Bank DNB zapowiedział klientom-kredytobiorcom hipotecznym, że nie chce już prowadzić ich rachunków osobistych i domowych finansów. Dlatego do spłaty kredytów założy im rachunki techniczne. Klienci się obawiają, że to pułapka, która ma ich zmusić do spłacania kredytów ze spreadem. Czy mogą mieć rację?
Niewiele jest banków tak małych, które jednocześnie tak bardzo denerwują swoich klientów, jak norweski DNB. Najpierw naudzielał w Polsce kredytów hipotecznych, głównie walutowych, w pakietach z kontami osobistymi i kartami kredytowymi. Potem postanowił pozbyć się bankowości detalicznej i przestało mu zależeć na zadowoleniu klientów-kredytobiorców hipotecznych. I zaczęły się przepychanki o to czy klienci spełniają warunki preferencyjnych marż kredytowych i czy te warunki zostały precyzyjnie zapisane w umowach i regulaminach.
- Co nam powiedziały pierwsze warsztaty w ramach akcji „Dostępne Finanse”? Burza mózgów o dostępności i… sporo konkretnych pomysłów!
- Czy złoto jest już za drogie? Od czego będzie zależała w przyszłości jego cena? Dwa różne spojrzenie na wycenę złota
- Musi Cię być stać na bezpieczeństwo. Ubezpieczyć można wszystko, ale jakie ubezpieczenia powinny być bezwarunkowo elementem domowego budżetu?
Awantura trwała bite trzy lata i skończyła się w UOKiK-u, który stwierdził, że bank ma się wycofać z kar, którymi obciążył część klientów. UOKiK-owa decyzja jest jednak dwuznaczna i zdaniem wielu klientów daje bankowi zbyt duże pole manewru, by mógł się wywinąć z odpowiedzialności. Bank postanowił uciec do przodu i ogłosił, że zapłaci 300 zł każdemu klientowi, który dobrowolnie zamknie wszystkie produkty poza kredytem hipotecznym.
Czytaj też: Niecodzienna oferta. Płacą 300 zł za to, żeby… nie korzystać już z ich usług
Czytaj też: UOKiK wydał decyzję, która być może części klientów DNB pomoże, ale nie jest to w 100% pewne.
Część klientów skorzystała z rzadko spotykanego prezentu (który bank płaci za to, żeby nie korzystać z jego usług?), ale część potraktowała tę ofertę jako podstęp, inni uznali ją za nieatrakcyjną, bo oni swoje konta i karty w DNB lubią, może nawet bardziej, niż zaciągnięte w tym banku kredyty. Teraz bank schował marchewkę i zapowiedział klientom spłacającym kredyty, iż od będą je spłacali na wskazane przez bank rachunki techniczne, a nie na dotychczasowe konta osobiste.
Nowy regulamin, czyli bank zmienia rachunek do spłaty rat
Umowy dotyczące ROR-ów zostaną tym samym rozwiązane i bank będzie mógł zredukować swoje kontakty z klientami do niezbędnego „minimum produktowego”. Nowe regulacje dotyczące spłaty rat kredytu hipotecznego bank zawarł w przeformatowanym regulaminie. Oczywiście – jak wynika to z obowiązku prawnego – nowy regulamin wiąże się z możliwością odstąpienia przez klientów od umowy, o czym bank też skwapliwie poinformował.
„Okolicznością faktyczną uzasadniającą wprowadzenie zmian w Regulaminie KH jest kontynuacja zmiany strategii Banku na specjalistyczny bank korporacyjny i związane z tym ograniczenie zakresu usług dedykowanych dla Klientów indywidualnych, co z kolei wiąże się z koniecznością dostosowania zapisów Regulaminu kredytów hipotecznych do nowego zakresu usług i zmiany sposobu świadczenia usług przez Bank. Zwracamy Państwa uwagę zwłaszcza na zmianę dotyczącą rachunku przeznaczonego do spłaty produktu hipotecznego. W miejsce zamykanych rachunków bankowych otwarty zostanie dla Kredytobiorcy rachunek techniczny Banku służący do spłaty zobowiązań kredytowych z tytułu produktu hipotecznego”.
Dostałem e-maile od kilkorga zaniepokojonych czytelników i jednocześnie klientów DNB, którzy pytają czy nie jest to przypadkiem kolejny sposób banku na wypłoszenie kredytobiorców – czyli spowodowanie, by rozwiązali oni umowę kredytową. Żółte światło zapala im w głowie zwłaszcza dopisany par. 7.2 regulaminu, w którym mowa o przewalutowaniach spłacanych przez klientów rat. Dziś tego zapisu w regulaminie nie ma. Ów zapis brzmi tak:
„W przypadku, gdy spłaty kredytu dokonywane są w walucie innej, niż waluta rachunku [technicznego – mój dopisek], bank dokona przewalutowania (…) zgodnie z tabelą kursów DNB”
Przewalutowania mają być: a) po kursie kupna z tabeli DNB, gdy na rachunek techniczny w złotych wpłynie rata w obcej walucie, b) po kursie sprzedaży, gdy na rachunek techniczny w obcej walucie wpłyną pieniądze w złotych oraz c) najpierw na złote, a potem na walutę rachunku technicznego, gdy wpłynie waluta obca, ale inna, niż waluta rachunku.
Czytaj też: Nie chcesz bankowej polisy? Bank nałoży na ciebie 500 zł kary
Rachunek techniczny, ale czy zmiana też techniczna?
Część klientów podejrzewa, że tym sposobem bank chce ich zmusić do spłacania kredytu ze spreadem. Czyli dużo drożej. Do tej pory klienci mogli sobie założyć subkonto walutowe przy rachunku osobistym i po prostu zapewniać na nim pieniądze, z których bank mógł pobierać raty. Teraz, gdy bank narzuca spłatę na rachunek techniczny, sytuacja dla wielu robi się mniej klarowna.
Niepokój i spekulacje wynikają z faktu, że bank nie pisze wyraźnie w regulaminie, że waluta rachunku technicznego to będzie jednocześnie waluta kredytu. A przecież waluta kredytu i waluta spłaty kredytu to dwie różne sprawy.
„Jeśli dotychczas spłacałeś raty w euro, a teraz będziesz mieć rachunek techniczny w złotych, to oznacza jeden spread. Jeśli wpłacasz w euro, to podwójny spread. Wychodzi na to, że nie ma możliwości spłacania rat bezpośrednio w euro z pominięciem spreadu, tak jak dotychczas. Jak dla mnie rata wzrośnie o jakieś 5-7%”
– pisze jeden z czytelników, interpretując nowy zapis regulaminu. Twierdzi też, że na infolinię banku nie można się dodzwonić, co oznacza, że wątpliwości ma nie tylko on, lecz cała grupa klientów.
„Jak dla mnie to bank robi wszystko, żeby obrzydzić klientowi kredyt i zmusić do jej zerwania (wcześniejszej spłaty). Nie ma mowy w jakiej walucie ma być to konto techniczne, bo jeśli w złotówkach to będą przewalutowywać na euro i dojdzie spread. Jest mało czasu na decyzję, a myślę że o to im chodzi żeby człowiek nerwowo zareagował podpisał jakąś głupotę i problem gotowy”
Nie ma powodu, by waluta konta technicznego miała być inna, niż waluta kredytu. Tak też wynika z moich informacji uzyskanych w banku. Inna sprawa, że niektórzy z czytelników zeznają, iż mimo tego założono im rachunek techniczny w złotych, mimo że mają kredyt w euro. Bank ma obowiązek – zgodnie z ustawą antyspreadową – udostępniać klientom możliwość spłacania kredytu bezpośrednio w walucie kredytu.
A więc jeśli któremuś klientowi do kredytu eurowego założono by rachunek techniczny w złotych – ma prawo żądać od banku również założenia rachunku w euro. Definicja „rachunku” w nowym regulaminie nie jest przesadnie jednoznaczna:
„Rachunek – bezpłatny rachunek techniczny Banku wskazany Kredytobiorcy przez Bank, który służy wyłącznie do spłaty zobowiązania kredytowego z tytułu Umowy”
Klienci DNB powinni sprawdzić w jakiej walucie mają rachunek techniczny, bo przelewanie pieniędzy w złotych tytułem spłaty rat kredytu np. eurowego oznaczać będzie naliczenie spreadu.
Nowy rachunek do spłaty bez aneksu do umowy? „Co to za zwyczaje?”
Część klientów zastanawia się czy bank może zmienić numer rachunku do spłaty rat bez aneksowania całej umowy.
„Cała ta zmiana z zamykaniem kont by mieć jakąś formę prawną musiała by być aneksem do umowy kredytu hipotecznego, a nie być luźnym świstkiem lub co gorsza bez żadnego podpisu się to dokona, bo bank w liście, który wczoraj wyciągnąłem ze skrzynki, poszedł krok dalej i za nas podejmuje decyzje. Szok! Nie chce mi się wierzyć w dobre intencje banku, dlatego boję się najczarniejszego scenariusza, że bank tylko czeka na nasz nieroztropny i nerwowy ruch, aby mieć możliwość wypowiedzenia umowy z naszej winy i zmuszenia nas do wcześniejszej spłaty”
– pisze jeden z klientów DNB. Powiem szczerze – znam mnóstwo historii dotyczących podsuwanych klientom aneksów czysto „technicznych”, w których znajdowały się różne „wrzutki”, więc może i lepiej, że w tym przypadku Norwegowie podarowali sobie sporządzanie aneksów.
„W przypadku zgłoszenia sprzeciwu i braku wypowiedzenia Umowy, wygasa ona z dniem poprzedzającym dzień wejścia w życie zmian do Regulaminu kredytów hipotecznych. W przypadku braku sprzeciwu i braku wypowiedzenia Umowy uznaje się, że wyrażacie Państwo zgodę na wprowadzenie wyżej wskazanych zmian w Regulaminie”
– pisze bank. Po trzech latach regularnej wojny banku z częścią kredytobiorców (wojny totalnej, w której bankowcy nie brali jeńców) atmosfera jest gęsta i szukanie przez klientów drugiego dna w każdym piśmie od banku łatwo zrozumieć.
źródło: un-perfekt/Pixabay