7 kwietnia 2020

Stan klęski żywiołowej: czy to byłoby zbawienie dla przedsiębiorców, których biznes zniszczyły rządowe zakazy? Sprawdzam szanse na odszkodowania

Stan klęski żywiołowej: czy to byłoby zbawienie dla przedsiębiorców, których biznes zniszczyły rządowe zakazy? Sprawdzam szanse na odszkodowania

Podobno rząd dlatego wzbrania się przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego, bo kasa państwa mogłaby nie udźwignąć roszczeń odszkodowawczych od firm – w tym zagranicznych koncernów – i obywateli. Sprawdzam, czy to prawda. I czy brak stanu klęski żywiołowej coś zmienia w możliwościach dochodzenia roszczeń od państwa za zatrzymanie – a niekiedy wręcz zrujnowanie – biznesu?

Opozycyjni politycy domagają się, by rząd ogłosił, któryś z trzech stanów nadzwyczajnych: stan wojenny, stan wyjątkowy albo stan klęski żywiołowej (po głowie chodzi im zwłaszcza ten trzeci). Chodzi głównie o możliwość przełożenia wyborów prezydenckich, ale w tle są również inne sprawy – w tym roszczenia odszkodowawcze firm, które byłyby ułatwione, gdyby formalnie w Polsce ogłoszono stan klęski. Polityk koalicji rządzącej Jarosław Gowin straszy, że państwo w takiej sytuacji by się nie wypłaciło. Czy rzeczywiście tak jest?

Zobacz również:

Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Sprawcą całego zamieszania jest ustawa z 2002 r. o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności oraz praw człowieka i obywatela. Mimo, że to nie jest skomplikowana lektura – jedna kartka A4 – to głowią się nad nią najtęższe prawnicze umysły. Pogłowiłem się więc i ja.

Czytaj też: Tak powinna wyglądać „Tarcza Antykryzysowa” dla firm dotkniętych „zamrożeniem”? Tam rząd pomoże pokryć niemal wszystkie straty

Czytaj też: Polskie władze nie doceniają skali nadchodzącej recesji? Czesi doceniają – ogłosili właśnie trzeci największy program pomocy dla firm w Europie

Czytaj też: Nowy pomysł polityków – dać ludziom pieniądze natychmiast, że zaczęli je wydawać od razu

Jest tam literalnie napisane, że odszkodowanie należy się każdemu, kto poniósł stratę majątkową w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu nadzwyczajnego. Jest też opisany tryb składania wniosku o odszkodowanie (rachunek wystawia się wojewodom) i wzór wniosku. Jest prosty, jak drut: imię, nazwisko, adres, wysokość poniesionej straty, okoliczności, rodzaj ograniczenia, z którego wynikła strata majątkowa.

Stan klęski żywiołowej: czy to rzeczywiście taki dobry stan, by żądać odszkodowań?

Odszkodowanie obejmuje wyrównanie straty majątkowej, bez korzyści, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby strata nie powstała. Dobra wiadomość jest więc taka, że odszkodowanie się należy – o ile ktoś stracił jakieś pieniądze wskutek blokady działalności gospodarki (ale już nie wtedy, gdy jakichś pieniędzy przez to nie zarobił) – a zła wiadomość jest taka, że przyznaje je wojewoda, czyli namiestnik rządu w terenie. Należy się domyślać, że wojewoda nie będzie miał chęci, by uwzględniać roszczenia jak leci i w takiej wysokości, jak leci. To trochę tak, jak z reparacjami wojennymi dla Polski. Możemy ich od Niemców i Rosjan żądać, ale czy wypłacą i ile?

Profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego (była nim, gdy ów Trybunał jeszcze coś znaczył i był przez duże „T”), była Rzeczniczka Praw Obywatelskich i była sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, dopytywana przez OKO.Press przyznaje:

„Wnioski o odszkodowanie mają być składane do wojewody. I on jakieś groszowe odszkodowanie pewnie przyzna, ale jak się komuś to nie spodoba, to może pójść do sądu powszechnego. Sądy bez doświadczenia w takich sprawach będą te sprawy mieliły z trudem”

Zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Pisał co nieco o tym Maciej Samcik. Skoro więc nie ma żadnych konkretnych wytycznych co do wysokości odszkodowań – wiemy tylko, że mają być ograniczone do faktycznych strat – to obawy Jarosława Gowina, że państwa zbankrutuje, chyba nie są uzasadnione.

Realne straty ponieśli ci, którzy stracili pracę wskutek zamknięcia firm, w których pracowali. Być może także ci, którym zmarnował się jakiś towar, albo ci, którzy musieli zapłacić kary umowne za niewywiązanie się z kontraktu. Ale – powiedzmy sobie szczerze – większość strat gospodarkiszacowanych przez Maćka Samcika na 200-400 mld zł to jednak pieniądze nie zarobione, nie zaś stracone.

Nawet gdyby rząd bał się lawiny odszkodowań, to nie byłoby nic prostszego, niż zmiana „ryzykownej” ustawy o odszkodowaniach. Parlament tej i poprzedniej kadencji już nie raz pokazał, że wystarczy kilka godzin, by zmienić lub uchwalić nowy akt prawny, więc pewnie i ustawę z 2002 r. dałoby się szybko okroić z newralgicznych zapisów. Albo „uzbroić” w bezpieczniki: np. wprowadzić jakieś ograniczenie odszkodowania (na tej samej zasadzie, na której ogranicza się np. odszkodowania dla spadkobierców przejętych kiedyś przez państwo nieruchomości)

Jest też oczywiste, że gdyby okazało się, iż budżet państwa jest bardzo obciążony odszkodowaniami, to zostałyby one ujednolicone. Zostałby wprowadzony solidarnościowy ryczałt dla każdego, kto stracił w czasie stanu nadzwyczajnego pracę, płynność finansową lub firmę.

Czytaj też: Już wiemy, że bankowa „tarcza antykryzysowa” nie powaliła atrakcyjnością. Ubezpieczyciele ogłosili właśnie swoją. Co oferują klientom w tarapatach?

Czytaj też: Tarcza Antykryzysowa nie daje rady. Na lepszą w budżecie nie ma kasy. Ale jest wyjście awaryjne: ile pieniędzy bezpiecznie moglibyśmy pożyczyć na tarczę „na wypasie”?

Nie będzie stanu wyjątkowego? Przedsiębiorcy i tak mogą iść do sądu i żądać odszkodowań od Skarbu Państwa

Zapisy ustawy o odszkodowania nie obiecują przedsiębiorcom jakichś wielkich konfitur: można ubiegać się – powtarzam –  jedynie o odszkodowanie za poniesione straty, a nie utracone zyski. Wyobraźmy sobie to na przykładzie gastronomii, która jest jedną z najmocniej odczuwających kryzys branżą.

Przykładowy restaurator mógłby się ubiegać o wyrównanie strat, czyli np. opłat, które musiał uiszczać w czasie trwania stanu wyjątkowego: czynszów, składek na ZUS za siebie i pracowników oraz pensji tych pracowników (dopóki by ich nie zwolnił), pensji, w okrojonym zakresie rachunków za energię. Nie mógłby ubiegać się odszkodowanie za to, że w tym czasie przyjąłby 5000 klientów, którzy wydaliby u niego np.  500.000 zł. I na których zarobiłby – po odjęciu wszystkich kosztów – pewnie  50.000 zł.

Czytaj też: Spadek zysków firm, wzrost cen kredytów, ubezpieczeń i podatków, krach nieruchomości. To Nostradamus? Nie, prognozy bankowców

Niektórzy prawnicy uważają wręcz, że rząd powinien wpisać do Tarczy Antykryzysowej opcję odszkodowań dla najbardziej poszkodowanych przedsiębiorców choćby po to, by… uniemożliwić im żądanie dużo wyższych odszkodowań od Skarbu Państwa na drodze sądowej. Do tego wcale nie jest potrzebne ogłoszenie stanu wyjątkowego – on tylko upraszcza procedurę i pozwala ominąć sąd. A przecież jeśli biznes został zamknięty i zniszczony na podstawie rządowego nakazu, to każdemu przedsiębiorcy przysługuje możliwość żądania w sądzie rekompensaty.

Trudno ocenić jaka  byłaby szansa na ich uzyskanie – prawnicy nie są zgodni. Siła wyższa, katastrofa naturalna, konieczność ratowania dobra wyższego, czyli życia ludzkiego – to mogłyby być mocne argumenty Prokuratorii Generalnej, która w takich sytuacjach zwykle reprezentuje Skarb Państwa. Ale wcale nie jestem przekonany, że przedsiębiorca byłby na całkiem straconej pozycji. Znamy już przykłady takich roszczeń. I pisaliśmy o nich na „Subiektywnie o finansach”.

Czytaj więcej o tym: Seksmisja, czy smogmisja? Państwo zapłaci ciężkie odszkodowania za to, że dopuściło do zanieczyszczenia powietrza? Za co jeszcze można pozwać Skarb Państwa, proszę państwa?

Czytaj również to: Złożyli pozew przeciwko państwowemu właścicielowi Elektrowni Bełchatów. Bo truje. Czy mają szansę na odszkodowanie – być może z kieszeni podatników?

źródło zdjęcia: raport firmy doradczej pwc pt. „Polski sektor modowy na krawędzi”

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
krzysztof
4 lat temu

Mysle,ze wiekszym problemem niz ewentualne odszkodowania( ale tez nawet symboliczne i tak dobija slabnacy budzet) bedzie brak mozliwosci odbicia sie gospodarki w czasach stanu wyjatkowego. W takich warunkach bedzie wegetacja gospodarki a nie jej odbijanie sie od dna.Inna sprawa, co de facto daloby wprowadzenie stanu wyjatkowego na 2-3 miesiace? Odsunieto by wybory, ale i tak epidemiologiczne zagrozenie by nie minelo i po stanie wyjatkowym bylby ten sam problem co i dzis. Gospodarka podczas stanu wyjatkowego upadlaby jeszcze bardziej.Wiec gdzie korzysci? Zreszta inne panstwa, znacznie bardziej dotkniete epidemia jakos do oglaszania stanu wyjatkowego sie nie kwapia…

Prawnik
4 lat temu

„Przykładowy restaurator mógłby się ubiegać o wyrównanie strat..” Odszkodowanie dla przykładowego restauratora, jak i dla 99,99% pozostałych przedsiębiorców wyniosłoby 0 (ZERO) zł. No może w sytuacji, jakby wojsko zabrało mu i nie oddało sprzętu kuchennego. Ta ustawa NIE DOTYCZY, jak słusznie wspomniano utraconych zysków, ale także NIE DOTYCZY ZWROTU KOSZTÓW DZIAŁALNOŚCI (zusów, czynszów, pracowników). Ona dotoczy tylko, jakby to potocznie powiedzieć – „strat wojennych”, co najłatwiej wytłumaczyć na przykładzie: 1) jestem właścicielem firmy transportowej, wybucha wojna, wojsko zabiera moje ciężarówki na swoje potrzeby i te wskutek działań wojennych zostały zniszczone – dostanę za nie odszkodowanie (wartość tych ciężarówek, ale nie… Czytaj więcej »

Krzysztof
4 lat temu

Właśnie teraz można złożyć sprawę do sądu. Wszystkie firmy którym nakazano zamknięcie, zrobiono to niezgodnie z prawem.

Mc3
4 lat temu

Ten artykul utwierdzil mnie w przekonaniu ze Gowin ma racje oraz ze polskie prawo i jego stanowienie jest ulomne. Stworzono tak 'swietna’ ustawe, ze ani PO 10 lat temu ani PIS teraz za wszelka cene nie chce jej uzyc. Po co wiec ta ustawa byla? To jest ustawa Mis nikt nie wie po co ale jakby sie ktos pytal to mamy najlepsza na swiecie

Albercik
4 lat temu

Ale piszecie, że nie chcą przesunięcia wyborów. Przecież był projekt, który zaproponował p. Gowin na, który nie zgodził się towarzysz Budka. Pisanie czy mówienie że nie chcą jest więc kłamstwem, bo zdaje się jedynym krajem w którym rządy chce sprawować opozycja to Polska. Dziwne.

krzyszp
4 lat temu
Reply to  Albercik

„Towarzysz”… W tym momencie skończyłeś się jako dyskutant.
A w dodatku pominąłeś taki drobiazg, jak to że w projekcie Gowina trzeba majstrować przy konstytucji. Tej samej, w której od 30 lat są zawarte artykuły przewidziane na obecną sytuację…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu