Pandemia sprawiła, że jesteśmy bardziej wrażliwi na krzywdę innych ludzi i chętniej chcemy im pomagać – tak przynajmniej wynika z ankiety przeprowadzonej na zlecenie Mastercarda. Firma Donateo mówi „sprawdzam” i wprowadza datkomaty do miejsc, w których robimy zakupy. Ale czy nowinki płatnicze, takie jak specjalne „datkomaty” sprawią, że na cele dobroczynne popłynie więcej pieniędzy? A może wręcz przeciwnie?
Badanie zostało przeprowadzone przed świętami. Niemal połowa (49%) ankietowanych (w sumie 16.000 respondentów z 15 krajów) deklarowała zakup świątecznych prezentów, które w jakimś stopniu wspierać będą cele charytatywne. Jeśli chodzi o Polaków, to 17% z nich mówiło o zakupie jedzenia i ubrań, które trafią bezpośrednio do potrzebujących, a 18% zapewniło, że wesprze organizacje pomagające zwierzętom, a 16%, że przekaże bezpośrednio darowiznę na cele charytatywne. Co czwarty ankietowany miał w planach zakup charytatywnych kartek z życzeniami.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wielu z nas postanowiło – w ramach świątecznych zakupów – wspomóc też ludzi i firmy, które ucierpiały w wyniku pandemii i wprowadzonych przez rząd obostrzeń. Siedmiu na dziesięciu ankietowanych kupiło prezenty w małych sklepach w najbliższej okolicy, a 40% deklarowało, że czeka, aż ich ulubione sklepy w sąsiedztwie zostaną na nowo otwarte, żeby skorzystać z ich oferty. Sprzedawców „po sąsiedzku” szukamy także w internecie – 45% Polaków zapewniało o zrobieniu zakupów na stronach sprzedawców z najbliższej okolicy. A na wigilijnych stołach – zgodnie z przedświątecznymi deklaracjami – miały pojawić się produkty w dużej mierze zakupione od małych, lokalnych sprzedawców (65% wskazań). A blisko 40% respondentów planowało kupić dania na wigilijną kolację w okolicznych restauracjach.
Od gotówki do puszki po 1% z podatku
Trudno powiedzieć, czy zrobiliśmy tak, jak zapewnialiśmy, choć oczywiście wyniki tej ankiety są budujące, bo dobroci i solidarności nigdy za wiele. Ale za deklaracjami o chęci wspierania inicjatyw charytatywnych musi w końcu pojawić się konkretne działanie, a więc z reguły transfer pieniędzy. Chciałbym zachęcić Was do dyskusji o tym, jakie metody wspierania dobroczynności są najbardziej efektywne.
Obecnie mamy ich szeroki wachlarz. Tradycyjny model to wrzucenie gotówki do puszki kwestarskiej. Wspomóc jakąś inicjatywę można przelewem, a numer konta znajdziemy na stronie fundacji czy stowarzyszenia. Jest też kilka platform crodwfundingowych, na których właściwie każdy może założyć zbiórkę. Niektóre platformy mają charakter uniwersalny, a więc można na niej zbierać pieniądze np. na podróż dookoła świata, ale są też serwisy specjalizujące się w zbiórkach charytatywnych.
Raz w roku możemy wspomóc jakąś osobę lub instytucję przy rozliczaniu się z podatków, czyli przekazać 1% z naszych podatków na rzecz organizacji pożytku publicznego. Możemy też pomagać pośrednio, a więc robić zakupy czy korzystać z usług jakiś firm, które deklarują, że część zysku przekażą na konkretny, dobroczynny cel. Niedawno pewna firma poprosiła mnie o wypełnienie ankiety dotyczącej tego, na ile – jako dziennikarz – jestem zadowolony z pracy biura prasowego. Zachętą dla mnie do poświęcenia kilku minut było przekazanie 10 zł na cel charytatywny.
Możemy wspierać szczytne cele jednorazowo, albo systematycznie. Świeżym przykładem jest nawiązanie współpracy przez firmę Adyen, zajmującą się obsługą płatności bezgotówkowych, z Vinted – platformą poświęconą modzie używanej. Osoby sprzedające na Vinted w Polsce mogą przekazać części swoich zysków na rzecz Światowej Organizacji Zdrowia poprzez łatwe ustalenie stałego procentu, który będzie przekazywany na ten cel. Do systematycznego pomagania od lat próbuje przekonać nas organizacja WWF działająca na rzecz ochrony przyrody. Możemy np. zaadoptować jakiegoś zwierzaka deklarując systematyczne wpłaty.
Przeczytaj też: Bankomat to nie tylko maszyna do wypłacania pieniędzy. Może być nośnikiem reklamowym, „roznosicielem” ulotek i wypłacać konkursowe nagrody
Terminal płatniczy zamiast puszki kwestarskiej
Nowym trendem są „dobroczynne automaty”, czyli wolnostojące urządzenia wyposażone w ekran i terminal płatniczy. W pewnym sensie zastępują one człowieka z puszką kwestarską, z tą jednak różnicą, że w jednym miejscu można wpłacić pieniądze na wiele różnych charytatywnych inicjatyw. Mam na myśli system Donateo, choć nie jest to zupełnie nowatorskie rozwiązanie na polskim rynku. Kilkunastoma „datkomatami” zarządza np. agent rozliczeniowy First Data Polska.
Jak działa Donateo? Pierwsze urządzenia pojawiły się już w kilku galeriach handlowych w Polsce. Mają być instalowane również w hipermarketach, na stacjach benzynowych czy w przychodniach lekarskich. Na ekranie urządzenia zobaczymy sześć kategorii, które można wesprzeć finansowo: rodzina, ochrona zdrowia, dzieci, ekologia i zwierzęta, kultura i edukacja oraz COVID, czyli wsparcie dla medyków.
Po wybraniu kategorii pojawi się lista konkretnych fundacji. Następnie musimy określić kwotę, jaką chcemy przekazać danej organizacji. Podobnie jak w bankomatach, pojawia się kilka domyślnych kwot, np. 50 czy 100 zł, ale można też wpisać inną wartość. A dalej jest jak z zakupami w sklepie – wyciągamy kartę i przykładamy do terminala. Pieniądze można też wpłacić aplikacją Apple Pay, Google Pay oraz BLIK-iem. A jeśli chcemy otrzymać potwierdzenie wpłaty, trzeba podać adres e-mail.
Bardzo podobnie działa funkcja dobroczynności zainstalowana w bankomatach Euronet. One jednak mają wiele innych funkcji, a możliwość wsparcia organizacji charytatywnej jest raczej dodatkiem do zarządzania wpłatami i wypłatami gotówki niż podstawowym celem bankomatu. No i urządzenie od Donateo jest znacznie mniejsze niż bankomat.
Przeczytaj też: Chargeback jest dla oszukanych, którzy zapłacili kartą. Czy oszukanym, którzy zapłacili przelewem, mogą pomóc przepisy o „omyłkowym przelewie”?
Za projektem Donateo stoi firma BetterPOS Polska. Jej szef – Krzysztof Adamski – uważa, że wsparcie potrzebujących jakąś kwotą pod wpływem impulsu nie jest proste, bo miejsca gdzie można wpłacić gotówkę mogą być daleko od nas.
„Masowe wprowadzenie na rynek „puszek” Donateo, dostępnych tuż za rogiem – w sklepie, placówkach finansowych, u fryzjera czy lekarza ułatwi pomoc potrzebującym i zaangażowanie społeczne we wsparcie wybranego celu dobroczynnego”
– uważa Adamski. Ale czy faktycznie tego typu „charytatywne automaty” mogą sprawić, że staniemy się bardziej hojni? Na niekorzyść tradycyjnego kwestowania, a więc do puszki, przemawia fakt, że coraz rzadziej mamy przy sobie gotówkę. Nawet jeśli chcielibyśmy komuś pomóc, to nie mamy jak. Choć ten problem da się rozwiązać „uzbrajając” wolontariuszy w przenośnie terminale płatnicze, co jest już standardem np. podczas zbiórek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Terminalem płatniczym może być też smartfon, nie trzeba od razu dużej maszyny jak ta od Donateo.
Z kolei na korzyść tradycyjnej zbiórki przemawia to, że stajemy z wolontariuszem twarzą w twarz. Jeśli ma on dar przekonywania, jest duża szansa na sukces, a więc że do puszki wrzucimy. Natomiast „datkomat” do nas nie podejdzie, nie zagada, nie poprosi o przyłożenie karty debetowej czy kredytowej do czytnika. To my musimy do niego podejść. Czy takie automaty sprawią, że chętniej będziemy pomagać? A może wręcz przeciwnie – zaszkodzą idei pomagania?
Źródło zdjęcia: BetterPOS Polska, WOŚP/Łukasz Widziszowski