Boże Narodzenie to obowiązkowo wizyta Świętego Mikołaja, ewentualnie Gwiazdora (do tych mniej grzecznych przychodzi Dziadek Mróz). A ten, jak wiadomo, rozdaje prezenty lub rózgi, ewentualnie aplikuje lanie przez kolano tym, którzy byli bardzo niegrzeczni. Kto w branży finansowej zasłużył w tym roku na prezent, a kto na srogie baty?
To był rok wciąż wysokiej inflacji, ale też wysokich zysków dla posiadaczy akcji i obligacji, rok silniejszego złotego (przynajmniej patrząc przez pryzmat ostatecznego efektu) oraz wzrostu cen nieruchomości. Wygrali procesy z bankami niektórzy posiadacze kredytów frankowych, w sklepach było mniej kantowania na cenach (dzięki dyrektywie Ominbus).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Generalnie więc Święty powinien rozdawać prezenty, choć oczywiście nie wszystko było idealnie. Wśród prezesów, przewodniczących, brokerów, maklerów i innych przyjemniaczków znaleźliśmy – w ekipie „Subiektywnie o Finansach”, bo poniższe ustalenia są wynikiem naszych kolegialnych „nominacji” – trochę takich, którzy zasłużyli na lanie. Ale zaczynam od przyjemniejszej części, czyli od prezentów. Kto zasłużył?
>>> Europejski trybunał TSUE za to, że – głównie na przykładzie frankowych wyroków – cierpliwie uczy nas, iż najważniejszą wartością w gospodarce jest wzajemne zaufanie stron. Bez niego rosną koszty i każdy zakłada, że kontrahent chce go oszukać – więc sam też ma pokusę, żeby nie grać uczciwie. Tak się nie da budować dobrobytu.
Dlatego, jeśli uczyni się naruszanie praw konsumentów tak kosztownym dla biznesu, że nawet małe uchybienia, nawet zgodne z literą prawa (ale już nie jego duchem) mogą położyć firmę na łopatki, wówczas konsument może czuć się bezpieczniejszy. Niezależnie od tego, jak oceniamy orzeczenia TSUE w sprawie franków, to mają taki skutek, że podwyższają próg opłacalności różnych „krzywych” praktyk na rynku.
>>> Donald Tusk za to, że sprowadził na nasz rynek zainteresowanie inwestorów globalnych. Pieniądze z całego świata wreszcie „doceniły” polskie akcje. Przez lata nie interesował się nimi pies z kulawą nogą. Niższe relatywne wyceny akcji miały tylko giełdy w jakichś bantustanach oraz w krajach upadłych bądź niedemokratycznych. A teraz? Wzrost cen akcji o 40% i czwarty-piąty najlepszy rok w historii polskiego rynku. To oczywiście uboczny aspekt politycznych sukcesów Herr Tuska, ale tymi innymi się tu nie zajmujemy.
>>> Janusz Cieszyński za postępy w cyfryzacji (plus baty za kompromitujące fakapy przy tym). Nie ma wiele rzeczy, które dobrze wyszły Zjednoczonej Prawicy, ale za cyfryzację ktoś od nich powinien dostać prezent. Prawdopodobnie dużo z tych rzeczy spinał Janusz Cieszyński, którego ludzie co prawda kilka razy poważnie dali ciała – pamiętacie dziurę w systemach, która pozwalała podglądać nasze dane medyczne, albo kompromitację przy wprowadzaniu nowej wersji aplikacji mObywatel? – ale też posunęli cyfryzację usług.
Prawo jazdy w mObywatelu (z dostępem online zaraz po zdaniu egzaminu), logowanie do urzędów przez aplikację mobilną, wprowadzenie powszechnej akceptacji mDowodu osobistego to kroki w dobrą stronę. Oby następcy nie zwolnili tempa i potrafili uniknąć takich wtop, jakie zaliczył minister Cieszyński i jego ludzie.
>>> Paweł Borys z Polskiego Fundusz Rozwoju za autozapis do PPK (plus baty za wszystko inne). Pracownicze Plany Kapitałowe nie są idealne, ale dla zdecydowanej większości obywateli to najlepszy sposób na oszczędzanie (niekoniecznie na emeryturę). Autozapis, czyli „szturchnięcie” pracowników, by dołączyli do tego programu, wykorzystujące wrodzoną pasywność (by nie powiedzieć lenistwo), przyszło w idealnym momencie.
Od marca 2023 r., gdy nastąpił autozapis i do PPK dołączyło ponad 700 000 osób, warszawska giełda poszła w górę o 30%. Kończący się rok może być najlepszym dla GPW od 2009 r.! Świetnie radzą sobie też obligacje. Indeks rynkowych „skarbówek” TBSP od marca poszedł w górę o ok. 10% i też może zaliczyć najlepszy rok od ponad dekady. Jeśli politycy tego nie schrzanią i nie pójdą łatwą drogą krytykowania wszystkiego, co zostawił po sobie PiS, to wymierne zyski z tego programu mogą przekonać więcej pracujących do sensowności długoterminowego oszczędzania.
Jakkolwiek Paweł Borys ma na koncie ciężkie grzechy – w końcu to PFR współodpowiada za zniszczenie inwestycji prywatnych w Polsce oraz za wyprowadzenie dużej części długu publicznego poza kontrolę parlamentu (i za to należą się od Świętego ciężkie baty, ale to nie za ten rok, tylko za całokształt), to być może jakiś cukierek na osłodę za autozapis do PPK wchodzi w grę.
————
GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.
>>> NAJLEPSZE DEPOZYTY TERMINOWE
>>> NAJLEPSZE KONTA OSZCZĘDNOŚCIOWE
————
Dla kogo srogie baty od Świętego Mikołaja?
>>> Adam Glapiński „prezenty” – i to sowite, łącznie zarobił w tym roku 1 300 000 zł – już sobie „zorganizował” sam, więc od Świętego powinien liczyć tylko na srogie lanie. Uzasadnienie chyba zbędne, przedstawiłem je zresztą przy okazji dyskusji o tym, czy i za co prezes NBP powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Nawet jeśli nie wszystkie z tych zarzutów nadają się na Trybunał, to wszystkie z pewnością nadają się na takie baty od Świętego, po których prezes NBP długo nie będzie mógł siadać. A z własnej kieszeni powinien zapłacić za dziwaczne banery wywieszane na siedzibie banku centralnego.
>>> Daniel Obajtek i zarząd Orlenu – zanim jeszcze wylecą z firmy – powinni dostać porządne lanie od Świętego za manipulowanie rynkiem paliwowym. W poprzednim roku było trzymanie podwyższonych cen po to, żeby potem nie trzeba było ich podwyższać po przewróceniu VAT. W tym roku mieliśmy sztuczne obniżanie cen paliwa w hurcie po to, żeby pomóc PiS-owi wygrać wybory.
Operacja była kosztowna, bezskuteczna, kompromitująca (braki paliwa, głupie wywieszki i jeszcze głupsze dyspozycje dla stacji), a przede wszystkim destabilizująca i tak „chory” w wyniku monopolizacji rynek. Nie ma żadnego powodu, by tak duża firma zajmowała się manipulacjami cenowymi. Prezes Obajtek powinien dostać dodatkową porcję batów za to, że nie ma ani trochę honoru. Obiecał dymisję, gdyby opozycja wygrała wybory i słowa nie dotrzymał.
>>> Tadeusz Białek, nowy prezes Związku Banków Polskich powinien sam „wziąć” rózgi – lub wydelegować prezesów banków, którzy są najbardziej „godni”, by je otrzymać – za to, że środowisko bankowe wciąż jest o krok za rzeczywistością. Co prawda liczba podpisanych z klientami frankowymi ugód sięgnęła 70 000, ale wydaje się, że lepiej już nie będzie, bo w świetle nowych orzeczeń TSUE ugody są mniej opłacalne dla klientów. Bankowcy spóźnili się o pół roku albo i więcej. Zawsze wchodzą do gry z nowymi inicjatywami po tym, gdy sytuacja się zmienia i już nie mają one wielkiej racji bytu.
Jak słusznie zauważył Maciek Jaszczuk – bankowcy żyją w swoim świecie i być może wizyta Świętego może być jedną z nielicznych okazji do tego, by nawiązać kontakt ze światem realnym, a nie tylko tym, który widać przez okna szklanych biurowców na wysokich piętrach.
>>> Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, powinien przyjąć rózgę za to, że dopuścił do tego, że polski rynek kapitałowy coraz bardziej zaczyna przypominać szulernię. Owszem, żaden policjant nie jest w stanie sprawić, żeby na jego terenie nie było przestępstw, ale na manipulacje kursami (widoczne gołym okiem), czy okradanie akcjonariuszy mniejszościowych w biały dzień (jak ostatnio było w przypadku ukraińskiej spółki spożywczej) KNF reaguje z opóźnieniem, a jego najbardziej srogą bronią są… kampanie edukacyjne, w których KNF opowiada, dlaczego nic nie może. O, pardon, założyli jeszcze bloga.
———————–
ZAPLANUJ SWOJĄ ZAMOŻNOŚĆ. Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
Politycy: lanie za w portfelach mieszanie
>>> Mateusz Morawiecki powinien przyjąć od Świętego karę za WIRON (i za wiele innych rzeczy). Co prawda główna część afery z zamianą WIBOR-u na WIRON miała miejsce w poprzednim roku, ale dopiero w tym roku uwidoczniło się, jak bardzo bezsensownym pomysłem byłego już premiera było wprowadzenie nowego wskaźnika tylko po to, by dawał niższe odczyty od „starego”. Otóż minęło trochę miesięcy i okazało się, że może też być zupełnie na odwrót – zmiana wskaźnika mogłaby powodować podwyżkę rat klientów, a nie ich obniżenie. Środowisko finansowe odłożyło reformę WIBOR-u.
Oczywiście premier Morawiecki zasłużył na baty od Świętego za całokształt – od Polskiego Ładu, poprzez zniszczenie inwestycji prywatnych, „położenie” programu budowy mieszkań (to na spółkę z Pawłem Borysem i ekipą PFR Nieruchomości), a w tym roku za budżet państwa, który pokazuje, jak bardzo poprzednie lata zostały przespane pod względem różnych potrzeb (i teraz musimy nadganiać wszystkie wielkie inwestycje naraz).
>>> Waldemar Buda, były minister w rządzie Zjednoczonej Prawicy, zasłużył na lanie za program „Bezpieczny Kredyt 2%”. Co prawda od strony „frekwencyjnej” mucha nie siada, bo z programu skorzystało do tej pory 40 000 rodzin. Ale skutki uboczne są potężne: wzrost cen mieszkań o 10-15% w ciągu zaledwie kilku miesięcy. I coraz większy rozjazd między cenami mieszkań a możliwościami ich zakupu wynikającymi z wynagrodzeń. Rząd bohatersko próbował naprawiać efekty własnej polityki (czyli zbyt drogiego pieniądza wskutek zbyt wysokiej inflacji).
Jakkolwiek można szukać usprawiedliwienia dla kreatorów programu – kto kupuje pierwsze mieszkanie, dostaje tani kredyt, a jak ktoś chce kupić poza programem drugie, trzecie albo piąte to niech płaci te 15% więcej, jego wybór – to jednak długoterminowe konsekwencje w postaci uzależnienia konsumentów od „morfiny” w postaci dopłat, mogą być bardzo kosztowne. Więc mimo wszystko klapsy, ale nie takie najsurowsze. Poseł Buda zapowiedział, że spędzi święta w mediach publicznych, więc Święty niech wbije do nawigacji nowy adres.
Czytaj też: Co czeka rynek nieruchomości w 2024 r.? Wszystko zależy od… tej jednej decyzji
>>> Andrzej Domański, nowy minister finansów, powinien otrzymać rózgę za pozbawienie świata dostępu do polskiej myśli ekonomicznej i odwołanie Jacka Kurskiego z Banku Światowego. Jak słusznie zauważył szef kancelarii prezydenta Marcin Mastalerek, to cud, że dolar się od tego nie załamał. Ale koniec żartów. Są i inne powody, które powodują, że minister finansów zasługuje już na reprymendę od Świętego (może jeszcze nie na lanie).
Nie było dużo czasu na nowy budżet, ale jak się zaczyna od zwiększenia deficytu budżetowego, a nie proponuje się ani nowego spojrzenia na zamrożenie cen energii, ani nowego pomysłu na wspieranie fotowoltaiki, ani nowego podejścia do oszczędzających… to Święty może pomyśleć, że pan minister jest już trochę niegrzeczny.
Wiadomo, że nie dało się w krótkim czasie zrobić np. reformy podatkowej, ale kilka pomysłów pokazujących inne myślenie o naszych portfelach by się przydało. Na razie mamy jeszcze więcej wydatków, załatwienie w Brukseli jeszcze większych możliwości zadłużania się i… lepsze widoki na pieniądze z Unii Europejskiej. Za to jeszcze zbyt wcześnie na prezent, może w przyszłym roku.
zdjęcie tytułowe: Unsplash