21 listopada 2023

Akcje polskich spółek najdroższe w historii, ale wciąż relatywnie tanie. Schyłek hossy czy… dopiero jej początek? Cztery powody, które pchają rynek w górę

Akcje polskich spółek najdroższe w historii, ale wciąż relatywnie tanie. Schyłek hossy czy… dopiero jej początek? Cztery powody, które pchają rynek w górę

Wzrosty na GPW nie są czymś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Powyborcza euforia to jedno, ale splot kilku okoliczności sprawia, że ta hossa może potrwać dłużej niż kilka, kilkanaście miesięcy. Z czego wynika dobra koniunktura dla polskich akcji? I od czego zależy, jak długo potrwa? Te cztery czynniki mogą zadecydować

Indeks WIG, czyli wskaźnik cen akcji na warszawskiej giełdzie (w skład którego wchodzi 330 notowanych na GPW spółek) wzrósł w poniedziałek i wtorek do najwyższego poziomu w historii, osiągając 75 287 pkt. Przebił tym samym szczyt zanotowany w 2021 r., gdy wspiął się do poziomu 75 018 pkt. Radość mąci nieco fakt, że przez 10 ostatnich lat WIG zanotował tylko 37% wzrostu (w tym czasie amerykański S&P500 zyskał 155%, technologiczny Nasdaq – 265%, zaś niemiecki DAX – 73%), ale to może oznaczać,  że najlepsze jeszcze przed nami.

Zobacz również:

Skoro bowiem akcje już są rekordowo drogie (czyli nastroje inwestorów są szampańskie), lecz jednocześnie są wciąż relatywnie tanie (więc mają jeszcze potencjał, by przynosić zarobek kolejnym inwestorom), to może właśnie rozkręca się nowa wielka hossa? Dwa lata temu, krótko po wyznaczeniu nowego rekordu przez WIG, indeks rozpoczął trwającą rok bessę i zanotował spadek o ok. 40%. Czy tym razem może być inaczej?

 

WIG20, indeks największych spółek z warszawskiej giełdy przebił ostatnio 2200 pkt. Dlaczego to tak istotne? Po pierwsze dlatego, że to najwyższy poziom od prawie dwóch lat. Po drugie, od dołka z października 2022 r. wskaźnik zyskał już ponad 60%. A to oznacza, że w cenie są także największe spółki, w dużej mierze państwowe i z niezbyt atrakcyjnych sektorów gospodarki, które do tej pory pozostawały w tyle, jeśli chodzi o notowania (WIG20 w ciągu ostatnich 10 lat… stracił 12,8%). Niewykluczone, że na rynek wraca popyt inwestorów zagranicznych, którzy długo omijali polskie akcje.

 

Jeszcze lepiej sytuacja wygląda, jeśli spojrzymy na WIG20TR, czyli wskaźnik tych samych spółek, ale uwzględniający dochody z dywidend. Tutaj rekordem wszechczasów jest poziom 4636,7 pkt (osiągnięty w 2021 r.), a teraz jesteśmy już na ponad 4482 pkt. Do ustanowienia nowego maksimum brakuje jeszcze wzrostu o ok. 3%.

 

Skąd te wzrosty na GPW? Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, bo jeśli te przyczyny są trwałe, to – biorąc pod uwagę relatywnie niskie wyceny firm na warszawskiej giełdzie – mogą prowadzić do wniosku, iż czeka nas może i kilka lat pogoni za utraconą przez ostatnią dekadę wartością polskich firm. Gdyby tak było, to inwestowanie części pieniędzy w akcje polskich spółek byłoby absolutną koniecznością dla każdego posiadacza kapitału. Moim zdaniem są cztery motory napędowe dobrych nastrojów na polskiej giełdzie.

Po pierwsze: krajowi inwestorzy uwierzyli w polskie spółki

W październiku, po raz pierwszy od ośmiu miesięcy, polskie fundusze akcji zanotowały dodatnie napływy netto. To znaczy, że klienci wpłacili do nich (kupując jednostki uczestnictwa) więcej, niż wypłacili – dokładnie o 235 mln zł więcej. To nadal mniej, niż wycofano w samym wrześniu (-284 mln zł), o reszcie roku nie wspominając.

Spory entuzjazm wyrażony w ten sposób przez inwestorów może być kontynuowany, jeśli i indeksy będą szły w górę. Klienci polskich TFI mają tendencję do podążania za wynikami funduszy. Solidny i coraz większy dopływ kapitału na giełdę dają też Pracownicze Plany Kapitałowe. Od czasu marcowego autozapisu partycypacja zatrudnionych wzrosła do ok. 45%, a zgromadzone w ramach tego programu oszczędności emerytalne obywateli przekroczyły kwotę 19 mld zł.

Z danych portalu Analizy.pl napływy środków do PPK utrzymują się w granicach 400-500 mln zł miesięcznie. To już pozwala na skompensowanie odpływu środków, które wypłacane są z OFE (około 300 mln zł miesięcznie netto). A więc kapitałowy system emerytalny w Polsce w końcu zaczął się powiększać. Pisaliśmy niedawno – i liczyliśmy – o tym, że PPK mogą sprowadzić hossę na warszawską giełdę. Niewykluczone, że to właśnie teraz się dzieje.

Jedno zastrzeżenie – nie wszystkie pieniądze, które wpływają do PPK, trafiają na GPW – spora część lokowana jest w obligacje, a także na rynkach zagranicznych. Nie zmienia to faktu, że mamy po raz pierwszy od dawna sytuację, w której dużo pieniędzy zaczęło wpływać na rynek kapitałowy, indeksy rosną, a nastroje są pozytywne. To daje nadzieję, że popyt na polskie akcje ze strony krajowych inwestorów nie spadnie.

Przeczytaj też: Wielki czas średnich spółek: czy po wzroście wartości indeksu mWIG40 o 50% w niecały rok to wciąż jest okazja inwestycyjna?

Po drugie: polskie akcje kupuje ulica i… zagranica

I choćby przyszło tysiąc krajowych inwestorów, i każdy nie wiem, jak się wytężał, to nie udźwigną trwałej hossy, taki to ciężar. Do pełnego sukcesu brakuje jeszcze udziału kapitału z zagranicy. Wiele wskazuje na to, że i w tym punkcie mamy coś pozytywnego. Kilka dni temu szwajcarski bank inwestycyjny UBS w swoim raporcie rekomendował kupowanie polskich akcji. Są jednak dane, które mogą sugerować, że zainteresowanie polskim rynkiem akcji rośnie.

Udział inwestorów zagranicznych w obrotach na GPW systematycznie się zwiększa. Na przełomie 2020 i 2021 roku było to 55% (przy najwyższym od lat poziomie aktywności inwestorów indywidualnych – pamiętamy ten popandemiczny boom, który nagonił mnóstwo „świeżej krwi” na nasz rynek). W I połowie 2023 r. (ostatnie dostępne dane) jest to już o 10 pkt proc. więcej.

Zagraniczne media finansowe odnotowały silne wzrosty na GPW, które widzieliśmy po wyborach. Nie ma właściwie powodu, by uznać, że coś się by tu miało zmienić. Tym bardziej że w ostatnim czasie inwestorzy zagraniczni mają dodatkowy powód do lokowania pieniędzy na rynkach wschodzących – w tym w Polsce. Jaki?

Przeczytaj też: Kupowanie akcji jest dla „arystokracji” – uważa Marek Dietl. Czy zwykły „lud” ma czego szukać na warszawskiej giełdzie? Zaskakująca diagnoza prezesa GPW

Po trzecie: umocnienie złotego „nagania” kapitał z zagranicy

Optymiści powiedzą, że złoty się umacnia, malkontenci – że to dolar się osłabia. Nie zmienia to faktu, że inwestycje na polskiej giełdzie (i generalnie w polskie aktywa) dostają bonusową stopę zwrotu. WIG20 jest od początku roku na plusie o 26%, WIG20TR o ponad 29%, WIG o 30%, a WIG20 liczony w amerykańskim dolarze o… 38% (w tym czasie S&P500 zyskał „tylko” 25%).

 

Z czego wynika to, że dolar znowu kosztuje mniej niż 4 zł? Wyjaśnił to ostatnio Maciek Samcik. Dopóki nie zostaną zakwestionowane czynniki, które działają na rzecz powrotu kursu do równowagi sprzed wybuchu wojny w Ukrainie i sprzed pandemii, można liczyć, że żadnej katastrofy nie będzie.

Co mogłoby ją wywołać? Na przykład jakieś szaleństwo w NBP, które pchnęłoby bank do kolejnych, znaczących obniżek stóp procentowych. Te z września i października mogę uzasadnić tylko motywacją polityczną – prezes Glapiński i słuchający go członkowie RPP zdecydowali, że trzeba wspomóc kampanię wyborczą.

A gdy okazało się, że partia, której zawdzięczają swoje posady, jednak nie zyskała większości, to na złość przyszłemu rządowi… cięcia stóp się zakończyły. Co jest w sumie bardzo rozsądną decyzją – widać jednak, że emocje przeważają nad cynizmem. Bo gdyby prezes Glapiński rzeczywiście chciał zaszkodzić nowej władzy, to by nadal dążył do obniżek.

Po czwarte: polska gospodarka jest w dobrej formie

Katastrofą mogłoby być także jakieś zamieszanie polityczne – gdyby nie udało się uformować nowego rządu, nie udało się rozwiązać sporu z Unią Europejską w sprawie funduszy, gdyby miało dojść do przedterminowych wyborów. Szczegółowo opisałem to w tekście dotyczącym przyszłych losów złotego i węgierskiego forinta. Ta para walutowa może sporo mówić o tym, jak światowe rynki postrzegają różnice między jakością instytucji i – co za tym idzie – gospodarki w obu krajach.

Na razie wydaje się, że jest wręcz przeciwnie – z Brukseli nadchodzą informacje, że do Polski popłynie 5 mld euro zaliczek w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Zakulisowe działania Donalda Tuska zaczynają przynosić efekty. Płynące do Polski euro wzmacniają notowania polskiej waluty.

Napływy kapitału (zarówno krajowego, jak i zagranicznego) czy umocnienie złotego – wszystko to w dużej części opiera się na sentymencie rynkowym. Na nadziei, że coś zmieni się na lepsze. I w naszym pięknym kraju, i w światowej gospodarce.

Inflacja nadal jest wysoka, ale może da się z nią żyć, zacieśnianie polityki przez banki centralne nie wywołało kryzysu ani nawet poważniejszej recesji. Nowy, bardziej demokratyczny rząd w Polsce daje nadzieję, że jakość prawa będzie wyższa, a spółki z udziałem Skarbu Państwa nie będą traktowane jak przedłużenie administracji.

Bardziej proeuropejski i przewidywalny kierunek w polityce zagranicznej pozwoli odblokować pieniądze z UE, może rozrusza inwestycje publiczne i prywatne, a do tego zachęci firmy ze świata do lokowania w Polsce fabryk, zakładów i oddziałów.

Wyceny spółek na GPW są bardzo niskie. To oznacza, że mimo solidnych wyników inwestorzy nie są zbyt chętni na kupowanie ich akcji. Dlaczego? Opisywałem to w artykule rok temu. Sytuacja się zmieniła, ale zasady kierujące rynkiem – nie. Jeśli więc sprzyjające warunki utrzymałyby się, a wypracowywane zyski by nie spadły – to jest jeszcze przestrzeń do tego, by wzrosty na GPW wyniosły indeksy jeszcze wyżej.

Średni wskaźnik C/Z, mówiący ile złotych płaci się na giełdzie za złotówkę zysku przypadającą na każdą akcję spółki, wynosi na warszawskiej giełdzie ok. 12. To dwa razy mniej niż wynosi średnia wycena spółki giełdowej w USA

Przeczytaj też: Co nam mówi kolejne załamanie cen akcji technologicznych gigantów? Czy FAANG jest już na dnie? Jaką przyszłość mają akcje firm, z którymi się zrośliśmy?

Jak inwestować we wzrosty na GPW?

Pytanie nasuwa się więc samo: czy to jest czas na kupowanie polskich akcji? Czy zostało już tylko pluć sobie w brodę, że się człowiek zagapił i stracił kilkadziesiąt procent zysków w kilka miesięcy?

Przewrotnie powiem – w reakcji na takie wzrosty nie powinno się… robić nic. Jeśli czytacie „Subiektywnie o Finansach” regularnie, to wiecie, że naszym zdaniem dla zdecydowanej większości oszczędzających w naszym kraju najlepszym rozwiązaniem jest regularne i pasywne inwestowanie.

Jeśli stosowaliście się do tej zdroworozsądkowej zasady i niezależnie od koniunktury zwiększaliście portfel o miks akcji i obligacji – to właśnie zbieracie żniwa. Te kupowane z bólem jednostki uczestnictwa czy ETF-y właśnie procentują. Nie zmieniajcie strategii!

Jeśli jednak siedzieliście na gotówce i liczyliście najpierw, że złapiecie dołek, a potem (gdy GPW zaczęła kilka miesięcy temu ruch w górę) obiecywaliście sobie, że „już przy następnej korekcie zainwestuję” – mam nie najlepsze wieści. Taka strategia rzadko kiedy daje dobre wyniki.

A co jeśli wiecie, że nie macie głowy do regularnego inwestowania? Jeśli czujecie, że zakładanie rachunku maklerskiego to nie dla Was? Recepta jest prosta – możecie przecież zwiększyć procent pensji, jaki przekazujecie do PPK.

Pisałem wiele razy, ale powtórzę – moim zdaniem PPK nie są pozbawione wad, ale dla zdecydowanej większości osób, które chcą w Polsce oszczędzać, to najlepsze dostępne na rynku rozwiązanie. Relatywnie tanie, z dopłatami, rozsądnie uregulowane w zakresie strategii inwestycyjnej i pozwalające na wycofanie pieniędzy w dowolnym momencie.

Dlatego jeśli chcesz inwestować, ale nie wiesz jak – to może być sposób, jak skorzystać na wzrostach na GPW.

————

MACIEJ SAMCIK POLECA:

>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod promocyjny „MSAMCIK2023”.

>>> Waluty obce kupuję po dobrych kursach na CINKCIARZ.PL, a potem płacę kartą za zakupy w zagranicznych sklepach. Na Cinkciarz.pl można kupić dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna i wirtualna wielowalutowa karta płatnicza z możliwością legalnego udostępnienia jej na określony czas innej osobie. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl.

>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów

>>> Pieniądze bezpiecznie przechowuję za granicą w SAXO BANK. Część swoich oszczędności mam w duńskim Saxo Banku. To bank inwestycyjny z siedzibą w Kopenhadze. Saxo Bank oferuje porządne oprocentowanie pieniędzy. Konto jest bezpłatne dla większości klientów (trzeba dokonać jedną transakcję w roku lub mieć wartość rachunku powyżej 10 000 euro).

>>> Fundusze z całego świata bez prowizji mam na platformie F-TRUST. Wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat (pomijając oczywiście opłaty za zarządzanie pobierane przez fundusze) mogę lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata. Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych na F-Trust jest możliwe po wpisaniu kodu promocyjnego „ULTSMA”. 

WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to, proszę, pod uwagę czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.

————

RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:

>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych

>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów

>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych

>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy

————

Źródło zdjęcia: Marcin Polak/Flickr

Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
dzis
10 miesięcy temu

Trzeba podpowiedzieć Warrenowi Buffetowi. Dużo gotówki nachomikował, niech rozkłada na nasz Emerging Market 🙂

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu