Wysoka inflacja, która przyspiesza wzrost cen samochodów, ale także ograniczona dostępność aut – to dziś dwa najważniejsze problemy dla osób, które chciałyby kupić nowe auto. Dokłada się jeszcze do tego wysoki koszt kredytu, który sprawia, że finalnie samochód na własność staje się jeszcze droższy. A ponieważ często jest to inwestycja na lata, rodzi się dylemat, czy w tak niestabilnej sytuacji i przy wielkich zmianach technologicznych w ogóle jest sens kupować samochód. A może przeczekać rewolucję… wynajmując? Tylko co się bardziej opłaci?
Wysokie ceny samochodów podają w wątpliwość zasadność tak poważnego wydatku w tak niesprzyjających wydatkom czasach. Nie chodzi tylko o zamianę tak potrzebnych oszczędności (mogą uratować płynność finansową rodziny, gdyby dochody spadły, a rachunki domowe wzrosły) na samochód, który będzie raczej tracił na wartości. Wielu kupujących auta zastanawia się, czy po uspokojeniu sytuacji auta kupione dziś po bardzo wysokich cenach nie będą traciły na wartości szybciej, niż wynika to ze standardowych przeliczników.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie wiemy, czy obecny wzrost cen nowych samochodów – i utrzymywanie wysokiej wartości przez auta używane – nie jest swego rodzaju „bańką spekulacyjną”. Gdyby okazało się, że deficyt samochodów jest zjawiskiem przejściowym (łańcuchy dostaw zostaną naprawione, a produkcja wzrośnie), ceny mogą się uspokoić, a wartość rynkowa aut kupionych „na górce” będzie spadała w przyspieszonym tempie.
Ten trend mogą przyspieszyć dwa dodatkowe zjawiska: po pierwsze nowe technologie i nowe regulacje ekologiczne, które powodują, że zmiany technologiczne w branży motoryzacyjnej przyspieszają (a więc auta szybciej się technologicznie „starzeją”). Po drugie stopniowe wyrzucanie z centrów miast samochodów na benzynę. Nie wiemy, jak szybko proces „dyskryminacji” samochodów spalinowych będzie postępował, ale zapewne z wyprzedzeniem zareaguje nań rynek wtórny samochodów.
Zakup własnego samochodu przez wiele lat był oczywistą konsekwencją gromadzenia majątku i naturalnym etapem w drodze ku życiowej stabilizacji. Własne auto nie tylko zabezpiecza potrzeby mobilności, ale jest symbolem statusu społecznego. Tyle że na rynek wchodzi nowe pokolenie – ludzie, którzy nie są już zainteresowani gromadzeniem majątku, ale korzystaniem z życia. Z ich punktu widzenia kupowanie rzeczy nie jest już niezbędnym „punktem programu”.
Kupować nowy samochód? Gdzie tkwi ryzyko?
Nic więc dziwnego, że zakup nowego samochodu to dzisiaj decyzja, którą warto przemyśleć bardziej niż zwykle. Tam, gdzie potrzeba zagwarantowania sobie mobilności zderza się ze zdroworozsądkową koniecznością zabezpieczenia domowego budżetu przed skutkami ekonomicznych zawirowań, zyskują na wartości mniej oczywiste opcje – jak najem długoterminowy samochodu.
Czy można najem długoterminowy rozpatrywać w kategoriach sensownej alternatywy dla zakupu własnych czterech kółek? O tym rozmawiałem w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia” z jednym z menedżerów firmy Arval z grupy BNP Paribas. Radosław Kitala z firmy Arval przepowiada wzrost zainteresowania wynajmowaniem długoterminowym samochodów, bo po pierwsze jest to łatwiejsza możliwość korzystania z nowoczesnych i bezpiecznych aut, a z drugiej – bardziej elastyczny sposób użytkowania samochodu.
Najem długoterminowy to usługa, która umożliwia zaplanowanie w budżecie domowym ściśle określonej kwoty związanej z autem. W miesięcznym „czynszu” zawarte są już wszystkie koszty dodatkowe, takie jak serwis (przeglądy, wymiana opon, wymiana płynów eksploatacyjnych) czy ubezpieczenie.
Ta oferta uwzględnia określony roczny limit kilometrów możliwych do „wyjechania” w skali miesiąca (do wyboru przy podpisywaniu umowy jest zwykle kilka wariantów). Po przekroczeniu założonego limitu kilometrów dodatkowe kosztują nas więcej. Albo wchodzimy w wyższy abonament, albo (co już jest coraz rzadszym rozwiązaniem) dopłacamy ileś-tam groszy za każdy przejechany ponadwymiarowo kilometr.
Tak czy owak, użytkujemy samochód, w pełni kontrolując koszty, nie ponosząc żadnych nieprzewidzianych wydatków, ani nie tracąc czasu. Nie dotyczą nas formalności związane ze skuteczną sprzedażą auta na rynku wtórnym, gdy chcemy wymienić je na nowsze, konieczność wyceny, targowania się z potencjalnymi nabywcami ani ryzyko utraty wartości przez auto.
Wynajem samochodu: plusy i minusy
To jedna strona medalu. Z drugiej strony należy pamiętać, że przy wynajmie po spłaceniu należności nie wchodzimy w auta posiadanie. Czyli de facto po wygaśnięciu kontraktu zostajemy bez samochodu. Bo auto oddajemy, a my za to zostajemy… z budżetem uszczuplonym o koszty wynajmu.
Dla wielu osób to okoliczność budząca co najmniej mieszane uczucia. Zwłaszcza że nowe auta tracą na wartości najszybciej, więc wynajmujący może mieć poczucie, że – użytkując co kilka lat kolejny nowy samochód – finansuje znacznie większą utratę wartości, niż gdyby kupił na własność samochód i używał go przez 10 lat. Wówczas w pierwszych latach ów spadek wartości byłby większy, ale już w kolejnych – mniejszy. Inna sprawa, że zaczęłyby rosnąć koszty eksploatacji coraz starszego samochodu.
Przykładowo gdybym chciał na trzy lata wynająć samochód typu Toyota CH-R (silnik 1,8 l, hybrydowy, niezbyt wypasiona opcja wyposażenia) to zapłaciłbym od ok. 1800 zł do ok. 2000 zł miesięcznie (w zależności od deklarowanego rocznego limitu przebiegu – 10 000 lub 20 000 km). To mniej więcej 20 000 – 24 000 zł rocznie. Słono, biorąc pod uwagę, że takie auto na starcie kosztuje 125 000 – 130 000 zł, zaś trzyletnie można dziś kupić za 85 000 – 100 000 zł.
Przez trzy lata zapłacimy za wynajem więcej niż 30 000 – 50 000 zł, a więc kwotę równą utracie wartości samochodu. Tyle że trzeba jeszcze wziąć pod uwagę koszty takie jak przeglądy i ubezpieczenie, co może pochłonąć kilkanaście tysięcy złotych (przy wynajmie takie rzeczy klienta nie interesują). Trzeba też się zastanawiać, czy za kilka lat takie trzyletnie auto nie będzie relatywnie bardziej traciło na wartości niż dziś (teraz rynek jest maksymalnie wysuszony z samochodów i wartość używanych aut spada wolniej, niż w przeszłości).
Kalkulacja dla każdego samochodu będzie inna, ale zasadniczo sprowadza się do tego, że klient finansuje spadek wartości samochodu w czasie, kiedy go używa. Jeśli nowe auto w trzy lata traci na wartości 30%, to mniej więcej taką część jego wartości w ratach zapłaci klient. Oddaję auto i zostaję z niczym (nie mam samochodu, który byłby wart jeszcze sporo tysięcy), ale wydałem tylko 30% ceny samochodu, a nie 100% na jego zakup. I za kolejne 30% wartości kolejnego auta mogę je używać bez konieczności sprzedawania poprzedniego.
W ratach najmu „zaszyty” jest też koszt finansowania, dodatkowe koszty eksploatacji auta oraz zysk firmy wynajmującej auto. Ale z drugiej strony klient pośrednio płaci za te rzeczy w cenach „hurtowych” (sam pewnie nie wynegocjowałby takich cen, jakie wynegocjowała firma wynajmująca i „zaszyła” w racie najmu). No i przy sprzedaży auta firma wynajmująca też przeważnie jest w stanie wycisnąć więcej z tzw. wartości rezydualnej samochodu, niż indywidualny klient.
„Jeśli przyjmiemy perspektywę, że płacimy za dostęp do usługi – realizację bardzo konkretnej potrzeby życiowej – która daje przy tym poczucie komfortu, spokoju o budżet i oszczędności czasu, a samochód traktujemy jako środek do celu (w postaci sprawnego przemieszczania się), a nie wartość samą w sobie, to najem wydaje się być opcją racjonalną i wartą rozważenia”
– mówi Radosław Kitala. W dobie rosnącej popularności subskrypcji jako modelu dystrybucji usług i towarów należy zadać sobie pytanie, czy w tym konkretnym przypadku bardziej realizujemy potrzebę dostępu czy posiadania? Jeśli raczej tę pierwszą – za najmem może przemawiać jeszcze jeden argument. Zobowiązanie w przypadku najmu długoterminowego to średnio 3-4 lata, po których bez większych konsekwencji oddajemy użytkowany samochód firmie wynajmującej i – jeśli to rozwiązanie do nas przemawia – sięgamy po kolejny.
W przypadku kredytu zawieramy umowę na dłuższy czas. Czy to może być problem? Trudno powiedzieć. W branży motoryzacyjnej trwa bardzo szybka transformacja w kierunku rozwiązań niskoemisyjnych. Na popularności zyskują pojazdy hybrydowe (jest już kilka generacji, w tym te dość przestarzałe), hybrydy plug-in i coraz chętniej kupowane pojazdy elektryczne.
Kupić (samochód), nie kupić, pozastanawiać się warto
Tempo zmian i pojawiania się nowinek technologicznych oznacza, że samochody coraz szybciej się starzeją. Jeśli należymy do osób, które mają frajdę z testowania nowych rozwiązań i chętnie podążają za trendami, pewnie docenimy elastyczność najmu, który nie wiąże nas z konkretnym autem na wiele lat.
Związanie się z jednym samochodem w perspektywie długoterminowej niesie ze sobą jeszcze jedno ryzyko. W perspektywie do 2030 r. prawdopodobnie czeka nas wprowadzenie stref niskoemisyjnego transportu, a niektóre duże aglomeracje konsultują sięgnięcie po tę regulację nawet wcześniej. Nie jest trudna do wyobrażenia sytuacja, w której samochód zakupiony w niedalekiej przyszłości z pomocą kredytu, w momencie spłaty ostatniej raty nie będzie już spełniał norm wymaganych przy wjeździe do centrum miasta.
Oczywiście – jeśli cenimy sobie własność, a samochód jest dla nas nie tylko elementem statusu, ale dobrem o wartości sentymentalnej lub jesteśmy entuzjastami upgrade’owania auta do swoich potrzeb, większą swobodę dają takie rozwiązania jak zakup auta za gotówkę, na kredyt albo leasing z opcją wykupu auta na własność.
Przed podjęciem decyzji warto jednak przeanalizować: czy zakup jest uzasadniony ekonomicznie (jak często korzystamy z samochodu – im częściej, tym bardziej prawdopodobne, że najem nie będzie się opłacał), z jakimi kosztami stałymi się wiąże, czy nasze możliwości finansowe udźwigną podjęte zobowiązania i na ile jesteśmy gotowi na zmianę mentalną w zakresie postrzegania siebie jako użytkownika, ale nie – właściciela pojazdu.
Oto check-lista w przypadku, gdybyście chcieli skorzystać z oferty najmu samochodu. Gdzie mogą czaić się pułapki? Powered by jeden z moich czytelników-komentatorów tego tekstu (dzięki!):
1. Sprawdzić co wchodzi w skład opłaty miesięcznej, a za co trzeba dodatkowo płacić (ubezpieczenie, przeglądy, opony… to wszystko powinno być w cenie, ale bywa, że nie jest);
2. Przejrzeć tabele opłat dodatkowych (np. koszty związane z zezwoleniem na wyjazd za granicę, procesowanie mandatu z fotoradaru), sprawdzić czy jest opłata za procesowanie likwidacji szkody u ubezpieczyciela, gdybyśmy mieli nieprzyjemność spowodować stłuczkę);
3. Sprawdzić koszty związane ze zwrotem pojazdu i procedurę zwrotu (szczególnie to, kto będzie ustalał listę ewentualnych usterek, w jakim trybie i czy przy Twojej obecności);
4. Sprawdzić czy w umowie nie ma zapisów, które dotyczą odpowiedzialności finansowej klienta za jakieś wydarzenia, które mogą dotyczyć samochodu.
Wszystko zależy od indywidualnych preferencji, potrzeb i możliwości. Niemniej w czasach szalejącej inflacji bardziej niż kiedykolwiek warto patrzeć szeroko i rozpatrywać różne rozwiązania.
źródło zdjęcia tytułowego: Brock Wegner/unsplash
—————
Posłuchaj podcastu: Czy rewolucja technologiczna zniszczy sens kupowania samochodu?
W tym odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” rozmawiam o potrzebach samochodowych. Na zakup nowego samochodu czeka się niekiedy nawet ponad rok, ceny idą w górę jak rakieta. A z drugiej strony nadchodzi technologiczna rewolucja samochodów elektrycznych, które zresztą również szybko się zmieniają. Czy w tej sytuacji kupowanie samochodu – na kredyt lub za gotówkę – jest racjonalnym rozwiązaniem? Jakie są plusy i minusy wynajęcia samochodu z myślą o tym, żeby pozostać na fali samochodowej rewolucji i nie „utknąć” z autem, które dziś wygląda na technologicznie nowoczesne, ale za kilka lat może być już przestarzałe? O tym właśnie opowiada w naszym podkaście Radosław Kitala z firmy Arval. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem, a także na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast.
————————————
Posłuchaj podcastu: jak zmienią się banki dzięki miliardom wydawanym na informatykę?
Posłuchaj rozmowy z Dariuszem Flisiakiem, IT Tribe Leaderem (IT Domena Systemów Zarządzania Danymi i Funkcji Centralnych) w Banku BNP Paribas, oraz Tomaszem Ćwikiem, Dyrektorem Departamentu Strategii i Architektury w Banku BNP Paribas w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia”, zapraszam do odsłuchania tutaj! Rozmawiamy o tym, co się zmieni za kilka lat w polskich bankach dzięki grubym miliardom złotych wydanym na rozwój informatyczny? Czy banki będą lepiej przewidywały potrzeby klienta? Jak zmienią się ich aplikacje mobilne? Czy banki nauczą się wykorzystywać big data do skuteczniejszej i lepszej obsługi klienta?
Czytaj też: Wysoka inflacja niszczy (za)wartość naszych portfeli: czy to jest w ogóle dobry czas, żeby oszczędzać?
————-
Posłuchaj podcastu: Marcin Grabiszewski z BNP Paribas i Maciej Samcik odpowiadają na Wasze pytania o kredyt hipoteczny
W podcaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” gościem był Marcin Grabiszewski, który odpowiada za ofertę kredytów hipotecznych w BNP Paribas Bank Polska. Zadajemy mu wszystkie pytania dotyczące kredytów hipotecznych, które dziś chodzą Wam po głowie. Pytamy m.in. o to, czy nadchodząca opcja wakacji kredytowych każdemu się opłaci, jaki dzisiaj wybrać kredyt hipoteczny, jak banki badają zdolność kredytową chętnych na kredyt hipoteczny, czy klienci polubili kredyty o stałej stopie procentowej przez 10 lat, czy dziś lepiej mieć kredyt czy oszczędności oraz o refinansowaniu, wcześniejszym spłacaniu, nadpłacaniu i niedopłacaniu kredytów hipotecznych. Warto posłuchać! Zapraszam więc do posłuchania pod tym linkiem. Podcast jest też na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i pięciu innych, popularnych platformach podcastowych.
Przeczytaj też artykuł, który powstał na podstawie tej rozmowy: Czy to dobry moment na zakup mieszkania? Kiedy warto nadpłacić kredyt hipoteczny? Czy dziś lepiej mieć kredyt czy oszczędności? Pytania na czas wysokiej inflacji
————-
Posłuchaj podcastu: Joanna Gajda-Wróblewska oraz Aldona Skarbek-Jakubowska z banku BNP Paribas o tym, jak pomagać z głową uchodźcom z Ukrainy
W tym odcinku podcastu rozmawiamy o uchodźcach z Ukrainy. Gdzie mają mieszkać? Czy mają szansę znaleźć pracę? Czy banki pomogą im założyć konto? Kiedy mogą mieć szansę na kredyt? Jak pomóc im zorganizować sobie życie w nowym miejscu? Jak zorganizować różne rzeczy w kraju, żebyśmy byli przyjaznym państwem dla imigrantów (nie tylko dla uchodźców)? Jak nasi pracodawcy mogą pomagać nam im pomagać? O tym wszystkim Maciek Samcik oraz Maciek Bednarek z „Subiektywnie o finansach” rozmawiają z Joanną Gajdą-Wróblewską, prezeską Fundacji BNP Paribas oraz z Aldoną Skarbek-Jakubowską, Tribe Liderką w Tribe Bankowość Codzienna Banku BNP Paribas, która odpowiada za ofertę detaliczną, w tym rozwiązania dla obywateli Ukrainy.
—————————
Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego „Odpowiedzialne finanse”, który „Subiektywnie o Finansach” realizuje wspólnie z bankiem