To transferowy rekord świata. Neymar, brazylijski piłkarz FC Barcelona (uznawany, obok Messiego i Ronaldo, za jednego z najlepszych na świecie) przechodzi do Paris Saint Germain za niewyobrażalną kwotę 222 mln euro. To równowartość ponad 940 mln zł. Taką klauzulę odstępnego piłkarz ma zapisaną w trwającym jeszcze kontrakcie z Barceloną i te pieniądze Francuzi (a właściwie Katarczycy, bowiem to Katar jest właścicielem PSG) postanowili zapłacić, by Neymar grał w ich klubie.
Brazylijczyk jest bezdyskusyjnie najdroższym na świecie piłkarzem – do tej pory to miano dzierżył Paul Pogba, za któreego Manchester United zapłacił 105 mln zł. Podobno Real Madryt negocjuje teraz z AS Monaco transfer Mbappe za 180 mln euro. Jeśli chodzi o polskich piłkarzy, to najdroższy był Grzegorz Krychowiak, który przeszedł do PSG za ok. 40 mln euro (niestety, głównie siedział tam na ławce rezerwowych).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Ile mają najbogatsi ludzie na świecie? I co by nam mogli, gdyby tylko chcieli?
222 mln euro to gigantyczna fortuna. Jak można wydać tyle pieniędzy na jednego tylko piłkarza? Owszem, PSG jest jednym z kilku najbogatszych klubów świata (roczne przychody z biletów, praw telewizyjnych oraz marketingu wynoszą mniej więcej 520 mln euro), ale płacić takie pieniądze za jedną parę nóg (oraz mózg, który tymi nogami zarządza) wydaje się absurdem.
Co można mieć za (mniej więcej) 222 mln euro?
1. Rangyai Island, największa w Azji prywatna wyspa wystawiona na sprzedaż
Jest do kupienia za jedyne 160 mln dolarów. Wyspa położona jest w Tajlandii, 20 minut drogi od lotniska w Phuket, zaś do najbliższego miasteczka jest zaledwie 10 minut łodzią. Jest elektryczność, woda pitna i zasięg dla telefonów komórkowych. Oprócz tego piaszczyste plaże, las tropikalny i ładne widoczki. No, ale niektórzy wolą Neymara.
2. Prywatny odrzutowiec – Airbus lub Boeing w wersji lux
Za 150-200 mln euro można mieć całkiem dla siebie luksusowo wykończony samolot Boeing lub Airbus. Za trochę większe pieniądze – np. 500 mln dolarów – można mieć samolot… pozłacany. Taki, jaki kupił sobie Al-Waleed bin Talal, władca Arabii Saudyjskiej. To prawdopodobnie najdroższy samolot świata. No, ale niektórzy wolą Neymara.
3. Dom w Los Angeles z basenem, 12 sypialniami, helikopterem i 7-osobową obsługą
Jeszcze do niedawna na sprzedaży – za jedyne 250 mln dol. (cena zapewne do negocjacji) był dom w luksusowej dzielnicy Bel Air w Los Angeles. Nówka-sztuka. To podobno najdroższy dom w Stanach Zjednoczonych. 12 sypialni, 21 łazienek, pięć barów i trzy kuchnie. Oczywiście prywatna sala kinowa, duży basen (nie wiadomo czy woda w nim ciepła, czy trzeba podgrzewać). Rzecz jasna SPA oraz siłownia i kręgielnia w standardzie. I dwie piwnice z kolekcją win i francuskich szampanów. Jeśli trzeba polecieć do Biedronki na zakupy to jest helikopter na dachu i kilkanaście samochodów w podziemnym garażu. W obsłudze (opłaconej na dwa lata z góry) są osoba sprzątająca, kucharz i masażysta. Ale niektórzy wolą jednego Neymara.
Zerknij tutaj: więcej o tej wstrząsającej ofercie nieruchomościowej
4. „Kawałek” rancza o wielkości… Warszawy
W zeszłym roku można było kupić za 725 mln dol. ranczo Waggonera w Teksasie w USA. Dwa tysiące kilometrów kwadratowych (obszar trzy-cztery razy większy od powierzchni Warszawy!), a na nich jeziora, 7000 sztuk bydła, lasy pełne jeleni i innych indyków, ziemia uprawna, a nawet… szyby naftowe. I 120 pracowników w pakiecie (po jednym dla każdego z „punktów kowbojskich” rozparcelowanych po ranczu). No i dwie siedziby dla właścicieli terenu. Da się wypocząć w otoczeniu miłej przyrody i z dala od hałasu. No, ale niektórzy wolą trzech Neymarów.
5. Dziesięć lat mieszkania w najdroższym hotelowym apartamencie świata
Noc w najdroższym aprtamencie w najdroższym hotelu świata – The Mark w Nowym Jorku – kosztuje mniej więcej 75.000 dolarów. W tej cenie jest 1100 m2 powierzchni do spacerowania na dwóch piętrach, pięć sypialni, sześć łazienek, oranżeria i 200-metrowy taras z widokiem na Central Park. Szef kuchni ma trzy „gwiazdki Michelin”.
Czytaj też: Jeden na 30.000 obywateli świata ma więcej, niż Lewandowski. A 1% z nich… to się już w głowie nie mieści
Kto woli widoki mniej miejskie, a bardziej egzotyczne, może wybrać się na Fidżi, gdzie znajduje się Delana Hilltop Estate – rezydencja na wzgórzu wśród egzotycznych palm i gajów kokosowych. Widok na Ocean Spokojny, plaża, podświetlany basen, osobisty kucharz, kierowca i opiekunka do dzieci. Cena za dobę to jakieś 55.000 dolarów. Ale niektórzy wolą Neymara.
Zerknij też: Tak wyglądają najdroższe hotelowe apartamenty świata
Neymar będzie zarabiał pół miliona złotych… dziennie. Albo 1,5 euro na sekundę
Wydatki PSG na brazylijskiego magika piłki kopanej nie ograniczą się do 222 mln euro, które trzeba mu dać do ręki, żeby mógł te pieniądze wpłacić na konto FC Barcelona i zerwać kajdany kontraktu. Neymar wynegocjował też przyzwoitą pensyjkę – 150 mln euro za pięć sezonów gry, czyli mniej więcej 80.000 euro za każdy dzień pracy. W przeliczeniu na nasze pieniądze 340.000 zł dziennie. Mógłby każdego dnia komuś z nas zafundować nieduże mieszkanie. Gdyby tylko chciał.
Łącznie, licząc kwotę odstępnego, zarobki zawodnika i opłacenie podatków, Neymar będzie kosztował właścicieli PSG drobne… 528 mln euro – tak wyliczył Bleacher Report. Plus ewentualne prowizje dla pośredników oraz premię dla Neymara za złożenie podpisu pod kontraktem – symboliczne 100 mln euro.
Doliczając to „wsparcie finansowe na start” i rozbijając je na cały czas trwania kontraktu zawodnika można powiedzieć, że jego dniówka kopania jest warta jakieś 135.000 euro (wliczając soboty, niedziele i święta), czyli grubo ponad pół miliona złotych. Tak, poznajcie gościa, który będzie zarabiał pół miliona złotych dziennie. Albo inaczej licząc: półtora euro na sekundę. Fakt, że w Paryżu koszty życia są trochę inne, niż w Polsce, więc Neymar będzie sporo wydawał w spożywczym oraz na bilet miesięczny ;-).
Czytaj też: Lewandowski zarabia 180.000 zł dziennie. Oto przegląd rzeczy, na które go… nie stać
Neymar do tej chwili był wynagradzany marnie – to było co najmniej 9 mln euro rocznie (tyle miał gwarantowane, niewykluczone, że wyciągał więcej – no i chyba dodatkowo trzeba liczyć indywidualne kontrakty marketingowe), czyli trzy razy mniej, niż będzie miał w Paryżu.
Nota bene niektórzy polscy piłkarze nie mają czego zazdrościć Neymarowi. Kamil Glik dostał niedawno od AS Monaco ofertę zarobków na poziomie 3,5 mln euro rocznie, Robert Lewandowski w Bayernie Monachium wyciska 15 mln euro, Grzegorz Krychowiak w PSG otrzymuje za każdy sezon 3,5 mln euro. Mniej więcej 3 mln euro otrzymuje Wojciech Szczęsny. Jeśli Neymar będzie zarabiał raptem tylko dwa razy więcej, niż nasz Lewandowski, to naprawdę nie można mówić, że ma zarabiać za dużo, nieprawdaż? ;-).
Czytaj też: Jak lokują swoje pieniądze HNWI? I co to za jedni?
Ile PSG zarobi na tym, że ma Neymara?
Wydadzą więc Paryżanie ponad 600 mln euro w ciągu pięciu lat na jedną parę nóg i zarzadzający nimi mózg. To jakieś 120 mln euro rocznie – dużo dla klubu, który ma 520 mln euro rocznych przychodów. W odróżnieniu od (nie)wielu dóbr, które można kupić zamiast Neymara, on daje jednak szansę również na wymierne zyski.
1. Liga Mistrzów: Neymar może dać 25 mln euro ekstra rocznie
PSG to firma, która nigdy nie przebrnęła przez ćwierćfinał Ligi Mistrzów, najbardziej prestiżowych i najbardziej dochodowych rozgrywek piłkarskiego świata klubowego. Za wygraną w Lidze Mistrzów dostaje się mniej więcej 55 mln euro (nie licząc dochodów z praw telewizyjnych). Z tego mniej więcej połowę za półfinał i finał, czyli za te etapy, których PSG nigdy nie przebrnął.
Czytaj: Ile zarobił w Lidze Mistrzów jej zwycięzca – Real Madryt?
2. Dochody z dni meczowych: Neymar może dać 30-40 mln euro rocznie
Zapewne dzięki Neymarowi PSG zwiększy dochody z tzw. dni meczowych (czyli zwyczajnie zwiększy frekwencję na stadionie, a może i ceny biletów). Jeśli Real Madryt, czy FC Barcelona, albo Manchester United wyciskają z przychodów meczowych 120-140 mln euro rocznie, to Paryżanie – tylko 90 mln euro rocznie. Jak widać tu też jest potencjał do zarobków.
3. Sprzedaż koszulek klubowych: 35 mln euro rocznie?
Neymar może też zwiększych sprzedaż klubowych koszulek PSG. W FC Barcelona rocznie sprzedawaje się 3,5 mln koszulek z nazwiskami piłkarzy, z czego ponad pół miliona to „neymarówki”. Przy cenie 60-70 euro za jedną koszulkę robi się z tego ekstra-biznes wart 35 mln euro rocznie. A przecież Neymar nie będzie tylko na koszulkach.
4. Kontrakty sponsorskie z klubem: kilkadziesiąt milionów euro rocznie więcej?
PSG ma 300 mln rocznie od sponsorów, a obecność takiej megagwiazdy na pokładzie być może pozwoli zwiększyć potencjał marketingowy klubu i kolejne kontrakty reklamowe będą już podpisywane za wyższe pieniądze. Hiszpańscy potentaci wyciskają od sponsorów nawet kilkadziesiąt euro rocznie więcej, niż PSG.
Jeśli to wszystko połączyć, można mieć cień nadziei, że wydanie ponad 600 mln euro na zakup i utrzymanie takiego piłkarza jak Neymar może pozwolić klubowi wyjść na zero albo nawet solidnie zarobić. Zwłaszcza gdyby się okazało, że na koniec można chłopa jeszcze za dobre pieniądze gdzieś sprzedać. A jeśli jeszcze ceny praw telewizyjnych, nagrody za zwycięstwa w Lidze Mistrzów i potencjał sprzedaży biletów i gadżetów na piłkarskiej arenie będą nadal rosły… Wtedy może i na Neymarze da się zarobić lepiej, niż na zakupie wyspy. Ale wyspa jest jednak ładniejsza.