24 stycznia 2022

Stopy procentowe pójdą w górę bardziej, niż nam się wydaje? A może prezes NBP tylko tak nas straszy? Jaki ma w tym ukryty cel? Zaglądam pod kołderkę

Stopy procentowe pójdą w górę bardziej, niż nam się wydaje? A może prezes NBP tylko tak nas straszy? Jaki ma w tym ukryty cel? Zaglądam pod kołderkę

Nagła przemiana prezesa NBP Adama Glapińskiego z gołębia w jastrzębia – i zapowiedź, że stopy procentowe mogą pójść w górę znacznie mocniej, niż oczekują to inwestorzy – skłoniła dziennikarzy i kredytobiorców do snucia szokujących prognoz. Moim zdaniem prezes NBP straszy podwyżkami stóp po to, żeby… nie musieć ich serwować. Kłopot w tym, że ta strategia może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego

Duże zamieszanie wśród kredytobiorców i – chyba nawet bardziej – wśród dziennikarzy wywołała piątkowa wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego dla agencji Bloomberg. Wynika z niej, że nastąpiła magiczna przemiana szefa NBP z gołębia w jastrzębia. Nie jest to przemiana z dnia na dzień, już od kilku tygodni prezes Glapiński robi wrażenie jakby nie wierzył w to, że jest w stanie wygrać w inflacją.

Zobacz również:

Człowiek, który jeszcze niedawno ostrzegał, że głównym zagrożeniem dla Polski jest deflacja, a podnoszenie stóp procentowych byłoby „szkolnym błędem”, teraz ogłasza wszem i wobec, że stopy powinny wzrosnąć nawet bardziej, niż zakładają to inwestorzy na rynku kapitałowym. A miało się skończyć na jednej, dwóch podwyżkach, a nie żadnym-tam „cyklu”. Problem inflacji miał być „pozamiatany” w ciągu roku (Maciek Bednarek policzył na „Subiektywnie o Finansach”, że tak się nie da)

„Stopy procentowe powinny wzrosnąć bardziej, niż przewiduje rynek. Będę starał się przekonać członków Rady Polityki Pieniężnej do wydłużenia cyklu podwyżek stóp w tym roku”

– oświadczył szef NBP. I wywołał prawdziwą burzę. W internecie zaroiło się od nagłówków przepowiadających katastrofę kredytobiorców. Stopy procentowe w górę bardziej, niż nam się wydaje, czyli katastrofa? „Kredytobiorcy, najgorsze przed Wami”. „Gigantyczne wzrosty rat kredytów”. „Prezes NBP zapowiedział ogromne podwyżki rat kredytów”, „Po zajrzeniu na konto możecie być w szoku” – to nagłówki gazet i portali internetowych.

Stopy procentowe w górę: a może to tylko blef?

Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? A może prezes NBP po prostu usiłował przeprowadzić „interwencję słowną”, bo właśnie był na jakimś spotkaniu (z kimś ważnym) i ten ktoś go poprosił, żeby „zrobił coś z inflacją”?

Do słów prezesa NBP nadmiernego znaczenia bym nie przykładał. W internecie krąży od dłuższego czasu infografika opublikowana przez Janusza Piechocińskiego (niegdyś wpływowego polityka PSL), z której jasno wynika, że prezes może mówić co chce i korzysta z tych prerogatyw z fantazją (zresztą pisał o tym również Irek Sudak na „Subiektywnie o finansach”).

Janusz Piechociński o Adamie Glapińskim
Janusz Piechociński o Adamie Glapińskim

Warto też przypomnieć, że w gronie doradców prezesa NBP są takie indywidualności jak np. Leon Podkaminer, który kilka dni temu oświadczył w wywiadzie prasowym, że… podnoszenie stóp procentowych ma odwrotny skutek, niż się przyjęło sądzić – jest proinflacyjne. Skoro tak powiedział w wywiadzie, to zapewne do tego samego przekonuje prezesa NBP.

Jego – Podkaminera – zdaniem wyższe raty kredytów przedsiębiorcy przerzucają na ceny towarów i w ten sposób wyższe stopy procentowe napędzają inflację. Dokładnie tak samo uważa Tayip Erdogan, szef Turcji, gdzie – dzięki jego myśli ekonomicznej – inflacja przebiła już poziom 30% w skali roku, a miejscową walutą (lirą) pali się w kominku.

Czytaj więcej o tym: Dopłaty do oprocentowania depozytów: nowy pomysł na walkę z inflacją? (subiektywnieofinansach.pl)

Chodzi o to, żeby NIE podnosić stopy?

Przerażenie kredytobiorców jest więc chyba trochę na wyrost. Zaniepokojenie może budzić co najwyżej fakt, że jeśli prezes NBP chciał „zrobić coś z inflacją”, to swoją ostatnią wypowiedzią może niechcący ją pobudzić. Czasem interwencje słowne są dobrym pomysłem, ale nie jestem pewny czy tym razem nie byłoby lepiej zagrać efektem zaskoczenia. Jeśli prezes ogłasza, że stopy będą taaaaakie duże, to ludzie mogą pomyśleć, że inflacja będzie taaaaaka duża i polecieć do sklepów, rzeczywiście ją napędzając (choć normalnie może by tego nie zrobili).

Moim zdaniem prezes NBP – niezależnie od tego jaki efekt osiągnie w rzeczywistości – mówi o mocnym podnoszeniu stóp procentowych po to, żeby… nie musieć ich podnosić w realu. Wyższe stopy procentowe to więcej bankructw, wyższe bezrobocie, ostre hamowanie rynku mieszkaniowego (napędzającego gospodarkę), spadek konsumpcji, mocniejszy złoty (szkodzący eksporterom, a Polska stoi eksportem).

Czytaj więcej o tym: Rząd i NBP przed diabelskim dylematem. Jak okiełznać wysoką inflację (subiektywnieofinansach.pl)

Proponowałbym więc nie wpadać w panikę na podstawie jednej wypowiedzi szefa NBP, bo za kilka dni może powiedzieć dokładnie coś odwrotnego i trzeba będzie dla odmiany wpadać w ekstazę. A wiemy, że nagłe zmiany ciśnienia są bardzo niezdrowe.

Tym niemniej warto być przygotowanym na każdy scenariusz, w tym na taki, w którym Rada Polityki Pieniężnej nie ma innego wyjścia i musi mocno podnosić stopy. Kiedy to się może stać? Gdy inflacja będzie dwucyfrowa, a złoty zacznie się osłabiać. Wówczas bez podniesienia stóp procentowych nikt polskiemu rządowi nie będzie chciał pożyczać pieniędzy i będzie nam groziło bankructwo.

Przed wypowiedzią prezesa NBP wskaźnik WIBOR 3M był notowany na poziomie 2,8%, zaś WIBOR 6M na poziomie 3,2%. Podstawowa stopa procentowa wynosi – przypomnijmy dla porządku – nędzne 2,25%.

stawka WIBOR 3M źródło Bankierpl
Stawka WIBOR 3M (źródło: Bankier.pl)

Czy gdyby stopy poszły w górę bardziej, to kredytobiorcy mieliby problem?

To oznacza, że „w cenie” jest jeszcze jedna podwyżka stóp procentowych o 0,5 punktu procentowego, czyli do 2,75%. I taka podwyżka już dziś jest uwzględniana w ratach kredytów hipotecznych (lub za chwilę będzie). Analitycy do tej pory uznawali, że docelowy wzrost WIBOR 3M i WIBOR 6M powinien je wynieść w okolice jakichś 4%.

Ale po wypowiedzi prezesa NBP „czarny scenariusz” (prezes może go wywołać, ale uważam, że go nie chce) należałoby zweryfikować. Kontrakty terminowe na stopy procentowe na koniec tego roku (FRA 9X12) osiągnęły dziś poziom 4,4%. Jeszcze na początku grudnia było to „tylko” 3-3,3%. Oznacza to, że inwestorzy na rynku terminowym zakładają się o to, czy stopy procentowe za rok wyniosą nie 2,25% (dzisiejszy poziom) lecz 4,5%.

Kontrakty FRA 9X12 do tej pory były notowane na poziomie o mniej więcej 0,5 pkt. proc. wyższym, niż WIBOR-y. Jeśli ta zasada ma być utrzymana, to należy się spodziewać, iż stawki WIBOR pod koniec 2022 r. wyniosą przynajmniej 5%.

Jeśli więc dziś mamy WIBOR na poziomie – uśredniając jego dwie najpopularniejsze wersje – 3%, a za niecały rok miałby wynosić – uśredniając – 5%, to dla dość popularnej wersji kredytu na 500 000 zł mielibyśmy wzrost raty z 2 200 zł rok temu przez 2 900 zł dziś aż do 3 500 zł za niecały rok. Poniższe tabelki pochodzą z profilu @RafałMundry na Twitter

Stopy procentowe w górę. O ile wzrosną raty
Stopy procentowe w górę. O ile wzrosną raty?

Większość kredytobiorców wyskrobałaby w domowym budżecie tych kilka stówek, ale pod warunkiem, że nie stracą pracy i że jednocześnie nie „zajedzie” ich wzrost domowych rachunków (prąd, gaz, czynsz) oraz rosnące ceny w sklepach.

Stopy procentowe w górę. O ile wzrosną odsetki
Stopy procentowe w górę. O ile wzrosną odsetki

Wzrost raty z 2 200 zł do 3 500 zł w przeciągu półtora roku byłby oczywiście dużą przykrością – mówimy o 1 300 zł miesięcznie mniej na koncie – więc jeśli macie hipoteczny kredyt złotowy, to warto przyjrzeć się domowemu budżetowi pod kątem „skąd wziąć dodatkowego tysiaka”. Oczywiście w pierwszym rzędzie warto spróbować go wytargać od pracodawcy, ale – jeśli nie jest to duża firma – może być z tym kiepsko.

A o tym jaka część kredytobiorców – zwłaszcza tych „świeżych” – może nie wytrzymać wysokiego WIBOR-u, napisał ostatnio na „Subiektywnie o finansach” Irek Sudak. Polecam poczytać!

Stopy procentowe w górę. Czy rząd może zamrozić WIBOR?

Można też dać na tacę w intencji zamrożenia przez rząd rat kredytów hipotecznych. Tak, jak zrobiono to na Węgrzech. Gdyby tak zamrozić oprocentowanie 2 mln kredytów złotowych na poziomie WIBOR 3M wynoszącym 2,8% (czyli obecnym) i jeśli założymy, że ten WIBOR 3M rośnie o 2 pkt. proc. (czyli do 4,8%) i jeśli przyjmiemy średnią wartość 25-letniego kredytu na 250 000 zł (znacznie mniej, niż wynosi przeciętny kredyt dzisiaj, ale jest jeszcze przecież „stary portfel”) – dostajemy 280 zł refundacji miesięcznie na umowę. W skali roku daje to 7 mld zł.

Jest pewna cienkość: kredyty hipoteczne zwykle biorą ludzie, których na nie stać. Mają wystarczającą zdolność kredytową (a więc i dochody), by z wynajmowania mieszkania „przesiąść się” na własność. Dopłacanie z pieniędzy ogółu podatników (albo ogółu klientów banków, jeśli to banki pokrywałyby różnicę) do domowych budżetów relatywnie zamożnej części społeczeństwa byłoby dość kontrowersyjne

Jest też drugi kłopot: w Polsce są nie tylko kredyty złotowe. Zaoferowanie takiego „bonusu” złotówkowiczom spowodowałoby, że w furię wpadłoby 700 000 frankowiczów. I mielibyśmy dym. To może zniechęcić polskie władze do tego typu kroków. Choć postępowanie polskich banków – podwyższanie rat kredytów i trzymanie jak najniżej oprocentowanie depozytów – to argument na rzecz tego, żeby się jednak w Robin Hooda pobawić.

———————

„Finansowe sensacje tygodnia”: Czy mieszkania potanieją? Kiedy przestaną drożeć kredyty hipoteczne?

Dziś w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z dr Adamem Czerniakiem z SGH i Polityka Insight. Oczywiście o nieruchomościach. Czy drożejące kredyty hipoteczne przygniotą Polaków? Dlaczego nie lubimy kredytów o stałym oprocentowaniu? Czy inwestycja w nieruchomości może ochronić przed inflacją? I czy są na to szanse w najbliższych latach? Czy nieruchomości mogą jeszcze podrożeć? Czy też należy się spodziewać ich spadku? Czy państwowa gwarancja wkładu własnego to dobry pomysł? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem, jak również na Spotify, Apple Podcast, Google Podcast i na sześciu innych popularnych platformach podcastowych

Subscribe
Powiadom o
77 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
MarekB
2 lat temu

Ło Jezusicku, tożto było w piatek! Dzis to by sie przydal komentarz o zalamaniu na złotym a nie że tam Glapiński coś chlapnał.

Stef
2 lat temu

Przeważnie jest odwrotnie niż mówi prezes. Twierdził ze nie podniesie stop oraz że nie ma inflacji, więc….

Ppp
2 lat temu
Reply to  Stef

Trzeba patrzeć na fakty, nie słowa.
Inflacja 8,6%, bazowa ponad 5% – nie pytajmy zatem, CZY, lecz O ILE wzrosną stopy. Ja liczę na 5% pod koniec roku, w postaci kontynuowania serii po 0,5% co miesiąc lub co dwa. Jak się wystraszą, to mogą rzucić +0,75%, ale potraktowałbym to jako premię.
Oczywiście, dla oszczędzającego te podwyżki nie są „zagrożeniem”, lecz nadzieją.
Pozdrawiam.

Michał
2 lat temu
Reply to  Ppp

Mamy wibor Ok 3% a średnie oprocentowanie depozytów jednak bardziej 0,3%. Nie nastawiał bym się ze depozyty przekroczą 0,5% średnio przy wiborze 5%.
Także nadal żaden zysk dla oszczędzających (poza pewnymi wyjątkami), a automatycznie spowoduje spadek akcji kredytowych i wiele innych problemów.
Bez urealnienia wiboru względem depozytów nie ma szans dla statystycznego Kowalskiego na ochronę oszczędności, to nie te czasy :/

stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie do końca, bo podniesienie stóp do 4% to powiedzmy 1000 zł wyższa rata, razy kilka milionów kredytów to wyparowuje z rynku parę mld miesięcznie.Zamiast iść do knajpki musze te pieniądze na wyższą ratę przeznaczyć.

Michał
2 lat temu
Reply to  stef

I zamiast w gospodarkę te pieniądze popłyną do banków 🙂
Akurat PKO będzie mieć na ugody z frankowiczami

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Michał

Banki nie potrzebują depozytów bo są napakowane po brzegi pieniądzem – bardziej niż potrzebują środków do akcji kredytowej. Jednocześnie apetyt konsumentów na zakupy jest ograniczany przez niepewność (wskaźniki optymizmu poleciały) – ludzie czuję się bezpieczniej mając rezerwowe środki na koncie, a jednocześnie nie mają dobrych pomysłów na inwestycje (owszem mieszkania – ale tutaj są oczywiste wyzwania, giełda ma opinię ryzykownej, fundusze inwestycyjne są drogie i traktowane z nieufnością, itd). Obecna sytuacja nie jest wcale zła dla rządu/NBP. Niskie oprocentowanie depozytów przy dużych oszczędnościach i sporej inflacji niweluje stopniowo problem dużej podaży pieniądza. Ale jest jeden warunek: ludzie muszą mieć zaufanie… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

Ale to tylko podkreśla ze oprocentowanie kredytów hipotecznych jest obecnie sztuczne zawyżone. Każdy bank zyga gotówka a jednak pożyczają sobie na 3% 😉

Ralf
2 lat temu
Reply to  Ppp

Nawet 8% nie jest przy obecnej sytuacji jakimś nierealnym scenariuszem.

Joanna
2 lat temu
Reply to  Ppp

I ile już zarobiłeś na tym podnoszeniu stóp? Podnieśli ci % z 0,01 na 0,1? czy już na cały 1%?

Mateusz
2 lat temu

Już nikt nie pamięta co mówił prezes, teraz tylko Ukraina, jak zacznie się dziać to obstawiam 4,50 za dolara w tydzień

Ralf
2 lat temu
Reply to  Mateusz

Jeżeli $ będzie po 4,50, a E po 5, to po ile będzie CHF?
5,50 zł?

dkjp
2 lat temu
Reply to  Ralf

Sprawdź kurs EUR/CHF i se policz.

swiatlak
2 lat temu
Reply to  Ralf

Jeśli euro do franka spadnie poniżej 0,91, to tak – jak dotąd nie było takiego kursu. To, że walnąłeś bzdurę, to jedno – zabawne jest to, że zbierasz za nią plusy :)))

Ralf
2 lat temu
Reply to  swiatlak

Od czasu mojego wpisu można było na jednym franku zarobić 2 gr.
W przedziale sierpień – październik 2019 roku, jak wymieniałem wszystkie złotówki (dosłownie) na CHF to też wszyscy się stukali w głowę.
Cały czas podtrzymuję swoje stanowisko – w czasach kryzysu CHF jest najpewniejszą walutą. Zakładam, że jeżeli nawet taki świr, jak Hitler nie ruszył Szwajcarii, to raczej jej zasoby są bezpieczne. Wiadomo, że to nie to samo, co w czasach, gdy CHF był powiązany ze złotem, ale jednak wciąż pozostaje walutą pewną.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko pytanie, czy gdyby znalazła się konieczność ucieczki na zachód to będzie można tymi frankami płacić.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No właśnie… od PLN szybciej zapłacę nawet BTC.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Mnóstwo instytucji oferuje transakcje na linii USDalboEUR/BTC i nie zamkną się, bo gdzieś w Europie wybuchła wojna…

Tomek
2 lat temu

Wydaje mi się, że autor artykułu myli się, ponieważ zakłada, że prezes i RPP ma jeszcze spore pole manewru i mogą sobie pozwolić na przeczekanie. Otóż nie! Oni dobrze już wiedzą, że nie mają wyjścia i nie mogę pozwolić na dalsze osłabienie złotego. Muszą działać, bo za chwilę rezerwy NBP w obcych walutach mogą już nie wystarczyć i co zrobią w przypadku, gdy spekulanci z rynku przeprowadza atak lub szereg ataków na złotego. Z rynkiem takie państwo jak Polska nie wygra. Dlatego uważam, że NBP ma już tylko jedno wyjście. Podnoszenie stóp i odbudowa wiarygodności. Dlatego uważam, że ta wypowiedź,… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Tomek

(…)Z rynkiem takie państwo jak Polska nie wygra.(…)
Całkiem niedawno pojawiła się możliwość manewru Salwador-Zimbabwe… zalegalizować krypto i niech PLN zdycha.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To i tak lepiej jak mieć dolara… Zimbabwe.

Pan Krzysztof
2 lat temu

Tymi co wzięli kredyt w ciagu ostatnich dwóch lat bym się tak nie przejmował. Zaliczyć bankruta na poczatku kredytu to nie taka tragedia. Gorzej jak kogoś to trafi po 15latach spłacania. Większość świeżo upieczonych kredytobiorców na nowe kurniki i tak musiała mieć sporą zdolność, więc to pewnie młodzi i zdolni, poradzą sobie. Nowoblokowym zostaje jeszcze opcja zejścia z wysokich oczekiwań i zamiany na wielką płytę, co by obniżyło ich obciążenia. No chyba, że do tego jeszcze remont na full wypas i elegancka fura w kredycie, to taki manewr może nie wystarczyć. Na razie bezrobocie niskie, Nie to co w latach… Czytaj więcej »

stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Możliwe, że na początku można te utracone raty policzyć jak wynajem? Początkowo w zasadzie spłacamy odsetki, więc mało tracimy na spłaconym kapitale (w przypadku bankructwa)?

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Nie bardzo rozumiem jaka jest różnica w skali problemu między bankructwem „nowego” i „starego” kredytobiorcy”:
Ilość pieniędzy wydanych na przedsięwzięcie zakończone fiaskiem.
W przypadku pierwszego mieszkania na kredyt łatwiej się pozbierać po roku czy dwóch, bo jesteśmy na początku i łatwiej wrócić do rodziców na jakiś czas. Gdy już założymy rodzinę i spłacamy od 15 lat to już nie jest tak kolorowo.

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Owszem. No chyba, że mamy sytuację jak z frankami, że kapitał do spłaty wzrósł, a wartość zabezpieczenia spadła, to może być niewesoło. W rodzinie taki przypadek miałem, że po 7 latach zostali z niczym. Całe szczęście, że sprzedali bez „pomocy” komornika i zostali bez długów.

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

Niech pan nie będzie śmieszny. Rady, żeby ktoś w wieku np. ja ja 37 lat wrócił do rodziców……

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

A ja brałem kredyt w 2019 r. Na 2 osoby wyszła zdolność i mam być karany na zasadzie, żeby państw się takimi nie przejmowało? Pracuję w sprzedaży na zasadzie podstawa a reszta to premie (czyli mogę zarobić albo wyjść z wypłatą jak pracownik Żabki). Nie należę do bogatych. Ale wziąłem kredyt, bo nie dostałbym mieszkania z miasta (nie jestem leniem, patolą, która żeruje na socjalu (tylko tacy łapią się na biorące miejsca w kolejce). A nie mogłem ciągle wynajmować, bo tak dotrę do emerytury z niczym. Mieszkam w średniej wielkości mieście na Śląsku, hipoteka to 53 m2 nie w luksusowym… Czytaj więcej »

Szarlej
2 lat temu

„Dopłacanie z pieniędzy ogółu podatników (…) do domowych budżetów relatywnie zamożnej części społeczeństwa byłoby dość kontrowersyjne” – to już chyba było przerabiane. Nazywało się „Rodzina na swoim” i dopłaty do odsetek trwały aż 8 lat

Hieronim
2 lat temu

Panie Redaktorze, a może Pan Prezes Glapiński po prostu nie wie, co może w tej sytuacji zrobić i testuje skutek swoich wypowiedzi. A my analizujemy w pocie czoła, na czym polega strategia NBP 😀

E.G
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Glapiński próbuje się sam ratować przed utratą stanowiska za pół roku. Doskonale wie że jego wykop z posady jest czynnikiem hamującym inflację a nie jest gotów zapłacić za to własną głową. Teraz jest w stanie obiecać wszystko byle się utrzymać przy korycie.

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Chyba bardziej: „będę gadał co chcą usłyszeć, chociaż do końca nie rozumiem o co chodzi, (bo przecież inflacja na pewno jest przejściowa i sama się skończy jak w Biedronce zrobią kilka promocji), to może pozwolą mi zostać, bo szkoda by było takich zdolnych asystentek zostawiać.

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest chyba jeden z niewielu tematów jakie na waszych stronach są względnie jednogłośne. O ile w pozostałych przewijają się różne poglądy, to tego Pana nie broni już chyba nikt.

Ralf
2 lat temu

Jest jeszcze ktokolwiek w tym kraju, kto bierze na poważnie to, co bredzi ten człowiek?

Ralf
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zakładam, że tylko w celach rozrywkowych…

k3mal
2 lat temu
Reply to  Ralf

w czym tu upatrywać rozrywki biorąc pod uwagę jak niekompetentny [CENZURA-niezbyt pochlebne określenie poziomu inteligencji prezesa NBP] piastuje tak ważne stanowisko? na mnie brednie tego [CENZURA-niezbyt pochlebne określenie poziomu inteligencji prezesa NBP] działają jak płachta na byka..

Vitaliy
2 lat temu

Dopóki nie skończy się 500+ dopóty inflacja nie zostanie opanowana.
„Ciułacze” już tak nie nawołują do podbijania stóp bo widzą że nie wpływa to na depozyty.

grzybek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale tą marże poszerzają chyba dla nowych kredytów? Bo ja się na kredytach nie wyznaję więc zakładam że jak ktoś ma stary kredyt to marżę ma starą? Mi też sie wydaje że zamrożą bankom poziom na którym zatrzyma sie obliczanie rat dla kredytów hipo, ale chyba nie sam wibor jako taki? Bo przecież jest wiele innych instrumentów które bazują na długu i zamrożenie samego wskaźnika pociągnie za sobą wysyp obligacji opartych na Wiborze.

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  Vitaliy

Banki nie potrzebują zbyt wiele naszej kasy do kreowania kredytów, bo wysokość stopy rezerwy obowiązkowej spadła z 3,5% do 0,5%. Dlatego nie kwapią się do podnoszenia oprocentowania lokat.

Kamil
2 lat temu

Czytałem kiedyś, że był jeden (podobno dobrze udokumentowany) przypadek, gdy wysokie stopy procentowe powodowały wysoką inflację i nie chodzi tu o wypowiedzi członka RPP czy Erdogana, a o … Islandię. Mianowicie mechanizm, który opisywał autor był następujący: wysokie stopy powodowały wzrost wartości lokalnej waluty, to obniżało koszt kredytu w walutach zagranicznych i pozwalało na finansowanie dóbr sprowadzanych kredytem. To z kolei windowało ceny ze względu na wysoki popyt. I kółko się zamykało. Przy czym taki scenariusz jest nie do pogodzenia z gospodarkami bardziej powiązanymi z resztą świata (w tamtym czasie – przed poprzednim kryzysem – Islandia w zasadzie importowała wszystko… Czytaj więcej »

Fabian
2 lat temu

W USA wystarczy, że FED tylko zapowiada możliwość zmiany i już uzyskuje odpowiedni efekt.
Może więc Glapiński posłuchał doradców i nie zamierzając szkodzić gospodarce tylko straszy swoim zdecydowaniem?
Chociaż dotychczas wzorował się na Zachodzie utrzymując długi czas niemal zerowe stopy procentowe, jednak źle na tym wyszedł.

jsc
2 lat temu
Reply to  Fabian

(…)W USA wystarczy, że FED tylko zapowiada możliwość zmiany i już uzyskuje odpowiedni efekt.(…)
Szkoda, że słowa Stontelberga nie mają takiej mocy… bo jak zacznie się wojna to dopiero inflacja ruszy.

Last edited 2 lat temu by jsc
grzybek
2 lat temu

Mamy podwyżkę na obligacjach detalicznych. W sumie kosmetyczna bo wszystkie o 0.5pp dla obigacji na stałym % i indeksowanych w pierwszym okresie. Te ostatnie maja podwyżkę premii o 0.25pp. nawet nie wracamy do poziomów sprzed obniżek stóp. nawet nie chce się za bardzo sprzedawać kupionych miesiąc czy dwa temu by kupić nowe, choć w sumie te 2.5% extra w 10 lat na EDO jakąś malutką różnicę czyni dodając kapitalizację odsetek. natomiast nie widzą jakiegos zwiększenia atrakcyjności obligacji TOZ. Dalej mamy nagi wibor. A co do stóp to Czesi zapowiedzieli że zakończą cykl na 5%. Historycznie Czesi mieli stopy wyższe niż… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
2 lat temu

NBP z tym szczekaniem to pies łańcuchowy bez wpływu na realną gospodarkę, czas banków centralnych przemija- bitcoiny i instrumenty pochodne w gestii banków będą rządzić rynkiem. Jak wcześniej wspominałem inflacja musi wypalić się sama. Tu rząd nie pomaga w części dotyczącej paliw i żywności. Rynek reaguje twardo. Sprzedaż w grudniu / grudniu!/ niższa od listopada, w styczniu tragedia, ludzie masowo wysyłani na dwutygodniowe urlopy. Mam problem z zakupem masy rzeczy, magazyny puste, nie ma z kim rozmawiać. Wszyscy czekają, na co?

grzybek
2 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Tak tak… Już widać jak BTC rządzi rynkiem. zapowiedź podwyżek stóp i 40% w dół.

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  grzybek

Sprzedadzą bitkojny i rzucą się na lokaty.

Tadeusz
2 lat temu
Reply to  grzybek

Spokojnie, zignoruj. Naganiaja wszedzie. Prawdziwe pieniadze lubia cisze. Oni nadal marza o lambo.

Ralf
2 lat temu
Reply to  Tadeusz

To mogli iść na socjologię jak Vega, to lambo na podjeździe by stało.

Jurek
2 lat temu

Czekam aż RPP i jej kochany prezes orzeknie, że w zasadzie to nie ma wpływu na inflację, a stopy procentowe mogą być dowolne

gazik
2 lat temu
Reply to  Jurek

Tak właśnie powinni orzec. Stopy do 4% góra, ale cokolwiek wyżej nie ma już znaczenia przy takiej inflacji. Jedynie cięcia budżetowe, wycofanie programów socjalnych co da gigantyczne oszczędności, które można przeznaczyć na obniżenie podatków paliwowych (stałe, a nie przejściowe). Jedynie na paliwie rząd może ograniczyć inflację w sposób skuteczny. Wszak to właśnie cena paliw jest uwzględniana w każdym produkcie który kupujemy poza usługami. Na prąd nie mamy wpływu bo jesteśmy nic nie znaczącym 5-tym kołem u wozu w Unii Europejskiej i musimy godzić się na spekulacje na certyfikatach. Podobnie na gazie – gdzie Rosjanie siedzą na źródłach dla całej prawej… Czytaj więcej »

Grzegorz
2 lat temu

Dlaczego panie redaktorze uważa pan, że ewentualnie zamrożenie przez rząd rat kredytów hipotecznych to niejako ukłon w stronę bogatych? Bo jeśli ktoś ma kredyt hipoteczny to na pewno jest bogaty i stać go płacić więcej i więcej ? To niesłuszne zakładanie, że hipoteki mają tylko bogacze. A może kredyty hipoteczne brali ci, którzy chcieli mieć swoje mieszkanie a np. na komunalne by się nie załapali, bo zarabiają i pracują (a mieszkanie od miasta najszybciej dostanie niepracujący leń)? Może coś w tym państwie zostanie zrobione w końcu z myślą o tych, którzy po prostu zapieprzają a nie biegną pod MOPS zobaczyć… Czytaj więcej »

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Powiem tak. Czy jestem jakiś o średnich dochodach…..Podstawa to 4 500 zł brutto, reszta to premie sięgające do 1 tysiąca zł do 3 tysięcy. A jak to z premiami bywa, można ją dostać, albo nie. Zależy od wykonania planu. Jeśli nie zrobię planu to nie powiem, żebym był o średnich dochodach. I wtedy rata za hipotekę większa o kilkaset złotych, czy tysiąc to bardzo dużo.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu