23 kwietnia 2024

Okazja do tanich zakupów czy wspieranie firm, które naginają prawo? Chińskie marketplace’y rozpychają się w Polsce, a rodzime firmy protestują!

Okazja do tanich zakupów czy wspieranie firm, które naginają prawo? Chińskie marketplace’y rozpychają się w Polsce, a rodzime firmy protestują!

Temu, AliExpress, Shein: chińskie platformy sprzedażowe podbijają świat, a polscy przedsiębiorcy skarżą się na nieuczciwą konkurencję. Jakie stawiają zarzuty? Jak często robimy zakupy w Chinach? Czy w Allegro mają się czego bać? Ilu Polaków kupuje w zagranicznych sklepach? Sprawdzam!

Zobacz również:

Coraz chętniej zaglądamy na azjatyckie platformy sprzedażowe – trzy z nich (Temu, AliExpress i Shein) są już na liście dziesięciu najpopularniejszych sklepów internetowych w Polsce. Niskie ceny na takich platformach kuszą, ale okazuje się, że sposób działania może budzić poważne wątpliwości.

Polskie sklepy mają „kosę” z Chińczykami?

Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a więc konsument jest u nas dosyć dobrze chroniony. Wśród naszych praw są m.in. 14-dniowe prawo do bezpłatnego zwrotu produktu zakupionego przez internet (bez podania przyczyny); prawo do rzetelnej informacji o najniższej cenie z ostatnich 30 dni; zakaz zamieszczania nieprawdziwych opinii; czy prawo do ochrony danych osobowych.

Generalnie, kupując w internecie, można czuć się bezpiecznie. Szczególnie jeżeli płacimy kartą i zapewniamy sobie możliwość skorzystania z procedury chargeback. Problem w tym, że regulacje prawne w Unii Europejskiej dotyczą też sklepów internetowych spoza wspólnoty, a te z kolei nie zawsze chętnie się do nich stosują.

W Chinach mamy do czynienia z dużo luźniejszym podejściem do ochrony środowiska i praw człowieka niż w Europie. Dodatkowo chińskie przedsiębiorstwa często korzystają ze wsparcia władzy i wielu ułatwień. W rezultacie mogą produkować szybciej i taniej niż ich europejscy konkurenci.

Pojawiają się zarzuty o wykorzystywanie luk w prawie (np. do niedawna chińscy sprzedawcy w ogóle nie płacili VAT-u – zaraz do tego dojdę); luźne podejście do ochrony danych osobowych i szpiegowanie klientów (np. poprzez aplikacje mobilne); skandaliczne warunki traktowania pracowników (w tym zarzuty o wykorzystywanie nieletnich pracowników); zanieczyszczanie środowiska (i używanie szkodliwych, niecertyfikowanych materiałów); produkcję podróbek, które imitują wyroby renomowanych marek i o niską jakość produktów (chociaż akurat z tego kupujący świetnie zdają sobie sprawę).

Czytaj też: Kto w Polsce nie korzystał z paczkomatów InPost? Logistyczny potentat ruszył na podbój Europy i… świata e-commerce. Warto postawić na jego sukces?

VAT dla e-commerce pomógł, ale nie wystarczył

Przedsiębiorcy z Unii Europejskiej wielokrotnie podnosili temat nieuczciwej konkurencji chińskich platform sprzedażowych i nawet osiągnęli pewne rezultaty. Jeszcze kilka lat temu większość przesyłek była sprowadzana z Chin bez opłacania VAT-u i cła, a więc opłat, które stanowią znaczący udział w ostatecznej cenie każdego produktu.

Kilka lat temu udało się trochę ograniczyć ten proceder, bo od 1 lipca 2021 r. w życie wszedł w życie tzw. VAT dla e-commerce. Od tego czasu m.in. nie ma zwolnienia z VAT-u dla towarów o niskiej wartości, a zwolnienie od cła dotyczy tylko przesyłek o wartości do 150 euro (więcej pisałem o tym tutaj) .

Problem w tym, że efektywność pakietu VAT dla e-commerce bywa wątpliwa w odniesieniu do platform azjatyckich. Wartość ogromnej liczby przesyłek jest deklarowana poniżej tego progu, a do tego dochodzą „okazjonalne prezenty” od osób fizycznych o niskiej wartości, które pozwalają uniknąć VAT-u.

„Izba Gospodarki Elektronicznej, jako organizacja reprezentująca przedsiębiorców z branży e-commerce, od dawna zwraca uwagę na problem nierównej pozycji małych i średnich przedsiębiorców krajowych wobec „gigantów” z państw trzecich. Jest to konsekwencja niedoskonałych przepisów prawnych oraz niepełnego egzekwowania obowiązujących regulacji”

– wyjaśniła mi Patrycja Sass-Staniszewska, Prezes Izby Gospodarki Elektronicznej. Coraz częściej pojawiają się głosy, aby – z jednej strony – zwiększyć skuteczność egzekwowania już istniejących przepisów w odniesieniu do przedsiębiorstw spoza Unii Europejskiej oraz – z drugiej strony – wprowadzić nowe regulacje, które wyrównają szanse.

Kolejnym krokiem, który pośrednio ochroni sprzedawców w Unii Europejskiej, było przyjęcie Aktu o usługach cyfrowych (tzw. DSA – tutaj szczegóły), gdzie uregulowano wiele istotnych zagadnień. Branża zgłasza jednak uwagi, że to ciągle mało, bo azjatyckie firmy nadal będą próbować jakoś omijać przepisy.

Patrycja Sass-Staniszewska dodaje, że Izba Gospodarki Elektronicznej opracowała pakiet ustawy („Polska cyfrowa. Pakiet zmian”), który ma na celu m. in. wzmocnienie ochrony polskich przedsiębiorców.

„Problemy jakie zauważa e-Izba, ale również Ecommerce Europe do której E-Izba należy, to brak należytego egzekwowania prawa, w tym przepisów mających na celu ochronę konkurencji, ale również zagadnienia podatkowe i celne. Z tego względu niezbędne jest podjęcie intensywnych działań mających na celu zapewnienie, aby wdrożone już do tej pory regulacje były egzekwowane”.

Azjatyckie sklepy wykorzystują luki w europejskim systemie prawnym. Często zwyczajnie brakuje narzędzi do egzekwowania prawa, a chińskie sklepy chętnie z tego korzystają i niejako działają „na rympał”. Przykład? Na początku 2023 roku weszła w życie tzw. dyrektywa Omnibus (tutaj szczegółowo ją omówiłem).

W największym skrócie chodzi o to, że przedsiębiorcy, którzy obniżają cenę jakiegoś produktu, mają obowiązek informować o najniższej cenie danego towaru, która obowiązywała w ciągu 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Na pewno spotkaliście się z tym w wielu sklepach. Problem w tym, że w chińskich serwisach nie zawsze znajdziemy taką informację, co można uznać za nieuczciwą konkurencję. Weźmy przykład losowej, przecenionej oferty ze strony głównej Shein:

Shein promocja

Jak widzicie, nie ma ani słowa o najniższej cenie z ostatnich 30 dni. Tylko informacja, że jest promocja i obniżka ceny w wysokości aż 63%. AliExpress z kolei taką cenę z ostatnich 30 dni podaje, ale dopiero w widoku oferty. Na stronie głównej marketplace’u też nie było takiej wzmianki, a powinna się znaleźć.

Czytaj też: Koniec z kolejkami? W tym sklepie zakupy zeskanujesz „z marszu”. Zrobiłem zakupy za pomocą Kaufland K-Scan. Zbędny gadżet czy realne ułatwienie?

Temu prawie dogoniło Allegro

Jeżeli spojrzymy na statystyki, to przekonamy się, że konkurencja z chińskimi platformami sprzedażowymi jest coraz trudniejsza. W Polsce nadal niekwestionowanym liderem zakupów internetowych jest serwis Allegro. W styczniu ich stronę internetową lub aplikację mobilną odwiedziło 18,67 mln użytkowników (badanie Mediapanel).

W IV kwartale 2023 r. Allegro mogło pochwalić się liczbą 14,6 mln aktywnych kupujących, czyli osób, które w ciągu poprzednich 12 miesięcy dokonały zakupów w serwisie (dla chętnych tutaj pełne wyniki finansowe Allegro). To oznacza, że mniej więcej co drugi dorosły Polak kupuje w serwisach Allegro.

Wróćmy jednak do badania Mediapanel. Na drugim miejscu znalazła się platforma Temu, którą odwiedziło aż 14,92 mln polskich internautów. Temu to chiński marketplace, który zadebiutował w Polsce niespełna rok temu. Na początku Temu nie posiadało nawet strony w języku polskim.

Niskie ceny produktów wysyłanych bezpośrednio z Chin oraz ciekawe promocje (m.in. darmowa dostawa dla wszystkich zamówień, darmowe zwroty w ciągu 90 dni, darmowe drony w reklamach na YouTube itd.) wystarczyły, aby błyskawicznie zakorzenić się w świadomości polskich użytkowników.

Temu naprawdę ma się czym chwalić. Gdy niecały rok temu pisałem o debiucie platformy Wszystko.pl (notabene projekt został zakończony), to Temu nie miało nawet polskiej strony na Wikipedii. W sierpniu 2023 r. odwiedzało ich 5,81 mln użytkowników, a we wrześniu już 9,86 mln. To oczywiście nie jest jedyny wyznacznik, bo na Shopee też chętnie wchodziliśmy, a serwis opuścił Polskę (tu pisałem o przyczynach).

To nie koniec. Na liście najpopularniejszych platform handlowych w Polsce nalazło się też AliExpress (4. miejsce w zestawieniu, 8,69 mln użytkowników) oraz Shein (10. miejsce w zestawieniu, 6,05 mln użytkowników). Dla porównania światowego giganta, serwis Amazon odwiedziło „zaledwie” 6,27 mln użytkowników.

Coraz więcej czasu spędzamy na azjatyckich platformach handlowych, a to przekłada się na częstsze zakupy. Przeciętnie użytkownicy spędzili 2 godziny i 37 sekund na Allegro, 36 minut i 9 sekund na Temu, 1 godzinę 1 minutę i 51 sekund na AliExpress oraz 33 minuty i 53 sekundy na Shein. Jak wypadł Amazon? 7 minut i 44 sekundy.

Czytaj też: Allegro wprowadziło do oferty… konta bankowe. Popularna platforma zakupowa na poważnie zaatakuje rynek usług finansowych? Testuję Allegro Cash!

Co trzeci Polak kupuje za granicą

To pokazuje, że Polacy coraz częściej buszują po tych serwisach. Są zachęcani niskimi cenami, kuponami promocyjnymi, pozytywnymi relacjami znajomych, którzy coś tam kupili i reklamami (ostatnio wyświetliła mi się reklama z darmowym dronem od Temu – oczywiście można go otrzymać dopiero po spełnieniu pewnych warunków, ale taka reklama musi przyciągać uwagę).

A ilu z tych użytkowników ostatecznie robi zakupy na azjatyckich platformach handlowych? Dokładnych danych nie mam, ale rozmawiałem z dwoma kurierami z DHL-u i dowiedziałem się, że zdarzają się takie dni, w których połowę ich paczek stanowią przesyłki z Temu. Robi wrażenie.

Ostatnio czytałem wyniki badania UCE Research i okazało się, że zaledwie co trzeci Polak robi zakupy w zagranicznych sklepach internetowych. Konkretnie 10,2% badanych robi to z dużą częstotliwością, 10,9% niezbyt często, a 12,1% rzadko. To dużo czy mało? To może oznaczać nawet kilka milionów transakcji, z których znaczną część zgarniają właśnie Temu, AliExpress i Shein. Skoro co drugi Polak kupuje na Allegro, to „co trzeci Polak” wcale nie jest takim małym udziałem w rynku.

Spójrzmy jeszcze na bariery zakupów w zagranicznych sklepach internetowych (z tego samego badania UCE Research). 36,7% badanych ma obawy związane z ewentualnym zwrotem produktu, 33,4% badanych odstraszają bariery językowe, dla 29,4% problemem jest długi czas dostawy, dla 20,8% wysoki koszt dostawy, a dla 18,4% poziom obsługi posprzedażowej.

Widać wyraźnie, że chińskie marketplace’y starają się walczyć z tymi barierami. Otworzyłem stronę główną Temu i aż razi po oczach: „bezpłatna dostawa dla wszystkich zamówień”, „bezpłatne zwroty w ciągu 90 dni”, „zwrot środków w przypadku napotkanych problemów”. Podobne akcje marketingowe widzimy na AliExpress i Shein.

Do tego dochodzą: strony internetowe po Polsku, znane i lubiane formy płatności (np. Blik), dostawy do domu lub do automatów paczkowych różnych firm. W wyniku rozwoju światowej infrastruktury logistycznej skraca się też sam czas dostawy. Zwróćcie uwagę, że respondenci rzadko podkreślali bariery w postaci niskiej jakości produktów lub obawy o ich oryginalność. To oznacza, że kupujący w takich serwisach zdają sobie sprawę z jakości produktów, które kupują.

Czytaj też: Wraca zły sen sprzedających w internecie. Platformy pośredniczące jednak będą słały raporty do skarbówki. I to już z danymi za… 2023 r.! Co z podatkiem?

Temu to dopiero początek. Problemem są… azjatyccy sprzedawcy w Polsce!

Okazuje się, że powyższe dane mogą być zaniżone, bo część osób może nawet nie wiedzieć, że zrobiło zakupy u chińskich sprzedawców. Zdajecie sobie sprawę, że na Allegro jest coraz więcej zagranicznych sprzedawców?

Jakiś czas temu opisywałem wrażenia zarówno sprzedawców (tutaj), jak i klientów (tutaj) na Allegro. I jedni i drudzy narzekali na konkurencję ze strony zagranicznych, głównie chińskich, sprzedawców. Najczęstsze zarzuty dotyczyły braku dokumentów sprzedażowych, zaniżania cen, niskiej jakości produktów lub nawet podróbek markowych produktów.

Nie znam precyzyjnych liczb, ale dla zobrazowania skali wpisałem w wyszukiwarkę Allegro „a” (żeby znalazło mi jak najwięcej ofert) i wyfiltrowałem po miejscu wysyłki. Potem to samo zrobiłem z literami „z” oraz „o” (część z nich pewnie się powtarza). Rezultat? Zobaczcie sami.

Chińscy sprzedawcy na Allegro
Chińscy sprzedawcy na Allegro

Skala jest ogromna. Jasne – może być jakiś błąd w filtrowaniu, cześć z tych ofert to pewnie polskie firmy sprzedające towar bezpośrednio z Chin, ale i tak liczby są zauważalne. Jak sprawdzić, skąd jest sprzedawca na Allegro, skoro niektórzy z nich mają polsko brzmiące nazwy i oferują nawet dostawy Allegro Smart? Najprościej w widoku oferty nacisnąć na „ O sprzedającym” i na dole zobaczycie pełne dane firmy.

Zresztą może się okazać, że Allegro zrobiło błąd, gdy wpuściło chińskich sprzedawców na swój portal. Dlaczego? Bo przy okazji przyzwyczaili Polaków do zakupów w Azji, a jednocześnie pośrednio promują azjatyckie marketplace’y. Teraz chińscy sprzedawcy wystawiają identyczne oferty na Allegro i swoich marketplace’ach (np. Temu). Oczywiście ceny u nich są niższe, co – w połączeniu z darmową dostawą – oznacza prosty wybór dla kogoś, kto potrafi liczyć.

Czytaj też: Co mają wspólnego SMS-y od Biedronki, promocyjne lokaty w bankach i uśmiech na twarzy Adama Glapińskiego? Inflacja na dnie i… złe przeczucia

Europa i Polska są dla chińskich sprzedawców całkiem dużym rynkiem zbytu, o który trwa walka. Niestety okazuje się, że ta walka nie zawsze jest uczciwa, bo nie wszystkich obowiązują takie same reguły. Nie może więc dziwić, że lokalni przedsiębiorcy domagają się wyrównania szans konkurencyjnych. Czas pokaże, co uda im się osiągnąć.

Przeczytaj więcej o technologicznych aspektach walki z chińskimi sprzedawcami na HomoDigital!

Zdjęcie główne: Freepik

Subscribe
Powiadom o
30 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sylwester
7 miesięcy temu

Chińskie firmy często wystawiają setki ofert na te same produkty, więc wyniki wyszukiwania mogą być niereprezentatywne w kontekście liczby sprzedawanych towarów, czy usług. Oczywiście, polskie firmy również tak robią, ale jednak nie na taką skalę. Niestety, od momentu, gdy Allegro zrezygnowało z opłaty za wystawienie oferty, namnożyło się duplikatów.

Jurek
7 miesięcy temu

Kupując na Allegro towar mam często w ciągu 2 dni i myślę, że tu jest potencjał do wykorzystania. Bo klient nie chce czekać. Do czasu gdy inne platformy nie będą w stanie tego dogonić to myślę, że nie ma się czego bać. A konkurencja jest zawsze dobra.

Jurek
7 miesięcy temu

Myślę, że bardzo zależy to od tego jaki to towar. Ja kupuje dużo rzeczy, które są pochodzenia europejskiego więc musiałbym się przekonać do chińskiego odpowiednika.
I teraz pytanie skąd bierze się te 20% różnicy – czy to jest taki sam towar, tylko bezpośrednio od producenta, czy też jest to produkt podobny.

Dariusz Adam
7 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Myślę że ty tylko sądzisz że kupujesz towar pochodzenia europejskiego gdyż w rzeczywistości większość towarów produkują w Chinach tylko są dawane nalepki europejskich firm

Bob
7 miesięcy temu

Sprzedawcy na allegro są pazerni i sprzedają to samo co na Ali 3x drożej, stąd zainteresowanie chińskimi marketami.

Grzegorz
7 miesięcy temu
Reply to  Bob

Czyli klienci kupują chiński chłam na potęgę?

Delli
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Tak, kupują. Robią to albo bezpośrednio na AliExpress, albo przez pośrednika z olbrzymim narzutem na Allegro. Skoro sprzedawca na Allegro też potrafi kit wciskać, czysto nawet towaru nie widzi (dropshipping), to czemu nie zapłacić Chińczykowi trzy razy mniej? Ja z żoną uwielbiamy DIY, kupuję kilka drobiazgów daję 30 złotych i jest w dwa tygodnie u mnie. Na allegro będzie szybciej, ale muszę kupić to samo u trzech sprzedawców i jeszcze u każdego albo zapłacić za wysyłkę, albo na siłę dobierać do darmowej wysyłki. Nagle z 30 złotych robi się ponad 100 zł. Za to samo. Czasem tylko na pudełku ktoś… Czytaj więcej »

Dariusz Adam
7 miesięcy temu
Reply to  Delli

Bardzo często można dostać towar w 2 do 4 dni z europejskich magazynów gdyż wiele ich jest

Wojtek
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Tak, kupują chiński chłam, głównie dlatego że korporacje mało płacą pracownikom za to ceny swoich produktów mają bardzo wysokie w stosunku do zarobków i ludzi po prostu nie stać na „firmowe” rzeczy.
Dopóki to się nie zmieni to będzie coraz więcej chińskich produktów nie tylko w Polsce.

NotteNick
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Tak. Różnica jest taka, że na kupując chiński chłam bezpośrednio w Chinach jest taniej ( mniej pośredników ) niż kupując ten sam chiński chłam od polskiego sprzedawcy. Co ciekawe, zwykle jest to ten sam produkt, tylko dotarł bardziej okrężną drogą.

Marco
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Nie, w europejskich sklepach brakuje często produktów odpowiadających naszym potrzebom. Smartfon dobrej jakości i kompaktowy? Nawet sony porzuciło serię compact i nowe są same cegły, a z chin przyjechał Qin 3 Ultra. Router dobrej jakości który nie kosztuje krocie i ma możliwości łączenia zdalnie z domem? W EU nic po niżej 1000, a z chin przyjechało kilka GL-Inet w rozsądnej cenie. Myślę że to jak z Uberem w polsce. Było wiele szumu i protestów bo jak tak można, a na końcu taksówkarze obniżyli marże i się dostosowali. Może jak by w polskich sklepach trochę mniej łupili polaków i patrzyli na… Czytaj więcej »

Dariusz Adam
7 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Jesteś w błędzie chińskie towary bardzo często LV979848206CN jakością nasze do tego nie wiesz że też kupujesz chińszczyznę z nalepką Polskiej firmy bardzo dużo tego jest

Treo
7 miesięcy temu

„konsument jest u nas dosyć dobrze chroniony. Wśród naszych praw są m.in. 14-dniowe prawo do bezpłatnego zwrotu produktu zakupionego przez internet (bez podania przyczyny); prawo do rzetelnej informacji o najniższej cenie z ostatnich 30 dni; zakaz zamieszczania nieprawdziwych opinii; czy prawo do ochrony danych osobowych.” Co podnosi cenę dla finalnego konsumenta. „Jeszcze kilka lat temu większość przesyłek była sprowadzana z Chin bez opłacania VAT-u i cła, a więc opłat, które stanowią znaczący udział w ostatecznej cenie każdego produktu. Kilka lat temu udało się trochę ograniczyć ten proceder, bo od 1 lipca 2021 r. w życie wszedł w życie tzw. VAT… Czytaj więcej »

Dariusz Adam
7 miesięcy temu
Reply to  Treo

Tam też nie ma problemu gdy towar nie odpowiada zwracają kasę bez problemu

Rafał
7 miesięcy temu

Ja osobiście dużo kupuje w sklepach internetowych w tym na allegro, natomiast nie mam przekonania do zagranicznych platform.

No i bardzo często u mnie decydujący jest czas dostarczenia.

Marco
7 miesięcy temu

Jak wygląda dla kupującego kwestia opłaty cła przy imporcie z Chin?

Łukasz
7 miesięcy temu

Od kiedy klient w UE ma prawo do darmowego zwrotu towaru? Co do zasady i wg. prawa koszt odesłania towaru ponosi kupujący.

Dariusz Adam
7 miesięcy temu

Przecież na allegro większość towarów jest właśnie z tamtąd tylko naklejają swoje nalepki i sprzedają jako własny produkt nieraz dwu krotnie drożej

Viola
7 miesięcy temu

Ja w Chinach kupuję wieczne pióra, bo w Polsce nie dość, że trudno dostać mój ulubiony rodzaj stalówki, to w 98% przypadków trzeba jeszcze dodatkowo zapłacić za konwerter (którego czasem w ogóle nie ma w ofercie sklepu). Często przeglądam sklepy z piórami (polskie i zagraniczne) i z niesmakiem zauważyłam że są w Polsce takie, które sprzedają pióra po 200-300 zł, reklamując je jako „luksusowe”, a ja dokładnie te same kupuję w Chinach za 20- 40 zł. I kto tu kogo oszukuje?

Marcin
7 miesięcy temu
Reply to  Viola

Możesz podać przykład takiego pióra? Właśnie szukam:)

Viola
7 miesięcy temu
Reply to  Marcin

https://a.aliexpress.com/_EvsEhrJ
https://a.aliexpress.com/_EwU4KJh
Wiadomo, że to nie MB, ale bardzo dobrze mi się nimi pisze, a za tę cenę, to wręcz szokująco dobra jakość.

Xrd
7 miesięcy temu

Ciekawe jak wygląda sprzedaż tego Temu w Polsce i jak szybko zwiną się. Na drugie miejsce wśród e-commerców wybili się tylko dzięki absurdalnej ilości reklam – skończą się budżety, skończy się wysoka pozycja – Shopee szło dokładnie tą samą drogą i gdzie doszło? Co do samej sprzedaży – każda paczka z Chin powinna być objęta VAT’em i odpowiednimi cłami, bez wyjątku i ze ścisłą kontrolą tak żeby nic nie przechodziło na lewo. Jak Chińczyk zadowoli się marżą 2-3%, a klient czasem dostawy w tygodniach to ich sprawa, ale nie może być tak że marża jest robiona na niepłaceniu podatków, na… Czytaj więcej »

Monika
7 miesięcy temu

Niechaj się wszyscy wreszcie odczepią od chińskich sklepów. Wcale to nie koliduje z allegro. Co mam kupić w Allegro to tam kupuję i nie znaczy,to, że nie mogę mieć możliwości znajdowania promocji,oraz rzeczy niepowtarzalnych na tamtejszych platformach.

Arq
7 miesięcy temu

A ja może zapytam z innej strony, czy komuś udało się uzyskać FV23% przy okazji takich zakupów ?
Szach-mat ?

Umaw
7 miesięcy temu

Wolny rynek. Jeśli nie potrafimy produkować to powinniśmy importować.

Arq
7 miesięcy temu
Reply to  Umaw

No chyba że niewolny, np. dotowany przez państwo. Wtedy powinniśmy się bronić.

Pietrucha
7 miesięcy temu

Ja tam cenię sobie zakupy na Ali, bo jeśli chodzi o drobny sprzęt wędkarski czy akcesoria rowerowe, to jakość jest zadowalająca, a cena śmieszna. Może gdybym nie widział identycznych produktów w lokalnych sklepach, ale z narzutem 100%, to miałbym jakiś moralny opór, ale bez żartów, co to za biznes, gdy ktoś sam kupuje z Chrlu ,a potem sprzedaje dużo drożej. Oczywiście na Allegro znacznie większe zakupy, ale na prawdę nie widzę powodów żeby za przynętę płacić 5-8 zł, zamiast 10 zł za 10 szt. tego samego i poczekać 2-3 tygodnie, aż kurier przyniesie do domu. Co innego gdy producent jest… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu