0,3% w skali miesiąca – tyle wyniosła inflacja w sierpniu 2023 r. Ale to jeszcze nie są oficjalne dane GUS, lecz odczyt mojej prywatnej inflacji. Co ciekawego wydarzyło się w sierpniu w sklepowych wywieszkach z cenami? Jedno zdziwienie, jedna niespodzianka i dwa niepokojące sygnały
Jak co miesiąc z kartką i długopisem robię obchód po okolicznych sklepach, żeby spisać ceny. I, wyprzedzając nieco GUS, próbuję wybadać inflacyjne trendy. GUS poda wstępne dane o inflacji za sierpień ostatniego dnia miesiąca. Z ostatnich oficjalnych danych wynika, że dynamika rocznej inflacji w lipcu wyniosła 10,8%.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
To właśnie roczną inflację, a więc porównanie cen w danym miesiącu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku, wykorzystuje się do mierzenia zmian cen w gospodarce. Dzięki temu możemy uniknąć pułapki porównywania okresów, które mają różną specyfikę. Wiadomo np., że latem owoce i warzywa są tańsze. Choćby z tego powodu lepszy obraz da porównanie miesięcy letnich z miesiącami letnimi z poprzedniego roku.
Ciekawostką jest, że Narodowy Bank Polski w ostatnim czasie woli epatować inflacją miesięczną. Na wielkiej elewacji centrali banki centralnego w Warszawie zawisł niedawno nowy baner z informacją, iż w ostatnich miesiącach ceny prawie się nie zmieniły. I że to zasługa NBP. W kwietniu ceny – w skali miesiąca – wzrosły o 0,7%, w maju i czerwcu inflacja wyniosła 0%, a w lipcu spadły o 0,2%, mieliśmy więc „miesięczną deflację”.
Koniec cebulowej drożyzny?
Nie zmienia to faktu, że w ciągu roku ceny wzrosły w skali dwucyfrowej, a ceny niektórych produktów żywnościowych nie dość, że zdrożały „dwucyfrowo”, to mają jeszcze „dwójkę” z przodu. Jeśli przejdziemy na „system miesięczny” prezentowania inflacji, to właściwie już teraz możemy odtrąbić, że ją pokonaliśmy. Równie dobrze bank centralny mógłby podnieść cel inflacyjny z obecnego poziomu 2,5% do np. 10% i też chwalić się, że ów cel jest w zasięgu ręki. Podejście NBP do pokazywania inflacji jest moim inflacyjnym zdziwieniem sierpnia.
Teraz przejdę do pozytywnej niespodzianki. W ramach tego cyklu nieco więcej miejsca poświęcam „inflacyjnym bohaterom”, a więc produktom i usługom, których ceny zaczęły zachowywać się dziwnie, np. zdrożały w spektakularny sposób. Na początku roku na takie miano zasłużyła cebula. Pisały o niej nie tylko media branżowe.
W sierpniu ubiegłego roku kilogram tego warzywa w sklepie, w którym prowadzę monitoring cen, kosztował 2,99 zł. Jesienią cena skoczyła do 3,59 zł, a w lutym tego roku do 5,49 zł. Na tym wzrosty się nie zatrzymały. W czerwcu i lipcu cebula kosztowała prawie 8 zł. Eksperci tłumaczyli wzrost cen cebuli wojną w Ukrainie, przez którą spadł eksport tego warzywa oraz kiepskie plony cebuli w Europie, co napędziło popyt i eksport cebuli z Polski. U nas zaczęło jej brakować, więc ceny wzrosły.
Tą pozytywną niespodzianką jest to, że w sierpniu cena cebuli spadła. Za kilogram w moim sklepie trzeba zapłacić już tylko 3,49 zł. To o ponad 56% mniej niż w lipcu, a w skali roku (czyli w porównaniu z sierpniem 2022 r.) jej cena wzrosła już tylko o niecałe 17%.
Piekarnicza drożyzna zaczyna pokazywać rogi
W sierpniu pojawiły się też dwa niepokojące sygnały. W moim cyklu pieczywo już kiedyś było „inflacyjnym bohaterem”, ale przez długie miesiące ceny chleba i bułek były stabilne. Z badania „Indeksu cen w sklepach detalicznych, opracowywanego przez firmę UCE Research wynika, że w lipcu pieczywo podrożało średnio o ponad 20% w skali roku. W czerwcu podwyżka wyniosła blisko 18%, a w maju poniżej 16%.
Na mojej liście produktów, których ceny monitoruję, są aż cztery pozycje z kategorii pieczywo: chleb baltonowski i trzy rodzaje bułek. Pierwszy raz od blisko roku w kategorii „pieczywo” coś drgnęło. Z 0,6 zł w lipcu do 0,62 zł w sierpniu (czyli o 2 grosze) zdrożała najbardziej popularna bułka kajzerka. To co prawda symboliczny wzrost (o 3,3%), ale mogący zapowiadać powrót drożyzny.
Od kilku miesięcy obowiązują maksymalne ceny na gaz dla piekarni i cukierni, które teoretycznie miały wyhamować sklepowe podwyżki (maksymalna cena na gaz w wysokości 200,17 zł za MWh). Ale zdaniem ekspertów, nie jest to skuteczne narzędzie antyinflacyjne.
„Chcąc skorzystać z tej tarczy, podmioty zajmujące się przemysłową produkcją pieczywa muszą złożyć wniosek. I co najważniejsze, nie mogą mieć zaległości w zobowiązaniach podatkowych i składkowych, a także powinny mieścić się w limicie wsparcia, który wynosi 200 000 euro w ciągu 3 lat. Nie wszystkie firmy z tej branży mogą skorzystać z pomocy. Generalnie tarcza sama w sobie nie jest w stanie wymusić spadku ostatecznej ceny pieczywa w sklepie”
– mówi dr Justyna Rybacka z Uniwersytetu WSB Merito Gdynia (dawniej Wyższa Szkoła Bankowa). Z kolei Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, wzrost cen pieczywa upatruje w rosnących już pod koniec 2021 r. cenach pszenicy i gazu oraz prądu. Z tym że ceny dla konsumentów były podnoszone z pewnym opóźnieniem, bo producenci mieli zapasy i kontrakty na surowce. Podwyżki blokowały też skutecznie sieci sklepów.
Drugim niepokojącym sygnałem jest cena wody mineralnej. Biorę pod lupę 1,5-litrową butelkę Muszynianki. U progu moich pomiarów cen kosztowała 2,79 zł, w maju 2022 r. jej cena wzrosła do 2,99 zł i na tym poziomie utrzymywała się do dziś. W sierpniu kosztuje 3,39 zł, a więc o ponad 13% więcej niż w lipcu.
Prywatna inflacja w sierpniu 2023 r.
Po zdziwieniach i zaskoczeniach czas na szczegóły mojego cenowego monitoringu. W sierpniu o 10 gr zdrożało paliwo (o 1,5%). Symbolicznie wzrosła cena kajzerki oraz o 13,4% cena wody mineralnej. O 7,7% więcej trzeba zapłacić za olej spożywczy. Spore roszady widać tez w cenach warzyw. Wspomniana już cebula staniała o 56,3%, ziemniaki o prawie 24%, a pomidory o 25%. Więcej – aż o 50% – trzeba zapłacić za ogórki. Szczegóły znajdziecie w poniższych tabelkach. W pierwszej podałem zmiany cen w skali miesiąca.
W tej podaję zmiany cen w skali roku:
A na koniec wartość koszyka, do którego wrzucam wszystkiego po trochu.
Cały koszyk – zawierający paliwo i produkty spożywcze – wart był w sierpniu 640 zł. To o 0,3% więcej niż w lipcu. Wartość koszyka żywnościowego (po wyjęciu z niego paliwa) to niespełna 310 zł, o 1% mniej niż przed miesiącem. W skali roku wartość całego koszyka była o 6% wyższa, ale żywność zdrożała aż o 15,5%.
Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek