Premier Izraela – wściekły na milion mieszkańców, którzy odmówili zaszczepienia przeciwko COVID-19 – ogłosił nowy pomysł na ich zmobilizowanie do wkłucia. Otóż każda impreza powyżej 100 osób będzie dostępna dla posiadających tzw. zielony certyfikat, a dla pozostałych tylko wtedy, gdy przyniosą aktualny negatywny wynik testu na COVID-19 i… zapłacą zań z własnej kieszeni. Czy płatne testy na COVID-19 to pomysł, który może zrobić różnicę? Podobny jest już z sukcesem stosowany w branży międzynarodowej turystyki
Politycy w krajach, w których stosunkowo duża część obywateli została zaszczepiona, są coraz bardziej wkurzeni na tę mniejszość, która może ich trud zniszczyć. Czy na koniec będzie tak, że niezaszczepieni po prostu zostaną zmuszeni do zapłacenia kosztów COVID-19 w wyższych podatkach?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kraje Zachodu coraz bardziej intensywnie walczą o jak najwyższy poziom zaszczepienia swoich obywateli. Kolejne mutacje wirusa COVID-19 są coraz bardziej zaraźliwe. Mało tego, na osoby starsze szczepionki nie zawsze działają i nadal wirus jest dla nich niebezpieczny (czyli osoby w pełni zaszczepione też umierają, w wirus niekiedy dociera do nich za pośrednictwem niezaszczepionych). Rządy natomiast bardzo obawiają się kolejnych lockdownów, bo są one potwornie kosztowne.
Dość powiedzieć, że w przypadku Polski walka z COVID-19 kosztowała już grubo ponad ćwierć biliona złotych (nie licząc kosztów pośrednich). A prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przypomniał w piątek wieczorem, że przez ten rok zadłużenie Polski zwiększyło się o tyle, ile przez poprzednich 10 lat.
Wiemy już, że w podróżowaniu po Unii Europejskiej obowiązuje specjalny cyfrowy paszport, który zdecydowanie ułatwia życie osobom zaszczepionym (a jak ktoś go nie ma, to musi wykonać płatne testy na COVID-19). Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron niedawno zaproponował zakaz wstępu w niektóre miejsca osobom niezaszczepionym. Wcześniej klasyczną segregację ludzi przeprowadziła Dania. W Polsce część koncertów muzycznych ma wydzielone miejsca dla zaszczepionych, które można „zasiedlać” gęściej niż pozostałe.
Płatne testy na COVID-19 przed wejściem na każdą imprezę. Albo „zielony certyfikat”
W dość licznej grupie państw, w których rządzący powoli tracą cierpliwość do niezaszczepionych na COVID-19, znalazł się Izrael. Zaszczepionych w pełni jest tam 60% społeczeństwa (w Polsce – 40%), czyli 6 mln osób. Wśród dorosłych nie zaszczepił się tylko milion. Był to pierwszy kraj w cywilizowanym świecie, który zniósł restrykcje (pamiętacie jak zazdrościliśmy im imprez tanecznych przy piwie, obficie relacjonowanych na Twitterze?).
Teraz tempo szczepień w Izraelu spadło niemal do zera, a liczba zdiagnozowanych przypadków sięga 1000-1500 dziennie. W szczytach jesiennej i wiosennej fali było to 10 000 przypadków, więc nie jest to mało. Wkurzył się więc premier Izraela Naftali Benet, który stwierdził, że obywatele, którzy nie chcą się szczepić przeciw COVID-19, narażają pozostałą część populacji na życie w lockdownie.
„Milion Izraelczyków odmawia zaszczepienia. Narażają całą populację, narażają pozostałe osiem milionów na życie w lockdownie. Szanuję różne opinie, ale jest pewna granica, gdy chodzi o ludzkie życie. Chcielibyśmy, by Izrael był otwartym i bezpiecznym państwem. By tak się stało, każdy uprawniony do szczepienia musi to zrobić”
– powiedział premier Izraela w telewizyjnym przemówieniu. I ogłosił, że osoby niezaszczepione będą mogły brać udział we wszystkich wydarzeniach gromadzących ponad 100 osób jedynie po zaprezentowaniu negatywnego testu przeciwko COVID-19, za który… będą musieli sami zapłacić.
„Nie ma żadnego powodu, aby podatnicy, którzy spełnili swój obywatelski obowiązek, szczepiąc się, płacili za testy tych, którzy odmawiają zaszczepienia się”
– tłumaczył premier. Czy premier Izraela właśnie otworzył puszkę Pandory z nowymi działaniami mającymi nakłonić niezaszczepionych do przyjęcia szczepionki? Jeśli niezaszczepieni mają brać na siebie koszty testów (a jeśli nie zapłacą, to będą de facto wykluczeni z wszelkich imprez rozrywkowych), to co może być kolejnym krokiem w tej walce?
Wyższe podatki dla niezaszczepionych? To o jeden most za daleko
Jestem sobie w stanie wyobrazić, że ta grupa zacznie ponosić proporcjonalnie wyższe koszty walki z COVID-19. Czy na końcu tej drogi mógłby być np. po prostu wyższy podatek dochodowy pobierany od niezaszczepionych przez państwo? Moim zdaniem wypowiedzi polityków świadczą o tym, że jesteśmy już niedaleko tak drastycznych „sankcji”. Przynajmniej w tych krajach, w których niezaszczepionych jest mniejszość.
Pomysły, by niezaszczepieni nie tylko byli w pewnym sensie wykluczeni z życia publicznego (lub sami finansowali koszty związane z zabezpieczeniem imprez rozrywkowych przed wirusem), ale też ponosili koszty walki z COVID-19, są dość kontrowersyjne.
Jakkolwiek bowiem zaszczepienie chroni w 90% przed ciężkim przebiegiem choroby (w przypadku starszych osób i wariantu Delta jest do nieco mniejszy odsetek), to tylko w 40-50% spowalnia transmisję wirusa. A więc w kraju, w którym zaszczepionych byłoby 100% obywateli wirus rozpowszechniałby się dwa razy wolniej niż w kraju bez zaszczepionych osób. Tylko tyle i aż tyle. Nie można powiedzieć, że zaszczepiona nieostrożna osoba niesie większe ryzyko zakażenia innych niż osoba niezaszczepiona i ostrożna. A może być wręcz odwrotnie.
Coraz więcej jest argumentów na rzecz tezy, iż to nasza roztropność i ostrożność wpływa w decydującym stopniu na tempo rozpowszechniania się wirusa. Szczepienie jest ważnym argumentem, ale nie jedynym. Więc nie powinno być też jedynym argumentem decydującym o podziale kosztów walki z COVID-19.
W Polsce to nie przejdzie
W Polsce żadne poważniejsze „sankcje finansowe” dla niezaszczepionych (z wyższym podatkiem dochodowym na czele) i tak nie wchodzą w grę. U nas jest bowiem odwrotnie, niż w krajach, które święcą sukcesy w walce z COVID-19: zaszczepieni to mniejszość.
Na razie zaszczepionych dwoma dawkami jest 16,3 mln osób, zaś prawdopodobnie drugą dawkę przyjmie też 1,5 mln osób, które są po pierwszym szczepieniu. Wygląda więc na to, że – jak dobrze pójdzie – zbliżymy się do jakichś 47% zaszczepionych osób.
I – jak wynika z szybkiej sondy, którą przeprowadziłem na „Subiektywnie o Finansach” – podobny jest podział osób chętnych oraz niechętnych do tego, żeby karać niezaszczepionych. W tym przypadku chodziło o pomysł jednego z posłów, czyli zawieszenie niezaszczepionym świadczeń 500+. Oczywiście, sonda nie jest w żaden sposób reprezentatywna, bowiem wzięło w niej udział ponad 250 osób będących czytelnikami „Subiektywnie o Finansach”, ale jej wyniki jednak coś mówią.
Przy okazji zapytałem Was, czy bylibyście chętni zaszczepić się za pieniądze. W tym przypadku wynik jest jednoznaczny: zdecydowana większość czytelników „Subiektywnie o Finansach” – ludzi często myślących o swoich pieniądzach – odpowiedziała, że to akurat w ogóle nie jest kwestia kasy.
Czy płatne testy na COVID-19 zrobią różnicę?
Mimo wszystko wydaje mi się, że pomysł premiera Izraela, żeby państwo zrzekło się jakichkolwiek kosztów finansowych związanych z testowaniem osób nie posiadających cyfrowego paszportu zaszczepienia, nie jest taki zły. Zwłaszcza w powiązaniu z dość szerokim wprowadzeniem zasady ograniczonego dostępu do wszystkich miejsc, gdzie ludzie bawią się razem. Wprowadzenie pewnych ograniczeń w dostępie do „zagęszczonych” miejsc w powiązaniu z testowaniem się na własny koszt przez obywateli, może zadziałać na część z nich mobilizująco.
To właśnie ten czynnik – płatne testy na COVID-19, które utrudniają podróż – przekonał wiele wahających się osób, które chciały tego lata wybrać się na wakacje za granicę. Mnóstwo z nich przyjęło szczepienie po to, żeby mieć święty spokój w podróży i unijny certyfikat UCC w smartfonie. Jego zasięg jest jednak ograniczony, bo dotyczy tylko osób podróżujących za granicę, a tych jest w Polsce stosunkowo niewielki procent.
Czytaj też: Loteria szczepionkowa. Ile można wygrać? Co z podatkiem? Sprawdzam! (subiektywnieofinansach.pl)
zdjęcie tytułowe: Mufid Majnun/Dominik Mecko/Unsplash