Od zaprezentowania przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego programu „Polski Ład” część czytelników „Subiektywnie o finansach” – głównie tych, którzy na proponowanych zmianach podatkowych stracą – zapowiada, że doić się nie da. I że zna sposoby, by wyższych podatków nie płacić. Czy w grę może wchodzić spółka na Cyprze albo przeniesienie działalności do Czech? To kuszące, ale czy realne?
Rządzący zapowiadają, że „Polski Ład” dla większości płacących podatki w Polsce (18 mln osób) będzie oznaczał spadek obciążeń. Wszystko dzięki zwiększeniu kwoty wolnej od podatku (z symbolicznych 2.000 zł brutto dzisiaj do 30.000 zł) oraz przesunięciu – do aż 120.000 zł brutto rocznie – progu dochodowego, od którego płaci się 32% podatku dochodowego.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Te zyski częściowo zostaną zniesione przez konieczność płacenia 7,75% składki na NFZ (dzisiaj jest odliczana od podatku), jednak jeśli ktoś mało zarabia, to złożenie tych czynników będzie działać na plus. Jeśli ktoś zarabia powyżej 5.000 zł na rękę – prawdopodobnie już zadziała na minus.
Jak uciec przed „Polskim Ładem”? Czy „podatkowa emigracja” ma sens?
Jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą i – nie daj Boże – zarabia na niej 20.000-30.000 zł miesięcznie, to zmiany zabolą go bardzo – zapłaci w skali roku nawet o kilkanaście tysięcy złotych więcej, niż dziś. Średnio obciążenie podatkami i obciążeniami „podatkopodobnymi” wzrośnie takiej osobie do jakichś 27-30%. Zwłaszcza, że nie wiadomo czy przedsiębiorców obejmie podwyższona kwota wolna od podatku. Inna sprawa, że dziś ta grupa osób płaci dość niskie podatki (19% bez możliwości odliczeń, ale za to z ryczałtową składką na ZUS i NFZ oraz możliwością wpisania niektórych wydatków w koszty działalności).
Ci, którzy uważają, że rząd nie powinien wyciągać swoich brudnych łap po ich ciężko zarobione pieniądze, odgrażają się, że nie będą patrzeć bezczynnie na tę kradzież/redystrybucję (niepotrzebne skreślić) i poważnie rozważają – lub wręcz już się do niej przygotowują – „podatkową emigrację”. W grę wchodzi albo założenie spółki zamiast działalności gospodarczej (bo podatek od zysków spółki jest w Polsce niski, wynosi 9%) albo przeniesienie siedziby do jakiegoś bardziej przyjaznego kraju.
Czy to ma sens? Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda prosto: rejestruję swoją działalność za granicą i to tam wykazuję dochody oraz płacę podatki. Skoro wielkie korporacje mogą osiągać wielomiliardowe zyski i nie płacić ani grosza podatku, to dlaczego my mielibyśmy nie skorzystać? Wszystko jest dla ludzi, optymalizacja podatkowa też.
Tylko czy to, co łatwe i dostępne dla najgrubszych ryb może być też łatwym pomysłem dla kogoś, kto prowadzi działalność gospodarczą i nie chce płacić prawie 30% podatku od osiąganych dochodów?
Spółka z o.o. zamiast jednoosobowej działalności gospodarczej. Komu to się opłaci?
Najpierw spróbujmy rozkminić kwestię opłacalności przerobienia działalności gospodarczej na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Podstawowa różnica między tymi dwoma „opakowaniami” biznesu polega na tym, że w spółce odpowiada się przed wierzycielami tylko do wartości kapitału spółki, a nie całym majątkiem (to plus). Z drugiej strony wypłacenie pieniędzy ze spółki nie jest takie proste, jak przy działalności gospodarczej. Można to zrobić poprzez wypłatę wynagrodzenia za pracę na rzecz spółki albo dywidendę z zysku spółki.
Jak zmienia się nasza sytuacja podatkowa po zmianie statusu prawnego z jednoosobowej działalności gospodarczej na spółkę z o.o.? Czy to się może opłacać i pod jakimi warunkami? Jakie są argumenty za i przeciw? Odpowiedzi na te pytania udzielił mi Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Assiociates, która zajmuje się optymalizacją podatkową i pomocą w zakładaniu spółek za granicą. Oniszczuk twierdzi, że od momentu ogłoszenia przez rząd nowych pomysłów podatkowych zainteresowanie ofertą jego kancelarii wzrosło kilkakrotnie. Trochę się nie dziwię.
Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą mogą rozliczać się na zasadach ogólnych (czyli płacić 17% lub 32% podatku) lub w formie podatku liniowego (19%). Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością jest zaś podwójnie opodatkowana.
„Dochód, który osiąga spółka podlega opodatkowaniu podatkiem od osób prawnych (CIT, 9%), a wspólnik – po otrzymaniu np. dywidendy – musi dodatkowo zapłacić podatek PIT. Wydaje się więc, że generalnie działalność jednoosobowa ma więcej pozytywów, choć nie zawsze tak będzie. Możliwe jest bowiem pomniejszenie podatku CIT poprzez wliczanie w koszty prowadzenia działalności szerszego katalogu składników, niż przy jednoosobowej działalności gospodarczej”
– mówi Maciej Oniszczuk. Krótko pisząc: spółka daje możliwość odpisania w koszty większej części wydatków, co obniża podstawę opodatkowania (prowadząc działalność gospodarczą trudniej jest obniżać w tej sposób zyski, czyli trzeba będzie płacić te 27-30% podatku wyższej podstawy). A od tego, co zostanie policzone jako zysk spółki płaci się niski, zaledwie 9-procentowy podatek. Nie zmienia to faktu, że wynagrodzenie prezesa spółki podlega podatkowi PIT.
Jeśli miesięcznie zarabiam 30.000 zł i mam 10.000 zł kosztów, co mój podatek wynosi 19% plus 9% składki zdrowotnej od 20.000 zł (czyli 5.600 zł). Jeśli spółka miesięcznie zarabia 30.000 zł i ma 20.000 zł kosztów, to podatek wynosi tylko 9% od 10.000 zł (czyli 900 zł).
Ale to, co ze spółki wyjmę jako właściciel – np. 10.000 zł pensji – będzie opodatkowane stawką 17% minus kwota wolna od podatku plus 7,75% składki zdrowotnej. Krótko pisząc: transfer z jednoosobowej działalności do spółki opłaca się tym bardziej, im większą część obecnego „bilansu” stanowi zysk netto działalności oraz im mniejszą – „pensja” wypłacana sobie przez właściciela.
Ucieczka za granicę? Raczej ze spółką, niż z działalnością gospodarczą
Zapytałem Macieja Oniszczuka o to, czy mają sens rozmyślania o przeniesieniu działalności za granicę i płacenie podatków tam, gdzie nie ma PiS-u i jego pomysłów na redystrybucję. Najbliżej są Czechy i jest to dość popularne miejsce prowadzenia „gospodarstwa” przez polskich przedsiębiorców.
Mój rozmówca od razu rozwiewa marzenia o tym, że możemy mieszkać w Polsce, mieć polskich klientów, wystawiać „tutejsze” faktury, zaś zysk rejestrować i wykazywać za granicą. To nie takie proste. Przede wszystkim potrzebna jest spółka.
„Gdy mówimy o firmie za granicą, to powinniśmy myśleć o spółce, a nie o jednoosobowej działalności gospodarczej. To spółka posiada odrębną osobowość oraz rezydencję. By jednoosobowa działalność miała sens za granicą musiałoby to oznaczać, że będziemy właśnie w tym kraju lokalnie prowadzić swój biznes i mieszkać. Wiele osób myśli na początku, że firmę w Czechach można prowadzić fikcyjnie, a rzeczywiście prowadzić działalność gospodarczą lokalnie – na terenie Polski. To się nie uda, bo taka działalność może zostać uznana za sprzeczną z klauzulą o unikaniu opodatkowania. I doprowadzić do opodatkowania całego dochodu z Czech
w Polsce”
– mówi Oniszczuk. Czyli nie ma mowy o tym, żeby prowadzić w Polsce działalność gospodarczą i opodatkować ją w Czechach. No, chyba że wyprowadzimy się za granicę, wynajmiemy tam mieszkanie i uzyskamy tam rezydencję podatkową (trzeba tylko uważać, żeby za często nie przyjeżdżać do kraju, bo wtedy rezydencja może się „odkręcić” automatycznie).
„Do Czech mam za darmo”, czyli skąd wynika polska moda na czeskie spółki?
Można natomiast otworzyć za granicą spółkę z o.o. Dlaczego tak często mówi się w tym kontekście o Czechach? Wysokość podatku dochodowego od zysków spółek w Czechach wynosi 19%, a w Polsce 9% (od dywidendy – 19%). Natomiast podatek dochodowy PIT w Czechach – zgodnie ze zmianami, które mają tam nastąpić i na temat których pialiśmy pochwalne hymny na „Subiektywnie o finansach” – ma wynieść 15-23%. U naszych południowych sąsiadów niższa jest składka emerytalna (14,6% kontra 19,52% u nas) i zdrowotna (6,75% kontra 9%).
„Najważniejszym aspektem, który zmniejsza daninę na rzecz państwa, jest jednak specjalny ryczałt od kosztów uzyskania przychodów. W Czechach przedsiębiorca może zaliczyć do tego 40-80% przychodów do 15.000 zł. Nawet jeśli nie są one udokumentowane. Tym samym podatek w Czechach naliczany jest od dużo niższej kwoty niż w Polsce. Lepsza jest też sytuacja przy rozliczaniu aut i pojazdów firmowych w Czechach, bowiem można odpisać całkowity koszt zakupu pojazdów, kosztów paliwa i napraw”
– mówi Oniszczuk. W Czechach nie ma też… podatku akcyzowego. W konsekwencji zakup pojazdów (szczególnie luksusowych) i ich rejestracja w Czechach jest znacznie bardziej opłacalna, niż w Polsce. Jeśli wartość auta w Polsce wynosi pół miliona złotych, w Czechach jego cena wyniesie 350.000 zł.
Wyższy podatek od zysków spółki (CIT), ale znacznie niższa podstawa jego naliczania i nieco niższy podatek dochodowy od pensji, którą ze spółki sobie wypłacamy (PIT) – to atuty powołania spółki w Czechach. Ale po drugiej stronie są też koszty. Trzeba wynająć biuro, mieć doradcę podatkowego, biuro księgowe, czasem przyda się tłumacz. Słowem: to może być pomysł dla kogoś, kto ma już ciut większy biznes, niż taki, w którym zysk wynosi 20.000-30.000 zł miesięcznie.
Spółka za granicą: najważniejsze pytania
Zapytałem też Macieja Oniszczuka o to, jakie argumenty należy rozważyć, zanim przeniesie się działalność gospodarczą (w formie spółki – jak już ustaliliśmy) za granicę? Mój rozmówca twierdzi, że trzeba najpierw ustalić jaki cel nam przyświeca. Bo spółkę za granicą ustanawia się z kilku powodów.
Po pierwsze: jako sposób na ekspansję terytorialną poprzez wejście ze swoimi produktami do danego kraju. Zagraniczne rynki są często bardzo hermetyczne, zamknięte i kontrahenci chcą współpracować tylko z podmiotami ze swojego kraju. Warto też dywersyfikować koszty, odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie.
Po drugie: firma za granicą może zostać tzw. spółką matką polskich przedsiębiorstw i tym samym stworzyć holding. Spółka zagraniczna zostaje wtedy właścicielem biznesu w Polsce i za niego odpowiada. Na firmę za granicą można przenieść także własność składników majątkowych, np. nieruchomości, rozpraszając tym samym majątek prywatny.
Po trzecie: firma za granicą może zapewnić anonimowość. W niektórych krajach regulacje prawne utrudniają uzyskanie informacji o właścicielach i zarządzie spółki (tak jest np. na Cyprze).
Po czwarte: celem może być obniżenie podatków, które będzie płacić spółka, czyli obniżenie kosztów działalności, jeśli natura biznesu pozwala prowadzić go niemal w całości zdalnie.
Potem warto odpowiedzieć na pytanie: „Jakim podatkom i obowiązkom sprawozdawczym będę podlegać?”. Warto sprawdzić stawkę podatku dochodowego od osób prawnych, akcyzy oraz VAT. Obowiązki sprawozdawcze w każdym kraju są inne. W niektórych krajach wszystko załatwimy przez Internet, a w innych wszystko trzeba składać w formie papierowej.
Czasem konieczne jest wpłacanie kapitału zakładowego. Bywa on wysoki, w Niemczech spółka GmbH musi mieć opłacony kapitał zakładowy w kwocie minimalnie 12.500 euro. Ale w wielu innych krajach świata takiego obowiązku ogóle nie ma albo wymagany kapitał jest symboliczny.
Mając firmę za granicą trzeba też mieć zagraniczne konto bankowe, ale takie, które pozwala tanio transferować i przewalutowywać pieniądze do Polski. Nie unikniemy w całości ryzyka walutowego, ale to też „uroda” prowadzenia biznesu za granicą.
„Skoro proces rejestracji oraz otworzenia konta bankowego może potrzebować osobistej wizyty w kraju siedziby spółki, to rodzi się bariera językowa. Pokonywanie barier językowych może okazać się najtrudniejszą przeszkodą nie tylko przy zakładaniu, ale i prowadzeniu spółki za granicą. O ile w większości przypadków wystarczy znajomość języka angielskiego, to przy wypełnieniu obowiązków sprawozdawczych trzeba mieć lokalnego doradcę i umieć się z nim porozumieć”
Raj polskiego podatnika: spółka na Cyprze. Tam nie zapłacisz podatku, ale… musisz zamieszkać
Marzenia senne wielu osób prowadzących działalność gospodarczą (lub mających spółki) w Polsce to Cypr. Kraj ten, chyba nie bez powodu, uchodzi za raj podatkowy w Europie. Należy do Unii Europejskiej, ale ma system prawny bardziej zbliżony do krajów anglosaskich, niż europejskich. Jest więc prosto i elastycznie. A podatki?
Na Cyprze spółki płacą 12,5% podatku od dochodu (to taki CIT). Do tego są ulgi pozwalające obniżyć podatek do 2% (np. IP BOX, czyli specjalna ulga obejmująca m.in. programistów). Z kolei dywidendy otrzymywane z części, która nie jest zyskiem spółki, w ogóle nie są opodatkowane.
Na Cyprze nie obowiązuje minimalna wysokość kapitału zakładowego spółki. Zakładający biznes nie widnieją w rejestrze spółek, stan konta w cypryjskim banku nie jest raportowany do polskich organów skarbowych. Spółka musi tylko posiadać co najmniej jednego dyrektora i sekretarza. A proces zakładania spółki ogranicza się do okazania dowodu tożsamości, udowodnienia adresu zamieszkania (na terenie Cypru) oraz podania opisu spółki. Podatkowy raj na ziemi?
Prawie tak, ale niestety znów wraca kwestia rezydencji podatkowej. Ona działa nie tylko przy jednoosobowej działalności gospodarczej, ale też w przypadku czerpania dochodów ze spółki zagranicznej.
„Jeśli posiadamy polską rezydencję podatkową, to niezależnie od tego, że dochody czerpiemy ze spółki zagranicznej, nadal musimy opodatkować się w Polsce. Za osoby zamieszkujące w Polsce uznaje się tych, którzy w Polsce przebywają co najmniej 183 dni i mają tutaj centrum swoich interesów rodzinnych czy gospodarczych”.
– mówi Oniszczuk. Krótko pisząc: można sobie zrobić wycieczkę na Cypr, założyć tam spółkę i konto bankowe, księgować tam dochody i nie zapłacić ani grosza podatku od dywidendy, ale… jeśli zaczniemy wydawać te pieniądze w Polsce (za pośrednictwem karty płatniczej polskiego banku), to „skarbówka” prędzej czy później się do nas przyklei i zapyta skąd mamy pieniądze.
Rezydencja podatkowa na Cyprze czy „zaświadczenie” od Morawieckiego? Co wybiorą informatycy?
Najwięksi desperaci zapewne zmienią rezydencję podatkową na Cypr. Jak tego dokonać? Należy tam przebywać przez co najmniej 60 dni, prowadzić działalność lub być zatrudnionym, a także wynajmować nieruchomość i pilnować, żeby nie zdobyć innej rezydencji podatkowej np. poprzez przebywanie w Polsce przez ponad 183 dni. Bycie rezydentem na Cyprze oznacza oczywiście konieczność ponoszenia tam kosztów wynajmu nieruchomości oraz kosztów życia. De facto ciężko więc płacić cypryjskie podatki i pogodzić to z mieszkaniem i życiem w Polsce.
Ucieczka przed „Polskim Ładem” i jego podatkowymi konsekwencjami nie jest więc tak łatwa, jak wyglądałoby to na pierwszy rzut oka. Z pewnością niektórym pomoże zamiana jednoosobowej działalności na spółkę z o.o., na czym zarobią prawnicy i doradcy podatkowi. Przeniesienie działalności za granicę to już grubsza sprawa, choć przecież będąc informatykiem, który może wykonywać swoją pracę skądkolwiek (dlaczego by nie z Cypru), można się tam przenieść na większą część roku, a do Polski tylko wpadać, żeby pozdrowić „dobrą zmianę” gestem kciuka.
Pomyślałem sobie akurat o informatykach, bo całkowicie rozbroił mnie premier Mateusz Morawiecki, który w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” objawił, że ministerstwo będzie wydawało „starszym informatykom” (czyli takim, którzy mają ponad 26 lat i nie podlegają zerowemu podatkowi PIT) jakieś „zaświadczenia”, które pozwolą im korzystać z wyższych kosztów uzyskania przychodów. Można by pomyśleć, że premier nam na głowę upadł i mocno się potłukł.
————————–
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”: łatwiejszy dostęp do mieszkania czy gwarancja podwyżek cen?
W kolejnym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o planach Zjednoczonej Prawicy, dzięki którym Polacy mają mieć łatwiejszy dostęp do mieszkania. Naszym gościem specjalnym jest też pani Katarzyna Przybylska z fundacji Habitat for Humanity Poland, która pomaga nam ocenić plany rządzących oraz opowiada o tym jak należałoby wspierać mieszkaniowe aspiracje młodych Polaków. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem.
Spis treści:
01:24 – Wyższa kwota wolna od podatku, podniesiony drugi próg podatkowy, ale bez możliwości odliczenia składki zdrowotnej. Kto zyska, a kto straci na podatkowych zmianach opisanych w „Polskim Ładzie”?
05:54 – Rząd chce, by młodzi ludzi zaciągali kredyty hipoteczne bez wkładu własnego. Zamiast niego będzie specjalna gwarancja. Czy to dobry pomysł?
13:52 – Czy programy mieszkaniowe z „Polskiego Ładu” wpłyną na ceny nieruchomości?
23:54 – Rozwój mieszkalnictwa w „Polskim Ładzie” okiem eksperta. Katarzyna Przybylska z fundacji Habitat for Humanity Poland podpowiada, jak powinno się wspierać potrzeby mieszkaniowe młodych Polaków.
—————————
SPRAWDŹ INWESTYCJE ZE ZNAKIEM JAKOŚCI SAMCIKA:
>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Chcesz dostać 200 zł premii za zainwestowanie 2000 zł albo 400 zł premii za zainwestowanie z myślą o dodatkowej emeryturze 4000 zł? Kliknij ten link albo ten link oraz wpisz kod promocyjny msamcik2021.
>>> Zainwestuj ze mną w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku najważniejsze rady w co teraz inwestować.
>>> Zainwestuj w ETF-y z całego świata. Proste inwestowanie w ETF-y u robodoradcy możliwe jest dzięki platformie Finax, w której ja również trzymam kawałek oszczędności. Dzięki temu linkowi zainwestujesz tam pieniądze łatwo i wygodnie.
>>> Wypróbuj fundusze od najsłynniejszych firm zarządzających na świecie. Może warto trzymać pewną część swoich oszczędności pod zarządzaniem ludzi, którzy mogą o sobie powiedzieć: „osobiście znam Warrena Buffeta”? Fidelity, Schroeders, AllianceBernstein – fundusze tych legendarnych firm dostępne są dla klientów mBanku. Zachęcam do sprawdzenia na tej stronie.
—————————
SKORZYSTAJ Z BANKOWEGO OKAZJOMATU SAMCIKA:
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać. Masz zero na lokacie i koncie oszczędnościowym? Zarabiaj przynajmniej tak:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————
ZGARNIJ TECHNOLOGICZNE BONUSY OD HOMODIGITAL:
>>> Sprawdź hosting od Zenbox: Masz stronę internetową, e-sklep, prowadzisz bloga? Szukasz najlepszego na rynku hostingu? Sprawdź Zenbox, czyli hosting, któremu zaufało „Subiektywnie o finansach”. Po szczegóły zapraszam tutaj! A tutaj przeczytaj czym różni się porządny hosting od kiepskiego.
>>> Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Skorzystaj z VPN od firmy Surfshark. Bezpieczeństwo i dyskrecja w sieci level hard za rozsądną cenę. Przetestowane przez ekipę „Subiektywnie o finansach” i Homodigital, czyli subiektywnie o technologii. Sprawdź przed jakimi niebezpieczeństwami chroni cię VPN. Potrzebujesz więcej prywatności i bezpieczeństwa? Kliknij tutaj
Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Codziennie nowy artykuł, w którym walczymy o Twoje prawa, rozwiązujemy problemy, ostrzegamy przed pułapkami, radzimy jak ochronić się przed utratą prywatności, danych lub pieniędzy. Zaglądaj na Homodigital.pl, codziennie nowy felieton!
zdjęcie tytułowe do tekstu: Miriam Eh/Unsplash. Na zdjęciu: Ayia Napa na Cyprze