19 kwietnia 2021

Salon samochodowy przyjmuje dwie rezerwacje na to samo auto, czyli skoda nie była pisana panu Tomaszowi. Błąd systemu czy celowa zagrywka dealera?

Salon samochodowy przyjmuje dwie rezerwacje na to samo auto, czyli skoda nie była pisana panu Tomaszowi. Błąd systemu czy celowa zagrywka dealera?

Salony samochodowe przeżywają prawdziwe oblężenie. Po roczniku 2020 ani śladu. Na niektóre marki i modele aut trzeba czekać miesiącami, bo pandemia przetrzebiła produkcję. Nic więc dziwnego, że dochodzi do kuriozalnych sytuacji, kiedy salon rezerwuje jeden samochód kilku klientom, jak w przypadku naszego czytelnika, któremu zamarzyła się skoda. Ale jej nie dostanie. Błąd systemu rezerwacyjnego, czy celowe działanie dealera?

Pan Tomasz jakiś czas temu postanowił zmienić samochód. Upatrzył sobie markę Skoda – a konkretnie nowy model Kodiaq w leasingu. Idealną ofertę znalazł w internetowym salonie Skody. Auto (warte ok. 200.000 zł) miało być dostępne od ręki w jednym z warszawskich salonów. Z racji tego, że pan Tomasz mieszka na drugim końcu Polski, postanowił skorzystać z opcji zamówienia online.

Zobacz również:

„Sama operacja przebiegła bardzo szybko: w niedzielę wieczorem założyłem konto, zarezerwowałem dostępny w salonie online pojazd oraz uiściłem opłatę rezerwacyjną, następnie złożyłem wniosek leasingowy. W poniedziałek rano dostałem odpowiedź z Volkswagen Banku, że leasing został przyznany oraz że muszę opłacić pozostałe zaliczki na poczet ubezpieczenia pojazdu. Tak też zrobiłem, a w systemie pojawiła się informacja, że samochód przygotowywany jest do wydania i że dealer skontaktuje się ze mną w sprawie odbioru auta”

– relacjonuje nasz czytelnik. Jednak radość nie trwała długo. Po kilku godzinach odebrał telefon z salonu. Okazało się, że w weekend, kiedy pan Tomasz rezerwował auto, serwis transakcyjny przepuścił dwa wnioski jednocześnie: jeden w sobotę, drugi w niedzielę, choć gdy nasz czytelnik zamawiał auto, było one oznaczone w systemie jako dostępne.

Pan Tomasz dodaje, że kiedy otrzymał zgodę leasingową, wniosek drugiego klienta wciąż czekał na weryfikację. Wydawać by się mogło, że to on ma pierwszeństwo, nawet jeśli dwie rezerwacje na jedno auto było błędem systemu. Ostatecznie samochód został sprzedany innej osobie.

„Z rozmowy z dyrektorem salonu wynikało, że auto zostało sprzedane fizycznie w salonie, albo rzeczywiście ta druga osoba złożyła wniosek elektronicznie – nie można tego było jednoznacznie rozstrzygnąć. Domyślam się, że nie było w tym złej woli salonu, zaś celem było utrzymanie mnie jako klienta”

Wskazuje na to fakt, że salon zaproponował klientowi inny dostępny od ręki model, tyle że z podstawowym wyposażeniem. Pan Tomasz podziękował i zażądał zwrotu opłaty rezerwacyjnej i zaliczki na ubezpieczenie.

„Jako zawodowego programistę szokuje mnie fakt, że przy transakcjach na tak duże kwoty, bo nie mówimy tu o zakupie mikrofalówki przez internet, tylko leasingu samochodu o wartości 200.000 zł, serwis transakcyjny w ogóle dopuszcza do takiej sytuacji”

– mówi nasz czytelnik. Co ciekawe, jeszcze przez jakiś czas w systemie firmy Skoda aktywny był komunikat informujący klienta, że samochód czeka na odebranie.

Przeczytaj też: Kupujesz bilety komunikacji miejskiej przez aplikację w smartfonie? Nadchodzi dziwna zmiana. Wirtualny bilet trzeba będzie… skasować

Skoda sprzedana, salon zwraca opłaty, ale niesmak pozostaje

Kilka dni później przyszła pierwsza dobra wiadomość – salon zwrócił klientowi wszystkie opłaty, ale to nie koniec problemów. Zamówienie nie zostało bowiem usunięte z serwisu transakcyjnego, przez co pan Tomasz nie mógł złożyć kolejnego zamówienia na inny pojazd, dostępny w salonie konkurencji.

„Ta sytuacja dała mi nauczkę, że w przypadku dealerów samochodowych trzeba sprawdzać stan magazynowy zanim rozpocznie się transakcję. Całe szczęście, że nie wyszła z tego żadna większa szkoda, poza urażeniem mojej dumy, zablokowaniem środków na kilka dni i możliwości przeprowadzenia kolejnej transakcji. Nie mniej cała sytuacja, jak i podejście salonu jest skandaliczne”

Jak relacjonuje pan Tomasz, przedstawiciele marki Skoda przez cały czas zapewniali, że sytuacja, w której się znalazł, nie powinna mieć miejsca. Dział obsługi klienta wysłał mu nawet formularz skargi na salon. Kiedy chciałem wkroczyć do akcji i zapytać przedstawiciela Skody, co tam się wyrabia, nadeszła kolejna dobra wiadomość. Pan Tomasz doniósł, że ostatecznie udało mu się kupić samochód w innym salonie Skody:

„Niestety system jest nieczuły na nieuczciwe salony, które wystawiają pojazdy, których albo nie ma na stanie, albo są sprzedawane jednocześnie poza systemem zamówień elektronicznych. W tym przypadku, chcąc sprawnie odkręcić całą sytuację, trzeba poświęcić kilka dni roboczych, dobrze znać regulamin usługi i najlepiej mieć w zanadrzu pomoc prawną, w przeciwnym wypadku sprawa utknęłaby w martwym punkcie na kilka tygodni”

Przeczytaj też: HoppyGo: nowy sposób na wynajem samochodu. Możecie wypożyczyć samochód bezpośrednio od właściciela lub udostępnić auto, gdy stoi nieużywane. Czy to ma sens?

Samochód na wakacje trzeba zamówić już dziś

Błąd w systemie, który skutkuje rezerwacją jednego auta przez kilku klientów, oczywiście może się zdarzyć. Ale obecnie to ryzyko jest znacznie większe, bo nowych samochodów jest mniej niż chętnych. Firma Carsmile, internetowa platforma, za pośrednictwem której można wynająć lub wyleasingować samochód, sprawdziła, jak poważna jest sytuacja. Problemy z dostępnością nowych samochodów wynikają przede wszystkim z ograniczeń w produkcji podzespołów. Brakuje chipów dla przemysłu motoryzacyjnego, a w przeciętnym samochodzie wykorzystuje się od 50 do 150 takich elementów.

„Terminy odbioru są coraz bardziej odległe. Stocki samochodowe są prawie wyprzedane. Po roczniku 2020 nie ma już praktycznie śladu. Produkcja nowych modeli jest wydłużona o co najmniej miesiąc, choć są przypadki, że czas produkcji przesuwa się o pół roku i więcej. Widzimy nawet takie sytuacje, że auta, które miały zjechać z taśm produkcyjnych w pierwszym kwartale, zostały przesunięte z dostawą na czwarty kwartał”

– mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Na problemy produkcyjne nakłada się rosnący popyt na nowe auta. Z danych Samar, firmy monitorującej rynek motoryzacyjny, wynika, że w marcu 2021 r. zarejestrowano 55.500 aut osobowych i dostawczych do 3,5 tony. To aż o 63,4% więcej niż w marcu ubiegłego roku. Być może w jakimś stopniu popyt na auta nakręca sytuacja na rynku depozytów. Nie opłaca się trzymać pieniędzy w bankach, bo są prawie nieoprocentowane, a tracą na wartości przez inflację. Dlatego część klientów postanowiła je wydać.

To też zapewne efekt przesunięcia zakupów z zeszłego roku, kiedy niepewność spowodowana pandemią nakazywała zakupową wstrzemięźliwość. Wiceprezes Carsmile uważa, że jeśli ktoś planuje wymianę auta na wakacje, to dziś jest właściwie ostatni moment, by go zamówić. I że trzeba być elastycznym.

„Od razu pytajmy o spodziewany termin dostawy. Jeśli model, na którym nam zależy, będzie trudno dostępny, to warto sprawdzić, jakie terminy dostaw mają inne modele w tej samej klasie, bo sytuacja między markami jest zróżnicowana. Trzeba porównywać oferty. Jeśli słyszymy bardzo odległy termin dostawy lub dealer nie jest w stanie go sprecyzować, poszukajmy jakiejś alternatywy. Trzeba też elastycznie podchodzić do wersji wyposażenia, bo czasem przez jeden element czas oczekiwania może się wydłużyć o kilka miesięcy”

Jakie auto od ręki, a na jakie trzeba czekać

Carsmile pokusił się też o swego rodzaju ranking dostępności nowych samochodów, choć trzeba pamiętać, że sytuacja jest dynamiczna – modele dostępne dziś, jutro mogą być towarem deficytowym, na który trzeba będzie czekać miesiącami. Dotychczasowe terminy dostaw starają się utrzymywać Audi, Fiat, Mazda, Nissan i Volvo. W miarę dobra sytuacja jest jeszcze z KIA oraz wybranymi modelami Suzuki (Vitara i SX4).

Długo poczekamy natomiast na większość modeli BMW, w przypadku Dacii nieosiągalna stała się wersja Duster z silnikiem diesla. Z kolei Ford z pierwszego na czwarty kwartał musiał przesunąć dostawy Mondeo, choć w przypadku Focusa terminy oczekiwania na odbiór też się wydłużają. Spore opóźnienia w dostawach mają też: Hyundai, Mercedes, Opel, Renault, Seat (głównie model Leon) i Skoda (Karoqa i Kamiqa oraz inne modele z automatyczną skrzynią biegów).

Źródło zdjęcia: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
57 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Damian
3 lat temu

Za poświęcony czas też zwrócili?

Fubu
3 lat temu
Reply to  Damian

Pewnie kazali sobie jeszcze dopłacić…

dreds
3 lat temu

hahaha zlodzieje i oszusci -kumpel czeka na skode z dsg (za gotowke) od lutego!w lutym mial byc odbior nr 1 ,odbior nr 5 jest kolo 1 czerwca …

Skodowiak
3 lat temu
Reply to  dreds

Sorry trochę nam lockdown termin realizacji zamówień aut przedłużył. Przyznam się że jako pracownik škody i tak musiałem czekać na mojego kamiqa 8 miesięcy,. Jeszcze jeden lockdown I na auto będzie trzeba rok czekać

dreds
3 lat temu
Reply to  Skodowiak

zamawiał w lipcu 2020 roku -odbiór nr 1 luty 2021 … 7 msc ?????? teoretycznie po 9 msc odbierze jak bedzie do odbioru w czerwcu,

Megoka
3 lat temu
Reply to  dreds

Kochany ja od 7 lat mam Skodę na roczny leasing i teraz by otrzymać auto w sierpniu składasz zamówienie w styczniu. Fabryka ma problemy z dostawą części, braki pracowników, a na początku pandemii produkcja stanęła na ponad miesiąc stąd te wszystkie opóźnienia.

krzysztof
3 lat temu

tak, kryzys wszedzie, pieniedzy ludzie nie maja, w telewizji reklamy aut na okraglo leca tylko aut w salonie nie ma…czy tylko mi cos tu sie nie spina?

No troszkę
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Pracujących ludzi jest kilkanaście milionów a nowych aut zarejestrowano 55 tysięcy…

Krzysztof
3 lat temu
Reply to  No troszkę

No ale w poprzenich latach kryzysu nie bylo i tez taka liczba aut sie sprzedawala

No troszkę
3 lat temu
Reply to  Krzysztof

Jeśli pracujących jest np 15 mln, to 55 tys to zaledwie 0,36 procenta. A i tak większość aut to pewne firmowe, gdzie auto najczęściej jest niezbędne w działalności firmy i nie opłaca się nie kupować nowego. . To jest tak mały odsetek, że nie byłbym tak odważny, by na tej podstawie oceniać kondycję całej gospodarki. Ponadto masa ludzi wycofało oszczędności.

hdhfbc
3 lat temu

Overbooking 🙂

Jak 15 lat temu próbowałem kupić ciężarówkę, to zamówienia brali na 2 lata do przodu.

Krzyś
3 lat temu

Za coś takiego ten dealer powinien mieć odebrane status dealera.
Mój poprzedni pracodawca stracił status dealera marki premium za taką akcję.

Admin
3 lat temu
Reply to  Krzyś

Pytanie czy to wina dealera czy ogólnego bajzlu w koncernie

Megoka
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bajzlu na koncernie😂🤣 raczej lockdownu i zamknięcia fabryki na początku pandemii oraz problemów z dostawami części. Nie można winić koncernu za decyzję rządu na które nie mają wpływu

Admin
3 lat temu
Reply to  Megoka

Co do przyczyny głównej to oczywiście ma Pan/Pani rację, raczej miałem na myśli bajzel w zamówieniach 😉

Maciej
3 lat temu

Skoda za 200 kpln …. bez komentarza.
Biuro obsługi w całej grupie w tym w skodzinie to stażyści.

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Maciej

Blagam Cię, lepiej zaplacic za Bawarie 100k.wiecej…

Igor
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Bo bawaria lepsza? Dla mnie wybór prosty, wolę 240k za betę niż 200k za szkodę

anonymous
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Co tam bawaria – to auta dla bidoków… tylko tesla model X, albo bentley – a co!

Czugu
3 lat temu
Reply to  anonymous

Tesla ssie

Katarzyna
3 lat temu

„Urażona duma” Masakra, co Ci ludzie mają w głowach

Andrzej
3 lat temu

Wsiurwagyn za 200k – trzeba być totalnym bezguściem, żeby na coś takiego przystać.
Pomalowany wieśwagen z przyklejonym znaczkiem Skody.

Marcin
3 lat temu
Reply to  Andrzej

Za 200 k to juz mozna miec duzo innych fajnych aut a nie jakas Skode, to prawda

BdB
3 lat temu
Reply to  Andrzej

Ale to nie jest VW tylko jego tańszy odpowiednik. Podzespoły niby takie same, ale nie te same itd.

Gosc
3 lat temu
Reply to  BdB

Tu cie zmartwię otóż te same, wszędzie w skodzie masz znaczek vw a jak ci mało dowodów to postudiuj ekonomię a dowiesz się ze utrzymywanie 2 lini produkcyjnych robiących np te same dsg ale nie te same kosztowało by majątek.

Max
3 lat temu

Czy autor naprawdę myśli, że konsumenci uciekają z depozytów bankowych (bo prawie brak oprocentowania + inflacja) na rzecz zakupu auta, które traci na wartości przy wyjeździe z salonowego parkingu?
Gratuluję… wiedzy

Admin
3 lat temu
Reply to  Max

Nie chcę wypowiadać się za autora, ale wydaje mi się, że ludzie po prostu wydają pieniądze, bo nie widzą sensu ich trzymania. I nie za bardzo myślą na co je wydają.

Ushikava
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zakup nowego samochodu wcale nie oznacza ogromej straty na wartości. Obecnie, pod warunkiem zakupu popularnego pojazdu z dobrym wyposażeniem, po 5-6 latach można odsprzedać go za 50% wartości (lub więcej). Dziwnym trafem samochody z polskiego salonu, które mają rzeczywisty przebieg są bardzo cenione na rynku wtórnym. Do tego dochodzą dodatkowe benefity związane z użytkowaniem nowego samochodu jak względna bezawaryjność przez pierwsze kilka lat, podwyższenie standardu życia czy komfortu samej jazdy.

Ushikava
3 lat temu
Reply to  Max

Wbrew pozorom używane samochody nie tracą aż tak bardzo na wartości – oczywiście, jeżeli kupi się model popularny z wysokim lub najwyższym wyposażeniem. Śmiało po 5 latach moża później sprzedać pojazd za ok 50% wartości (w przypadku niektórych modeli nawet więcej). Podniesienie standardu życia, względna bezawaryjność czy komfort jazdy to dodatkowy zysk, który często jest pomijany w wyliczeniach.

BdB
3 lat temu
Reply to  Max

Też bym nie uwierzył, gdybym sam nie usłyszał tekstu „Idzie inflacja, więc kupię samochód, bo co ma kasa leżeć w banku i tracić na wartości”.

Admin
3 lat temu
Reply to  BdB

Tak, trochę to dziwne, ale ludzie tak naprawdę myślą i mówią

DawidK
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale co w tym dziwnego? Pieniądze tylko tracą na wartości, a samochód przynajmniej ma funkcje użytkową.

Admin
3 lat temu
Reply to  DawidK

No, ale pieniądze tracą na wartości znacznie wolniej 🙂

DawidK
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Owszem, ale pieniądze szczęścia nie dają, a pieniądze tracące na wartości nie dają szczęścia podwójnie. 🙂 A taki nowy samochód dla niektórych to zwiększone poczucie szczęścia.

A co do utraty wartości – gdy za parę lat zakażą silników spalinowych, to używane benzyniaki mogą zdrożeć.
Już na początku 2020 roku było tak, że samochód kupiony na jesieni 2019 można było sprzedać drożej niż się go kupiło – bo Euro 6d tak podniosło ceny.

qwqrqw
3 lat temu
Reply to  BdB

Każdy chce mieć poczucie wartości i posiadania. Ktoś będize kolekcjonował dzieła sztuki, ktoś kupi samochód, ktoś motocykl. Nie widzę sensu hejtowania ludzi za zakup samochodu, sam jeżdżę 20 letnim Matizem i rozumiem różnice.

Admin
3 lat temu
Reply to  qwqrqw

Też prawda. Pieniądze służą do zapewniania określonej jakości życia, choć niekoniecznie trzeba ją sobie zapewniać z dużym rozmachem 😉

mko
3 lat temu

za 3/4 tej ceny polecam hondę crv w automacie od ręki dostępna – dużo lepsza i dużo ładniejsza – obie opinie subiektywne 😉

Admin
3 lat temu
Reply to  mko

No ba, my tu innych, niż subiektywne nie publikujemy 😉

anonymous
3 lat temu
Reply to  mko

I szybciej zardzewieje.

DawidK
3 lat temu
Reply to  mko

Z takim samym wyposażeniem?

anonymous
3 lat temu

Na zdjęciu suberb a w treści kodiak… Nie należy kupować kodiaka, karoka i kamika bo to względnie nowe konstrukcje a nabywcy to defacto króliki doświadczalne.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  anonymous

Tylko Golf i Corola hehehhee…

anonymous
3 lat temu
Reply to  Andrzej

I obowiążkowo od niemca, który płakał jak sprzedawał xD

Marek
3 lat temu

Bohater artykułu zna się na wszystkiem.

Gargantua
3 lat temu
Reply to  Marek

Typowy kujon informatyk pewnie.

Tonny
3 lat temu
Reply to  Gargantua

Ominiscient Narrator

Fubu
3 lat temu
Reply to  Tonny

Taki typowy Tonny

tvh
3 lat temu

Też Skoda – ale Fabia i 1999rok.
Salon Skody na dworcu w Katowicach, w salonie znalazłem Fabię z końcówki limitowanej serii wyposażeniowej. Auto stało w salonie. Zapłaciłem zaliczkę, bodajże 20% i miałem się zgłosić następnego dnia po odbiór z resztą pieniędzy. Przyjechałem zapłacić i odebrać auto, a tu… auta nie ma! Sprzedane komuś innemu…

Igor
3 lat temu

Leasing to patologia. Każdy debil bierze. Nawet na „firmę” o dochodzie 2k/miesiąc.

Admin
3 lat temu
Reply to  Igor

Eeee, bez przesady. Podatkowo przyjemne. Ale oczywiście pod warunkiem, że cash-flow jest OK

Tonny
3 lat temu

Generalnie to mi się wydaje, że oni próbują stworzyć „bańkę” na samochodach by pompować ich ceny. Taka zagrywka na czas kryzysu by się nachapać i zbudować podwaliny na przyszłość by samochody segmentu standard (bo skoda to żadne premium a kosztuje 200k+ ) kosztowały tyle co kawalerka w Warszawie

Admin
3 lat temu
Reply to  Tonny

Ach te teorie spiskowe 😉

anonymous
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Całkiem prawdopodobne – podobno parkingi grupy VW zalegają niesprzedanymi pojazdami . Skala podobno jest na tyle ogromna, że niemcy ograniczyli produkcję nowych modeli. Do tego dochodzi twardy lock-down w Niemczech i zmiana zachowań zakupowych konsumentów, którzy albo odsuwają zakup nowego samochodu na przyszłość, albo kupują na wewnętrznym rynku wtórnym. Za tą teorią przemawia także znaczny spadek importu używanych aut zza zachodniej granicy, szczególnie tych „młodszych”.

Tonny
3 lat temu

„Jako zawodowego programistę szokuje mnie fakt, że przy transakcjach na tak duże kwoty, bo nie mówimy tu o zakupie mikrofalówki przez internet, tylko leasingu samochodu o wartości 200.000 zł, serwis transakcyjny w ogóle dopuszcza do takiej sytuacji”.

Aha, jakbyś zawodowy programisto kupił auto zamiast januszować leasing to może by cię potraktowali poważnie. Jako zawodowy programista (50k+/miesiąc obstawiam skoro tak bardzo podkreślasz zawodowy programisto, że jesteś zawodowy). Leasing za 2000/miesiąc to żaden zysk dla dealera. Oni wolą ludzi z sałatą, a nie januszy.

Finansista
3 lat temu
Reply to  Tonny

A to nie przypadkiem leasingodawca (czyli bank) płaci całą sumkę dealerowi, a janusz leasingobiorca tylko płaci ratę?:>

DawidK
3 lat temu
Reply to  Finansista

No oczywiście, że tak, ten człowiek po prostu nie wie, o czym pisze. 🙂

A co do januszowania – trzeba być ułomnym, żeby mieć działalność i kupować samochód za gotówkę zamiast wziąć leasing na 0,5%. Przy obecnej inflacji rata coraz mniejsza, a stały koszt jest.

tvh
3 lat temu
Reply to  Tonny

Uuuu pewnie jakiegoś pracownika salonu ugryzło…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu