Jest mnóstwo rankingów obrazujących szczęście narodów, ale do mnie najbardziej przemawiają te, które za punkt wyjścia przymują zdrowie. Różne są konfiguracje czynników dających szczęście, ale w każdej z tych konfiguracji zdrowie jest kluczowym parametrem. Dlatego z ciekawością przyjrzałem się najnowszemu rankingowi najzdrowszych narodów, opublikowanemu przez Bloomberga. A następnie postanowiłem – ponieważ to jest blog o finansach – ustalić jakie ekonomiczne parametry przyczyniają się do tego, że jedni żyją dłużej i zdrowiej, a inni – ani w ząb. Żebyśmy wiedzieli co robić, by niespiesznie dogonić najzdrowszych :-)). Bo najbogatszych już nie dogonimy nigdy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zestawienie powstało na podstawie danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Banku Światowego. Każdemu państwu przyznano określoną liczbę punktów „zdrowotnych”, uzależnionych od różnych grup czynników: odsetka zgonów (w wyniku chorób zakaźnych, pozostałych chorób i wypadków), przewidywanej długości życia, śmiertelności wśród noworodków, odsetka osób cierpiących na choroby cywilizacyjne (cukrzyca, nadciśnienie, nadwaga, palenie tytoniu i picie alkoholu, nadwaga), czystości powietrza i dostępu do wody pitnej. Spośród 200 krajów, które miały wziąć udział w rankingu udało się sklasyfikować 163 (dla pozostałych nie zdobyto wystarczająco wiarygodnych danych). Kto wygrał?
Jak widzicie, najzdrowszym narodem świata są… Włosi, zdobywając 97,4 pkt. „zdrowotnych”. Na drugim miejscu znaleźli się Islandczycy, zaś na trzecim – Szwajcarzy. Z krajów europejskich w czołówce najzdrowszych znaleźli się też Hiszpanie, a także Szwedzi i Norwegowie. Kto, oglądając „Wiadomości TVP”, myśli o tym, by wyemigrować do Australii, też dobrze trafił, bo to również jest kraj mający zdrowych i – jak sądzę jednocześnie długowiecznych – obywateli. J
eśli chodzi o Azję to w statystykach najlepiej wypadają mieszkańcy Singapuru oraz Japonii (oba kraje zmieściły swoich rodaków w pierwszej dziesiątce – co do Japonii to musi być jakaś ściema). Polska znalazła się na 39. miejscu, czego raczej nie powinniśmy postrzegać jako sukcesu, biorąc pod uwagę, że pod względem rozwoju ekonomicznego jesteśmy sklasyfikowani na świecie znacznie wyżej – w okolicach 25-30. miejsca. W naszym regionie Europy najzdrowiej żyje się na Słowenii (27. miejsce w rankingu). Więcej na temat rankingu, wyników i metodyki znajdziecie na stronach Bloomberga.
Zanim przyjrzymy się co daje zdrowie i długowieczność Włochom zwrócę uwagę na to, że zarówno Islandia, jak i Szwajcaria są równolegle na pierwszych miejscach w rankingach krajów, które mają najszczęśliwszych obywateli. To potwierdza tezę, że ogólne szczęście i zdrowie idą ze sobą w parze. A tu zestawienie 20 największych narodów-szczęściarzy.
Teraz czas przyjrzeć się Włochom. Co sprawia, że są tacy zdrowi? Że pod tym względem biją na głowę Amerykanów, Brytyjczyków, a nawet Niemców? Być może chodzi o słoneczny klimat? Tam gdzie dużo słońca ludzki mózg lepiej funkcjonuje, a zdrowa głowa to zdrowsze ciało. Zapewne swoje trzy grosze dorzuca śródziemnomorska dieta oparta na świeżych owocach, rybach i moich ukochanych oliwkach? Patrząc z dużym przymrużeniem oka trzeba też wyznaczyć kilka czynników ekonomicznych, które czynią z Włochów ludzi – przynajmniej krótkoterminowo – niepodatnych na jakiekolwiek zgryzoty, także finansowe. A dzięki temu – zdrowszych. Jaka jest więc recepta na życie w zdrowiu?
WYDAWAJ WIĘCEJ, NIŻ ZARABIASZ. Włochy są jednym z najbardziej zadłużonych krajów w Europie w proporcji do wypracowywanego majątku (czyli PKB). Relacja długu państwa do rocznego PKB kraju wynosi już 130%. Większe zadłużenie na naszym kontynencie mają tylko takie asy jak m.in. Grecy (170% wypracowywanego rocznie PKB). Dla porównania: polski dług państwowy, sięgający już okrąglutkiego jak księżyc w pełni biliona złotych, wynosi jakieś 53% rocznego PKB, a i tak uważamy, że jest za duży i że ściąga nas w przepaść. Włosi, oprócz długów, mają też jedną z najwolniej rozwijających się gospodarek w Unii Europejskiej. Ale kto by się przejmował takimi drobiazgami :-). Niech się przejmują ci, którzy Włochom pożyczyli ;-).
ZARABIAJ WIĘCEJ, NIŻ WYTWARZASZ. W ciągu ostatnich 25 lat PKB dla Włoch liczony w cenach stałych wzrósł o jakieś 25%. W tym samym czasie średnia pensja wzrosła o 45% (z jakichś 1500 euro do 2200 euro). Oczywiście, nominalne płace zależą od wielu czynników, także od inflacji, ale mimo wszystko wygląda na to, że wraz z rosnącym zadłużeniem Włosi – to dla nich bardzo zdrowo – nie przejmowali się tym, że dostają w pracy większe podwyżki, niż zasłużyli :-)). Jednocześnie – mimo, że dostali podwyżki – nie wytwarzają większej wartości, bo włoskie PKB w ostatnich latach nie powala na kolana.
NIE PRZEPRACOWUJ SIĘ, ZWŁASZCZA ZA MŁODU. Włosi są trzcim najstarszym społeczeństwem na świecie – po Japończykach i Niemcach. Stopa bezrobocia wynosi tam 11%, ale wśród młodzieży jest zastraszająco wysoka – prawie 40% (średnia dla Unii – 20%). Co czwarty Włoch poniżej 30-tki nie pracuje, nie uczy się, ani nie doszkala (bo uważa, że nie przeskoczy przez ścianę zblatowanych starych pryków, zajmujących wszystkie itratne stołki w firmach). Młodzież – mieszkając w wielopokolenionych domach pod skrzydłami mamy – z konieczności spożywa wino i oliwki, nie przejmując się dalszą przyszłością. 44% młodych Włochów poprzestała na wykształceniu podstawowym, dochodząc do wniosku, że dalsza nauka jest bez sensu. Takie życie musi wpływać na zdrowie narodu :-).
WEŹ KREDYT, ALE GO NIE SPŁACAJ. We Włoszech jednym z głównych problemów jest fatalna kondycja branży bankowej. Wartość nie spłacanych w terminie kredytów sięgnęła już 200 mld euro, a w całym sektorze bankowym na straty należałoby spisać co piąte udzielone euro kredytu. W Polsce analogiczny odsetek wynosi 5-6%. To właśnie z tego powodu największy włoski bank UniCredit musi sprzedać polskiemu rządowi Bank Pekao, choć jest to dla Włochów kura znosząca złote jajka. Włosi starają się wymyślić coś, żeby sprawa toksycznych bilansów bankowych rozeszła się po kościach, ale gdyby bankowcy mieli na raz urealnić rezerwy na złe długi, to system bankowy mógłby się załamać. Ale to mogłoby niejednemu Włochowi podnieść ciśnienie i pogorszyć zdrowie narodu, więc najpewniej się… nie wydarzy.
Dworuję sobie z tego włoskiego końskiego zdrowia, bo przecież nawet jeśli żyjesz w świecie, w którym rządzą kobiety, wino i śpiew, a do tego masz słońce, ciepłe morze i mnóstwo zabytków oraz odżywiasz się zdrowo, po śródziemnomorsku, to… kiedyś ci wszyscy frajerzy-kredytodawcy przestaną za to wszystko płacić i kupować obligacje, które emitujesz po to, by nadal żyć długo i zdrowo :-). Chociaż nie stawiam tej tezy zbyt ostro, bo przecież Grecy – w dziele beztroskiego zadłużania się i życia dniem dzisiejszym znacznie bardziej od Włochów zaawansowani – jakkolwiek trochę podupadli na zdrowiu z powodu kryzysu finansowego, to jednak wciąż mieszczą się w 20-tce najzdrowszych narodów świata. A zaraz obok nich kolejni potencjalni bankruci – Portugalczycy. No i co teraz powiecie?