Liczba w pełni zaszczepionych Polaków za chwilę przekroczy 10 mln osób. Drugie tyle prawdopodobnie ma przeciwciała nabyte po przechorowaniu COVID-19. Ale wciąż daleko nam do odporności zbiorowej. Czy w jej osiągnięciu pomoże… segregacja ludzi na imprezach? Organizatorzy „Polsat SuperHit Festiwal 2021” sprzedają wejściówki do sektorów ogólnodostępnych (zajęte może być co drugie krzesełko) oraz do sektorów „tylko dla zaszczepionych”. Ceny są takie same, ale biletów dostępnych w tych drugich sektorach jest dwa razy więcej. I będzie trzeba okazać QR kod potwierdzający zaszczepienie. Skandal czy nowa normalność?
Liczba w pełni zaszczepionych Polaków zbliża się do 10 mln osób (według ostatnich dostępnych danych jest to 9,7 mln zł). To oznacza, że więcej niż co czwarty obywatel (i co trzeci dorosły) jest już bezpieczny dzięki szczepionce.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kłopot w tym, że trudno będzie przekonać do szczepień więcej niż 50% osób, a to może nie wystarczyć do osiągnięcia odporności zbiorowej. Nawet jeśli przyjmiemy, że 10 mln osób ma już wirusa za sobą (niestety, nie ma pewności, że wszyscy mają wystarczająco dużo przeciwciał) – to nadal nie jest to 70-75% populacji, które gwarantuje, że wirus znajdzie się w odwrocie.
Na domiar złego wciąż niebezpieczna jest indyjska odmiana wirusa COVID-19 o nazwie Delta. Jest bardzo zaraźliwa. Żeby się nią zakazić, wystarczy 30 sekund bliskiego kontaktu z chorą (nawet bezobjawowo) osobą. Rząd twierdzi, że monitoruje sytuację i wychwytuje wszystkie osoby przybywające z zagrożonych rejonów świata oraz poddaje je kwarantannie.
Im dłużej będziemy bez zbiorowej odporności, tym bardziej prawdopodobne jest, że jesienią nadejdzie jeszcze jedna fala wirusa i będą potrzebne jakieś obostrzenia. A jedynym pomysłem rządzących wydają się być… reklamy:
Rządzący odrzucili pomysł, by wprowadzić obowiązek szczepień na COVID-19. I chyba słusznie, bo po pierwsze nie dałoby się go raczej wyegzekwować, a po drugie – szczepionka na tę chorobę jest nową terapią i jeśli jakaś grupa ludzi nie jest do niej przekonana, to nie ma sensu jej zmuszać do zaszczepienia.
Zerknij też: Narodowy Program Szczepień idzie za wolno. Co zrobić, żeby zaszczepiło się więcej Polaków?
Jak zmobilizować Polaków do szczepień? Jest już aplikacja do czytania QR kodów
Pojawił się natomiast pomysł, by ograniczyć niezaszczepionym pewne usługi publiczne (np. uzależnić od zaszczepienia wypłatę zasiłków typu 500+). Pojawiła się też dyskusja na temat tego, by niezaszczepieni – w przypadku zachorowania na COVID-19 – musieli sami płacić za swoje leczenie. Ale czy to byłoby sprawiedliwe, skoro palacze nie płacą za leczenie raka płuc, a miłośnicy cukru nie płacą za leczenie cukrzycy? Jest też koncepcja, by wprowadzić swego rodzaju… segregację.
Jest to dość proste, bo każda zaszczepiona dwoma dawkami osoba (nie dotyczy szczepionek jednodawkowych) otrzymuje z automatu cyfrowy certyfikat dostępny na Internetowym Koncie Pacjenta oraz w aplikacji mobilnej mObywatel. Z drugiej strony w sklepach mobilnych jest już dostępna aplikacja będąca czytnikiem szczepionkowych QR kodów.
Usługodawcy i organizatorzy różnych przedsięwzięć oraz zaszczepieni obywatele mają więc już w rękach pełną infrastrukturę, by przekazywać i weryfikować cyfrowe zaświadczenia o szczepieniu.
Teoretycznie więc właściciel pubu albo restauracji mógłby wywiesić tabliczkę „obsługuję wyłącznie zaszczepionych” i wystawić pracownika ze smartfonem, który będzie sczytywał QR kody ze smartfonów osób chcących wejść do środka.
Pytanie brzmi: czy to byłoby zgodne z prawem. Prawo konsumenckie zobowiązuje przedsiębiorcę do niedyskryminowania żadnej grupy konsumentów w takim sensie, że nie wolno odmówić obsługi żadnemu chętnemu, który ma pieniądze i chce zapłacić (oraz nie łamie innych przepisów).
Drugie pytanie brzmi: dlaczego ów przedsiębiorca miałby sprowadzać na siebie gniew dużej liczby niezaszczepionych konsumentów i dobrowolnie odsyłać ich z kwitkiem. Idę o zakład, że przypadków lokali stosujących segregację (czy też raczej selekcję) będzie niewiele.
Ale kto wie, czy na większych imprezach jak mecze czy koncerty nie upowszechni się system stosowany już na niektórych stadionach w USA – podziału na sektory dla osób zaszczepionych (można zapełnić wszystkie miejsca) oraz dla niezaszczepionych (dostępne tylko co drugie krzesełko).
Czytaj też: Jak zdobyłem swój paszport covidowy. Trzy wątpliwości w sprawie unijnego certyfikatu szczepień
„Polsat SuperHit Festiwal 2021” z sektorami tylko dla zaszczepionych. Lubicie to?
To już się dzieje. Telewizja Polsat na organizowanym przez siebie dwudniowym festiwalu – Polsat SuperHit Festiwal 2021 – podzielił sektory na te, które są dostępne dla wszystkich (będzie można zająć co drugie miejsce, czyli wejściówek jest tylko 50%), oraz te, które są dostępne tylko dla zaszczepionych (można zająć wszystkie miejsca). Organizatorzy piszą na stronie internetowej:
„Na terenie obiektu udostępnione będą sektory wyłącznie dla osób zaszczepionych przeciw COVID-19. Weryfikacja będzie odbywać się przy wejściu na imprezę na podstawie ważnego kodu QR potwierdzającego otrzymanie wymaganej ilości dawek szczepienia. Organizator ma prawo odmówić wstępu na imprezę osobom, które zakupiły bilet w sektorach dla zaszczepionych, ale nie przejdą pozytywnie weryfikacji kodu QR”.
A więc koniec żartów. Prawdopodobnie nie będzie trzeba mieć kodu w aplikacji mobilnej, będzie go można wydrukować z Internetowego Konta Pacjenta. Ale konieczność okazania zaświadczenia o zaszczepieniu to potężne novum. Zastanawiam się, czy nie będzie na tym tle jakichś awantur ze strony osób, które uznają, iż ktoś chce ograniczyć ich osobiste wolności.
Czy tego rodzaju podejście miałoby sens np. w kinach lub teatrach? Jestem sobie w stanie wyobrazić, że w multipleksach można byłoby organizować seanse w salach przeznaczonych wyłącznie dla osób zaszczepionych oraz takie, w których nie byłoby preferencji dla tej grupy. Tyle że miałoby to ograniczony sens, bo niewiele dziś jest kin, które są w stanie zapełnić się w takim stopniu, by segregacja dawała jakieś korzyści zaszczepionym.
Ale już jeśli mówimy o najbardziej wziętych teatrach, filharmonii… kto wie. A koncerty, na które jest bardzo dużo chętnych i ograniczona liczba miejsc? Każdy organizator przedsięwzięcia, na które chętnych jest znacznie więcej niż miejsc, będzie miał teraz pokusę, by przynajmniej część miejsc zaoferować wyłącznie osobom zaszczepionym. I tym samym uzyskać większe sumaryczne „obłożenie”.
Nie wszyscy uważają, że to jest OK. Słyszałem na przykład, że organizatorzy oficjalnej Strefy Kibica na Stadionie Narodowym w Warszawie przygotowywanej na mecz Polska-Hiszpania w ramach Euro 2020, nie przewidują podziału na sektory dla zaszczepionych i niezaszczepionych. Będzie po prostu odpowiednio zredukowana liczba wejściówek.
Z drugiej strony podobno są już koncerty organizowane przez poszczególnych artystów, które – ze względu na kwestię rentowności – są przewidziane tylko dla zaszczepionych. Takiego podejścia bardzo nie lubi też zespół Kult i Kazik Staszewski:
„W związku z tym, że zaczynają pojawiać się pogłoski o koncertach i festiwalach przeznaczonych tylko dla zaszczepionych, chcemy opublikować w tym miejscu naszą decyzję. Grupa Kult nie bierze udziału w koncertach, na które będą wpuszczani tylko ludzie zaszczepieni. Apartheidowi mówimy zdecydowanie NIE”
– czytam w serwisie nczas.pl (w „zamierzchłych” czasach gazeta o takiej nazwie była organem ekscentrycznych korwinistów sprzeciwiających się zapinaniu pasów w samochodzie oraz nawołujących do swobody posiadania broni, a teraz to nie wiem). Zresztą podobna manifestacja znalazła się w mediach społecznościowych jako oficjalny komunikat zespołu:
Pisałem już na „Subiektywnie o Finansach”, że nie jestem przeciwny takiej segregacji. Uważam bowiem, że zaszczepieni mają prawo chronić się przed tymi, którzy zabezpieczyć przed wirusem się nie chcą. Oczywiście mamy tutaj poważny dylemat moralny dotyczący osób, które ze wskazań medycznych nie mogą się zaszczepić. Dlaczego mają być karane?
Biznes skorzysta z aplikacji umożliwiającej oferowanie usług „tylko dla zaszczepionych”?
Wydaje się, że niezależnie od tego dylematu, dopóki nie uzyskamy odporności zbiorowej, przypadki segregacji będą się pojawiały. Ograniczenia w „zgęszczaniu się” ludzi będą się bowiem utrzymywały (a np. jesienią mogą się pogłębić) i biznes po prostu będzie optymalizował swoje warunki działania.
Jeśli dzięki segregacji będę mógł obsłużyć więcej klientów (np. w bardzo dobrej restauracji, do której są zapisy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, będę mógł zapełnić wszystkie stoliki, a nie tylko połowę lub 75%) i mam do dyspozycji aplikację, która pozwala mi bardzo szybko i w cyfrowy sposób zweryfikować klienta (czy jest zaszczepiony czy też nie) – dlaczego miałbym z tego nie skorzystać?
Przy okazji pojawia się możliwość popularyzacji aplikacji mObywatel, która jest cyfrowym nośnikiem wszystkich najważniejszych dokumentów (jest w niej dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny pojazdu, legitymacja szkolna). Każdy zaszczepiony może ją sobie ściągnąć, by uzyskać certyfikat covidowy i móc okazywać QR kod na żądanie organizatorów przedsięwzięć, na które dostęp będzie „limitowany”.
Zobacz koniecznie: Przewodnik po aplikacji mObywatel dla początkujących
Pojawia się przy tej okazji kwestia inwigilacji. Każdy „checkpoint covidowy” rejestrowany na dwóch aplikacjach („nadawczej” i „odbiorczej”) zapewne zostawia gdzieś cyfrowy ślad. Nie lubię inwigilacji, ale obawiam się, że dopóki trwa pandemia i grożą nam kolejne mutacje oraz kolejne fale wirusa – i biorąc pod uwagę ogromną cenę, jaką płacimy za COVID-19 poprzez inflację oraz wzrost zadłużenia kraju – cyfrowa segregacja jest nieunikniona.
I mam nadzieję, że potem zniknie, bo po prostu nie będzie już uzasadniona. Na szczęście u nas – inaczej niż w Azji – rząd nie nakłada takich ograniczeń odgórnie.
Czytaj więcej o tym: Polska wdroży paszport covidowy. Czy to szansa na odbicie gospodarki czy na… inwigilację?
Czytaj też: Cyfrowy paszport dla tych, którzy się zaszczepią. Genialny pomysł czy samo zło?
—————————
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o inwestowaniu na tzw. rynkach wschodzących. Gdzie tak naprawdę są rynki wschodzące? Ile ich jest i czym się różnią? Czy można i trzeba inwestować na wszystkich naraz czy tylko na niektórych? I jak to robić? Czy może w tym pomóc fundusz inwestycyjny? Na jakie zyski można ewentualnie liczyć? I jakie są ryzyka związane ze wschodzeniem rynków wschodzących? O tym wszystkim rozmawiam z Rafałem Grzeszykiem, który zarządza pieniędzmi klientów Uniqa TFI ulokowanymi m.in. właśnie na rynkach wschodzących. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem! Podcast dostępny jest też w Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i na kilku innych popularnych platformach podcastowych.
zdjęcie tytułowe: Polsat SuperHit Festiwal (reklama)