Oszczędności w euro czyli… problem. Banki płacą mało odsetek, ale coraz częściej zdarza się, że polskie firmy pożyczają od nas tę walutę, emitując obligacje denominowane w euro. Do wzięcia jest wówczas aż 7-8% w skali roku. Ale są i wady. Obligacje korporacyjne wymagają blokowania pieniędzy na długo oraz nie są objęte rządowymi gwarancjami. Dla miłośników lokowania w euro poza bankami oferty wystawiają też fintechy i platformy inwestycyjne
Grubo ponad 140 mld zł Polacy przechowują w bankach w walutach obcych. Zapewne kolejne grube miliardy trzymamy w gotówce (najczęściej w euro i dolarach), przechowując je w domowych schowkach. Oprocentowanie bankowych depozytów w euro nie jest wysokie lub jest wręcz żadne (w Banku Pekao znalazłem taką z oprocentowaniem 2%, ale np. w mBanku płacą symboliczne 0,01%). Banki zagraniczne z reguły depozytów w euro od Polaków nie przyjmują (trzeba mieć tamtejszą rezydencję podatkową).
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Od pewnego czasu konkurencję bankom jeśli chodzi o przechowywanie walut robią fintechy i platformy walutowe. Ale i tutaj szału nie ma. Revolut oferuje konto oszczędnościowe w euro z oprocentowaniem zmiennym 2,7%, platforma inwestycyjna XTB przyciąga kontem walutowym z oprocentowaniem 1,55% (a przez pierwsze trzy miesiące aż 4%), zaś Saxo Bank daje 1,9%, ale tylko na rachunku VIP (na klasycznym tylko 0,33%).
Oszczędności walutowe? Znów można kupić… obligacje w euro
W tej sytuacji dość ciekawą alternatywę dla banków i platform inwestycyjnych miewają spółki emitujące obligacje. Co prawda gros emitowanych obligacji korporacyjnych to papiery denominowane w złotych, ale zdarzają się i emisje w euro. Oczywiście: od razu trzeba powiedzieć, że obligacje korporacyjne to nie jest odpowiednik lokaty bankowej, lecz inwestycja położona – pod względem ryzyka – dwa piętra wyżej. Nie ma gwarancji państwowych oraz jest ryzyko niewypłacalności emitenta.
Ale po drugiej stronie są całkiem godne odsetki. Jeszcze przez kilkadziesiąt godzin (do 5 listopada) można zapisywać się na denominowane w euro obligacje faktoringowo-pożyczkowej spółki PragmaGO, która w ten sposób chce zebrać 5 mln euro na sfinansowanie zagranicznej inwestycji (chce kupić firmę o podobnym profilu w Rumunii). Obligacje zostaną wykupione dopiero za trzy lata i trzy miesiące (wcześniej można je odsprzedać na giełdzie Catalyst, ale nie ma gwarancji płynności i pewności uzyskania sensownej ceny). Oprocentowanie jest zmienne i wynosi 4,5 pkt. procentowego powyżej EURIBOR 3M. Obecnie oznacza to 7,7% w skali roku, czyli naprawdę sporo.
Żeby kupić te obligacje wystarczy mieć przy duszy 100 euro, trzeba mieć też rachunek w jednym z biur maklerskich prowadzących zapisy (DM BDM, Michael/Ström lub Noble Securities) oraz oczywiście przelać euro na ten rachunek. Jakie jest ryzyko niewypłacalności firmy? Wielu to już sprawdza, bo na giełdzie jest notowanych 14 różnych serii obligacji PragmaGO, a spółka dość intensywnie lewaruje się obcym kapitałem. Dziś jej zadłużenie jest równe 2,6-krotności kapitałów własnych, co jest sporą wartością.
Teoretycy wyceny przedsiębiorstw mówią, że wskaźnik powyżej 1 oznacza, że firma jest poważnie zadłużona. Ale w tej sprawie nie ma żelaznych reguł, benchmark zależy od branży. W kapitałochłonnych branżach (a finansowa taką jest) wskaźniki zadłużenia są zwykle wyższe niż w tych prowadzonych na mniejszej dźwigni. No i ważne jest to, czy spółka pożyczony kapitał przetwarza na zyski.
PragmaGO kwartalnie finansuje swoich klientów (głównie firmy) kwotami o wartości 600-700 mln zł. W zeszłym roku z odsetek od tego finansowania spółka miała 77 mln zł przychodów. Po odjęciu kosztów operacyjnych i finansowych zeszłoroczny zysk netto wyniósł 7,9 mln zł (w 2022 r. było 6,1 mln zł). Aktywa firmy wynoszą 362 mln zł (z czego własny kapitał – 115 mln zł), a zadłużenie z tytułu obligacji – 165 mln zł. Na odsetki od zadłużenia firma przeznaczyła w zeszłym roku 21,5 mln zł (czyli więcej niż zarobiła, nieco ponad jedną czwartą osiągniętych przychodów).
Z całą pewnością obligacje PragmaGO nie są więc inwestycją bez ryzyka. Firma jest rentowna i się rozwija, ale jest też mocno zlewarowana obcym kapitałem. Na pewno spodziewane spadki stóp procentowych spowodują spadek kosztów finansowych, ale konieczny jest sukces ekspansji zagranicznej (którą firma planuje), by skala jej działalności, a przede wszystkim zyski netto osiągnęły poziom adekwatny do kosztów obsługi zadłużenia.
Firmy będą od nas pożyczały euro?
PragmaGO nie jest pierwszą spółką, która pozyskiwała pieniądze w walucie euro od polskich inwestorów. Takie obligacje na początku roku emitowała też windykacyjna firma Kredyt Inkaso (płaciła tyle, ile wynosi EURIBOR 3M plus 5,2%), inwestycyjna spółka DL Invest Group (EURIBOR 3M plus 5%) oraz jeden z największych windykatorów w tej części Europy, czyli Kruk (EURIBOR plus 4%). Sama PragmaGO też emitowała już obligacje w euro – w kwietniu sprzedała obligacje z oprocentowaniem EURIBOR 3M plus 5%. Teraz sprawdza czy można „urwać” z marży jeszcze 0,5 pkt. procentowego.
Niewykluczone, że dla osób mających oszczędności w euro będzie wkrótce więcej tego typu okazji. Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że oprocentowanie pieniądza w strefie euro będzie spadało szybciej niż w Polsce. Firmy, które mają jakieś interesy w strefie euro, mogą więc intensywnie eksplorować możliwość pozyskiwania od nas kapitału w tej walucie.
Obligacje korporacyjne są inwestycją o nieporównywalnie wyższym ryzyku, niż denominowane w euro depozyty bankowe czy te oferowane przez fintechy czy platformy inwestycyjne, ale w sytuacji takiej mizerii jeśli chodzi o ofertę eurową na polskim rynku, mogą być kuszące dla posiadaczy waluty euro, którzy chcieliby ochronić realną wartość tej części oszczędności. Inną opcją niepozbawioną ryzyka są denominowane w euro fundusze ETF, dostępne w większości biur maklerskich w Polsce.
Więcej o inwestowaniu oszczędności w euro w obligacje korporacyjne pod tym linkiem.
zdjęcie tytułowe: Cosmix/Pixabay