Rada Polityki Pieniężnej po raz drugi w ciągu kilku tygodni obniżyła stopy procentowe. To zła wiadomość dla oszczędzających. Oprocentowanie depozytów w niektórych bankach spadło już niemal do zera. Ale to nie wszystko. Zobacz pięć rzeczy, które zmienią się w twoim życiu „finansowym” po ostatnich decyzjach banku centralnego
Główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego wynosi od kilku dni tylko 0,5%. To najniższy poziom w historii i już tylko krok dzieli nas od sytuacji, którą mają klienci banków w Szwajcarii, czy w Niemczech – czyli ujemnego oprocentowania oszczędności.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Ścięcie stóp procentowych NBP może przynieść więcej szkód, niż pożytku
Oprocentowanie pieniędzy w NBP nie ma oczywiście bezpośredniego przełożenia na ofertę banków komercyjnych, ale jeśli mogą one pożyczyć na taki procent pieniądze z NBP, to dlaczego miałyby płacić dużo więcej klientom za depozyty? Oto pięć rzeczy, które zmienią się w Twoim życiu finansowym po decyzji Rady Polityki Pieniężnej.
Niektóre banki już tego samego dnia, gdy RPP zdecydowała o obniżce stóp procentowych, opublikowały nowe tabele z oprocentowaniem depozytów. Inne zrobiły to nazajutrz. Kilka banków jeszcze nie podało nowych stawek. Ale pewni swoich zysków z depozytu mogą być tylko ci posiadacze lokat, którzy mają zagwarantowaną stałą stopę procentową w czasie trwania umowy. Dotyczy to zwłaszcza krótkich depozytów, kilkumiesięcznych. Jeśli masz lokatę zmiennoprocentową, to spodziewaj się obniżki oprocentowania.
Po pierwsze: W banku na pewno nie ochronisz się przed inflacją. Przy obecnej różnicy pomiędzy inflacją (4,7%) a oprocentowaniem depozytów (średnio 0,5%) nie ma już żadnego sposobu, by w banku ochronić wartość oszczędności. Ile w skali roku wyniesie realna strata? Z każdych 10.000 zł przez rok „wyparuje” 430 zł realnej wartości. A więc o tyle mniej będziemy mogli za te pieniądze kupić.
Jak zmniejszyć tę „dziurę”? Być może inflacja za rok będzie mniejsza, niż dziś i uszczknie mniejszą część wartości pieniędzy (ceny żywności szaleją, ale paliwo tanieje, no i idzie recesja). Może w bankach uda się zarobić więcej, niż 0,5%, szukając najlepszych ofert w małych bankach?
———————-
Obawiasz się inflacji? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
———————-
Po drugie: Konto oszczędnościowe lepsze od lokaty. Do tej pory posiadacze oszczędności w wysokości powyżej 30.000-40.000 zł przechowywali je raczej na depozytach, niż na kontach osobistych. Depozyty dawały mimo wszystko nieco wyższe odsetki. Teraz to się zmienia.
Na koncie oszczędnościowym w mBanku płacą teraz standardowo 0,4%, zaś na depozycie do roku – 0,3% (tylko za nowe środki lub zakładając lokatę na dwa lata można dostać więcej). Na koncie oszczędnościowym w Banku Millennium odsetki na razie (do końca maja) wynoszą 0,5-0,8%, w zależności od kwoty, a potem spadną do 0,2-0,5%. Zaś na standardowym depozycie – wynoszą już „twarde” 0,1% w skali roku. Jest też lokata SuperProcent, która na razie płaci 0,4-0,6%
Tutaj: znajdziesz ranking najlepszych kont oszczędnościowych
Dostęp do pieniędzy na koncie oszczędnościowym jest łatwiejszy, więc jeśli depozyt terminowy nie przynosi żadnych konkretnych zysków, to po co blokować pieniądze?
Po trzecie: Skakanie między bankami stanie się mniej opłacalne. Do tej pory można było uzyskać sensowne oprocentowanie pieniędzy (czasem nawet zbliżające się do poziomu inflacji) przenosząc pieniądze między bankami co trzy miesiące. Teraz w największych bankach nawet oprocentowanie lokat na nowe środki spadło do poziomu mało opłacalnego – przeważnie jest to 1% w skali roku. Na każdych 10.000 zł ulokowanych przez rok można w ten sposób zarobić 50-60 zł netto. Zawsze coś, ale opłacalność takiego interesu jest coraz mniejsza. Niewykluczone, że w mniejszych bankach da się wycisnąć nieco wyższy procent (odsyłam do przeglądu depozytowych okazji).
Tutaj: znajdziesz najlepsze lokaty w małych bankach (wybierz opcję pomijania ofert promocyjnych)
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Po czwarte: Bardziej opłaci się polować na lokaty mobilne. W niektórych bankach wciąż można dopaść promocje, dzięki którym zakładając lokatę przez smartfona (a dokładniej przez aplikację mobilną banku) można dostać znacznie wyższe odsetki, niż „normalnie”. W Banku Millennium przykładowo można wycisnąć z mobilnej lokaty nawet 1,75%. Oczywiście tylko na krótki termin (trzy miesiące) i dla niskiej kwoty (do 10.000 zł), ale niewykluczone, że oferta będzie powtarzana.
Po piąte: Banki będą intensywniej proponowały produkty strukturyzowane i lokatofundusze. Istnieją dwie odpowiedzi banków na niskie oprocentowanie depozytów. Pierwsza to tzw. lokaty strukturyzowane. Różnią się one od zwykłych lokat tym, czym krzesło elektryczne od zwykłego krzesła. Czyli najogólniej pisząc – przeznaczeniem.
Lokata strukturyzowana to zakład o spełnienie jakiegoś scenariusza. Np. takiego, że dolar podrożeje o nie więcej, niż 20 gr. przez rok, albo że indeks giełdowy spadnie o więcej, niż 10% od danego dnia. Jeśli zakładany scenariusz się spełni, klient dostaje kilkuprocentowy zysk w skali roku (kilka razy wyższy od oprocentowania „normalnego” depozytu). Jeśli nie – w ogóle nie dostaje oprocentowania, zwracana jest mu „goła” kwota, którą zainwestował. Mniej więcej dwie trzecie produktów strukturyzowanych kończy się kiepsko dla klientów, choć zdarzają się też dość porządne. Warto jednak uważać.
Czytaj też: Jak obliczyć zysk z lokaty? Wzór i kalkulator na każdy okres
A lokatofundusze? To dobrze oprocentowany depozyt, połączony z koniecznością ulokowania drugiej części pieniędzy w funduszu inwestycyjnym. Pół biedy jeśli można samodzielnie wybrać sobie fundusz i wśród dostępnych jest np. fundusz pieniężny, oszczędnościowych lub obligacji skarbowych. Gorzej, jeśli bank oczekuje ulokowania drugiej części pieniędzy w fundusze akcji.
Nie mam nic przeciwko funduszom akcji (sam mam w nich część prywatnych oszczędności) ale staram się nie łączyć ich z depozytami. Pieniądze bezpieczne mają być bezpieczne. A co mi z tego, że połowa pieniędzy na lokacie będzie pracowała w tempie np. 3% rocznie, skoro druga połowa na depozycie będzie zmieniała wartość, jak na rollercoasterze?
Wszystkim, którzy są rozczarowani ofertą bankowych depozytów, a mogą sobie pozwolić na zablokowanie pieniędzy na kilka lat, poddaję pod rozwagę opcję ulokowania części kasy w czteroletnie obligacje indeksowane inflacją. Ich oprocentowanie jest tym wyższe, im wyższa jest inflacja. To ogromna różnica w porównaniu z depozytami. Wszystko o obligacjach indeksowanych inflacją znajdziecie w tym artykule.
————————————————–
EKIPA SAMCIKA DZIĘKUJE ZA WASZ CZAS I ZAUFANIE! Na początku kwietnia po raz pierwszy w historii blogoserwisu „Subiektywnie o finansach” liczba czytelników w skali miesiąca przekroczyła okrągły milion osób. Mamy świadomość, że Wasz czas jest cenny i że rywalizujemy o każdą minutę z Waszymi rodzinami, z Netfliksem, a czasem i z „Wiadomościami TVP” :-)). Dziękujemy za to, że coraz częściej wybieracie właśnie nas. Staramy się dostarczyć Wam najlepszy możliwy kontent, najsolidniejszy w całym polskim ekonomicznym internecie. Co nowego na „Subiektywnie o finansach”: zobaczcie w tekście, który jest pod tym linkiem.
————————————————–
zdjęcie tytułowe: Pixabay/rp.pl