić szafę albo bagaże dużej rodziny, zgodzi się Pan? Ew. można wziąć sedan/liftback np. koda superb gdzie mam 645 l bagażnika i cenę od 150 k zł. Drożej wyjściowo niż focus, wciąż taniej niż Tesla 3, ale to już porządna limuzyna klasy D/E w porównaniu do segmentu C jakim… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Radek

Jeśli potrzebujesz przewozić rzeczy, to znacznie korzystniej jest wziąć od Tesli Model Y i do niego porównać Focusa. Tym bardziej, że Model Y jest tańszy niż model 3. Kupując Y masz 1900 litrów maksymalnie załadunku 😉

Focus wysiada.

Radek
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

model y tanszy? ja na stronie tesli widzę go w cenie od 204 990…zle patrzę?

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Radek

Sprawdź ceny long range obu modeli.

Model 3 jest wyceniony ciut więcej, bo jest po liftingu a model Y wciąż czeka na swój lifting.

mko
7 miesięcy temu

Co z kosztami przeglądów? Nowy spalinowy zaliczy 3 takie po 1500 za wizytę, a elektryk żadnego?

Mikołaj
7 miesięcy temu

Skoro koszty są porównywalne, a wartość auta na prąd spada szybciej niż klasycznego, a do tego zasięg jest skromny, a ładowanie uciążliwe w porównaniu do tankowania to po co się z tym męczyć? Na miasto wokół komina to może, ale jak chce się być naprawdę wolnym i spontanicznie gdzieś dalej wyskoczyć, to po co się męczyć z elektrykiem. Co kto lubi, ale w końcu po latach ten elektryczny bezrefleksyjny PR zaczyna być oczyszczany do faktów. Podobnie z tą legendarną ekologia nie uwzględniająca całościowego śladu węglowego i długości życia takiego pojazdu. I można tak długo, a dopłaty do zakupów tych pojazdów… Czytaj więcej »

Tomek
7 miesięcy temu

Ale jak ktoś jeździ ok 20 000 km rocznie, to czy jest mu potrzebne auto za 100+ tys. zł? To jest mebel stojący w garażu. Przy tak niskich przebiegach o wiele sensowniej jest kupić kilkuletnie auto benzynowe za max. 50-60 tys. zł a nie pakować się w elektryka czy nową spalinówkę za Bóg wie ile pieniędzy. Pomijam przypadki, kiedy ktoś ma na tyle gotówki, że po prostu chce mieć faje, wymarzone auto. Ale wpis jest o opłacalności. Przy przebiegach rzędu 20 000 km rocznie więcej zapłaci się za AC dla auta za ok. 160 tys. zł niż za paliwo na… Czytaj więcej »

Tomek
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Auta nowe dla przeciętnego kierowcy miały sens, kiedy można było kupić kompakta albo kombi za 50-80 tys. zł. Pamiętam, kiedy np. nowy golf 8 (nie tak dawno temu, przed pandemią) startował od…69 tys. zł a passat za ok. 80. tys. zł. To się jeszcze kalkulowało, bo za relatywnie niewielkie pieniądze można było kupić sobie kilka lat „świętego spokoju”. Natomiast teraz, kiedy te same samochody są dosłownie 2x droższe, moim zdaniem lepszą opcją jest kupno kilkuletniej używki, bo te nadpłacone pieniądze za nowe auto ni jak się nie skompensują przy ewentualnych naprawach kilkulatka. Ceny tak wystrzeliły w kosmos, że salony samochodowe… Czytaj więcej »

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

A jaka była średnia krajowa w czasach gdy Passat kosztował 80tys? Po ile był metr mieszkania? Itd

Tomek
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

W 2020 r. średnia krajowa wynosiła 5167,47 zł brutto. Dziś jest to ok. 8400 zł brutto, czyli ok. 55% więcej. Natomiast dziś Passat startuje od 160 tys. zł a Golf od 112 tys. zł, czyli niemal 100% drożej. Mając te dane samemu proszę sobie odpowiedzieć w jakich czasach krócej trzeba było oszczędzać na nowy samochód.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Tak to wyglądało dokładnie:
——————–

Nowy Volkswagen Passat – ceny w Polsce. Bazowa wersja za 99 990 zł

Filip Trusz
14.08.2019 11:25
——————-

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

A za nowego Passata w kwietniu 2020 dałem równo 93 tysiące i jeszcze dostałem za 1 złotych pakiet przeglądów na 4 lata i gwarancję na 3 rok. W styczniu tego roku oddałem go dealera za 80 tysięcy i wziąłem żonie T – Rocka za 113 tysięcy z oponami Dunlop zimowymi gratis. Fakt Passat wersja Esesnce trochę bieda ale w kwietniu 2020 tylko ja byłem klientem z powodu Covida. Kto nie ryzykuje ten nie jedzie.

Ziomek
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

ale cię zgasił. jak świeczkę.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Ziomek

160 vs 100, czy 112 vs 69 to nie są 100% wzrosty cen. Nietety. Świeczka płonie. Polecam odrobić lekcję matematyki i nie naciągać liczb pod tezę.

Iksinski
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

2019r – srednia krajowa 4918zl
2023r – srednia krajowa 7444zl

Samochod kupuje sie za walute, nie za m2 mieszkania.

Nowy passat zaczyna swoj cennik od 163tys.

Wzrost przecietnej placy to okolo 51%. Wzrost ceny passata to okolo 100%.

Grzegorzu to znaczy ze zbiednielismy czy ceny nowego passata oderwaly sie od realiow?

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Iksinski

Samochód (Passat) nie kosztował 80tys a 100. Procenty się nie zgadzają.

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Cena w cenniku oficjalnym a upust od dealera to 2 różne rzeczy. VW i Toyota dodatkowo rabatują auta choć kilka procent a BMW słyszałem nawet o 23% od cennika.

Iksinski
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Jeśli przyjmiemy 100 zamiast 80, różnica w cenie nadal wynosi ponad 60%.

51% < 63%

Czy nadal twierdzisz, że ceny samochodów w ujeciu realnym nie wzrosły?

Przeciętny człowiek musi pracować dłużej, aby zdobyć nowe cztery koła. Obliczenia dotyczą przeciętnej osoby o średnich dochodach kupującej przeciętny samochód. Bardzo się cieszę, że są ludzie zamożni, dla ktorych tak wysoki podatek inflacyjny dosłownie spływa z kaczki, ale dla dużej grupy obywateli, którzy zostali okradzeni z oszczędności, zakup nowego samochodu zniknął z horyzontu ich mozliwosci lub został znacząco przesunięty.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Iksinski

„Bardzo się cieszę, że są ludzie zamożni, dla ktorych tak wysoki podatek inflacyjny dosłownie spływa z kaczki, ”

Wiesz samochód pokazuje, że faceci wcale nie różnią się tak bardzo od kobiet (choć tak chcieliby się widzieć). Mam na myśli zakup sukni ślubnej, są kobiety które muszą mieć nową z salonu a są takie które odkupią ją używaną za połowę ceny na swoją uroczystość.

Last edited 7 miesięcy temu by Zbyszek
Anna
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Ee tam. Kiecke miałam nową (trudno trafić z dopasowaniem), ale samochody zawsze używane kilkuletnie.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Anna

pewien mądry Pan mi opowiedział o pewnym paradoksie. Kobieta jak wsiada do samochodu, obojętnie z jakiej okazji, to jest zazwyczaj wypachniona i wypomadowana. A w samochodzie zazwyczaj jest syf, kurz, na dywanikach pełno piachu a po kabinie się walają niepotrzebne puste kubki po kawie, serwetki, bilety parkingowe itp 😉
Zawsze mi się kołata w pamięci jak samochód sprzątam, a użytkujemy z małżonką ten sam.

Last edited 7 miesięcy temu by Zbyszek
Tomek
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Mam przed sobą konfigurację passata z tamtego okresu, dokładnie Passat Variant City 1.4 TSI 92 kW / 125 KM manualna, 6-biegowa, za…84 490 zł – rozglądałem się wtedy za autem i takie były ceny. Ale nawet niech to będzie te 100 tys. zł vs 163 tys. zł – to wciąż większy wzrost niż wzrost średnich zarobków. Na szczęście ceny powoli wracają do normalności, bo te z czasów pandemii były moim zdaniem sztucznie wywindowane.

Loki
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Tylko ktoś musi kupować nowe, żeby kiluletnią używkę mógł kupić ktoś inny. Inna sprawa, że mało kto sprzedaje sprawny samochód który ma 2-3 lata (wtedy najbardziej nowe traci na wartości). Chyba że jest to firma, ale i takie samochody często nie są zbyt świeże jeśli chodzi o przebieg, czy bezwypadkową przeszłość. Sam takiego samochodu szukam od dłuższego czasu, ale zniechęcony coraz częściej myślę o dołożeniu i kupnie nowego, bo kilkulatki jeżeli są do sprzedania to często nie bez powodu.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Ale jak ktoś jeździ ok 20 000 km rocznie, to czy jest mu potrzebne auto za 100+ tys. zł? No więc ja jestem tym opisanym klientem, który tyle jeździ – i odpowiedź jest twierdząca. Tak, jest mi potrzebne takie auto a decydują o tym dwie rzeczy: Całkowicie nowy samochód z salonu to pewna historia samochodu. Nie mam zamiaru się zastanawiać i zatrudniać specjalisty żeby odkryć gdzie sprzedawca używanego podkoloryzował a gdzie mnie oszukał deklarując idealny stan używanego samochodu Dodatki – skóra, LED automatyczne światła, kamera sczytująca znaki drogowe, Android Auto/Apple Car play, możliwość zapamiętania ustawień kierowcy (ma znaczenie jeśli jest… Czytaj więcej »

Tomek
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Zgadzam się, że nowe auto jest o wiele pewniejsze od używanego, że możemy je skonfigurować pod siebie tak, jak chcemy itd. Mówię pod względem opłacalności przy relatywnie małych przebiegach. Każdy na to patrzy inaczej. Jasne, jak ktoś nie musi oglądać każdej złotówki dwa razy przed wydaniem to fajnie jest mieć nowy samochód. Tylko jaki odsetek osób tak realnie może sobie pozwolić na wydanie pokaźnej kwoty ponad 100 tys. zł na auto? Zdecydowana większość takich samochodów to auta w leasingu/najmie/kredycie. Sam jeżdżę 2x ponad średnią (ok. 35-40 tys. km rocznie) i kilkuletni diesel za ok. 50k zł nadaje się do tego… Czytaj więcej »

Maciej
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Witam,

i bardzo dobrze, że są tacy klienci jak Ty bo gdzie inni by kupowali kilkuletnie używki za 50% ceny aa zaoszczędzoną połowę mogli wydać na rzeczy ważne?
Pewna historia to świetna rzecz a salon bardziej godny zaufania niż giełda. Z drugiej strony można kupić używkę w salonie 10% droższą niż z mniej zaufanego źródła a i tak za połowę ceny nówki. Dla kogoś kto potrzebuje niezawodnego transportu z A do B to idealna opcja (pod warunkiem świadomego wyboru auta, które jest niezawodne).

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Jedni kupują ubrania na Vinted a inni w sklepach. Oboje są potrzebni gospodarce i nie trzeba na siebie nawzajem sarkać bo to dziecinada.
Pozdrawiam i dziękuję.

Artur
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Ma Pan rację. To tak jakby kupować używane buty. Ja już miałem 5 nowych aut i na każdym po sprzedaży traciłem średnio 300 – 350 złotych miesięcznie czyli około dychy dziennie a jeszcze w czasie użytkowania zarabiałem na nich. Nowe to nowe nikt mnie nie przekona już do używek, nawet lepiej kupić nową Dacię niż 5 letnie Audi z Niemiec.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

A tu dodatkowo informacja z dzisiaj co spotkało ministra Gawkowskiego przy zakupie używanego samochodu za 100 tysięcy. Choć przedsięwziął wszystkie środki ostrożności to jednak jest bez kasy i bez samochodu. Włos się jeży, kupowanie używki to jak chodzenie po polu minowym.

https://natemat.pl/553568,krzysztof-gawkowski-mial-lzy-w-oczach-on-i-jego-rodzina-zostali-oszukani

Anna
7 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Ja tak mam. Suzuki sx4. Wszędzie się nada.

Piotr
7 miesięcy temu

Piękny przykład przehulania renty monopolowej i przepalenia zysków na twiteryy i loty w Kosmos oraz inne bzdury.

Piotr
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Gdzieś czytałem, że Chińczyci traktują porty w Niemczech jako parkingi dla swojeje produkcji elektryków.

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Piotr

akurat na lotach w kosmos robią niezły hajs bo mają kontrakt z NASA, a co do twitera to się zgadzam, przepalone pieniądze na nic, z drugiej strony, wolność słowa dla niektórych droższa od pieniędzy.

Piotr
7 miesięcy temu
Reply to  Lipski

Aktualnie na TT czy tam X jest totalny bajzel i najazd trolli czy to z Rosji czy z Chin, nie mówiąc o dziwnych reklamach.

Aleks
7 miesięcy temu

Nikt nie kupi elektryka po 2-3 latach eksploatacji za nawet 50% ceny (czyli od 200 tys zł x 50% to nadal 100 tys zł), bo koszt zakupu akumulatorow bedzie rowny kolejnym 50% wartosci auta. Teraz kupujesz auto np.20letnie (2004r.) ktore spokojnie moze sluzyc swoim celom – odpala, jezdzi, hamuje, mozna buraki z pola wozic,a i do sklepu po butelke wodki podjechac. Zdzicho kupi takie auto za 5 tys zł i pojezdzi nie serwisujac pare lat bez wkladu finansowego placac za OC 500 zł + 98 zł za przeglad u Bolka i Franka. A elektryk? Wyda 10 tys zł i przy… Czytaj więcej »

Lipski
7 miesięcy temu
Reply to  Aleks

oj z tym akumulatorem to mocno przesadziłeś. Ceny nowych są już niższe, a co dopiero używanych. 50kwh w nowych ogniwach pryzmatycznych lfp u producenta kosztuje teraz niecałe 20k pln. Kupisz za tyle nowy silnik do jakiegokolwiek samochodu? Nowy nie używany, nie po regeneracji. Po za tym po 2-3 latach akumulatora będzie jak nowy, w tesli mają statystycznie 2-3% degradacji. Po 200 tysiącach km koło 7-10%. Potem degradacja prawie nie rośnie do 300-350 tysięcy km. Mit o wymianie akumulatora co 5 lat można w między bajki włożyć. Ogniwo lfp ma 6000 cykli gwarantowane przez producenta, (te nowa nawet więcej) – co… Czytaj więcej »

Aleks
7 miesięcy temu
Reply to  Lipski

Po pierwsze sam aku nie wymienisz – łatwiej znalezc speca od wymiany silnika spalinowego, niz elektryka od osprzetu. No i cena uslugi tez odpowiednio wysoka. Po drugie to ze aku ma x cykli nie oznacza ze faktycznie tyle ma – poczytaj o Nissanach Leaf i problemach z aku. 6000 cykli nawet przy nowym aku mozesz miedzy bajki wlozyc chyba ze jestes uzytkownikiem ktory laduje aku wylacznie pomiedzy 20% – 70 % pojemnosci to moze tyle cykli osiagniesz,ale dochodza ekstremalne temperatury – latem +40 st.C, zima nawet i -20st.C. Wowczas aku starzeje sie znaczaco szybciej. Tesla to wyjatek, bo ich baterie… Czytaj więcej »

Ppp
7 miesięcy temu

Należałoby raczej postawić pytanie, czy elektryki KIEDYKOLWIEK będą opłacalne? Technologia z XIXw, mija 150 lat i nadal jest tak:
Zasięg rzędu podobno 350-400km, ale tylko przy ładnej pogodzie i kiedy jest nowy. Jak jest stary, to robi się 120-150km. Na kanale „Moto Doradca” jest świetny film na ten temat.
Długi czas ładowania. Albo trzeba dopłacać za szybkie ładowanie.
Jak się mieszka w bloku, to nie ma jak podłączyć do prądu.
Jak akumulator padnie, to jego cena wynosi 70% ceny nowego samochodu.
A ile energii i wysiłku potrzeba na prawidłowe zutylizowanie akumulatora!
Pozdrawiam.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Ppp

„Należałoby raczej postawić pytanie, czy elektryki KIEDYKOLWIEK będą opłacalne?” Tak, elektryki dlatego się sprzedają i rejestrują w takich ilościach ponieważ są nieopłacalne. Wzrosty ponad 50% rok do roku https://energetyka24.com/elektromobilnosc/wiadomosci/w-polsce-przybywa-aut-elektrycznych-nowe-dane-za-2023-r Dziękuję Sherlock’u za tę trafną uwagę. „Zasięg rzędu podobno 350-400km” Tesla ma zasięg 600 km, mój benzyniak po ostatnim tankowaniu mi pokazał 720km zasięgu. „Długi czas ładowania.” W moim garażu z wallboxa 11kw to nie będzie problem, na rano będzie naładowany. W długiej trasie są superchargery, w 30 min się naładujesz na dalszą trasę – to mniej więcej tyle ile przerwa na siku i kawę. „Jak akumulator padnie, to jego cena… Czytaj więcej »

AdamIO
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

„Wzrosty ponad 50% rok do roku” Dziękuję Sherlock’u za manipulację, proszę podać liczby bezwzględe z artykułu i już nie wygląda tak różowo. Ja też kiedyś dostałem podwyżkę 50%, o tym że było to przejście z 2k na 3k lepiej nie wspominać. „Tesla ma zasięg 600 km” Tak, Tesla tak, niemniej podajesz topowy model, a nie średniaka. Moje mondeo mk5 tdi robi 1000 km w trasie. Teść C5 w dieslu robi 1100. Nie wszyscy tyle zrobią, niemniej jest różnica szczególnie w kwestii średnich zasięgów samochodów. Na resztę nie chce mi się odpisywać bo problemem nie jest to, że technologia samochodów elektrycznych… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  AdamIO

Czytałeś artykuł którego linka wkleiłem? Są tam wartości bezwzględne. Ponadto przeczytaj to https://www.auto-swiat.pl/ev/wiadomosci/nie-chcemy-kupowac-innych-elektrykow-jedna-marka-wyraznie-dominuje-top-10/m9zp4vy

Oraz zerknij na grafikę poniżej.

Większość argumentów właścicieli samochodow spalinowych wobec elektryków można podsumować słowami z artykułu sprzed 150 lat (wrzucony niżej) „dorożkarze tryumfują…. Elektryk nie odda takiej posługi jak konie (samochód spalinowy)”.

Infrastruktura to nie tak wielkie zmartwienie jak myślisz. W centrach handlowych można zostawić samochód na czas ładowania, na stacjach benzynowych montują ładowarki (Orlen). Rozwój będzie szybki.

20240425_082016
AdamIO
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Wszytskie tabelki posdumuje krótko, popatrz sobie jak wyglada zmiana rejestracji nowych samochodów w Danii i Niemczech od czasu kiedy wycofano dopłaty do samochodów elektrycznych. Od stycznia w Niemczech samochody elektryczne sprzedają się dużo gorzej.
Polska nadal ma program Moj eketryk, dopłaty są wiec jest łątwiej i widać to bedzie na każdym wykresie ktory przytoczysz – szczególnie takim gdzie są procenty. I sory, ale udział w kwartale elektryków jako 3% nowozarejestrowanych z czego polowa to Tesla swiadczy o tym, że albo cie stac na drogiego eletryka albo wcale.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  AdamIO

A Twoim zdaniem wprowadzenie ETS2 w UE od stycznia 2027 spowoduje:
– obniżenie popytu na elektryki
– popyt pozostanie płaski na stałym poziomie
– zwiększenie popytu na elektryki

?

Radek
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

W warunkach normalnej gry rynkowej? tak, nieopłacalne – wiedza powszechna. I to jest powód (i żadna tajemnica) obciążania podatkami, opłatami, daninami samochodów spalinowych, by różnica w cenie między nimi a elektrykami zmniejszała się. „„Długi czas ładowania.” W moim garażu” – ale my wszyscy nie będziemy ładować się w Twoim garażu, wiesz? 🙂 a te superchargery są tak licznie zamontowane w bieszczadach by obsłużyć majówkowy popyt, gdy np. połowa osób uda się tam na długi weekend w elektrykach? albo nawet nie połowa, niech będzie 1000 osób. „Słyszałeś o czymś takim jak gwarancja i ubezpieczenie – prawda?” ale nie ma nic za… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Radek

To żadna gra rynkowa kiedy samochód elektryczny ma paliwo obarczone podatkiem emisyjnym (prąd jest objęty ETS) a samochody spalinowe trują za darmo bo nie ma żadnych opłat za odprowadzenie spalin do atmosfery. Od 2027 wejdzie ETS2 i wtedy atmosfera przestanie być traktowany jako bezpłatny śmietnik do emisji spalin z rury wydechowej. Będąc w Bieszczadach naładujesz się za drobną opłatą z gniazdka gospodarza agroturystyki albo kempingu. I będziesz w lepszej sytuacji niż spalinowy, który musi szukać stacji benzynowej w pobliskiej miejscowości. Co do infrastruktury, zerknij na artykuł zamieszczony w innym komentarzu. Już to policzyli czy nasza infrastruktura energetyczna wytrzyma milion samochodów… Czytaj więcej »

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Niewiele ponad 100 lat minęło a nadal dyskusję są niemal identyczne… Elektryki nie wyprą spalinówek. Polecam przeczytać 😉

powozy
AdamIO
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

I to jest bardzo dobre spojrzenie.
Aż się chce zapytać, czy historia opisana powyżej potoczyła się torami rozwoju technologii i masowości rozwiązań i zmniejszeniem ceny aut czy też ustalono prawa mówiące że konie wydzielają za dużo co2 i metanu za co należy się im odpowiedni podatek natomiast stukot podków powinen być zredukowany o 90% w przeciagu 15 lat.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  AdamIO

Jeśli się tak dobrze zastanowić to ile Państwo musiało zbidowac dróg odpowiednio je utwardzający wylewając asfalt pod samochody spalinowe? Wcześniej do zaprzęgów konnych nie trzeba było asfaltu prawda? Oraz stacji benzynowych i rafinerii. To wszystko pobudowali na początku państwo w ramach wsparcia samochodów kosztem zaprzęgów konnych. Sytuacja jest dokładnie podobna jak 100 lat temu. Wtedy zyskiem państwa był rozwój przemysłu i eliminacja smrodu ze stajni i końskich odchodów na brukowany h ulicach (uciążliwe w miastach) . A więc czystszy transport w stosunku do koni. Teraz zyskiem jest eliminacja spalin, smrodu i zanieczyszczeń z rur wydechowych (NO2, CO, PM2.5 itp) na… Czytaj więcej »

AdamIO
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Ale nadal nie bylo w tym przymusu podatkowego.
Robiono drogi bo ludzie chcieli jezdzic wygodniej a teraz nie robia infrastruktury zeby zachecic tylko zaczna robic jak wprowadza podatki.

Chyba nie rozumiesz tego ze ludziom nie przeszkadzaja elektryki tylko przymus podatkowy na ich wymiane i tempo wprowadzanych zmian.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  AdamIO

„tylko przymus podatkowy na ich wymiane”

Nie masz żadnego obowiązku na wymianę samochodu spalinowego. O ile ten spełnia normy i przechodzi przeglądy, to nadal możesz go użytkować.
To co się jedynie zmienia to fakt, że każdy zacznie płacić za własne spaliny kończąc tym samym erę traktowania atmosfery jak bezpłatnego śmietnika. Skoro płacimy za wywóz śmieci, segregujemy je, płacimy za odbiór ścieków by nie zatruwać rzek – to na podobnej zasadzie nauczymy się też oprócz ziemi i hydrosfery także atmosferę szanować.

PIOTR
7 miesięcy temu

Co przykład to kolejne uśrednienie i coraz mniejsza różnica. Piękna manipulacja
Przy „tankowaniu” prądu w domu dochodzi z automatu wyższa taryfa za prąd dla gospodarstwa domowego bo limity są jak dla chatki Hobbita.
Nie znalazłem żadnego plusa na rzecz elektryków, gdyż finalnie koszty przewyższają benzyniaki.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  PIOTR

„Nie znalazłem żadnego plusa na rzecz elektryków, gdyż finalnie koszty przewyższają benzyniaki.”

O koniach i dorozkarzach już było. A teraz zapoznaj się z filmem jak prezes Microsoft zareagował na premierę IPhone’a. Chłop drze łacha a nie widzi, że właśnie przyszedł kres na jego technologię:-) i dlatego go akcjonariusze pogonili na złotym spadochronie, co było w sumie dobre w porównaniu do tego co spotkało np Nokię

https://youtu.be/eywi0h_Y5_U?si=HAeN9KTpj8zMl4vT

mw.wal
7 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

a co ma urządzenie wspierane głównie przez ludzi którzy wykazują skłonności sekciarskie do tego zacytowanego zdania? przypomnę, że pierwszy iphone nie obsługiwał mms’ow – w czasach gdy nie było komunikatorów typu whatsapp, signal czy messenger.

Zbyszek
7 miesięcy temu
Reply to  mw.wal

No popatrz okazało się że ten pięciokrotnie droższy telefon przeorał dokładnie cały rynek telefonów komórkowych.

A wy uważacie że samochód elektryczny Tesli nie zaora samochodów spalinowych choć jest lepiej wyposażony i wyceniony niemal identycznie jak jego spalinowi odpowiednicy (z podobnymi dodatkami).

Podoba mi się Wasz optymizm. Zatem rozsiądźcie się wygodnie i obserwujcie co się w najbliższych 3 latach działo:-)

TomR
7 miesięcy temu

Nie należy zapomnieć o rozwoju silników spalinowych. Ostatnio jest wysyp nowych koncepcji takich silników: Liquid Piston (https://www.liquidpiston.com), CV Motion, Duke Engine, INNEngine itd. Przy części z nich twórcy poczuli się zwolnieni z konieczności generowania dużego momentu obrotowego przez silnik, ponieważ planowane zastosowania to drony, albo napęd generatora prądu w pojazdach hybrydowych – ten pierwszy przypadek nie wymaga dużych momentów, w drugim moment obrotowy zapewnia silnik elektryczny. W wyniku tego te nowe silniki mogą być małe, lekkie, tanie, proste itd. w porównaniu z konwencjonalnym silnikiem samochodowym. Węgiel jest jednym z najczęściej występujących pierwiastków w układzie słonecznym, czego nie można powiedzieć o… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter