18 marca 2017

Nieważne kredyty i ubezpieczenia. Sądy po stronie konsumenta

Nieważne kredyty i ubezpieczenia. Sądy po stronie konsumenta

Jakkolwiek powód do picia dobrego alkoholu zawsze się znajdzie, to to chcę podrzucić jeszcze jeden i to wyjątkowo dobry. Warto wznieść toast za 2016 rok – wyjątkowo dobry pod względem skuteczności walki o przestrzeganie praw konsumenta. Widać to zwłaszcza na rynku finansowym, na którym jeszcze kilka lat temu o prawa konsumenta walczył skutecznie chyba tylko blog „Subiektywnie o finansach” :-). Teraz i walczących jest więcej i efekty lepsze. Wiem, że menedżerowie w bankach i firmach ubezpieczeniowych mogą się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że nawet jeśli wahadło wychyli się przesadnie na stronę konsumentów (np. okaże się, że konsument za nic nie odpowiada, nie musi nic czytać, ani nic rozumieć, zaś to sprzedawca odpowiada za to, że klient nie zrozumiał), to będziemy mieli po prostu odreagowanie po latach traktowania nas „per noga”, jako frajerów, którym można wcisnąć dowolne badziewie, a potem powiedzieć, że przecież podpisali kwity, więc o co im chodzi. Dziś więc przegląd ciekawych, przełomowych, zmieniających sytuację sędziowskich wyroków z zeszłego roku.

KREDYTY FRANKOWE: ZWROT KASY W CZTERECH ODSŁONACH. W 2016 r. sądy wydały kilka bardzo ciekawych wyroków dotyczących kredytów frankowych. Były to trzy rodzaje orzeczeń – zasądzające zwrot spreadów, przewalutowanie kredytów bądź unieważnienie umów kredytowych. W dalszym ciągu były też oczywiście wydawane wyroki na korzyść banków, ale zmianę trendu w orzecznictwie na bardziej prokonsumencki widać gołym okiem.

Zobacz również:

>>> Zwrot spreadu lub nadpłaconych rat z powodu procentów. Plan minimum to zwrot spreadu walutowego. Niektórym klientom to w zupełności wystarcza, bo nie chcą mieć ani kredytu złotowego, ani nie mają pieniędzy na pokrycie kosztów rozliczenia się z bankiem w efekcie unieważnienia umowy. Taki wyrok zapadł m.in. w Krakowie. Zapadł też drugi, w którym sąd chciał nawet unieważnić kredyt, ale poskromił swoją dzikość, bo nie może orzekać poza roszczeniem, a to dotyczyło tylko spreadów. Mniej więcej taki sam efekt miał wyrok orzekający anulowanie wzrostu oprocentowania kredytów 20 klientom „starego portfela” mBanku (mają oni w umowach oprocentowanie ustalane „decyzją zarządu banku”). Tu nie chodziło o anulowanie spreadu, lecz zmian oprocentowania kredytu, ale logika jest podobna – zwrot nadpłaconych rat. Tego typu wyroki – dotyczące oprocentowania kredytów mających klauzulę o „decyzji zarządu” zamiast LIBOR-ku – zapadały już wcześniej, ale tym razem mieliśmy pierwszy wyrok „hurtowy”. Jeden z sądów uznał, że fragmenty dwóch umów kredytowych są… niezgodne z Prawem Bankowym, bo nie określają precyzyjnie warunków zmiany stopy procentowej. W tym przypadku sąd powołał się nie tyle na abuzywność zapisu umowy, co na jego nieważność. Klienci dostali zwrot nadpłaconych rat.

>>> Przewalutowanie kredytu i zwrot nadpłat. Wyższy poziom wtajemniczenia to przewalutowanie umowy frankowej na kredyt złotowy po kursie startowym i ponowne przeliczenie rat, odsetek oraz pozostałego do spłaty długu tak, jak gdyby to był od początku kredyt w złotych. Przewalutowanie przez „wygumkowanie” klauzuli indeksacyjnej następuje w przypadku, gdy sąd uzna abuzywność klauzuli spreadowej i dojdzie do wniosku, że umowa świetnie się czyta jako umowa kredytu… złotowego. Tyle, że opartego na stawce LIBOR. Najważniejsze rozbieżności dotyczące podejścia bankowowych i proklientowskich prawników dotyczące skutków abuzywności klauzul spreadowych przedstawiłem jakiś czas temu w blogu zastanawiając się czy nowe spojrzenie na abuzywność rozwali system.

>>> Unieważnienie umowy (abuzywność lub „niekredytowość”). Zdarzyło się, że sąd uznał, iż wyrzucenie kawałka klauzuli indeksacyjnej przy utrzymaniu w mocy pozostałego fragmentu tejże, de facto oznacza, że nie ma jak tej umowy wykonać. Bo jak ustalić ile złotych klient ma spłacać, skoro nie wiadomo po jakim kursie? Ten kawałek klauzuli, który ustala sposób ustalania tych kursów jest niepracycyjny i zostaje „wygumkowany”. Z drugiej strony w umowie wciąż pozostaje zapis o tym, że kredyt jest indeksowany do obcej waluty. Bywało, że sąd poszedł dalej – unieważnił umowy kredytów frankowych orzekając, że „klient pożyczył, ale nie wiedział ile” (czyli na zasadzie orzeczenia abuzywności całej klauzuli spreadowej, a nie tylko tej części, która mówi o zasadach ustalania kursu walutowego). W Toruniu z kolei sąd doszedł do wniosku, że to w ogóle nie był kredyt, więc też należy to-to unieważnić. Zdarzyło się też unieważnienie umowy kredytu z oprocentowaniem ustalanym decyzją zarządu z takiego powodu, że nawet bank nie znał treści umowy kredytowej. Skoro warunki zmiany oprocentowania stanowiły wynik comiesięcznych spotkań analityków banku, to skąd bank miał wiedzieć co ci analitycy ustalą?

>>> Cofnięcie wypowiedzenia kredytu. W ciekawej sytuacji znaleźli się też klienci banków, którzy dostali wypowiedzenie swoich kredytów ze względu na mniejsze lub większe opóźnienia w spłacie rat. Jeśli taki klient zwrócił się do banku o podważenie tytułu egzekucyjnego ze względu na „lewe” wyliczenia wysokości długu w złotych, to zdarzało się, że sąd anulował wypowiedzenie kredytu. Stwierdzał, że nie można było umowy wypowiedzieć, bo klient miał nadpłatę (wynikającą z abuzywności klauzuli spreadowej), albo że nie jest w stanie ocenić ile klient jest winien, więc nie może „klepnąć” egzekucji długu.

POLISY INWESTYCYJNE DO UNIEWAŻNIENIA? Sporo jest wyroków dotyczących zwrotu klientom tzw. opłat likwidacyjnych, które ubezpieczyciele nakładali jako karę za zbyt wczesne wycofanie się przez klienta z umowy. Gdy klienci dochodzili do wniosku, że ich polisy tracą na wartości, liwidowali je i tracili większość pieniędzy. Sądy nakazują zwrot opłat karnych, zaś klienci, którzy do tej pory nie zamknęli swoich umów mogą skorzystać z ugody zawartej niedawno między UOKiK-iem i firmami ubezpieczeniowymi. Na mocy tej ugody opłaty likwidacyjne są obniżane do poziomu od 25% do kilku procent wartości pieniędzy klienta. To jednak nie wszystko – mnóstwo osób ma polisy typu strukturyzowanego, czyli takie, w których problemem nie jest ograniczenie w wycofywaniu pieniędzy, lecz… brak pieniędzy. Ci klienci nadal są w czarnej d…ziurze. Ale zdarzył się wyrok, z którego wynika, że tego typu polisy inwestycyjne są wbrew naturze kontraktu ubezpieczeniowego. To może być początek drogi do unieważnienia umów podpisanych z klientami i zwrotu im pełnych wpłaconych kwot.

WŁAMANIE NA KONTO KLIENTA TO WINA BANKU? Do tej pory klienci, którzy zostali okradzeni przez internetowych złodziei, mieli małe szanse, by odzyskać pieniądze. Zwykle bank odpowiadał na ich reklamacje w taki sposób, że jego systemy informatyczne są bezpieczne, a jeśli klient dopuścił do „dekonspiracji” loginów, haseł albo dał sobie ukraść SMS-a autoryzacyjnego (ewentualnie padł ofiarą socjotechniki i autoryzował przelew do złodzieja myśląc, że coś sobie „aktualizuje”), to musi ponieść tego konsekwencje. Ale zdarzył się w 2016 r. wyrok, który wywraca to wszystko do góry nogami. Sąd stwierdził, że to bank ma pilnować bezpieczeństwa pieniędzy klienta – powinien więc stosować najnowocześniejsze metody zabezpieczania dostępu do pieniędzy oraz sprawdzać czy duży przelew na obce konto wykonuje na pewno klient. To może być przełom w podejściu banków do okradzionych klientów. Zresztą mBank już wprowadza nowy, bezpieczniejszy sposób autoryzowania transakcji, utrudniający życie e-złodziejom.

UBEZPIECZENIE KREDYTU: WYŁĄCZENIA ODPOWIEDZIALNOŚCI NIELEGALNE? Odmówili ci wypłaty kasy z ubezpieczenia kredytu? W wielu polisach dokładanych do kredytu są nieprecyzyjne klauzule wyłączające odpowiedzialność ubezpieczycieli. Jeden z sądów w 2016 r. podważył jednak postanowienie, zgodnie z którym ubezpieczyciel jest zwolniony od odpowiedzialności, jeśli śmierć lub całkowita niezdolność do pracy była spowodowana bezpośrednio lub pośrednio chorobami zdiagnozowanymi lub leczonymi przed przystąpieniem do ubezpieczenia. Jego zdaniem taka klauzula jest… klauzulą niedozwolona. Sąd powołał się na art. 385 Kodeksu cywilnego i uznał, że przy tak szeroko zakrojonym wyłączeniu odpowiedzialności, niemal każdy problem zdrowotny może mieć wpływ na przyczynę śmierci.

UBEZPIECZENIE NISKIEGO WKŁADU WŁASNEGO ŚCIEMĄ? Coraz częściej pojawiają się wyroki, które podważają ubezpieczenie niskiego wkładu własnego dokładane do kredytów hipotecznych. Zdaniem banków dzięki nim można było pożyczać pieniądze klientom nie posiadającym wkładu własnego, ale według coraz liczniejszego grona sędziów to w ogóle nie jest ubezpieczenie, bo jeśli klient płaci, a nie dostaje w zamian żadnej korzyści (to bank jest ubezpieczony i uposażony), to jest to kant, a nie polisa, zaś klient ma dostać zwrot pieniędzy, które na zakup tego „wielkiego nic” wydał.

ZBYT WYSOKIE KOSZTY KREDYTU? CZĘŚĆ DŁUGU DO UMORZENIA! W 2016 r. jeden z sądów postanowił, że firma pożyczkowa musi umorzyć klientowi część długu, bo przegięła z opłatami za obsługę domową. Sąd uznał, że Provident nie udowodnił, by opłata za obsługę w domu była jakkolwiek związana z poniesionymi przez firmę kosztami przygotowania lub zawarcia umowy. Owszem, firmy pożyczkowe mogą pobierać też „koszty usług dodatkowych w przypadku gdy ich poniesienie jest niezbędne do uzyskania kredytu”, ale zdaniem sądu rejonowego oraz okręgowego opłata za obsługę pożyczki w domu w kwocie przewyższającej połowę kwotę udzielonej pożyczki „nie może być uznana za koszty niezbędne do uzyskania kredytu”.

Jak widzicie, wyroków zmieniających radykalnie układ sił między konsumentami, a bankami lub firmami ubezpieczeniowymi jest bardzo dużo. Większość z nich to wyroki nieprawomocne i być może nawet będzie kłopot z ich obronieniem w drugiej instancji oraz w Sądzie Najwyższym. Ale w każdym z omówionych wyżej obszarów miało miejsce w przeszłości niemałe kanciarstwo, więc nie zdziwię się jeśli teraz finansistom przyjdzie za to zapłacić. A niezależnie od wszystkiego – bankowcy zaczynają inaczej patrzeć na skargi i reklamacje klientów, bo nie mają pewności czy spór w sądzie by wygrali. Przykłady? Pewien bank przez pięć lat zapomniał poprawić dane klienta w BIK. Klient się wściekł i zagroził sądem, a bank wolał już nie sprawdzać co będzie dalej, tylko wypłacił 3000 zł zadośćuczynienia. I nikt mi nie powie, że jeśli chodzi o prawa konsumenta nie idzie ku dobremu.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu