Połączenie samochodów i usług bankowych wydaje się świetnym pomysłem – samochód to w końcu jedna z kosztowniejszych „zabawek”, których używamy. Ale mało któremu koncernowi samochodowemu udaje się zaoferować na tyle dobre usługi bankowe, by zdobyć serca kierowców. Spróbuje tego dokonać Toyota Bank i jego nowa aplikacja „Tankuj Korzyści”
Potencjalnych efektów synergii wynikających z łączenia usług motoryzacyjnych i bankowych jest mnóstwo: spersonalizowane oferty promocyjne dotyczące serwisu i wymiany samochodu, punkty lojalnościowe za zakupy dostosowane do profilu i lokalizacji samochodu, zniżki na paliwo i na hot-dogi…
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wiele koncernów stworzyło swoje banki, ale żaden nie osiągnął spektakularnego sukcesu. Volkswagen Bank niedawno wycofał się z działalności na rynku detalicznym, zaś Fiat Bank, Mercedes Bank, PSA Bank (marki Peugeot i Citroen) nie wychylają nosa poza działalność definiowaną jako „finansowanie zakupu i ubezpieczenia samochodów”.
Główny problem koncernów samochodowych polega na tym, że każdy klient już ma gdzieś konto i trzeba naprawdę nieźle się spiąć, by móc rywalizować – pod względem jakości i kompleksowości oferty, ale też wygody i technologii – z gigantami rynku bankowego.
Czytaj też: Toyota najcenniejszą marką motoryzacyjną na świecie
Toyota Bank kusi kierowców. Nie tylko „japończyków”
Jedynym bankiem samochodowym, który stara się zaistnieć na rynku bankowym z pełną ofertą produktów jest Toyota Bank. Pisałem o jego pomysłach wielokrotnie. Toyota Bank oferował m.in. pierwszy w Polsce program premiowania ekstra-oprocentowaniem oszczędności uczniów, którzy przyniosą świadectwo z samymi piątkami. Miał też konto powiązane z rabatami za paliwo (Konto Jedyne).
Aplikacja „Tankuj Korzyści” i powiązane z nim Moto Konto (nowa odmiana ROR-u w ofercie) to ciąg dalszy oferty Toyota Banku, w której głównym bonusem jest tańsze paliwo. Ale cel jest znacznie bardziej ambitny: stworzenie swego rodzaju „klubu kierowców”.
Czytaj też: Getin otwiera bankowy klub dla kierowców
W zamian za korzystanie z usług banku każdy kierowca – nie tylko ten, który ma Toyotę! – może „tankować” korzyści, dzięki którym jeżdżenie samochodem będzie tańsze i przyjemniejsze. A aplikacja mobilna ma być po pierwsze nośnikiem tych bonusów, a po drugie głównym kanałem komunikacji, dzięki któremu klient będzie mógł komunikować się z „klubem”.
Korzyści będą oczywiście tym większe, im ciaśniejszy będzie się stawał związek kierowcy w marką Toyota. Skorzysta więc każdy kierowca, ale ten, który ma Toyotę, najlepiej finansowaną przez bank japońskiego koncernu – ma oczywiście status najwyższy.
Czytaj też: Wkurza cię coraz droższe paliwo? Oto trzy bankowe propozycje, by na nim zaoszczędzić
Moto Konto, czyli 2.500 zł oszczędności i bankowanie za darmo
Najpierw dwa słowa na temat konta bankowego, które jest swego rodzaju podstawą całej koncepcji. Moto Konto jest typowym ROR-em z gatunku tych warunkowo bezpłatnych. Żeby za nie nie płacić trzeba spełnić jeden z trzech warunków: średnie saldo w wysokości 1000 zł, średnie oszczędności na lokatach w wysokości 2500 zł (ten warunek, moim zdaniem, jest najłatwiejszy do spełnienia, tym bardziej, że Toyota Bank dobrze płaci za depozyty) albo spłacanie raty kredytu lub leasingu za auto Toyoty z Moto Konta.
To oznacza, że posiadacz Toyoty z finansowaniem Toyota Banku nie płaci za konto z definicji, zaś pozostali kierowcy również mogą dość łatwo zapewnić sobie darmowość rachunku. A jeśli go sobie nie zapewnią, to opłata miesięczna wynosi 2,49 zł (jest więc do przełknięcia).
Co mieści się w tym abonamencie? Darmowe przelewy przez internet (zlecenia stałe też), bezplatna obsługa karty debetowej oraz trzy wypłaty z dowolnego bankomatu w Polsce.
A za co się płaci dodatkowo? Za czwartą i kolejną wypłatę z bankomatu w miesiącu pobiorą 4,5 zł. Uruchomienie debetu na rachunku kosztuje 50 zł, a potem 1% od przyznanego limitu rocznie. Drogie są wpłaty gotówki na rachunek (1%, co najmniej 10 zł) oraz płatności zagraniczne i wypłacanie pieniędzy z zagranicznych bankomatów (w obu przypadkach 3%, co najmniej 10 zł). Przesyłanie SMS-em potwierdzenia każdej transakcji to dodatkowe 5-10 zł (w zależności od tego czy wiadomości mają dotyczyć tylko płatności w sklepach czy też wszystkich operacji).
Czy to konto może stać się podstawowym rachunkiem dla każdego kierowcy? Jeśli nie wymaga on zbyt wielu nowinek technologicznych, jak np. możliwości płacenia telefonem via Apple Pay, Google Pay, BLIK, czy po prostu z poziomu aplikacji mobilnej (tego wszystkiego w Toyota Bank jeszcze nie ma) oraz nie podróżuje zbyt często po świecie (brak karty wielowalutowej), to oferta wydaje się prosta i uczciwa. Dla nowoczesnych klientów oferta Toyota Banku nie będzie raczej atrakcją z gatunku „muszę to mieć”.
Masz Toyotę? Masz 5% zniżki na paliwo. Masz inne auto? Musisz się mocno postarać
Teraz przyjrzyjmy się aplikacji „Tankuj Korzyści”. Służy ona do zarządzania bonusami i zwrotami pieniędzy za paliwo. Pisząc najprościej – za pomocą aplikacji można dowiedzieć się ile pieniędzy „zatankujemy” dzięki spełnieniu poszczególnych warunków i ile jeszcze zostało, by wejść na wyższy poziom. To podstawa, bo założę się, że w Toyota Banku już pracują nad większymi fajerwerkami w aplikacji (o tym za chwilę).
Aplikację można ściągnąć mając telefon z systemem Android lub iOS (Apple). Przy rejestracji najpierw trzeba podać e-mail i numer PESEL, a później można zarejestrować również swój samochód (jeśli ktoś ma, bo konto jest dostępne także dla klientów niezmotoryzowanych, choć siłą rzeczy nie da się wtedy „tankować” zbyt wielu korzyści).
Podstawowym parametrem, który można obserwować w aplikacji „Tankuj korzyści” jest oczywiście zwrot za paliwo. Jeśli już ktoś spełni niewyśrubowane warunki darmowości konta w Toyota Banku, to powinien powalczyć właśnie o paliwowy cashback. Są dwa „poziomy wtajemniczenia” – 5% i 10%.
Żeby uzyskać 5% zwrotu za paliwo wystarczy zarejestrować w aplikacji samochód Toyota lub Lexus (po spełnieniu warunku darmowości konta automatycznie też uzyskuje się wstęp do „klubu rabatowego”). Jeśli ktoś zarejestruje już auto innej marki, to żeby „uruchomić” paliwowy cashback musi się trochę bardziej postarać: mieć na koncie 1.000 zł salda, 10.000 zł na depozytach oraz wykonać w sklepach transakcje kartą o wartości 500 zł miesięcznie.
Są też warunki dodatkowe: trzeba przynajmniej raz w miesiącu zalogować się do aplikacji oraz udzielić kilku zgód marketingowych. Przy średniej cenie 5 zł za litr paliwa zwrot w wysokości 5% oznacza, że na każdym litrze oszczędzam ok. 25 gr., zaś na 50-litrowym baku – jakieś 12,5 zł. Jeśli miesięcznie tankuję dwa razy do pełna – mogę zaoszczędzić 25 zł miesięcznie i 300 zł rocznie.
W tym kontekście nawet konieczność spełnienia trzech warunków (de facto sprowadzających się do uczynienia z Moto Konta głównego ROR-u do zarządzania domowym budżetem) jest do przemyślenia. A dla posiadaczy samochodów Toyota lub Lexus – dla których „próg wejścia” ustawiony jest znacznie niżej – ściągnięcie aplikacji choćby tylko w tym celu ma głęboki sens.
Aha, drobiazg, który może się przydać tym z Was, którzy zarządzają poważniejszą flotą samochodową albo mają duże baki: maksymalny zwrot za paliwo na jednego użytkownika aplikacji wynosi 50 zł miesięcznie.
Czytaj też: Fakty i mity o kupowaniu samochodu. Czy auto może być „inwestycją”? A jeśli tak to gdzie są zyski?
Zobacz cykl „Motofinanse”: kliknij i dowiedz się więcej o tym jak rozsądnie kupić, używać i sprzedać samochód. I jak go senswonie sfinansować
Jak mieć 50 gr. zniżki na każdym litrze paliwa?
Ale 5% zwrotu za paliwo to nie wszystko. Toyota Bank odda posiadaczom aplikacji „Tankuj Korzyści” nawet 10% wydatków za paliwo. Tyle, że to już jest kares zarezerwowany dla tych, którzy będą bankowali z Moto Kontem bardzo intensywnie. Trzeba mianowicie spełnić jednocześnie trzy warunki: 3.000 zł średniego salda na ROR, 50.000 zł średniego „osadu” depozytowego oraz zakupy w sklepach opłacana kartą Toyota Banku w wysokości 1.000 zł. Tutaj uwaga: do tego limitu nie liczą się wydatki na paliwo, więc trzeba powiedzieć, że jest bardzo wyśrubowany.
Te 10% to naprawdę solidna nagroda. Mówimy de facto o tankowaniu nie po cenie 5 zł za litr, lecz po 4,50 zł za litr. 25 zł oszczędności na każdym tankowaniu, mniej więcej 50 zł na dwóch tankowaniach w miesiącu oraz 600 zł taniej przy baku w skali roku. „Ceną” jest przede wszystkim konieczność przechowywania w Toyota Banku swoich oszczędności.
Te 600 zł rocznych oszczędności można przeliczyć jako 1% (punkt procentowy) różnicy w oprocentowaniu depozytu o wartości 50.000 zł. A więc: jeśli mam w banku 50.000 zł i musiałbym je przenieść do Toyota Banku, to zwrot na paliwie przestanie mi się opłacać przy różnicy in minus w oprocentowaniu w wysokości ok. 1%.
Czytaj też: Przerażają cię wysokie ceny paliw? Oto pięć sposobów, żeby w długiej trasie zaoszczędzić niemałe pieniądze
Czytaj też: Jak obniżyć składki za ubezpieczenie naszych samochodów? Jest kilka pomysłów, ale…
Jest jeden przypadek, w którym zwrot 10% ceny paliwa można osiągnąć łatwiej – wystarczy 1.000 zł salda, 10.000 zł depozytów i 500 zł transakcji miesięcznie w sklepach opłaconych kartą Toyota Banku. Ten przypadek to zaciągnięcie w Toyota Banku lub Toyota Leasing finansowania na samochód. Wtedy ponosimy koszt kredytu, ale jego część „odzyskujemy” dzięki cashbackowi.
Czy to ma sens? Jeśli np. wezmę 50.000 zł kredytu z kosztami 6% w skali roku na pięć lat, to łącznie odsetki będą mnie kosztowały ok. 8.000 zł. W ciągu tych pięciu lat z 10-procentowego wzrotu za paliwo mogę odzyskać 3000 zł. Czyli niemal połowę kosztów kredytu.
A i to nie koniec. Jeśli mam aplikację „Tankuj Korzyści”, to przy zakupie auta marki Toyota lub Lexus (nowego albo używanego) sfinansowanego częściowo lub w całości przez Toyota Bank lub Toyota Leasing dostanę dodatkowo 600 zł w miesięcznych ratach. De facto oznacza to podniesienie zwrotu za paliwa do 20% (50 zł miesięcznie w ramach cashbacku i drugie 50 zł za zakup samochodu z finansowaniem).
Tankowanie korzyści nie tylko na stacji?
Poza zwrotem za paliwo posiadacze aplikacji mogą liczyć także na bonusy w ramach akcji specjalnych. Wystarczy zaglądać do apki i sprawdzać co nam proponują. Bankowcy z Toyoty zapewniają, że promocje będą spersonalizowane, a więc posiadacze aut Toyota będą dostawali oferty rabatów na serwis, czy wymianę lub zakup opon, a np. ci, którzy mają już kilkuletnie auto – rabat na nowy samochodzik. Ci, którzy mają inne auto, zapewne będą kuszeni ponadprzeciętnymi korzyściami za „przeskoczenie” na Toyotę.
Tutaj więcej: zobacz szczegóły Moto Konta
Wszystkie te bonusy i korzyści są komunikowane za pomocą aplikacji „Tankuj korzyści”. Tam też można sprawdzić swój status jeśli chodzi o rabaty na paliwo. Sądzę, że kwestią czasu jest wprowadzenie jakiegoś programu lojalnościowego, dzięki któremu klienci będą otrzymywać powiadomienia push o zniżkach w spożywczym albo w okolicznej restauracji. Albo np. zaproszeń na kursy jazdy w trudnych warunkach. Możliwości są nieograniczone.
Wkrótce aplikacja zostanie zintegrowana ze znanym już dobrze posiadaczom samochodów Toyota programem Toyota More, przez co będzie można np. sprawdzać ilość punktów w tym programie lojalnościowym.
Prawda jet taka, że im lepsze będą korzyści oferowane posiadaczom aplikacji, tym większa będzie motywacja dla kierowców, by mieć tę apkę w swoim smartfonie. A im więcej będzie użytkowników – i im skuteczniej uda się ich wprowadzać do „świata Toyoty” – tym większe będą się stawały korzyści (bo bankowi będzie się opłacało dotować użytkowników aplikacji).
Ciekaw jestem czy Toyota zintegruje aplikację z kontem bankowym – m.in. wprowadzi możliwość płacenia za pomocą aplikacji kartą (choćby poprzez Google Pay, czy Apple Pay) – bo to też może być argument, by kierowcy porzucili swoje komta w „tradycyjnych” bankach i przeszli do samochodowego. Szczerze pisząc: bez takiego „dewelopmentu” Toyota Bankowi będzie trudno rywalizować z tuzami technologii bankowych takimi jak chociażby mBank.
źródło obrazka tytułowego: Fishermans/Slack/Pixabay