Rada Polityki Pieniężnej nieoczekiwanie obniżyła stopy procentowe do 0,1%. Już po poprzednich dwóch obniżkach – z 1,5% do 0,5% – oprocentowanie lokat spadło do symbolicznych poziomów. A w bankach, które jeszcze tego nie zrobiły, jest to tylko kwestią czasu. Do którego banku przenieść pieniądze, żeby w jak najmniejszym stopniu straciły na wartości? Gdzie jeszcze jest w miarę porządna lokata do wzięcia? Lista jest naprawdę bardzo krótka
Nie ma dzisiaj lokaty, która ochroniłaby wartość oszczędności w czasie. Cały zysk i część kapitału zjadają rosnące ceny. Na początku roku inflacja roczna wystrzeliła do poziomu 4,6-4,7%, ale w kwietniu zeszła do poziomu 3,4%, a według wstępnych danych, w maju wyniosła 2,9%.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jak niedawno policzyłem, przy stopach procentowych banku centralnego na poziomie 1,5% banki płaciły nam za depozyty średnio 0,8-0,9%. Chodzi zarówno o produkty oprocentowane, jak i o konta osobiste, które nie dają żadnego zysku. Jeśli założymy, że inflacja utrzyma się na średnim poziomie 3%, to globalnie – klienci i firmy – tracą na spadku wartości oszczędności jakieś 40 mld zł rocznie.
Ale to już przeszłość. Należy oczekiwać, że po obniżce stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do poziomu 0,1%, banki jeszcze mocniej przytną odsetki. Policzyłem, że gdyby średni koszt bankowych pasywów (w przeważającej większości to właśnie depozyty) spadł do 0,3%, roczne straty deponentów powiększyłyby się o kolejne 10 mld zł, a więc w sumie z naszych portfeli parowałoby jakieś 50 mld zł wartości oszczędności. To bardzo realny scenariusz, choć może nas przed nim uratować spadek inflacji.
Przeczytaj też: Jak zabrać się do systematycznego inwestowania własnych oszczędności? I dlaczego teraz może być na to dobry czas?
Przeczytaj też: Kto w dobie pandemii koronawirusa opanował internet w Polsce? Kto traci, kto zyskuje i dlaczego? Niektóre wnioski zaskakują
Ucieczka w ryzyko albo strata na lokacie
Co zatem robić? Maciek Samcik przedstawił kilka alternatywnych względem lokat pomysłów na przechowanie oszczędności. Ale jeśli nie chcecie eksperymentować z obligacjami, funduszami dłużnymi czy produktami strukturyzowanymi, nie pozostaje nic innego jak… bankowa lokata.
Ale co zrobić, jeśli PKO BP na standardowych lokatach płaci 0,01%, podobnie Santander?. Niektóre banki oferują np. 0,5% i w materiałach reklamowych nie wstydzą się napisać, że „płacą aż tyle”. Sam już nie wiem, czy to śmieszne czy straszne. Jeśli nominalnie bank oferuje tak głodową stawkę, bez wahania powinniśmy zabrać pieniądze i przenieść je tam, gdzie najbardziej oprą się inflacji.
Problem w tym, że dziś właściwie nie mamy żadnego pola manewru. W bankach, w których możemy znaleźć jeszcze depozyt na ponad 2%, zwykle oznacza to promocję np. dla nowych klientów, albo jest to krótka lokata (na maksymalnie trzy miesiące) z ograniczoną do 10.000 czy 20.000 zł kwotą wkładu.
Planowałem zaproponować wam przeprowadzkę do lepiej płacących banków. Zanim zabrałem się za przegląd aktualnych ofert, spodziewałem się, że znajdę może pięć, sześć banków, w których da się jeszcze wycisnąć ok. 2% w skali roku. Chciałem znaleźć oferty, które nie są elementem cross-sellingu, a więc żeby klient chcący założyć lokatę nie musiał zakładać konta czy dobierać innego produktu. Pomyślałem o produkcie, na który – bez dodatkowych warunków – będzie można zdeponować co najmniej 100.000 zł na rok. I wiecie co? Jest dramat!
Przeczytaj też: Rząd obiecuje wakacje kredytowe 2.0. Prawie darmowe i nie dla każdego. Czy to gra pod publiczkę, czy porządne koło ratunkowe?
Włosi i Estończycy ratują polskie oszczędności. Lokata jak złoto? Niekoniecznie, ale…
Już od jakiegoś czasu bezkonkurencyjna na polskim rynku jest oferta BFG Banking Group, czyli włoskiego banku, który w Polsce działa na podstawie tzw. unijnego paszportu. Bank oferuje depozyty pod nazwą „Lokaty Facto”. Jeszcze do niedawna bank płacił nawet 4% za depozyt pięcioletni, ale od 11 maja można z niego wycisnąć już tylko 3%. Interesująca nas lokata roczna oprocentowana jest obecnie na 2,35%, co gwarantuje nam za 12 miesięcy 1900 zł czystego zysku, a więc już po uwzględnieniu 19-proc. podatku Belki. A jeszcze niedawno ten bank płacił na rocznej lokacie 2,85%. Plusem tej oferty jest bardzo wysoka maksymalna kwota lokaty, która wynosi aż 12 mln zł.
Do tej pory w czołówce depozytowych rankingów znajdował się też inny bank działający w Polsce w formie oddziału. Mam na myśli estoński Inbank. Ale i on 25 maja zmienił tabelę oprocentowania. Obecnie na rocznym depozycie zarobimy już tylko 1,8%, co kwotowo przyniesie na czysto 1.456 zł. Tu drobna uwaga. Maksymalna kwota lokaty w Inbank to 50.000 zł, ale maksymalne saldo przypadające na jednego klienta wynosi 400.000 zł. Jeżeli chcemy ulokować 100.000 zł, musimy po prostu założyć dwie lokaty.
Wielu z was podchodzi do tych ofert z rezerwą z uwagi na to, że te banki nie należą do polskiego systemu gwarantowania depozytów. Wielokrotnie pytaliście, co się stanie, gdyby któryś z tych banków zbankrutował. Przypomnę, że depozyty w tych bankach objęte są taką samą kwotą gwarancji, co polskie banki, a więc do kwoty 100.000 euro na deponenta. A procedurę zwrotu środków opisałem w tym artykule.
Jeśli chodzi o banki od dawna zakorzenione na polskim rynku, honor ratuje tylko Toyota Bank. Z informacji na stronie internetowej wynika, że „Lokatę Standard” może założyć osoba, która nie ma konta w banku. Minimalna kwota depozytu to 2000 zł, nie ma natomiast informacji o maksymalnym progu. Zakładam więc, że możemy ulokować tam 100.000 zł. W przypadku lokaty rocznej bank płaci 1,5% odsetek, co przyniesie 1.213 zł zysku netto. Toyota Bank ogłosił już nowe stawki oprocentowania, które wejdą w życie 20 czerwca, ale zmiany stawek „Lokaty Standard” nie są przewidziane.
To może być ostatni moment, by zagwarantować sobie przyzwoite oprocentowanie depozytu w małym banku. Ważne tylko, by upewnić się, że wybrana lokata ma oprocentowanie stałe, gwarantowane przez cały okres umowy. Jeśli inflacja w przeciągu najbliższego roku spadnie np. do 1%, niewykluczone, że taki depozyt ochroni realną wartość oszczędności.
Czytaj też: Stało się! Deutsche Bank wprowadza ujemne oprocentowanie dla klientów indywidualnych
—————————-
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————-
Gdzie ulokować pieniądze jeśli nie w banku i nie w obligacje rządowe? Mając na myśli długoterminowe oszczędności (perspektywa oszczędzania 20 lat i dłużej) albo chęć dołożenia minimalnego pierwiastka zysku – oraz ryzyka krótkoterminowej wahliwości – do lokat bankowych należałoby wziąć pod uwagę posiadanie udziałów w największych spółkach na całym świecie. To antyinflacyjna inwestycja, która w perspektywie 20 lat z bardzo dużym prawdopodobieństwem pozwoli nie tylko ochronić, ale i zwiększyć realną wartość oszczędności. I wiąże się z mniejszym ryzykiem, niż wydaje się na pierwszy rzut oka (tutaj tabelka, która o tym mówi). A poniżej druga tabelka, która też o tym mówi:
Można stać się współwłaścicielem największych na świecie firm za pomocą funduszy inwestycyjnych (np. tych, które inwestują „pod” koronawirusa), jednostek indeksowych, czyli tzw. ETF-ów (cały ich pakiet jest do wzięcia za pomocą kilku kliknięć), a także poprzez bezpośredni zakup akcji McDonald’sa, czy Apple’a na zagranicznych giełdach (jest to dziś dziecinnie proste i tanie, tutaj więcej na ten temat).
—————————-
Źródło zdjęcia: Pixabay